-
Zawartość
179 -
Rejestracja
-
Ostatnio
-
Wygrane dni
2
Wszystko napisane przez Xinef
-
Zasadniczo jedna i druga możliwość jest poprawnym pytaniem, tylko wymaga trochę innych odpowiedzi. Niemniej niemal wszyscy tutaj pisali o tym do którego kucyka są podobni, a nie do którego się upodabniają, więc chyba dobrze byłoby tytuł zmienić. P.S.: To nie jest spór, to tylko wzajemny ostrzał kilku sił zbrojnych. Nic poważnego.
-
<semantic alliance mode:on> "Upodabniać się" to znaczy stawać się coraz bardziej podobnym, czyli nie jest ważne, czy się starasz, czy nie, czy robisz to świadomie, czy też jest to zjawisko zachodzące wbrew twej woli lub nieświadomie. Nawet jeśli się starasz, ale ci to nie wychodzi i nie skutkuje zmianami, to też się nie upodabniasz. <semantic alliance mode:off> A co do mnie, to dość wyraźnie widać, że jest rozbieżność pomiędzy tym które kucyki najbardziej przypominam, a które najbardziej lubię. Skoro jednak mówimy o podobieństwie: 1. Pinkie Pie - Lubię sprawiać innym radość, zachowywać się bezsensownie, nie przejmować się takimi detalami jak prawa fizyki czy logika, jak również lubię słodycze. Nie przepadam natomiast za hucznymi imprezami, wolę spokojne spotkania towarzyskie, gry fabularne, planszowe itp. Nie miewam natomiast napadów depresji w stylu Pinkameny. Jeśli już, to miewam stany lekko psychopatyczne jak... 2. Twilight - Jako nerd, informatyk, miłośnik fantastyki, no-life, geek, osoba ciekawa świata i interesująca się naukami ścisłymi i nie tylko (ale traktująca je z dużą dozą dystansu), raczej dostrzegam sporo podobieństw. Uczenie się przyjaźni też jest na rzeczy. No i wspomniane poprzednio stany lekkiego, raczej niegroźnego dla otoczenia, świra 3. Fluttershy - wiele osób mówi o nieśmiałości i chyba też się dołączę, ale tyczy się to tylko kwestii relacji międzyludzkich. Jeśli mam z kimś gadać o czymkolwiek innym, to już bardziej podpadam pod Pinkie. No, w sumie jeszcze jeśli mam coś załatwić w jakimś urzędzie albo czymś podobnym, to też podchodzę do tego bardzo nieśmiało. Nie mam problemów z asertywnością (ale lubię pomagać, więc jak ktoś prosi o pomoc a nie mam podstaw przypuszczać, że planuje po prostu wykorzystać moją chęć do pomocy do niecnych celów ;] ... to pomogę). Za zwierzętami jakoś specjalnie nie przepadam. Oprócz kucyków, niedźwiedzi, tygrysów... Smoki to nie zwierzęta, więc o nich już nie wspomnę. Flutterkę może jeszcze przypominam wrażliwością, empatią... i ani trochę urodą ^_^ 4. AJ - No cóż, taki pracowity to ja nie jestem. Prawdomówność i honorowość? To już bardziej. Chęć do pomocy i ofiarność? Raczej tak. Zwracanie dużej uwagi na ekonomiczny aspekt życia? W tym też raczej AJ nie przypominam. Ogólnie to w czym ją przypominam to te aspekty bardziej rycerskie, które sprawiają, że niektórzy przyrównują ją do paladynów z klasycznej fantastyki. Kowboja raczej nie przypominam. 5. Rarity - Chyba jedyne co mnie z nią łączy to "dusza artysty". Z tym, że moja sztuka, to tworzenie światów i przelewanie ich na bity, więc chyba bym się z nią nie dogadał za dobrze. Poza tym dla mnie piękno, to przede wszystkim "piękna osobowość", uśmiech, generalnie te rzeczy których ani ubiór ani wizyta w spa lub u kosmetyczki, nie zmieniają. Wydaje mi się, że Rarity mogłaby też nie zgodzić się ze mną w kwestii tego, ile uwagi należy poświęcać higienie osobistej... 6. Rainbow Dash - Hmm... lubię kolor niebieski. I to chyba tyle xD ... no ok, jeszcze lubię jak coś jest epickie, i cool. Chyba, że to sport, to wtedy niekoniecznie. Sorki, Dash, jesteś super kucykiem i lubię Cię za to, że jesteś BFF Flutterki, ale chyba nie mamy za dużo wspólnego. PPT chyba nawet dość trafnie przedstawia powyższy stan rzeczy:
-
Jakiś sport trzeba uprawiać, żeby zachować zdrowie. Stukanie palcami synchroniczne to idealna dyscyplina sportu dla takich no-lifów jak ja Lol, jak na prohibicjonistkę, to nieźle sobie poczyna - nazwać jedną z bohaterek Applejack od napoju alkoholowego, uczynić cydr jednym z podstawowych napojów, o ponczu nie wspominając... (tak, wiem, że to żart )
