-
Zawartość
691 -
Rejestracja
-
Ostatnio
Wszystko napisane przez kameleon317
-
(Wiem przed napisaniem przez ciebie posta przeczytałem wszystko od początku i wiem były tylko 2 zabite wilki ^^) - Dalej nie wiemy co tutaj robiła Bellamina. Trzeba się tego dowiedzieć, ale to później. I do tego nie jadłem niczego od dłuższego czasu i niczego nie zjem podczas leczenia naszych samic. Jestem ciekaw jak na te nowiny zareaguję reszta watahy - po czym ruszyłem tak szybko jak mogłem w stronę polany.
-
(Jeden wieczór mnie nie ma na forum i tyle się dzieję a przez ostatnie 3 dni nic się nie działo...) Wycofując się z Ihnesem i Bellaminom usłyszałem dźwięki walki więc pobiegłem na miejsce gdzie ostatnio się spotkaliśmy. Zobaczyłem 2 martwe wilki i Rema z Naszą na grzbiecie. - Wojna. Będzie wojna. No nie ważne. Ty Rem lepiej odpocznij - po czym podszedłem do Rema i wziąłem Nasze na swój grzbiet - Będę miał dużo roboty. Tak przy okazji dzięki że nie dałeś jej i siebie zabić - powiedziałem szczerząc zęby.
-
- Według Sarena zajęliśmy ich planetę macierzystą co nie zmienia faktu że mogą tu przybyć całą swoją flotą. Nie wiem jaką mają siłę ale będę trzymał wszystkich w gotowości. Rozkaże zbudować jakiś umocnienia na planecie. Jakoś się utrzymamy do powrotu Sarena. Mam też nadzieję że nie będę musiał bronić tej planety przed wściekłą flotą tej rasy.
-
Po dłuższej chwili biegu wpadamy na polane. Widzę tam Naszę i Bellamine. Wyglądały na zaniepokojone. Poczułem zapach krwi i spojrzałem na nie. Naszy otworzyła się rana. Świetnie po prostu świetnie. Za to Bellamina miała świeżą ranne wymagającą opatrzenia. Uniosłem się na łapach i rozejrzałem się. Po czym powiedziałem: - To nie jest nasz teren. Wynosił bym się stąd w try miga inaczej możemy za to oberwać - zwróciłem się do towarzyszy - weźcie je na grzbiety i ruszamy. Póki jeszcze możemy. Ja zostanę w tyle i najwyżej odwrócę ich uwagę czy coś.
-
- Dowodów na to nie mam. Tylko słowa Sarena i świadków. W sumie to do rządzenia mi się nie śpieszy. Może później. W końcu wszystko dla Hierarchi!
-
Pobiegłem za nimi. Stwierdziłem że nie ma co wyć. W końcu ich dwójka wystarczy. Nagle usłyszałem wycie jeszcze jednego wilka. Nie, wilczycy. Też gdzieś w lesie. Mam nadzieję że nie ma kłopotów jak ta druga samica.
-
Nie lubię Linkin Park. To po pierwsze.Początek był jeszcze jako taki. Później wszedł wokal i refren. Ledwo co wytrzymałem do końca. Daje 3/10.
-
- Witaj. Dogadam się z nimi. Spok - nagle usłyszałem wycie - panowie. To ktoś z naszych. Tu z lasu. Bez powodu by nie wył. Trzeba go znaleźć i mu pomóc. Miód można zdobyć później.
-
- No to idziemy - powiedziałem po czym z Ihnesem u boku wszedłem do lasu. -------- Po pewnym czasie widzę niedźwiedzia. Zatrzymuję się i mówię do Ihnesa: - Słuchaj. Ty tu zostań a ja pogadam z niedźwiedziem na temat miodu. Nie musimy go ani kraść ani biedaka zagryzać. Jasne?
-
- Gdzie salut żołnierzu? - spytałem Sirriusa - Rozmawiasz nowym dowódcą tej wyprawy - powiedziałem z uśmiechem i przysiadłem się do nich. - Co na to powiecie? Ja nowym dowódcą...
-
- Czyli nikt nie ma ochoty na odrobinę miodu? No nic sam się nawpycham - po czym poszedłem w kierunku lasu.
-
- Tak jest! - odpowiedziałem po czym wymaszerowałem z namiotu dowódcy. Ja dowódcą? - pytałem samego siebie. Czekając na wyjazd Sarena szukałem moich towarzyszy.
-
- Naprawdę nic nie ma? - spytałem po czym dopowiedziałem - Nie ważne. Pójdę i sam coś przyniosę. Ktoś ma ochotę na słodycze? - spytałem szczędząc zęby.
-
Zasalutowałem i zacząłem mówić: - Z więźnia wyciągnałem to że zowią go Kamil Tukaszenko. Jesteśmy pierwszą rasą jaką spotkała jego rasa. Rasa Tukaszenki otwiera wszystkie przekaźniki masy i prowadzą politykę ekspansji. Politycy tacy jak u nas. Nic nie robią tylko dbają o siebie. Myślę że ta rasa jest podobna do naszej. Do tego mają inne DNA. To wszystko co pamiętam dowódco.. W tym momencie przesłuchuję go towarzysz Vakarian.
-
Ja również dziękuje za tapetę i czekam na inne w twoim wykonaniu.
-
Jedna z lepszych książek jakie czytałem. I mówię książek bo czytałem 3 części połączone w jedną 1000 stronicową książkę. i czytałem tylko "Kroniki Czarnej Kompanii" bo później są jeszcze jakieś, ale nie czytałem. Cook świetnie przedstawia obraz wojny. Osobiście polecam każdemu.
-
Rozmyślając nad przyszłości watahy, nagle ktoś zaczął mi machać przed pyskiem łapą: - Mordimer chyba już zebraliśmy wystarczająco roślin. Możemy się już zbierać na polanę - powiedziała Nasza wyrywając mnie z zamyślenia. - Ta... jasne. Wracajmy. Mam nadzieję że wszystkiego nie zjedli.
-
Fajne tapetki. Najbardziej mi się podoba ta pierwsza z Trixie i ta z Spitfire. Skoro można coś sobie zamówić to poproszę o tapetę z: Z góry dzięki.
-
Zamyślony poszedłem w ślad za Naszą.
-
- Oj trudno się z tobą rozmawia Tukaszenko. Podczas kiedy ja będę rozmawiał z dowódcą i załatwiał dla ciebie jakieś żarcie porozmawiasz z moim kolegą Parosem - powiedziałem po czym wyszedłem i dałem znak Vakarianowi żeby wszedł do środka.
-
- Czyli u nas nic nie zjesz, ale coś się znajdzie z zapasów dla innych ras. Wciąż czekam na odpowiedzi.
-
- Żarty żartami, ale dalej nie wiem o waszej rasie dostatecznie wiele żeby pogadać o tym z moim przywódcą. Skoro nie wiesz jakie masz DNA to na razie nie dostaniesz nic do jedzenia później zrobi się badania i wszystko będzie jasne - powiedziałem.
-
- To dotrzymam ci towarzystwa - powiedziałem uśmiechając się.
-
- Bo mogę cię przez przypadek zatruć jedzeniem. Bo widzisz w galaktyce są rasy które mają DNA prawo i lewo skrętne. Jedni jedzą to drudzy to. Rozumiesz? Dobra wróćmy do pytań. Jak jest wasza polityka? Chcecie skopać tyłki wszystkim rasom czy może podpisać z nami pokój? No i jaki macie ustrój i jak wygląda u was społeczeństwo?