Skocz do zawartości

Arcybiskup z Canterbury

Brony
  • Zawartość

    5783
  • Rejestracja

  • Ostatnio

  • Wygrane dni

    4

Posty napisane przez Arcybiskup z Canterbury

  1. - Jasne. Czemu nie - Jedi uśmiechnęła się promiennie, ale oczy dawały do zrozumienia, że najchętniej zatłukłaby Sitha.

    - Dobrze jest znać tożsamość kogoś, kogo za chwilę się z niej obedrze - dodała teatralnym szeptem, nie przestając się uśmiechać.

  2. - Autografy po lądowaniu - skomentował Myle i zajął się pilotowaniem.

    Jedi raziła Victora wzrokiem. Nie drgnęła ani razu, wydawało się, że jest posągiem. Od czasu do czasu tylko mrugała, nie spuszczając spojrzenia z cyborga.

  3. Nie straciła co prawda przytomności, ale już nie była tak ruchliwa i skora do walki jak wcześniej. Jedi kaszlnęła kilka razy. Cóż, zderzenie z drzewem wybitnie bolało i pokrzyżowało nieco plany związane z ucieczką. Arkanianka nie była w stanie się ruszyć.

  4. Jedi upadła kilka metrów dalej i zaczęła się czołgać w kierunku przeciwnym do tego, w którym stali Victor i Myle. W razie gdyby cyborg się zbliżył, była gotowa ponownie zacząć niszczyć części mechaniczne. Tak łatwo się nie podda...

  5. Arkanianka odetchnęła z ulgą. Chociaż czuła się źle, to od razu poczuła się bezpieczniej wiedząc, jaki jest słaby punkt cyborga. Odwróciła się na pięcie i zaczęła uciekać, korzystając z tych resztek sił, które jej zostały.

    Myle podbiegł do Victora i uklęknął przy nim.

    - Co jest? Co ci zrobiła? Coś zepsuła? Mam się wziąć za naprawę? Gościu, mów, nie umieraj!

  6. - Ciekawy masz sposób na zdobywanie wiedzy - zauważył kot, wpatrując się w pazury swojej lewej łapy. - Nigdy nie słyszałem, aby ktoś stojąc przed budynkiem czerpał informacje, ale co ja tam wiem...

    - Och, bardzo nie chciałbym, aby pan zabił tego pana, który akurat wszedł do naszej siedziby. Obawiam się, że w razie gdyby pan pozostał przy swoich planach, będę musiał panu przeszkodzić, a byłbym niepocieszony, gdybym musiał interweniować - odezwał się cień, z zupełnie innej strony niż ta, z której słychać go było ostatnio.

  7. - Wyglądasz - odparła arkanianka, zachowując niewzruszony spokój. Owy spokój miał na celu poirytowanie Sitha, zrobienie mu na złość. Nawet, jeśli skutkiem będzie dość gwałtowna reakcja, której zresztą kobieta się spodziewała. Poczuła, jak opuszczają ją siły i stwierdziwszy, że jest w sytuacji bez wyjścia i i tak nic jej już nie zaszkodzi, zaczęła powoli, póki jeszcze miała siły, niszczyć mechanizm cyborga. Zaczęła od okolic brzucha. Starała się zaginać metal, przerywać przewody.

  8. - WSPANIALE WPROST! - Zanim Fluttershy zdążyła się pożegnać i życzyć miłego zwiedzania, brutalna, różowa siła wytargała Drago z domku klaczy pegaza, a drzwi zatrzasnęły się. Nie ma odwrotu. Teraz jest skazany na towarzystwo Pinkie Pie, uosobienia nadmiaru energii.

    - Gdzie chciałbyś najpierw pójść? Do Cukrowego Kącika? Ha! Tak jak myślałam! Świetny wybór, będziemy się niesamowicie dogadywać! - pisnęła klacz i pociągnęła Drogo za sobą, w kierunku miasta.