-
A ja nie pisałem, że Ty tak twierdzisz. Nawet nie cytowałem Twojej wypowiedzi i nie odnosiłem się bezpośrednio do Twojego postu. Raczej odniosłem się do pewnego przeświadczenia które niektórzy mogą mieć. Fakt, że przez to iż użyłem słowa "wszystko" wyszła mi oczywista oczywistość, więc też nie należy tego odczytywać jako przeciwstawianie się tezie, że "wszystko musimy mieć z Chin". Raczej moją wypowiedź należałoby rozumieć jako "skoro są rzeczy których nie mamy z Chin, z czym chyba każdy się zgodzi, to czemu nie moglibyśmy postarać się, żeby to samo można było powiedzieć o naszych zabawkach, gadżetach, elektronice, czy mediach cyfrowych?". Czy zazwyczaj, to nie byłbym pewien. Trzeba tu uwzględnić kilka czynników: - Wielu produktów po prostu nie ma w formie sklepowej, a są dostępne od fanów. - Wiele produktów jest cyfrowych i darmowych, ale nie o nich tutaj mówimy chyba. - Wielu fanów nie tworzy po to, by się z tego utrzymać, tylko np. żeby podnieść swoje umiejętności i z wielu innych powodów, które mogą wpływać na cenę. - Wiele produktów wytwarzanych przez fanów jest lepszej jakości niż sklepowe (więc teoretycznie powinny mieć większą wartość). Trzeba też przyjrzeć się kupującym: - Wielu Bronych po prostu nie kupuje bo nie mają takiej możliwości (brak dochodów), albo w zupełności wystarcza im to co dostępne za darmo. - Wielu ma mocno ograniczony budżet, ale czasem coś kupi. Ci faktycznie są najbardziej podatni na kupienie czegoś dlatego, że jest tanie, a nie kierowanie się względami moralnymi, czy nawet jakością tego co kupują. - Są i tacy, którzy mają dość gotówki, że kupują celowo coś droższego "dla szpanu", albo i tacy, którzy kupując bardziej kierują się myśleniem "temu dam swoje pieniądze, bo bardziej na nie zasłużył, a poza tym chcę wesprzeć rozwój tej czy tej firmy". Oczywiście tych trzecich jest najmniej, ale też obracają większymi kwotami, więc analizując sytuację nie powinno się ich pomijać. Dyskusję na temat Microsoftu daję w spoiler, bo to trochę offtop w offtopie. Z konkretniejszych zarzutów stawianych Microsoftowi które sprawiają, że sporo osób bojkotuje ową firmę, wydaje mi się, że dominują: - Szerzenie fałszywych informacji (np. rozpowszechnianie poglądów, że z Linuksa korzystają głównie osoby łamiące zabezpieczenia, piszące wirusy itp.) - Zastraszenia i korupcja (zdaje mi się, że coś takiego miało miejsce w konflikcie Microsoftu z Netscapem, a poza tym w akcji One Laptop Per Child, której celem było rozpowszechnienie w biednych krajach laptopów za $100, były podobno jakieś nieczyste zagrania ze strony Microsoftu, żeby na owych laptopach wylądowały Windowsy. Później spróbuję poszukać gdzie konkretnie o tym czytałem, bo też niewiele z tego pamiętam. - Kiepska jakość oprogramowania spowodowana tym, że mając do wyboru dobro użytkownika albo większe zyski, Microsoft wybiera większe zyski, to sprawa dość oczywista, ale nie jest to powód, żeby bojkotować. Powodem do bojkotowania jest to, że próbują na mniej i bardziej legalne sposoby dopilnować, żeby lepsze rozwiązania opracowane przez konkurencję nie zostały spopularyzowane. Tutaj z wieloma rzeczami się nie zgodzę: 1. Nie każdy wie, że Linuks jest bezpłatny. Większość ludzi w ogóle nie wie nic o Linuksie, albo wiedzą tylko tyle, że jest to jakiś system operacyjny używany na niektórych serwerach (jeśli ktoś TO wie, to już duży sukces). 2. Są płatne dystrybucje Linuksa, chociażby Red Hat, aczkolwiek płaci się głównie za wsparcie techniczne. 3. Nie wszyscy mają płatnego Windowsa. Serio, wielu użytkowników MacOS to też osoby które w ten sposób bojkotują Microsoft. 