Skocz do zawartości

Arcybiskup z Canterbury

Brony
  • Zawartość

    5783
  • Rejestracja

  • Ostatnio

  • Wygrane dni

    4

Wszystko napisane przez Arcybiskup z Canterbury

  1. - Zapewne mokra plama. Żal mi gryfów. Dostaną w rzyć tak mocno, że biedne będą w podskokach wiać w Góry gubiąc przy tym pióra. He, he. Biegniemy na początek? - zapytał. Akurat wszyscy pokonywali sporą górkę, za którą znajdował się teren treningowy.
  2. Arcybiskup z Canterbury

    Śmierć was oczekuje.

    Dearme zamarła. Wydawało się, że przestała oddychać. Tak też się stało. Znieruchomiała zupełnie, bo opuściła ciało. Siedziała dwa metry za Vectem i uśmiechała się drwiąco. Nie zamierzała przerywać mu zabawy.
  3. Arcybiskup z Canterbury

    Śmierć was oczekuje.

    - Zostaw. Niech zmiażdży moje życie. Niech stanie się taka, jak ja. Zabij mnie. Zrób to. O, tak, zrób to. Będzie ci lżej? Nic nie wiesz, owco. Nic. Zupełnie nic. - wyczuła manipulację Vecta w umyśle i postawiła ścianę. Kojarzyło się to z elektrowstrząsami, a to wspomnienie nie było przyjemne. Żadne z jej wspomnień nie było przyjemne, oprócz jednego...
  4. - Jesteś durniem. Jak Celestię kocham, durniem. - potknął się o kamień i zaklął szpetnie, po czym kontynuował bieg, czekając na odpowiedź towarzysza biegu.
  5. - Jeśli tylko nie sieją destrukcji i ognia, możesz mi je pokazać. - powiedziała Twilight.
  6. Arcybiskup z Canterbury

    Śmierć was oczekuje.

    Zaśmiała się szaleńczym śmiechem. Włosy opadły jej na twarz. - To chyba nie mój przypadek. Nie, ja się zabiłam. Nie rzucałabym się na strażników... Chociaż... Może jednak tak? O, nie. Ja podcięłam sobie żyły. Pokazać ci? - zapytała. Przerażający uśmiech wciąż tkwił na jej twarzy. - Nie barykadowałam drzwi. Wyszłam z pokoju. A potem stało się to wszystko. O, tak. Stało się. Owce zapamiętają. Tak będzie dla nich lepiej.
  7. Arcybiskup z Canterbury

    Śmierć was oczekuje.

    - Z czego chcesz mnie uleczyć? To trwa zbyt długo... Zbyt daleko się posunęło. Mnie się nie da uleczyć. A na myśl o tym, co przez pięć lat było leczeniem, jest mi niedobrze. Owce nie są dobrymi medykami.
  8. - Dobrze ci idzie używanie magii. - pochwaliła Twilight. Fluttershy skończyła krótką rozmowę z ptakami i ruszyła, żeby pomóc reszcie. Parka ptaków pomagała. Kiedy kosz był pełny, dostały ziarna i podziękowania pegazicy.
  9. - Chwałę... Kogo to obchodzi? Wolę żyć niż dostać pośmiertny medal. Jaki medal? Nikt przecież nie wspomni o jakimś marnym szeregowcu. Masz żonę i zapisałeś się do wojska z własnej woli? - zapytał. Zdziwienie na jego twarzy mieszało się z pewnym rodzajem obrzydzenia.
  10. - Jagody! - powiedziała uradowana Twilight, po czym wzięła się do zbierania. Fluttershy dała koszyk, ale je uwagę zwróciło coś innego. - O, witajcie, moje malutkie - powiedziała do parki małych ptaków, które wylądowały tuż obok.
  11. Steel'a opuścił dobry humor. - W pierwszym szeregu - odpowiedział z nieukrywaną niechęcią. - Nie myślę, że zginę. Naprawdę o tym nie myślę. Nie jestem gotowy. Masz kogoś bliskiego, dla którego miałbyś wracać do domu?
  12. Arcybiskup z Canterbury

    Śmierć was oczekuje.

    - Potwora? Sądzisz że boję się potworów? Ich śmierć była dla nich uwolnieniem. Jak chcesz mnie zabić, skoro ja już nie żyję? - zapytała i wybuchnęła śmiechem. - Nie rozumiesz. Nic nie rozumiesz, owco. Pięć lat. Pięć długich lat tam spędziłam, gdy wy bawiliście się na wolności. Za co to wszystko? Bo byłam inna, o tak. Inna.
  13. Arcybiskup z Canterbury

    Śmierć was oczekuje.

