-
Zawartość
5783 -
Rejestracja
-
Ostatnio
-
Wygrane dni
4
Wszystko napisane przez Arcybiskup z Canterbury
-
Odzew Królowej Ciemności czyli "Odpowiedzi Nightmare Moon"
temat napisał nowy post w Zapytaj Nightmare Moon
A czy Ty opowiesz mi o swoich problemach, kiedy już zamienię Cię w marną kupkę popiołu? 1. Potrzebuję Luny i braku Elementów Harmonii. I Twilight Sparkle. Na talerzu. 2. Och, przestań. Nie jestem znowu aż taka piękna... Chociaż... 3. EQUESTRII W WYŁĄCZNE POSIADANIE! I Canterlotu. I szczelnych okien w komnatach, w zimie straszny przeciąg. 4. Oddaj mi swoją duszę w zamian za ciepłą i prawie spokojną posadę, oraz stałe miejsce na firmanencie, wśród gwiazd. No, dalej. To tylko dusza. To byłby całkiem dobry pomysł, gdyby nie Elementy Harmonii, której Fioletowa strzeże jak oka w głowie. -
Jakiej muzyki słuchasz? Co sądzisz o rudych? Czy gronostaje i leniwce powinny oficjalnie głosić swoje poglądy polityczne? Grasz w karty? Czy stworzenie Twoich skrzydeł wymaga dużo energii?
-
Phi, samolot, kurna. Samolot się spieprzył, a ona przychodzi do takiej nieporadnej istoty jak JA. Zabawne, zabawne. Spitfire to też riff gitarowy, to prędzej mogłaby ode mnie dostać. Co byś zrobił/a gdyby Twoja myszka zamieniła się w wielgachnego szczura?
-
I ja się zapisuję, jako że po ostatnim, nierozstrzygniętym, odczuwam pewien niedosyt. Mam nadzieję że istnieje możliwość ponownego wzięcia udziału. O, i chciałam zapytać, czy w dalszym ciągu można walczyć własną postacią, czy tylko kucem?
-
Wywalam z pokoju z prędkością strusia pędziwiatra, zamykam drzwi, wchodzę do innego pokoju, zamykam inne drzwi, a w końcu i tak decyduję się walczyć z monstrem. Co byś zrobił/a gdyby do Twojego pokoju nagle, przez okno wleciała płyta winylowa?
-
(Każdemu się wydaje że jest inny, co prowadzi nieuchronnie do wniosku, że wszyscy jesteśmy tacy sami. Przykro mi) Nie znam Cię, ale pewnie robiłabym dokładnie to, co Ty, cokolwiek byś nie robiła. Co byś zrobił, gdybyś cofnął się w czasie do lat 80?
-
- Nic nie sugeruję. Ta woda po prostu jest słona i to jest zastanawiające. - Klacz zaczęła rozglądać się na boki, po czym ruszyła w górę strumienia i na chwilę znikła między krzewami. Na drugim brzegu zarośla poruszyły się i wysunęła się z nich Moth. - Idziesz?
-
- Nie chodzi o to. Czy woda w tamtym jeziorze jest słodka? I czy to tutaj wypływa z tego właśnie jeziora? To trochę niepokojące, ale mam wrażenie że ten strumyk jest słony. - Spojrzała na towarzysza podróży pytająco.
-
Kłamczuszysko zmyśla wszystko, czyli Chwalipięta. [Zabawa fajna taka]
temat napisał nowy post w Scena Trixie
Najwyżej w szkicowniku. Nie myl rysunku z rzeczywistością. Ostatnio, kiedy Wy siedzieliście przy swoich komputerach i jak zwykle nołlajfiliście, ja wyruszyłam na Wyspę Wielkanocną i umówiłam się na herbatkę z posągami moai. I co, cwaniaczki? -
Pragnę wrócić do tematu drzew. Oficjalnie wielbię kasztanowce, bo nie dość że są genetycznie czaderskie, to jeszcze dają nam KASZTANY. A za kasztanami kryje się dobro w czystej postaci, czad, moc i magia. Kto nigdy nie zebrał chociaż jednego, małego kasztanka, nie może czuć się fajny i niechaj do czasu zebrania owego kasztanka porzuci nadzieję na chwałę i wieczną pamięć o nim. Oprócz Czystej Esencji Zarąbiaszczości lubię też buki, bo po prostu są ładne. I dżewa iglaste, bo ładne i ładnie pachną.
