Skocz do zawartości

Arcybiskup z Canterbury

Brony
  • Zawartość

    5783
  • Rejestracja

  • Ostatnio

  • Wygrane dni

    4

Wszystko napisane przez Arcybiskup z Canterbury

  1. - A wiesz... Coś mi tu nie pasuje. - odpowiedziała, po czym z powrotem wbiła spojrzenie w jednorożca. - Rarity. - Rzekła, gdy przyjaciółki zbliżyły się dostatecznie. - Czy to jest cały twój bagaż? - zapytała, a z jej głosu aż przebijało podejrzenie. - Och, cicho bądź. Wiem dobrze, że jeszcze tego pożałuję. - odpowiedziała Rarity.
  2. Arcybiskup z Canterbury

    Equestria: Życie w biegu

    Pegaz nawet nie drgnął, choć oczywistym było, że widział nóż. Odwrócił na chwilę głowę, i spojrzał w zarośla, w kórych ukryta była Ruffian. Uśmiechnął się lekko, a w jego oczach dostrzec można było strach. Znów spojrzał na jednorożca. - Twojemu towarzyszowi, kimkolwiek jest, nic się nie stanie. Wiesz, że przyszedłem tylko po ciebie. Wiesz, że dzisiaj o skończymy i że ja wygram. Jasność zawsze zwycięża mrok. Dobrze wiesz. - Jego róg zalśnił żółtym światłem i sztylet uniósł się, po czym popędził w stronę pegaza. Ponieważ był do klaczy odwrócony plecami, nie zauważyła co się stało. Jednorożec zaśmiał się i zniknął w chmurze źółtego dymu, a czarny kuc upadł na ziemię.
  3. - Uch, to dobrze - powiedziała. Od strony Ponyville szły Rarity i Twilight Sparkle, żywo rozmawiając między sobą. Obie były uśmiechnięte. Jednorożec miał założone okulary przeciwsłoneczne i szal zarzucony na szyję. Z jej boku zwisała ozdobna torebka. Fiury zwrócił uwagę na Applejack, która podejrzliwie przypatrywała się przyjaciółkom.
  4. Arcybiskup z Canterbury

    Equestria: Ucieczka łowców

    Oboje przeszli przez wodną barierę i skierowali się głębiej. Przystanęli przed pionową, gładką skałą. Tutaj błękitne żyłki układały się w wyraźne wzory, tworząc figury i zawijasy. Arrow podszedł i kilka razy przesunął kopytem po ścianie skalnej, według określonego kodu ze świecących przecięć. Zalśniły. Tuż obok niego Hammer uderzył kopytami w dwa, idealnie równe, wklęsłe koła w podłożu. Wszystkie znaki na skale rozbłysły, i skała między nimi zniknęła w mgle, która pojawiła się znikąd. Droga była wolna.
  5. Arcybiskup z Canterbury

    Equestria: Życie w biegu

    Na polanie pojawił się ciemny kształt. Zbliżał się i w końcu urósł na tyle, by można było zobaczyć, kim jest. Wielki szarobłękitny jednorożec o czarnej grzywie podszedł bliżej i przystanął. Zaśmiał się, patrząc na czarnego kuca. - Trudno było cię znaleźć. Przyznaję. Zastanawiam się, jak się ukrywałeś, kiedy twoja moc jest już prawie wyczerpana. Nie masz skąd jej czerpać, o tak, czuję to. W końcu. W końcu przestajesz być dla mnie realnym zagrożeniem. - Uśmiechnął się złowieszczo. Czarny dalej milczał, tylko wpatrywał się we wroga, bo tym prawdopodobnie był dla niego jednorożec. - Twoja marna rasa w końcu zostanie doszczętnie zmiażdżona i zmieszana z błotem. Giń. - ostatnie słowo wyszeptał tak cicho, że było ledwie słyszalne. Z pochwy wiszącej mu u boku wyciągnął krótki, bardzo ostry sztylet. Był przeźroczysty.
  6. - Och, hej, Fiury! - powiedziała. Trudno było ją usłyszeć, a jednak do źrebaka dotarło przesłanie przekazu. Fluttershy uśmiechnęła się i podbiegła do towarzyszy. - Hmm... Jak się czujesz? - spytała. Miała bardzo przyjemny głos.
  7. Arcybiskup z Canterbury

    Equestria: Życie w biegu

    - Straszyłem? Ja? - Przybrał mocno zdziwiony wyraz twarzy. - Kiedy ja cię straszyłem? Nawet jeśli, to nie było to moim... Celem. O, nie. Ja mam inne cele. Schowaj się za tamto drzewo. - rozkazał, po czym wyszedł zza tego, o które się opierał i jeszcze raz zaczął lustrować wzrokiem polanę.
  8. - Cześć, młody. Spakowany? Gotowy do drogi? - zapytała błękitna pegazica. Na jej grzbiecie spoczywał niewielki, zielonoszary plecak, bardzo wypchany. Z oddali nadchodziła powoli Fluttershy, stawiając ostrożnie kroki. Czego ona się tak bała?
  9. Arcybiskup z Canterbury

