Skocz do zawartości

Arcybiskup z Canterbury

Brony
  • Zawartość

    5783
  • Rejestracja

  • Ostatnio

  • Wygrane dni

    4

Posty napisane przez Arcybiskup z Canterbury

  1. - Mnie również miło poznać - powiedziała Susan.

     

     

    Pod domem stała postać. Mężczyzna w bluzie, kaptur zasłaniał mu twarz. Jedna była rzecz charaktrystyczna - jego dłonie nie miały przeciwstawnych palców, a w ich miejscach były tylko blizny.

     

    Kilkadziesiąt metrów dalej stała jszcze jedna postać. W cieniu stała, pozostając niezauważoną przez nikogo. Uśmiechała się nieprzyjmnie.

  2. - Kuchnia prosto korytarzem i na lewo, poznasz. Mnie również, mnie również. Tymczasem przedstawiam wam panią Susan Willow - rzekł. Zza rogu wyszła średniego wzrostu kobieta o bladej cerze i jasnych, niemal platynowych włosach opadających prostymi liniami na ramiona. Miała jasnoniebieskie oczy, drobny nos, wąskie usta i łagodne rysy twarzy. Wyglądała tak, jakby drobniejszy podmuch mógł zrobić jej krzywdę.

    Podeszła do Kateriny i podała jej rękę, uśmiechając się lekko.

    - Susan jest... - zaczął Finn.

    - ... Jestem człowiekiem - dokończyła. - I bardzo miło mi was poznać.

  3. Imię: Arya

    Nazwisko: Brass

    Wiek: 21 lat

    Płeć: samica

    Rasa: Gryf

    Instrument: Gitara elektryczna, akustyczna, basowa

    Klan: Ardens sonus

    Wygląd: Niezbyt wysoka samica gryfa o czarnych piórach, czarnym futrze, żółtawych przednich łapach i dziobie. Ma duże, błękitne oczy.

    Historia: Mocna, silna muzyka - oto co od zawsze przemawiało do Aryi. Muzyka buntu, prawdy, gniewu, muzyka zmienna jak rzeka i różnorodna - rock i metal od wielu, wielu lat były jej pasją. To zainspirowało ją do nauki gry na instrumentach. Od gitary akustycznej, przez elektryczną, po basową, nie omijając śpiewu. Samica gryfa stwierdziła, że z takimi kwalifikacjami nadaje się do klanu, do którego też przyłączyła z zamiarem stworzenia zespołu rockowego.

    Cechy charakteru: Impulsywna - ma problem z opanowaniem się, z czego wynikają czasem problemy. Nietolerancyjna - 'skrajne' zachowania budzą w niej agresję. Oprócz tego złośliwa. Zyskuje dopiero po bliższym poznaniu, bo wtedy ukazuje się jej dobra i troskliwa strona.

    Cel: Założenie zespołu, zdobycie rozgłosu i życie na miarę znanych jej dobrze artystów.

  4. Wiedźma uniosła srebrne ostrze i wycelowała w serce konającego mieszańca. Ręka opadła, ale ostrze zatopiło się w ramieniu, nie w klatce piersiowej. Klaus jęknął, a wiedźma uśmiechnęła się. Poczekała aż samochód z demonem i wampirzycąą odjedzie. Spojrzała z wyższością na niedawnego wroga.

    - Wiesz, czuję się zawiedziona. Miałeś być wyzwaniem, a jesteś tylko małym, pełnym złości chłopcem. Powinnam cię teraz zabić, prawda? Ale tego nie zrobię... - Kucnęła przy leżącym i pogładziła jego twarz opuszkami palców.

    - Żal mi cię, chłopcze. Żal. Myślałeś, żeś silny. Czy i ty czujesz się zawiedziony sam sobą? Zmarnowałeś mój cenny czas. Oni także to zrobili, bo spójrz tylko... Twoja ukochana powiedziała mi, że jesteś naprawdę groźny. Bała się... Zrobiła z ciebie niemal samego Złego, Ojca Kłamstw, oponenta Boga. Co ja zastaję tymczasem? Kulącego się szczeniaka, nic więcej. Upadły anioł, wilkołak, wampir... Czy naprawdę nimi jesteś? Z tego też powodu nie widzę potrzeby żeby zakończyć twój żywot. Nie jesteś warty mojego noża, więc daruję ci życie. Za wszystko jednak trzeba zapłacić. - Pochyliła się, wyjęła nóż i po chwili oba kciuki Klausa leżały w jej dłoni. Grimalkin opatrzyła jego dłonie, aby się nie wykrwawił. Odsunęła się od niego, uprzednio wyjąwszy ostrza z jego ciała.

    - Kiedyś pewien diabeł zabrał mi to, co miałam. Jedyną rzecz, którą kochałam. Dlatego też nigdy naprawdę nie gram w ich parszywe, pełne pychy gierki. Wiem, że potrafisz się regenerować. Zaraz ci się polepszy. Idź i zrób ze swoim życiem co tylko chcesz, nie do mnie teraz należy. Nie usłyszałam od twoich wrogów ani "dziękuję", ani "proszę", to bardzo niegrzeczne. Bywaj - rzuciła. Wstała i opuściła halę odprowadzana zdziwionym spojrzeniem Klausa.

×
×
  • Utwórz nowe...