  9. - Tak myślę. Będziemy kierować się na północ, tam powinno być ich mniej...Tak sądzę. Taką mam nadzieję - sprostował James. Greebo zaczął się ocierać o plecy Sophie.

    - Jak już będziesz gotowa, to daj mi znać. Idę spojrzeć na mapę - poinformował mężczyzna.

  10. Avain

     

    Materiał z którego zbudowane były działa myśliwca było wiele bardziej wytrzymały, niż Avain się spodziewał. Nie poddał się działaniu Mocy od razu i Miraluka musiał się naprawdę wysilić, aby chociaż trochę uszkodzić urządzenie. Niestety, zamiast oczekiwanej eksplozji myśliwiec z uszkodzonym działkiem po prostu wycofał się i odleciał. Huk ustał w tej części budynku, ale wciąż słychać było strzały w pozostałych częściach Akademii. Strach pomyśleć, ile pozostanie z gmachu...

     

    Eomeer / Ragnesh

     

    Kobieta rzuciła mu tylko pogardliwe spojrzenie i zwróciła twarz w stronę Mary Jade. Nienawidziła wprost słabości i uważała, że należy ją w sobie tępić.

    Mara kiwnęła głową. Bez słowa wyminęła rycerzy Jedi i ruszyła w stronę bazy. Uniosła dłoń do skroni i skrzywiła się.

     

    Tandekhu

     

    W umówionym miejscu, metr nad tarasem unosiła się kanonierka, która miała na celu zabrać Dartha i pozostałe przy życiu klony do myśliwca. Pięciu żołnierzy z oddziału zabraka pozostało przy życiu.

     

    Loki

     

    - W zasadzie, nie zamierzam zakończyć twojego życia. Jeszcze nie. Chociaż, jeśli się nad tym zastanowić, dla ciebie lepszą alternatywą byłaby śmierć - rzekł. Po chwili statek wylądował z powrotem na lądowisku niedaleko Akademii Sithów.

    Mroczny Lord chwycił Lokiego za kołnierz i wytaszczył z maszyny. Uniósł go Mocą i ruszył w kierunku budynku w kształcie piramidy. Znalazłszy się tam, skierował swoje kroki w podziemne poziomy. Po przejściu kilku bram znaleźli się w ciemnym korytarzu, którego ściany wylożone były ciemnymi, metalowymi płytami. Po obu stronach znajdowały się niewielkie cele. Męzczyzna upuścił Lokiego na podłogę i bez odrobiny delikatności wtrącił go do jednej z nich tak, że niedoszły zabójca uderzył o ścianę. Zaraz po tym na granicy celi włączyła się jasnoniebieska, świetlista bariera.

    - Jesteś teraz moim gościem - oznajmił kageanin, uśmiechnął się i odwrócił. Loki usłyszał zanikający dźwięk jego kroków.

     

    Mandus

     

    Ostrzeliwanie budynku powoli ustawało, a na poziom medyczny znoszeni byli także inni poszkodowani. Droid medyczny wskazał jeden z poduszkowców, aby Mandus mógł położyć na nim dziewczynę. Gdy jeden z robotów zaczął opatrywać jej rany, drugi podleciał do rycerza Jedi i z uporem próbował opatrywać jego niegroźne rany.

  11. - Nie czuję monotonii. Mam wiele możliwości. To bardzo nieładnie z twojej strony, że zabijasz innych - zwrócił uwagę Cień. Był istotą bardzo empatyczną, więc nie uważał aby likwidacja kogokolwiek innego była słuszną.

  12. Tandekhu

    Pozostałe przy życiu klony - a było ich niewiele - strzeliły po raz ostatni i ruszyły za przywódcą. Gdy tylko znaleźli się w odpowiedniej odległości, rozległ się huk. Zaczął się obiecany ostrzał.