4. Pomimo znacznie mniejszego budżetu idącego na rozwój Linuksa, niż budżet Microsoftu przeznaczony na rozwój Windowsa, to bardzo wiele aplikacji i gier windowsowych daje się uruchomić na Linuksie. O ile mój pogląd jest mocno subiektywny, to ja np. uważam Linuksa za obecnie najlepszą platformę do gier. Większość gier (moim zdaniem) wartych uwagi działa albo przez wine, albo z pomocą płatnych rozwiązań typu CrossOver, albo natywnie (to poniekąd wynika z faktu, że wiele gier moim zdaniem wartych uwagi to gry indie). Po prostu jeśli coś jest warte uwagi, to znajdą się osoby, które postarają się, żeby działało. Oczywiście są wyjątki, ale szczerze powiedziawszy, współcześnie spokojnie można zostać Linux Gamerem jeśli się chce i nie jest to "trudne". A zyskuje się wszystkie zalety Linuksa, co ostatecznie (w mojej opinii) po podliczeniu zalet i wad skutkuje i tak lepszą platformą do gier niż konkurencyjne. W każdym razie faktyczny powód, czemu nadal więcej użytkowników ma Windowsa niż Linuksa to na pewno nie to, że więcej oprogramowania jest pisane pod Windowsa. Już prędzej są to powody takie jak: - Dla wielu osób Windows jest "darmowy", więc nie robi im różnicy. - Ludzie po prostu nie mają potrzeby zmieniania systemu operacyjnego. Ten który mają im wystarcza. Ludzie szukają zmiany tylko jeśli nie są zadowoleni z tego co mają. - Bezwładność rynku - co by się nie działo, coś takiego jak proporcje systemów operacyjnych będzie się zmieniało powoli. Przypuszczalnie, bo pewności mieć nie można Moim zdaniem należy rozróżniać pojęcie prawa a pojęcie etyki. I dobrze jest być świadomym, że prawo można zmieniać. A zatem: 1. To, że mają do tego prawo, nie znaczy, że jest to automatycznie właściwy stan rzeczy. Prawo może być nieadekwatne, przestarzałe, może być wynikiem manipulacji prawodawcami przez duże firmy. Jest wiele czynników które mogą sprawić, że ktoś ma do czegoś prawo, ale ze względów etycznych nie powinien takowego prawa posiadać (to oczywiście zależy od tego jaką etyką się posługujemy, a zatem różne osoby mogą mieć tu różne poglądy. Według niektórych etyka jest absolutna, według innych etyka jest zawsze subiektywna, to akurat jedno z ciekawszych zagadnień filozoficznych). 2. Prawo to jednak prawo i nawet jeśli się z nim nie zgadzamy, to mamy do wyboru - stosować się do niego, albo ponieść konsekwencje nie stosowania się. Są sytuacje, np. ratowania życia (swojego lub drugiej osoby), kiedy może się okazać, że lepiej złamać prawo i ponieść tego konsekwencje, ale na ogół raczej radziłbym stosować się do prawa nawet jak się z nim nie zgadzamy. 3. Tak czy inaczej jeśli prawo jest niewłaściwe nie musimy go akceptować i możemy próbować je zmienić. Jak wyżej, raczej zalecałbym zmieniać je drogami legalnymi. Sytuacje kiedy zmienianie prawa drogami nielegalnymi jest lepszą opcją może występowało w ustrojach totalitarnych, ale raczej w krajach demokratycznych, jakby nie były "popsute", raczej możliwa i lepsza jest poprawa drogami legalnymi. W skrócie - nie podoba mi się mówienie, że czegoś nie da się zmienić, tylko dlatego, że jest to bardzo, bardzo, bardzo trudne
-
Miałyście kiedyś okazję zjeść takie niebieskie kwiatki które rosną w lesie Everfree? Jeśli tak, to jakie były efekty?
-
Ok, dzięki za linka. To znacznie rozjaśnia sprawę. Cyna akurat nie jest rzadkim albo ciężko dostępnym metalem, ale z tym tantalem to faktycznie może być problem. A FIM był moim zdaniem nie tyle przegięty, co nazwa za bardzo przypominała nazwę serialu, więc nawet jak wpiszesz w googla MLP:FIM czy coś w ten deseń, to mogło zostać znalezione zamiast stron Hasbro i w tym był problem. Z MLP Online zresztą podobnie. Już parę osób (np. XTUX z Equestria Gaming, o ile się nie mylę) zauważyło, że właśnie wszystkie do tej pory dotknięte C&D gry miały w nazwie MLP albo jakąś modyfikację tytułu "Friendship is Magic", więc były łatwe do przypadkowego trafienia jak się w googlach szukało samego serialu. Co do projektów anulowanych z przezorności to się zgodzę, że to problem. Gdyby Hasbro chociaż otwarciej ogłosiło co jest dopuszczalne, a co nie, to byłoby o wiele łatwiej.
