- Dobra. Tylko ostrożnie - rzucił Arrow. Hammer kiwnął głową i oboje zniknęli w drzwiach, które okazały się być otwarte. Somada pchnęła wrota i prześlizgnęła się przez nie. Komnata miała niski strop, i gdyby nie pochodnie to byłaby zupełnie czarna. Nie było w niej okien, ai rzadnych otworów w ścianach. Mimo płynących strumieni pod ścianami, było w niej duszno. Kamienne podłoże pod przeciwległą ścianą zamieniało się w podwyższenie, na którym sbudowany był kamienny sarkofag. Przy nim, nie zwracając uwagi na niewidzialnego gościa siedział Ignis.