Skocz do zawartości

kameleon317

Brony
  • Zawartość

    691
  • Rejestracja

  • Ostatnio

Wszystko napisane przez kameleon317

  1. - Ciekawi są ci ludzie - powiedziałem z uśmiechem. - A ja myślałem, że nasze prawoskrętne białko to coś dziwnego. Jeszcze jakieś rzeczy, których powinienem się wystrzegać u tej rasy i ogólnie na statku?
  2. - To jakaś choroba? To dość... niepokojące - zamyśliłem się. - Postaram się wykonać to zadanie. Trzy dni. Coś jeszcze?
  3. Spojrzałem na niego i wypuściłem powietrze: - Słucham cię. Mam nadzieję, że to coś prostego - uśmiechnąłem się. - Nie ważne. To w czym problem.
  4. - Tak, po prostu świetnie - powiedziałem z dozą sarkazmu. - Drogi Wreku, mam pytanie. A dokładnie kilka i to na temat naszej organizacji. Jaki jest nasz cel? I ilu nas jest? No i jak długo istniejecie? To mnie chyba najbardziej interesuję, bo nigdy o was nie słyszałem.
  5. - Gdzie się pchasz? Nie ma sensu go jeszcze bardziej wkurwiać. Lepiej go ominąć i ruszyć w kierunku wody. Zwierze nie zaatakuję czegoś czego nie zna. Więc się odsuń - spojrzałem na hybrydę. - Prowadź do źródła wody, moja droga. Najlepiej jak najdalej od jakichkolwiek niespodzianek. Już same wejście do tej dżungli mi się nie podoba. Ale mus to mus.
  6. Poszedłem w kierunku mostka z nadzieją na dowiedzenie się czegoś więcej o tej organizacji. Najbardziej nurtowało mnie pytanie po co? Tylko, żeby zemścić się na Sarenie. To nie miałoby sensu. Muszę dopytać się Wreka lub jego przełożonego. O ile taki istnieje.
  7. - Równie dobrze w tym dysku może być nadajnik, dzięki, któremu będą mogli nas znaleźć. Chyba, że już to sprawdziliście - po chwili namysłu powiedziałem. - Może dasz to Samowi. On zna się na takich pierdołach.
  8. Lepiej udawać, że tego nie zauważyłem. Trudno zrozumieć samice. Zadam jakieś pytanie, a ona się obrazi, bo miałem zadać inne. Udam, że nic nie widziałem. Postawa pasywna. Jebany Saren. Teraz jest już pewien, że na niego polujemy. Będzie jeszcze bardziej ostrożniejszy.
  9. - Pewnie nie mieli dużo do powiedzenia w tej sprawie. Przyszliście i im to postawiliście. Coś się nie podobało to siłą.
  10. - Macie specjalne miasto hazardu - spytałem - ciekawy pomysł. Choć nie wiem po co od razu całe miasto. Wystarczyłaby dzielnica. To ruszamy, tak?
  11. - Demokracja zawsze jest zła - powiedziałem wstając od Zacharego i wskazując na zaszytą już ranę. - Arcydzieło jak na takie warunki. Wracając do wyboru kapitana. Jeśli naprawdę chcesz się pozbyć tego obowiązku to ja mogę nim zostać. Bez żadnego głosowania, bo mnie szlag jasny trafi. Oczywiście się nie pcham. Jeśli jest jakiś inny chętny to proszę bardzo.
  12. - Wiesz już może gdzie znajduję się następna kryjówka zmiennika Sarena - spytałem Wreka - To jest taki trening? Przed tym prawdziwym? - uśmiechnąłem się - Rzeczywiście jesteście świetnie zorganizowani - podniosłem ręce w obronnym geście. - Żeby nie było, że narzekam. Po prostu pytam i podziwiam.
  13. - Czyli narobiliśmy tyle rabanu na nic - spytałem spokojnie. - Od początku było za łatwo. W końcu Saren to sprytny skurwiel. Tak łatwo byśmy go nie ubili. Rozkazy? - przyzwyczajenie z wojska. Trzeba się będzie oduczyć.
  14. Rozluźniłem mięśnie i oparłem o jedną ze ścian. - Komunikacja to u was jest wyśmienita - uśmiechnąłem się i zapaliłem - Jak tak dalej pójdzie to Saren nie będzie się musiał do nas fatygować.
  15. - My byliśmy uczeni jak walczyć na froncie. Nie jako odziały specjalne czy coś w tym stylu. Także jeśli oni tak zachowywali się na froncie to zostaliby rozsmarowani w kilka sekund. Ale to jest misja "specjalna" także lepiej się przestawmy.
  16. - Taaaaaaa... prawie jak Cenarius. Półbogowie. Chodźmy. Nie ma co siedzieć na dupie.
  17. - Demokracja to największa chujnia jaką wymyślił człowiek. Jebani grecy - spojrzałem na Zacharego. - A ty co, kurwa? Pojebało cię? Siadaj tutaj i kończymy szycie.
  18. - Poszło podejrzanie łatwo. Ja bym się pilnował. Ten skurwiel Saren na pewno coś zaplanował.
  19. - Dzięki - powiedziałem do Zacharego i wziąłem paczkę chusteczek. - Ta przysięga jest dzisiaj znana jako deklaracja genewska. Takie gówno. Przyrzekłem, że będę pomagał każdemu. Inaczej nie daliby mi dyplomu. Oczywiście mógłbym ją złamać i cię zlać, ale nie chce wkurwiać Bogów i stracić resztkę honoru.
  20. - Spontaniczna akcja. Turiański system walki i strategi czegoś takiego nie dopuszcza. Co nie zmienia faktu, że przyniosło to efekt - włączyłem niewidzialność i podbiegłem do innej osłony. Następnie z zaskoczenia zacząłem strzelać do każdego przeciwnika, który się wychylił.
  21. Wystrzeliłem Spaleniem z mojego omni-klucza i schowałem się za osłoną. Wyciągnąłem snajperkę i zacząłem wybierać strategiczne cele typu dowódcy i zaopatrzeniowcy.
  22. Wskoczyłem na najbliższego przeciwnika i wyciągnąłem broń.
  23. - Czas oficjalnie stać się bandytą - powiedziałem po czym skoczyłem za rodzeństwem i kompanami.
  24. Założyłem plecak. i spytałem: - Coś więcej? Sam się uruchomi? Tak się pytam, bo perspektywa śmierci przed akcją niezbyt mnie zadowala.
  25. Ja również czekałem na sygnał.
×
×
  • Utwórz nowe...