-
Co do C&D wysłanego do FiM, to akurat stety niestety ale nie był to do końca "cyrk", jak to Fallout określił. Sporo można znaleźć zarówno artykułów jak i filmów na YouTube podających całkiem sensowne argumenty czemu to zrobili (w dużym skrócie - ze względu na młodszych odbiorców, ukazanie się tej gry mogło spowodować spore oburzenie wśród co bardziej konserwatywnych rodziców, co oczywiście byłoby sporym problemem dla Hasbro) Co do Lauren Faust... w sumie nie bardzo chcę się wypowiadać w tej kwestii, bo nie jestem zbyt dobrze zorientowany jak faktycznie było, ale wydaje mi się, że nie jest prawdą, że "wyleciała z biznesu", po prostu zajęła się czymś innym. Jej odejście było chyba jej decyzją. Jak nie tak było, to niech ktoś mnie poprawi. Tu się w zupełności zgodzę. Przede wszystkim mamy fandom i powinniśmy się cieszyć z fandomu i jego twórczości. A jedną z najfajniejszych form cieszenia się jest samemu coś tworzyć.
-
Falloucie, jak tak czytam to o czym piszesz, to odnoszę wrażenie, że z jednej strony dobrze, że się przejmujesz takimi sprawami jak chociażby prawa człowieka i cierpienie ludzi w biednych krajach, ale z drugiej strony jeśli chcesz aby ludzie potraktowali Cię na poważnie musisz trochę bardziej zadbać o wiarygodność tego co piszesz. Przykładowo - napisałeś "Podobno ostatnio powstało prawo które zabrania wykorzystywania tak pozyskanych komponentów" Od razu nasuwają mi się pytania - gdzie powstało? W Polsce? W którymś z państw Afrykańskich? W USA? Jeśli nie napiszesz tak podstawowej informacji, to kompletnie nie mam pojęcia jak interpretować to co piszesz. Dwa, skąd się o tym dowiedziałeś? "Jakieś rzadkie pierwiastki" to bardzo mało konkretny zwrot i ciężko mi powiedzieć czy to tylko bujda wymyślona przez kogoś, kto się nie zna na rzeczy, czy też jakaś wiarygodna informacja. Tak na chłopski rozum rzadkie pierwiastki są nie tylko w Afryce, a poza tym nie bardzo wiem jakie mogłyby być potrzebne, bo do produkcji telefonu niby wystarczy żelazo, krzem, plastik i parę innych rzeczy raczej ogólnodostępnych. Wiadomo, że nowe technologie mogą to trochę skomplikować dodając taki czy inny rzadziej występujący materiał, ale nic mi o tym nie wiadomo, żeby takowy był absolutnie konieczny. Ogólnie - jeśli chcesz, żeby ludzie na poważnie potraktowali to co piszesz, spróbuj pisać konkretniej, podawać źródła (najlepiej nie tylko wikipedię), uważaj z pisaniem rzeczy których nie jesteś pewien.
-
Po pierwsze przydałyby się faktycznie jakieś inne źródła informacji, bo współcześnie bardzo wiele tak zwanego negatywnego PRu jest generowane po prostu przez konkurencyjne firmy. Trzeba sobie po prostu postawić pytanie, czy konkurencji opłaca się rozpowszechniać negatywne opinie o Hasbro, a jeśli odpowiedź jest pozytywna, to możemy spokojnie założyć, że to robią. (hejter to też opcja, chociaż zapewne występuje jedno i drugie zjawisko) Na pewno nie jest prawdą, że wszystko mamy i musimy mieć z Chin, bo nie ma innych opcji. Jakby nie patrzeć populacja Chin to około 1/5 populacji świata i nawet jeśli przeciętny chiński robotnik pracuje kilka razy więcej niż przeciętny Europejczyk albo Amerykanin, to i tak większość rzeczy na świecie jest wytwarzanych przez nie-Chińczyków i każdy we własnym zakresie może decydować, czy woli zarówno produkty materialne jak i cyfrowe importować z Chin czy nie. Nawet jeśli bojkot nie robi dużej różnicy, to dopóki robi jakąkolwiek różnicę (pozytywną) jest sens go przeprowadzać. Dlatego trzeba tylko upewnić się, czy różnica faktycznie byłaby pozytywna. Warto zwrócić uwagę, że bojkot to nie tylko odmówienie naszych pieniędzy firmie która naszym zdaniem na nie nie zasługuje. Ważne jest też to, żeby nasze pieniądze trafiły do firm/osób, które naszym zdaniem szanują prawa człowieka. To spowoduje rozrost takich firm i poprawi jakość rozwiązań alternatywnych, a w związku z tym uczyni bojkot łatwiejszym i opłacalniejszym dla innych osób. Przykładowo, zamiast kupować coś od Hasbro można