-
W żadnym razie nie cofałabym się w czasie, nawet gdybym rozpaczliwie chciała zmienić sytuację babci. To mogłoby zmienić całą przyszłość, a nawet bieg historii. Nie ma sensu. Co byś zrobił, gdyby ktoś zaproponowałby Ci ratunek od obozu koncentracyjnego, w zamian za wysłanie tam całej, obcej Ci rodziny?
-
- Jeśli ci na tym zależy, mogę iść dalej. Nie takie mile się przebywało. - Wzruszyła ramionami i postapiła krok w przód, po czym po dotknięciu wody odskoczyła jak oparzona. - Dziwne - zaczęła - czy nie orientujesz się może w zbiornikach wodnych w tej okolicy?
-
Pędziłabym tydzień wcześniej, logiczne. I siedziałabym u Niego tydzień po. dalej
-
Może sobie mieszkać, ale niech nie rusza czekolady! Co byś zrobił/a gdyby Twój idol oświadczył, że chce z Tobą współpracować?
-
Nie? Nie chcesz wstać? Ooo, jaka szkoda. To moze kocyk, co, Dave/Chris? Możes zostać, ale odprowadzasz mnie jutro do szkoły. Co byś zrobił/a gdyby zadzwonił do Ciebie Bóg?
-
Byłabym miła, a nawet starałabym się być czasem potrzebna, i tuliłabym się i spałabym na kolanach. Co byś zrobił/a gdyby Twój idol był Twoim zwierzątkiem?
-
Podstawówka, bo miałam jeszcze wycieczki szkolne i ogólnie było fajnie :c Katowice czy Łódź?
-
Drzewa i owszem, były, ale nie takie, by kuc - w dodatku wycieńczony kuc - mógł tam wejść. Pozostało położyć się więc i mieć nadzieję na przeżycie, albo w miarę szybką śmierć. I tak nic więcej nie mógł zrobić, bo sen sam zaciskał mu powieki.
-
Napisane masz Waść w zainteresowaniach "muzyka", szkoda tylko, że nie wiem jaka. W takim wypadku zaproponuję coś od siebie.
-
Im bliżej Imperium, tym większe prawdopodobieństwo na zaalarmowanie celu. Salamandra budzi zainteresowanie. Zmierzaj w tym samym kierunku, ale leśnymi traktami - jeśli wioski, to niewielkie. I ogranicz palenie. Salamandra zamruczała przymilnie. Następne kilka godzin drogi minęło spokojnie. Las miejscami zmieniał się, czasem drzewa przerzedzały się, to znów gęstniały, a wąwóz chwilami zmieniał się w ścieżkę. Po jakimś czasie nawet deszcz przestał padać. Pod wieczór, gdy zaczęło już się ściemniać, grupka trafiła na rozwidlenie dróg. Obie ścieżki przecięte były przez szeroki strumień. - Gdzie teraz? - zapytała klacz.
-
- Urodziwe i mądre wiedźmy nie ulegają pod wpływem tak marnych i banalnych argumentów, niestety. - Uśmiechnęła się złośliwie. Grzejnik dreptał obok, bardzo niezafowolony z konieczności moknięcia. Panienka z pazurem. Lubiłem takie charakterne. Trzeba byłoby ją nieco przytemperować, nie sądzisz? Jeszcze nie teraz, nie kiedy jest wypełniona energią...
-
- Ha, ha, ha... Ale to dobrze, dobrze że na razie nie chcesz się zabawiać. Nie znamy tu żadnej wampirzycy, więc zamiast takowej musiałaby wystarczyć ci jakaś niedźwiedzica. Słyszałam, że są dość wybredne i preferują własny gatunek. Mogłoby być ciężko. Nie wiem jak ty, ja idę - oznajmiła, po czym wstała i wyszła spod półki.
-
- No, mam nadzieję że nie tylko mnie. Bardzo chętnie zobaczyłabym płonące tyłki tych świętych idiotów dopadających podobnych mnie. Nie wiem jak tobie, ale mnie wydaje się, że deszcz nie zamierza przestać padać w najbliższym czasie. Jaka decyzja, generale?
-
- Zabawne stworzenie. Takie silne i słabe jednocześnie... Gdzie go znalazłeś? - zapytała, kiedy rozpadało się już na dobre. - musisz wybaczyć moją ciekawość. Nie widziałam jeszcze tego rodzaju salamandry.
-
- A to jest prawdziwy ogień, czy tylko iluzja? Wygląda bardzo efektownie. Co do deszczu... Chyba usłyszał jak o nim mówisz. - Wzruszyła ramionami, kiedy pierwsze krople zaczęły spadać na ziemię. Klacz wsunęła się pod jedną ze ścian wąwozu, tuż pod półkę skalną, gdzie krople deszczu - jak na razie - nie dochodziły.