    - Jak się dostałam? To było cudowne! Ktoś zostawił w mojej izolatce kawałek drutu! Ha! Tak nieopatrznie, tak głupio! Nie sądzili, że to wykorzystam. A wykorzystałam. było kilku takich, jak ja! - uśmiechnęła się. - Nie mogliśmy uciec... Złapaliby nas i wrócilibyśmy do tego piekła! O nie, ja rozwiązałam ich problemy! A potem znalazłam skalpel... Był bardzo ostry. Podcięłam sobie żyły! O, tak. Krew była wszędzie! Chociaż nie... Ja poderżnęłam sobie gardło... A może się powiesiłam? Nie, z pewnością były to żyły. O, tak. Żyły.
  14. Arcybiskup z Canterbury

    Śmierć was oczekuje.

    - Witam - wyszeptała, po czym powoli odwróciła głowę w kierunku kuca, który zwrócił na nią uwagę. Wbiła w niego spojrzenie zielonych oczu.
  15. Arcybiskup z Canterbury

    Śmierć was oczekuje.

    Klacz roześmiała się nagle. - O, tak. W końcu zobaczyli. Odebrali zapłatę. - pokiwała głową, wpatrzona w gazetę. - Na tę krótką chwilę owce przerwały milczenie! Oni wszyscy na mnie patrzyli! Teraz wszystkie nieświadome, głupie bydlęta tej przeklętej krainy zobaczą, jak było tam naprawdę. O, tak. Tak właśnie będzie.
  16. - Przyjmę posadę z przyjemnością! - roześmiał się. - Niedługo zaczynamy się bić. To będzie mój pierwszy raz na froncie. Mam nadzieję, że to nie po mnie zgłosi się Kosiarz. Dziewczyna by mnie zabiła. - dodał z szerokim, szczerym uśmiechem.
  17. Arcybiskup z Canterbury

    Śmierć was oczekuje.

    - Gdzie jest ten, o którego wizytę tyle razy się upominałam? Nie raczył mnie odwiedzić? - zapytała Dearme smutno. - Tyle razy... Ale teraz się udało. W końcu się udało - dokończyła, po czym znów zaczęła kiwać się w przód i w tył.
  18. Zaczynali codzienny, kilkukilometrowy bieg. Kilku z nich z ociąganiem i wyraźną niechęcią zaczęło truchtać. Do Big'a podbiegł Steel. - Jak poranek? Chciałbyś mieć taką pobudkę codziennie, prawda? - wyszczerzył się.
  19. Arcybiskup z Canterbury

    Śmierć was oczekuje.

    - Wave. Zapamiętam. Na zawsze. Ja niczego nie zapominam. - przestała się śmiać. Nagle, gwałtownie, niespodziewanie. Zmierzyła Wave'a wzrokiem.
  20. Arcybiskup z Canterbury

    Śmierć was oczekuje.

    - Głupcy. Głupcy, którzy mnie więzili. Ale teraz... - zaśmiała się - ... Teraz powłoka cielesna opadła. Wiem dobrze gdzie jestem. O, tak. Wiem to. I kiedy tylko się stąd wydostanę... - urwała i rozejrzała się. Miała dziwne oczy. Niebezpieczne. - teraz milczą. Potem będą krzyczeć. O, tak. Krzyczeć!
  21. - No, gratulacje. Panienki nauczyły się stać na baczność. Ale do rzeczy. Koniec żartów, chłopaki. Front czeka na was z otwartymi ramionami. Nie wszyscy z was wrócą do domu. Niedługo opuszczamy obozik i zaznacie prawdziwej wojny. Ojczyzna wzywa. Dziś wieczorem ruszamy. A teraz ruszać tyłki na rozgrzewkę! - zarządził.
  22. Arcybiskup z Canterbury

    Śmierć was oczekuje.

    - Ja? Och, tak. Oczywiście że ja. Dearme. Tak mnie nazwali. Równie dobrze mogłabym nie mieć imienia! - zachichotała.
  23. Arcybiskup z Canterbury

    Śmierć was oczekuje.

    Klacz wciąż śmiała się. Siedziała na ziemi i kiwała się w przód i w tył. - Umarłam! Ha! W końcu wyszło na moje! Owce milczą, a ja nie żyję! - Wznowiła histeryczny napad śmiechu.
  24. - Podobno Kryształowi trzymają obronę, ale są otoczeni. Gryfy nie puszczą łatwo. Poza tym knują, bo na razie jest spokój. Tyle wiem. - wyprostował się nagle. - Idzie, uważaj. - dodał. W mgnieniu oka cały rządek stanął na baczność. Nawet leżący kuc gwałtownie poderwał się i stanął, usuwając sugestię zaspania.
  25. - Fiury, poszedłbyś ze mną poszukać czegoś do jedzenia? - zapytała Fluttershy. - Ja też ci pomogę - zaproponowała Twilight i ruszyła w stronę przyjaciółki.
×
×
  • Utwórz nowe...