Skocz do zawartości

kameleon317

Brony
  • Zawartość

    691
  • Rejestracja

  • Ostatnio

Wszystko napisane przez kameleon317

  1. - Krwawa Horda i procedury. To coś nowego - rozsiadłem się i zdrzemnąłem.
  2. - Jest mało rozmowny - spytałem Nat z uśmiechem. - Czy strasznie trzyma się procedur?
  3. - Może on wie coś więcej na temat dzisiejszego zadania... - powiedziałem pod nosem.
  4. - Ludzie się nie patyczkują - powiedziałem z uśmiechem. - Ciekawe ile im zajmie podpisanie paktu pokojowego. Rada pewnie nie wie co się dzieję.
  5. - Nie chodzi mi o plotki, a bardziej o suche fakty. Może już coś wiadomo na temat konfliktu między naszymi rasami.
  6. - To sobie poczekamy. Wiecie czy działo się coś ciekawego ostatnimi czasy? Od kilku dni byłem odcięty od informacji.
  7. - Na którą jest akcja - spytałem patrząc na zegarek.
  8. - Oczywiście, przepraszam - zrobiłem przesadny ukłon i z uśmiechem na ustach usiałem na swoim miejscu.
  9. Przewiesiłem snajperkę przez ramię: - Czy ktoś potrzebuję pomocy medyka - spytałem po czym wyciągnąłem manierkę i wypiłem spory łyk śliwowicy. Usiadłem na kamieniu niedaleko statku i zapaliłem papierosa.
  10. W moim poprzednim poście napisałem, że strzeliłem do skolopendry. Tak tylko, wspominam. ------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------ Nie trafiłem? Niemożliwe. Klęknąłem na jedno kolano i znowu wycelowałem w robaka. Nagle obok mojego celownika wyskoczył ten psychol. Ja pierdole. Przesunąłem lufę trochę w lewo i strzeliłem do skolopendry.
  11. - Sama mogę zrozumieć, ale ty Fasster - spytałem z uśmiechem. - Nie pokonany w pijackich turniejach. To zdecydowanie coś nowego.
  12. - Witamy - przesunąłem się żeby mieli gdzie usiąść. - Jak tam po wczorajszym?
  13. - Nie licząc mięsa armatniego typu Vorche i niektórzy Kroganie - zgasiłem papierosa i rozsiadłem się w oczekiwaniu na jakieś pytanie czy powrót moich towarzyszy.
  14. - Horda nie jest taka zła jak mówią - uśmiechnąłem się. - Jaka jest tu mniej więcej umieralność?
  15. Zapaliłem papierosa i wyciągnąłem paczkę w ich kierunku.
  16. - A Rada Cytadeli mówi, że każdy otwarty przekaźnik może nieść zagrożenie dla bezpieczeństwa galaktycznego. Także ich nie otwieramy. A was wzięliśmy za Hordę. Dlatego chcieliśmy was zatrzymać, ale Saren miał inne plany.
  17. - Za rzekome otworzenie przekaźnika. Zrobili to wasi, ale Saren zwalił winę na mnie. Nie rozumiem jego myślenia, ale ma u mnie na pieńku.
  18. - Zostałem aresztowany, zgnojony itd. No, ale nie wnikam w taktyki Hordy. Skoro wy też nic nie wiecie...
  19. - Jebać tego pojeba. Bardziej przejmowałbym się tymi gównami - wskazałem stworzenia zbliżające się do naszej pozycji. Wyciągnąłem z torby dezodorant. Połączyłem go z zapalniczką na coś w rodzaju prymitywnego miotacza ognia. Dobra, to do obrony osobistej, a reszta? Statek! Przecież ta kupa gówna się pali. Podbiegłem do statku i chwytając płonącą część jego kadłuba rzuciłem ją między resztę załogi. - Na Ziemi zwierzęta boją się ognia. Mam nadzieję, że te maja tak samo - uśmiechnąłem się na siłę. Na dłoniach zaczęły mi rosnąć czerwone bąble. Kurwa. Jak ja nienawidzę poparzeń. Najgorsze co może cię spotkać. Zaraz obok kastracji. Rozejrzałem się po okolicy. Jacob wspina się na jakieś drzewo. 505 goni jakiś robal, kapi... Taaa. Wygląda na to, że Kociak ma kłopoty. Z tej odległości nie powinienem mieć problemu z ustrzeleniem kanalii. Musiałem się wychować na planecie Kotów. Teraz to tylko ludzka kolonia, ale za moich młodych czasów, były jeszcze kocie planety. O czym ja pierdole? Wymierzyłem i strzeliłem w kierunku wyrośniętego robaka.
  20. Jestem strasznie spokojnym i ugodowym człowiekiem, ale Jacob trafił w jeden z 2 moich słabych punktów. Brak szacunku do kobiet. Wstałem i wyciągnąłem moje kukri. Ustawiłem się w postawie tylnej. Ostrzę skierowane do tyłu, ugięte nogi i spokój. Nauczyły mnie tego Koty z mojej planety. Mówili, że czymś za moją pomoc muszą zapłacić. Jeśli to przeżyję muszę tam wrócić. - Szanując brak szacunku sam przestajesz na niego zasługiwać - zapaliłem papierosa. - Ja i moja przeklęta moralność. Może tym razem poprowadzi mnie do grobu - uśmiechnąłem się i zaciągnąłem.
  21. - Super. Pierwsza misja i od razu coś w niej podejrzanego. To tylko moje szczęście.
  22. - No właśnie. To normalne w Hordzie?
  23. Spojrzałem na niego: - A poczucie robienia czegoś dobrego - spytałem po czym dodałem - dobra. Nie mam ochoty na rozmowy o moralności - dokończyłem jeść. - Wiecie coś o dzisiejszej akcji?
  24. - Ja osobiście wolę być w wojsku, ale to tylko moje zdanie. W sumie, to jest prawie to samo. Tylko jedni są dobrzy, a inni źli. Jak w baśniach.
  25. - Ja tam po prostu służyłem w wojsku - uśmiechnąłem się. - Ale raczej już tam nie wrócę.
×
×
  • Utwórz nowe...