wesprzeć finansowo co ciekawsze przedsięwzięcia fandomu (jeśli są godne zaufania). Jeśli owe przedsięwzięcia otrzymywałyby od fandomu budżet porównywalny z dochodami Hasbro (co nie jest niemożliwe do osiągnięcia w dalszej perspektywie czasowej), to spokojnie można się spodziewać, że fandom by wytwarzał nowe odcinki serialu porównywalnej jakości albo nawet przebijające te od Hasbro. Problem jest oczywiście natury własności intelektualnej - Hasbro może się sprzeciwiać finansowaniu przez fandom projektów pod znakiem MLP. Dlatego pozostaje kilka opcji - produkcje nie nawiązujące do kucyków, produkcje wytwarzane w krajach nie podlegających amerykańskiej ochronie praw autorskich, albo opcja wykupienia praw od Hasbro (co oczywiście wiąże się ze zgromadzeniem przez fandom sporej kwoty i przekazaniem jej firmie która niekoniecznie na to zasługuje, ale podkreślam, że sam jeszcze w tej kwestii nie mam w pełni wyrobionej opinii). Niemniej moim zdaniem zdecydowanie warto by było gdyby powstawały komercyjne fanowskie produkcje i gdyby każdy miał możliwość decydowania czy woli swoje pieniądze przekazać Hasbro, czy fandomowi. Jeśli zaś chodzi o to, czy w ogóle jest sens bojkotować - zauważcie jak popularne obecnie są Blender i Firefox. Może Blender nie jest w jawny sposób wynikiem bojkotu firm takich jak Autodesk, ale już Firefox jest nieco wyraźniej wynikiem bojkotu Microsoftu. Obydwa te programy świadczą, że bez łamania praw człowieka (i finansowania dużych firm które to robią) można uzyskać produkt alternatywny który spokojnie konkuruje. Obydwa, chociaż darmowe, były i są finansowane zarówno przez firmy jak i przez zwykłych ludzi i mają całkiem spore budżety. Linuksowi nie udało się jeszcze osiągnąć podobnego sukcesu, ale nietrudno zauważyć, że gdyby dostał tyle pieniędzy co Microsoft, to spokojnie podbiłby rynek. Jedyne co stoi na przeszkodzie, żeby podobnie stało się z Hasbro i MLP, to właśnie amerykańskie prawo własności intelektualnej. Niemniej rozwój produkcji niezależnych, finansowanych przez kickstartery i różnych innych akcji skierowanych przeciwko dużym firmom świadczy o tym, że pewne zmiany nawet na dużą skalę mogą w najbliższych dziesięcioleciach nastąpić, więc moim zdaniem nie ma sensu zakładać, że nic nie da się zrobić z obecną sytuacją. Trzeba tylko mądrze podejść do sprawy, żeby przypadkiem nie pogorszyć sytuacji
-
Jakie były wasze odczucia jak trafiło w Was zaklęcie Twilight zmieniające upodobania kulinarne?
-
Anime: Slayers Postać: Xellos Cytat: "Sore wa himitsu desu" ("To tajeminica")
-
I tak przy okazji, Candy... chyba powinnaś zobaczyć się w lustrze. Nawet mam jedno przy sobie, na wypadek bazyliszków czających się za rogiem (Fluttershy mnie ostrzegała). Szkoda, że nie masz czarnego cylindra... ciekawe kto Ci się w ten sposób odwdzięczył pięknym za nadobne... na pewno ktoś kto lepiej się zna na memach internetowych, niż na sztuce... A tak przy okazji, to Apple Bloom znowu próbowała zdobyć znaczek jako "strażnik rodzinnych albumów" (w ogóle ktoś ma pojęcie jak taki znaczek mógłby wyglądać?), czyli pokazywała wszystkim zdjęcia z rodzinnego albumu (za wyjątkiem własnych... ciekawe czemu). Wpadło mi w oko takie jedno: http://pirill-poveniy.deviantart.com/art/TMAC-Candy-Apples-370802115 Masz bardzo ciekawy wyraz pyszczka i ta determinacja w oczach... wolałbym nie być celem owego rzutu lassem... W sumie umiejętność przydatna i do zrywania jabłek jeśli z jakichś powodów nie można kopniakiem i do drobnych psikusów płatanych innym kucykom. I nawet miałem zwrócić Apple Bloom uwagę, że może nie powinna pokazywać albumów nieznajomym, ale wtedy pokazała mi swoją najnowszą pluszową zabawkę i tak jakoś ten widok mnie rozczulił, że tylko jej pogratulowałem, że ma taką wspaniałą rodzinkę i że tak bardzo wszyscy się lubicie. http://lefay00.deviantart.com/art/Candy-Apples-Amigurumi-other-views-355017370 Ale może powinnaś ją spytać skąd dostała tego pluszaka, bo ciekawi mnie kto go mógł uszyć.
