- Ekhm. Ekhu, ekhu. - chrząknęła teatralnie - Tak więc... Była sobie raz mała klacz, która zawsze marzyła, żeby być księżniczką. Niestety, jej rodzice uparcie chcieli zrobić z niej zielarkę. I zrobili, ale ona uciekła. Była jednorożcem, jak ty. Udała się wgłąb krainy w której żyła, i gdy zapadła zima, pomagała mieszkańcom ją przetrwać. Ale zima przeciągała się, a mieszkańcom zaczął grozić głód. Przysięgła sobie, że im pomoże. Ruszyła w góry i za pomocą wiedzy o zielarstwie skombinowała różne zaklęcia. Wspięła się na najwyższą górę i spędziła na niej trzy dni. I pewnej nocy na niebie ujrzano niesamowity blask, bijący z gór. Rankiem okazało się, że śnieg się stopił, a wszędzie na trawie pojawiły się różnokolorowe kwiaty. Yay. Było pięknie. A jeszcze piękniejsza była bohaterka, która przywróciła krainie wiosnę, bo oto wyrosły jej wielkie, piękne skrzydła! I została księżniczką. Była bardzo dobrą władczynią i sprawiedliwą. KONIEC!!! - zakończyła Pinkie.