    Ragnesh / Eomeer

    - Dobrze, a dlaczego nie przebywacie w transportowcu szpitalnym, skoro jesteście zarażeni? - padło kolejne, kłopotliwe pytanie. Zygerrianka spojrzała na Marę, ale wróciła szybko do rozmowy z padawanem.

    - To wada. Polecam ci ją zniwelować.

    Avain

    Mijał po drodze martwych strażników i zniszczone droidy, kiedy usłyszał huk. Po jego lewej stronie w ścianie pojawiła się wyrwa. Rozgrzany metal wygiął się i poddał pociskom z myśliwca na zewnątrz. Pojawiła się chmura pyłu.

    Loki

    - Skąd pomysł, że nie zamierzam cię zabić? - zapytał Mroczny Lord i spojrzał na Lokiego tak, że zabójcę przeszły ciarki.

    Mandus

    Od Sitha odcięły go pociski, które z hukiem przebiły ścianę. Atak w środku Akademii został wstrzymany, ale kontynuowano ten na zewnątrz.

  13. Ragnesh / Eomeer

    Mara spojrzała surowo na Ragnesha.

    - A dlaczego dowiaduję się o tym dopiero teraz? Dlaczego dopiero po przylocie na Naboo? To szczyt nieodpowiedzialności i mam nadzieję, że ktoś za to odpowie. Zadbam o to osobiście. Gdzie zmierzacie?

    - Wrażliwiec, co? To nienajlepiej, patrząc na to że jesteś uczniem Jedi. Z ciężkich przeżyć trzeba korzystać - odpowiedziała zygerrianka bez cienia współczucia.

    Tandekhu

    Włączył się komunikator.

    - Panie, zaraz zaczynamy ostrzał Akademii od zewnątrz. Myśliwce są już gotowe - odezwał się głos.

    Mandus

    Tym razem to klony wroga ponosiły straty. Nawet jeśli któregoś z nich nie zabiła błyskawica, to prąd zdołał dostać się pod zbroję i gwałtowne skurcze mięśni powodowały, że ludzie padali w drgawkach na ziemię.

    Loki

    - To bardzo niemądrze z twojej strony. Ale pamiętasz chyba, gdzie się z nim spotkałeś? - zapytał Darth. Loki przestał odczuwać ból z obciętych rąk. Rany zostały przypalone przez miecz świetlnych, a końcówki nerwów uszkodzone i niezdolne do przekazywania sygnałów do mózgu.

    Avain

    Trudno było dostać się na poziom medyczny z powodu zniszczeń, jakie wyrządziły droidy. Wszędzie zresztą walały się ich wraki, poprzecinane i często niepodobne przez zniszczenia do żadnego konkretnego droida.

    Drzwi do sali z komorami z bactą były szczelnie zamknięte. Powstrzymały strzały droidw, co było widoczne przez osmalone ślady na nich.

  14. - Odpowiada mi obecny stan - odparł Cień. - To znaczy... tak myślę. Tak mi się wydaje. Nie nadaję się do zbyt stresujących prac. Albo też biurowych. Wie pan, siedzący tryb życia, monotonia... To nie jest warte tej - jak to zwą - samorealizacji. Jestem usatysfakcjonowany tym, co jest teraz... A pan? - zapytała istota.

  15. Jedi spojrzała na Victora z pożałowaniem w oczach. Nie padła na ziemię, tylko wciąż stała i nie zamierzała widocznie iść dalej. Prychnęła.

    - Zakon Sithów stał się ostatnio słaby. Tylko siedzielibyście w laboratoriach i grzebali w przypadkowych flakach. Nie to, co kiedyś.

  16. - Tak, tak, wiem. Domyślam się - odparł nautolanin. Jedi prowadzona  przez Victora w pewnym momencie, niedaleko statku który widać było już między drzewami stanęła na grząskim gruncie, zaparła się i stwierdziła, że dalej nie pójdzie. Ponieważ wspomogła się Mocą, naprawdę ciężko było ją oderwać od podłoża.

×
×
  • Utwórz nowe...