- 66 odpowiedzi
-
- Candy Apples
- Apple
-
(i 2 więcej)
Tagi:
-
Jedna z ciekawszych teorii na temat rodziców Scootaloo mówi, że jej ojciec pracuje w straży Canterlotu, więc bardzo rzadko ma okazję widywać się z córką. Na temat matki sam obrazek się nie wypowiada, tłumaczy natomiast czemu wszyscy strażnicy wyglądają tak samo: http://that1andonly.deviantart.com/art/Surprise-Scootaloo-347308063 Fanfik zainspirowany ilustracją opisuje zarówno matkę jak i mieszkanie Scootaloo.
-
Hejka, widzę, że Triste zaopiekował się kolejną klaczką, ale o Tobie oczywiście nie zapominamy 1. Jesteś lewokopytna czy prawokopytna? 2. Chciałabyś być jabłonką? 3. Jak Big Macowi podobały się tygrysie paski ? (a widzisz, najpierw chciałaś być jak najdalej od tygrysów, a teraz Mruczka jakoś polubiłaś ) 4. Wpadniesz na Wielką Galę Grand Galopu? Brakuje nam kogoś normalnego do towarzystwa Same wampiry, duchy, samuraje i nie wiadomo kto jeszcze... rozumiem jak odmówisz, w końcu Applejack nie najlepiej wspomina ostatnią galę, a Babcia Smith wciąż nie ma nowego zadu, ale może dasz się przekonać?
- 66 odpowiedzi
-
- Candy Apples
- Apple
-
(i 2 więcej)
Tagi:
-
W kwestii tego, czy świadomość tworzenia postaci OP jest konieczna czy nie do uznania jej za Mary Sue, po prostu różni ludzie przyjmują różne definicje. Te wzięte z Wikipedii należy traktować z przymrużeniem oka, gdyż jest to jedynie opinia konkretnego autora artykułu. Zresztą nawet tutaj w definicji pojawił się zwrot "przede wszystkim", co oznacza, że jest to definicja mało precyzyjna i nie można się nią posłużyć, żeby jednoznacznie odpowiedzieć na to pytanie. Dlatego (ze względu na różne definicje) zarówno Ty masz rację twierdząc, że postać nie jest Mary Sue, jak i inni mogą mieć rację, twierdząc, że jest. Ech, logiczne rozumowanie trochę się miesza jak stosuje się sprzeczne definicje xD Dzięki za cydr. Co do bazowania na fanfikach powiem więcej - moim zdaniem nawet jeśli ktoś w swojej historii postaci zmienia oficjalne fakty, np. wymyśli alternatywne zakończenie dla jakiegoś odcinka albo (tu pewnie niektórzy się oburzą) zastąpi swoją postacią jedną z mane6 i napisze przygody swojego OCka jak z pozostałą piątką uczą się przyjaźni, to moim zdaniem jest to jak najbardziej w porządku i może z tego powstać coś ciekawego lub wartościowego (i podkreślam, niekoniecznie z punktu widzenia większości czytelników). Moim zdaniem zmienienie jakiegoś fanfiku albo nawet oryginału i napisanie go po swojemu jest wspaniałym sposobem na pokazanie jak wielką inspiracją dla ciebie jest to dzieło i jak bardzo je cenisz. Bezkrytyczne traktowanie dzieła i uznawanie, że nie wolno go zmieniać jest moim zdaniem płytsze i świadczy o mocno ograniczonym podejściu do twórczości. A w kwestii tworzenia OCków alicornów i o ogromnych mocach, to dodam tyle, że ta szerząca się wrogość do nich trochę mnie zniechęca do dzielenia się niektórymi pomysłami, które moim zdaniem są dość oryginalne i dopracowane, żeby być ciekawe dla wielu osób, ale równocześnie na tyle kontrowersyjne, że mogą się spotkać z wrogością innych. Przykładowo ostatnio wymyślam krainę kucyków ninja i samurajów którymi rządzą Kiriny (japońska "wersja" jednorożców, która jest o wiele potężniejsza od tych znanych z kultury Europejskiej). I chociaż patrząc z punktu widzenia mitologii japońskiej, kultury i tradycji tego kraju, uważam, że mogę dać Kirinom moce dorównujące Celestii i Lunie, ale tak jak one panowały nad Słońcem i Księżycem, tak Kiriny panowałyby nad np. naturą, losem i przeznaczeniem, a może nawet nad życiem i śmiercią. Byłyby niezwykle potężne, ale równocześnie łagodne i "niepojęte byłyby ich decyzje dla zwykłych śmiertelników" i nie nadużywałyby tych mocy. Ale po prostu obawiam się, że jeślibym się podzielił tymi pomysłami, to mogłyby się spotkać ze sporą wrogością ze względu na to jak są potężne (i jak dalece odbiegają od oryginalnego serialu), więc na razie wolę te pomysły zachowywać dla siebie... może jak będą bardziej dopracowane i ciekawie przedstawione to będzie sens jakoś to bardziej upubliczniać. I tak przy okazji się zastanawiam jaka tak właściwie dyskusja na temat Eagle Deserta miałaby mieć miejsce w tym wątku, żeby nie był to offtop xD Bo w sumie nie prosiłeś o sugestie jak poprawić postać aby była ciekawsza albo bardziej zrównoważona, więc takie posty w zasadzie nie są tu potrzebne. Pozostaje pytanie się o szczegóły na temat historii postaci, jak to niektórzy czynili, oraz wygłaszanie własnych opinii. A opinie w zasadzie nie są czymś co może być konstruktywne albo nie, bo konstruktywne to takie co pomaga coś konstruować czyli np. zmieniać lub tworzyć, a Ty raczej, z tego co rozumiem, nie planujesz zmieniać Eagle Deserta na podstawie naszych opinii. Przy takich silnych ograniczeniach strasznie ciężko jest nie offtopować, zwłaszcza, że chyba nadal nie ma osobnego tematu do dyskutowania nad filozoficznymi aspektami tworzenia OCków.
