Skocz do zawartości

Arcybiskup z Canterbury

Brony
  • Zawartość

    5783
  • Rejestracja

  • Ostatnio

  • Wygrane dni

    4

Posty napisane przez Arcybiskup z Canterbury

  1. Krayt przystawił dłoń do brzucha Victora.

    - Jak trwałe są twoje mechanizmy? - zapytał z uśmiechem, nie dając się zbić z tropu. Mógł użyć Mocy w każdej chwili, aby zacząć miażdżyć urządzenia utrzymujące Victora przy życiu. Wyglądało na to, że czekał na odpowiedni moment, albo odsunięcie miecza starego Sitha. Ułamek sekundy później rozpoczął swego rodzaju atak - starał się odrywać i deformować poszczególne części mechaniczne, co skutkowało nieznośnym bólem u cyborga.

  2. Pinkie zamarła. Spojrzała na Drago jak na idiotę, zamrugała kilka razy oczami, a ekspresja na jej twarzy sugerowała wyraźnie, iż w jej głowie zachodzą właśnie skomplikowane chemiczne, grożące wybuchem w każdej chwili.

    - Ja... Ja... Taaaaak jeeesst, kooooleeeegoooo - odpowiedziała, nienaturalnie wydłużając każde ze słów.

  3. - Och, zacznij coś w końcu robić. Łatwiej byłoby wejść tam i po prostu go zabić, zamiast czekać tu i marnować jedno z moich żyć! - Kot rozprostował łapy i spojrzał krzywo na Charlesa, podczas gdy Cień tylko westchnął przeciągle z pewną nutą nostalgii. Zapanowała naprawdę niezręczna cisza, nieprzerwana nawet przez nocną muzykę świerszczy. Nie było w tym zresztą nic dziwnego. Świerszcze zostały wypłoszone z Ankh Morpork przez Gildię Muzykantów, która jakiś czas temu zagroziła wysokimi karami pieniężnymi i cielesnymi za niepłacenie podatków.

  4. Nick: Teraz to już sama nazwa tylko z lolem mi się kojarzy, niemniej aprobuję.

    Awatar: Ziom z Sepultury taki tęczowy. Ale awatar fajny, fajny.

    Sygnatura: Doceniam.

    Użytkownik: Niesamowicie cierpliwy gość, z super podzielnością uwagi. Uprzejmy i miły, że sobie nie wyobrażacie. Po prostu mój zią. Proszę go szanować.

  5. - Świetnie. A więc... ruszajmy - powiedział, podrywając grubego kocura z łóżka. Greebo ta metoda transportu się nie spodobała i jednym ruchem łapy zrobiła Jamesowi na policzku trzy, wąskie ranki. Mężczyzna westchnął i skierował się ku wyjściu, trzymając kota daleko od swojej twarzy.

  6. Jedi przytaknęła i zaczekała, aż twi'lekanka zaatakuje. Już po chwili rozpoczęła się walka pomiędzy nimi, w korytarzu prowadzącym do cel.

    Krayt tymczasem rzucił się na Victora - podskoczył i wycelował w jego klatkę piersiową, aby zadać cios. Chwilę później rozległy się kroki - trzech innych Sithów znalazło się przy celach, ale nie atakowali, a tylko obserwowali przebieg bitwy.

  7. Bariera włączyła się, ale tylko na chwilę, po upływie której zamigotała i znikła. Darth Krayt zarechotał i wyciągnął swój micz świetlny. W tym momencie przez drzwi wpadła czrwona twi'lekanka, Darth Talon. Ona również trzymała w dłoniach miecz i przystanęła kilka metrów od Victora, mierząc wzrokiem jego i Jedi.

  8. - To już nie jest tylko pańska sprawa - zaznaczył Cień i zniknął, bądź też przesunął się w miejsce, z którego zupełnie nie było go widać. Jego głos brzmiał dość niepokojąco. No, w każdym razie bardziej niż zwykle.

    - To była jedynie lekka sugestia z mojej strony, niewdzięczniku - odrzekł Kot i fuknął z poirytowaniem.

  9. Klacz wprowadziła Drago do przerażająco kolorowego, cukierkowego budynku. Gdy już byli w środku, zniknęła na chwilę za ladą po czym błyskawicznie znalazła się obok Drogo i wepchnęła mu do ust babeczkę. Skąd... Skąd ona miała tyle energii?

    - Smacznego! Ależ ty masz apetyt!

  10. Sith został zaskoczony, ale mimo iż ta chwila dała przewagę Victorowi, zdołał wezwać innych Sithów, którzy prawdopodobnie już zmierzali w to miejsce. Arkanianka błyskawicznie wstała i skierowała swoją Moc przeciwko Mrocznemu Lordowi, próbując uderzyć nim o ścianę.

  11. - Nie chcę twojej pomocy. Poradzę sobie sam. Radzę ci iść i naprawić kilka części... - Wskazał na brzuch cyborga, dezaktywował barierę i próbował podnieść Mocą medytującą Jedi. Zdziałał tyle, że na jej twarzy pojawił się złośliwy uśmiech.

  12. Krayt starł ślinę z maski i zaczął podduszać Jedi.

    - Potrzebuję użytkownika Mocy do eksperymentów i modyfikacji - odpowiedział. Arkanianka widocznie nie traciła humoru, bo wciąż ze spokojem na twarzy przyglądała się Darthowi.

  13. Krayt akurat kończył załatwiać jakąś niezwykle ważną sprawę. Był zaskoczony tak szybkim powrotem Victora.

    - Całkiem zgrabnie ci poszło - stwierdził, podchodząc bliżej i przyglądając się arkaniance.

    - Prawda? Nie musiałeś długo czekać, Krayt - odezwała się Jedi z uśmiechem na ustach. Kiedy Mroczny Lord kazał jej milczeć, odpowiedziała mu na to opluciem jego twarzy.

    - Gardzę tobą - wyjaśniła pogodnie.

  14. Jedi stanęła tuż przed wyjściem ze statku i Mocą skłoniła Sitha do tego, aby się pochylił. Przybliżyła swoją twarz do jego twarzy.

    - Jeśli zamierzasz mnie oszukać, przysięgam, że znajdę sposób aby cię zabić, albo przynajmniej uprzykrzyć życie, trwające już i tak zbyt długo. Mam nadzieję, że się rozumiemy.

    Poklepała Victora po policzku, uśmiechnęła się i odsunęła odrobinę.

  15. - Intryguje mnie, jak zamierzasz tę ofertę wcielić w życie, dlaczego zamierzasz ją wcielić w życie i czego żądasz w zamian - odpowiedziała.

    Statek zaczął zbliżać się do stacji.

    - Jak mogłeś w nas wątpić? - mruknął nautolanin.

×
×
  • Utwórz nowe...