    Equestria: Ucieczka łowców

    Końcówka podróży odbyła się w milczeniu. Po kilku chwilach usłyszeć można było szum wody - podziemna rzeka. Weszli na skalną półkę i dotarli do szerokiego i niezbyt wysokiego wodospadu. Skała w tym miejscu była zupełnie czarna, poprzecinana błękitnymi, fluoryzującymi żyłkami. Niektóre z nich układały się w symetryczne wzory, które dostrzec mogło tylko bardzo wprawne oko. Dno w jaskini było bardzo widoczne, za sprawą drobnych stworzeń wytwarzających światło.
  10. - Pewnie. Po wszystkim musisz poznać siostrę Applejack. Mała Applebloom jest urocza. Poza tym, co miałybyśmy z tobą zrobić? - zapytała, po czym skupiła się na przyjaciółkach. - Hej, Applejack! Hej, Dashie! - krzyknęła radośnie, jak zwykle.
  11. - Teraz nawet skały czyhają na nasze życie. Tak to jeszcze chyba nie było. - Rzekła Wind, wykorzystując większość swoich pokładów humoru. Wyczołgała się spod skały i kontynuowała podróż. Gdyby jej skrzydła były sprawne, mogłaby ich użyć i zobaczyć teren z góry. Gdyby tylko były sprawne.
  12. Arcybiskup z Canterbury

    Equestria: Ucieczka łowców

    - Jesteśmy już blisko. Idziemy prosto do kryjówki? - zapytał Arrow. Bardzo zwinnie omijał skały i różne inne przeszkody. Tylko siniaki mogły teraz świadczyć o jego niedawnej niedyspozycji.
  13. - Bo widzisz... Wspominałeś, że pomagałeś mamie jako masażysta. W Ponyville też byś się przydał. A mieszkanie... Będziesz mieszkał tam, gdzie chcesz. U którejś z nas. Wystarczy wybrać. Zrobisz jak zechcesz. - Uśmiechnęła się.
  14. - Ten problem już nie istnieje. Zostaniesz tutaj. O, spójrz. Rainbow i Applejack już są!
  15. Arcybiskup z Canterbury

    Equestria: Życie w biegu

    - Rozkazywać? - zaśmiał się. - Nie, nie, nie. Ja dałem ci alternatywę. Możesz zostać tu i towarzyszyć mi w ostatnich chwilach, albo uciec i do końca krótkiego życia błąkać się po lesie. Przy czym pierwszy wybór jest dla ciebie bardziej korzystny. A i nie zapominaj, że to z twojej winy tu jesteś. Nie musiałaś za mną iść. - uśmiechnął się drwiąco. Teraz mogła zobaczyć go dokładnie. Miał długą, poszarpaną, białą grzywę. Jego sierść była krótka i aż hipnotyzująco czarna. Oczy zaś wydawały się płonąć. Czekał na coś.
  16. Arcybiskup z Canterbury

    Equestria: Ucieczka łowców

    - Ta. Znalazłby sobie kogoś na zastępstwo - powiedział Hammer, po czym zaklął szpetnie, bo uderzył głową w kawałek wiszącej skały.
  17. Arcybiskup z Canterbury

    Equestria: Życie w biegu

    - Nie zrobię tego. Maskowałem drogę. Choćby nie wiem co, nie wrócisz stąd. Nie sama. Jeśli chcesz jeszcze zobaczyć miasto, bądź grzeczna. - Rzucił, po czym odsunął się i zwrócił ku polanie.
  18. - Schyl ten łeb! - Rzuciła Wind. Chwilę później na drodze pojawił się głaz, który stoczył się z góry i zatamował przejście. Nie mogli się już teraz cofnąć.
  19. Arcybiskup z Canterbury

    Equestria: Ucieczka łowców

    - Ciekawe, co u Veritasa - zagadnął Hammer. - Pewnie całkiem nieźle się bawił pod naszą nieobecność. - rzekł Arrow sarkastycznie. Co chwila schylali się, żeby nie zahaczyć o skały.
  20. - Nie bój się. Jak będziesz zmęczony, Rainbow Dash cię poniesie! Naprawdę, nie ma się czego bać! - jej głos ociekał entuzjazmem.
  21. Arcybiskup z Canterbury

    Equestria: Życie w biegu

    Zdematerializował się w chmurze czarnej mgły, po czym pojawił się tuż nad Ruffian, przyciskając ją do ziemi. - I nic. Zupełnie nic. Jak wrócisz teraz do domu? Co teraz zrobisz? - zapytał.
  22. Arcybiskup z Canterbury

    Equestria: Ucieczka łowców

    Oboje weszli do środka. Brama zamknęła się. Teraz tylko jeszcze tunel, jaskinia i wejście do kryjówki. Arrow i Hammer stanęli i w milczeniu czekali na światło.
  23. Towarzyszka zamknęła drzwi na klucz. - poczekaj chwilkę, dobrze? - Nie poczekała na odpowiedź. Pobiegła do domku obok, powierzyć sąsiadce klucze. Wybiegła i ruszyła w kierunku farmy rodziny Apple.
  24. - Dzielny chłopak. Chodźmy więc! - Klacz wytargała plecak i błyskawicznie zapakowała jedzenie, po czym założyła go na plecy. Wybiegła z domu i poczekała, aż Fiury zrobi to samo.
  25. Arcybiskup z Canterbury

    Equestria: Ucieczka łowców

    Brama wydała dziwny, pulsujący, metaliczny dźwięk, po czym wolno i ze skrzypnięciem otworzyła się. Hammer wlókł się z tyłu, Arrow tymczasem poczekał, aż towarzyszka wejdzie.
×
×
  • Utwórz nowe...