-
Krótki wierszyk w stylu Pinkie, dla księżniczki Celestynki Wam wygłosić pragnę dziś bo to Słonku mówi "wiś!" właśnie ona, klacz dostojna wielce mądra i spokojna ale skrycie - i wesoła. Bo rozświetla świat dokoła swym uśmiechem i promieniem by życie było marzeniem, a marzenia weszły w życie. Słonko świeci nam obficie, pokój gości w Canterlocie, i zapomnisz o zgryzocie jak w rzadko której krainie, dzięki naszej Celestynie. Lecz pamiętaj przyjacielu, by problemów jej zbyt wielu nie nastręczać, chyba że perspektywa cieszy Cię na Księżycu lądowania i w kraterze zamieszkania... więc... strzeżcie się! P.S.: Prosiłem Fluttershy, żeby zaśpiewała to męskim głosem, ale niestety odmówiła
-
Chyba muszę na poważnie porozmawiać z Lyrą... tyle gada kucykom o tych całych "dłoniach", że nawet inne kucyki zapominają o tym, że mają kopyta :bVs8a: Jak chcesz pogadać, to zawsze też możesz wpaść do mnie... znaczy się nie zawsze, bo w dzień czasami śpię, ale jak akurat jestem na nogach, to nie ma problemu. Chyba, że chodzi o jakieś zwierzenia których mój prosty umysł (badziewie czasem się zachowuje jak kalkulator kwantowy) nie potrafi pojąć... to wtedy faktycznie lepiej gadaj z Triste, bo chłop ma serducho jak kuc z prawdziwego zdarzenia. Chyba, że znowu zacznie nawijać po łacinie, to wtedy nie wiem co masz robić Ale ciekawa sprawa, że tak jak w świecie ludzi osoby z różnych krańców świata mają różne języki, tak w Equestrii np. zebry mówią rymami, zamiast w innym języku. Całkiem praktycznie, bo idzie jakoś to zrozumieć. Chociaż trochę trudniej się nauczyć jak ktoś sam by chciał tak mówić. I masz pozdrowienia od Mruczka :mruczekhug: I jakby co, jesteś ziemskim kucem, więc cały czas jesteś na ziemi. Nie wiem po co się ciebie o takie rzeczy pytają No dobra, ale w sumie powinienem tutaj pisać pytania, a nie samemu odpowiadać, więc... pozwoliłem sobie zajrzeć do albumu ze zdjęciami rodzinki Apple szukając natchnienia i oto przyszło: 1. Dobrze znasz Braeburna, czy po prostu tak się przypadkiem ustawiliście razem do zdjęcia? 2. Co decyduje o tym, że czasem nosisz kapelusz, a czasem kask, a czasem chodzisz bez nakrycia głowy? Czy ryzyko spadnięcia postu na głowę nie zawsze jest obecne? Oprócz postów są jeszcze inne zagrożenia, więc może powinnaś nosić pancerny kapelusz? 3. Kim jest ta mała klaczka obok Ciebie? 4. Czy lubisz malować coś oprócz stodół... i Big Maca? 5. Jak byś własnymi słowami opisała, jak smakuje drewno? 6. Co te zdjęcia robią w waszym albumie?
- 66 odpowiedzi
-
- Candy Apples
- Apple
-
(i 2 więcej)
Tagi:
-
Aaa... Rainbow Dash jest wampirem, bo nie ma odbicia w lustrze! ... Ale tak poza tym, to sympatycznie
-
No cóż, faktycznie trochę tu przycichło. 1. Miałaś okazję poznać Babs Seed? W sumie to Twoja krewna, ale w Ponyville była chyba tylko dwa razy i większość czasu spędzała z rówieśniczkami, więc pewnie nie miałyście wielu okazji, żeby się lepiej poznać... ale w sumie ciekawa z niej klaczka, czyż nie? 2. Co myślisz o tym, że podobno Big Mac kręci z Cheerilee? Podobno zamieszani w to byli Żwirek z Muchomorkiem, ale nie znam tych kucyków, więc nie wiem co one mają z tym wspólnego. 3. Porabiasz ostatnio coś ciekawego? 4. Lubisz tygrysy? 5. Umm... ja tylko jestem samurajem który broni Fluttershy i Derpy przed... w sumie sam nie wiem przed czym Powiedzmy, że przed głodem i dlatego wtedy chciałem się zaopatrzyć w słodycze dla owych klaczy To chyba nie problem?
- 66 odpowiedzi
-
- Candy Apples
- Apple
-
(i 2 więcej)
Tagi:
-
Czy wywołuje w Was zaciekawienie znaczka Derpy pochodzenie? Otóż ów pegaz złotooki Do mej chatki niedawno skierował swe kroki i nabyła u mnie zioła kąpielowe co rzuciło na zagadkę światło nowe. Derpy to czyścioch jakich mało, gdy tylko coś jej grzywę potargało albo choć trochę sierść się jej poplami urządza sobie kąpiel z bąbelkami! Jednakże nikt bąbli nie podziwia, bo ściana łazienki to uniemożliwia, zatem jej wielki talent bąbelkowy pozostaje, jakby to rzec... anonimowy! Zatem, by ktokolwiek talent ów zobaczył, łazienkę Derpy odwiedził ród kaczy, I kaczy ekspert od piękna oceny bąble oceniać będzie i pegaza weny. Sztuka bąbli tworzenia to jest rzecz niełatwa co potwierdzą i starzy i dziatwa, zatem ekspert krytycznym swym okiem orzecze czy Ministerstwo Kultury powinno wziąć pieczę nad talentem pegaza, czy też pod opieką mistrza jakiegoś trenować powinna, za morzem za rzeką. A tymczasem Derpy, jak to zwykle ona, swym uroczym wzrokiem w kaczkę zapatrzona, ocenia czy za drzwi gościa nie wyrzucić, co się bez pytania do niej wbałamucił. Z wyrazami szacunku, pożegnać się pora. Podpisane, redaktor: __________ P.S.: Do poprzedniego zdjęcia plotki nie pisałem, bo z jednej strony nie miałem weny, a z drugiej strony Violet Star tak profesjonalnie napisała plotkę, że nie chciałem jej robić konkurencji Niestety w tej branży trudno spotkać się z taką postawą ~Fragin
-
Hejo, Babs. Coś dawno nikt się o nic nie pytał, więc trzeba rozruszać dział. A zatem: 1. Masz jakiegoś idola, kogoś kto jest dla ciebie ważnym autorytetem? 2. Co tam słychać u twojej siostry? Nadal jest to jedna wielka tajemnica, czy też możesz nam cokolwiek o niej powiedzieć? 3. Miałaś już jakieś ciekawe przygody z gatunku "próby zdobycia znaczka"? 4. Czy przeszkadza ci, że twoje przyjaciółki z Ponyville są takie beztroskie, podczas gdy tobie wcale nie jest lekko w Manehattanie? Czy twoim zdaniem powinny być takie harde jak ty, czy też cieszysz się z tego, że one nie doświadczają takich problemów jakie w Manehattanie są codziennością? 5. Za co byś się przebrała na Noc Koszmarów? Wiem, że to nie ta pora roku, ale po prostu moim zdaniem masz czasem przerażające spojrzenie i pewnie nieźle sobie radzisz w napędzaniu stracha innym kucykom w ową noc. W sumie powinnaś się spotkać z Fluttershy, żeby wymienić się tajnikami spojrzeń, bo to bardzo przydatna w życiu umiejętność :LZ1bP:
-
Brakuje jeszcze jednego elementu wyposażenia, tak? Może chodzi o imprezową armatę? Pinkie nigdy nie opuszcza domu bez imprezowej armaty, a zatem musi takową również w domu posiadać, bo nigdy nie wiadomo kiedy może się przydać! Pytanie tylko, czy woli taką tradycyjną: Czy może nowocześniejszą, mobilną: A może tak dla odmiany zamiast armaty mógłby być Party Nuke, czyli Bomba Imprezo-atomowa? Miałem jedną na zapleczu i z chęcią bym pożyczył, ale... jakoś tak sama wybuchła znienacka i trzeba było imprezkę urządzać żeby się nie zmarnowało... W każdym razie jakby ktoś miał okazję zobaczyć coś takiego: To znaczy, że ktoś właśnie urządza bombową imprezkę i może by wiedział gdzie można nabyć więcej Bomb Imprezo-atomowych.
-
Gratulacje i niech moc CMC będzie z Tobą! I życzę Babs powodzenia w dalszych poszukiwaniach znaczka.