-
Zawartość
5784 -
Rejestracja
-
Ostatnio
-
Wygrane dni
4
Wszystko napisane przez Arcybiskup z Canterbury
-
-Masz ich pełno. Możesz iść gdzie ci się podoba i to samo robić.-odpowiedziałam.
-
Baw się zapałkami. Medyk! Medyk! Medyk! Medyyyk!
-
Jeśli nie ma nikogo na stanowisku medyka (zielarza) to ja zaklepuję bycie wiedźmą od ziół, leków itp.
-
-Będziesz cały nieokreślony czas sadzić zad tutaj, na łóżku? Takie masz plany?- spytałam ze zrezygnowaniem. Cóż za bezkontaktowe stworzenie. Nawet jeśli byłaby szpiegiem powinna bardziej się starać.
-
Mogę się zaciągnąć jako pokładowa jędza czy morska wiedźma?
-
Zmieniam koncept, piszę w pierwszej osobie _________________________________ -Myślisz nad czymś ciekawym?-spytałam. Nie potrafiłabym tak siedzieć w miejscu cały czas. Musiała mieć dużo cierpliwości.
-
Nocturne tymczasem wrociła do miejsca zakwaterowania.
-
Nocturne uśmiechnęła się promiennie do jednorożców, a następnie pożegnała ich i ruszyła w swoją stronę. Była usatysfakcjonowana. Wreszcie, pierwszy raz od kilku lat rozpoczęło się polowanie.
-
-Nie mam pojęcia, panowie - Odpowiedziała Nocturne.
-
"Czy nikt tutaj nie pamięta do kogo ta planeta wciąż należy?" - pomyślała.
-
Nocturne zeszła z kuca i stanęła obok, zdezorientowana nieco.
-
-Naprawdę jesteś pewien że zdążysz?- wyszczerzyła się złośliwie i przypaliła lekko jego sierść.
-
Nocturnne ponownie zmaterializowała się tuż obok niego, powodując że stracił równowagę i padł na ziemię. Stanęła nad nim i przyłożyła miecz do jego gardła. -Mnie się nie ignoruje. - Wysyczała.
-
Nocturne zmaterializowała się przed kucem, a spod skrzydła wyjęła żółty miecz świetlny. Jej uśmiech stał się drapieżny.
-
Nocturne poczekała, aż kuc z bezczelnym uśmiechem zbliży się do niej, próbując odejść z pieniędzmi. -Witam serdecznie- rzekła- Obawiam się, że musi pan szanowny oddać jeśli nie worek, to niewolników, inaczej będę musiała odebrać panu znacznie więcej.- Uśmiechnęła się niewinnie.
-
-Ale rozrywki to im tu chyba nie brakuje- Powiedziała do siebie, po czym podbiegła do jednego z pustych podestów.
-
Nocturne wyszła na zewnątrz. Powitał ją poranny chłód. Ruszyła przed siebie wypatrując na pustych jeszcze ulicach czegoś/kogoś interesującego.
-
Nocturne spojrzała na nią nie zdradzając twarzą rzadnych emocji. -Idę się przejść. -Rzuciła.
-
-Ale mówić to ty Gold za dużo nie mówisz...-stwierdziła. -"Na tyle mało, że będę na ciebie uważać... Nie pierwszy raz mogę mieć do czynienia ze szpiegiem. Czas cię przetestować."
-
- Operujesz dwoma naraz?
-
-Jesteś gotowa? Jaki masz plan działania?- Spytała Nocturne, po uprzednim przywitaniu się.
-
Po umyciu się i doprowadzeniu do stanu używalności, Nocturne wrociła do pokoju. Gold też już nie spała.
-
Nocturne przewróciła się na drugi bok. Po uświadomieniu sobie, że sen na dobre już ją opuścił, zwlekła się i poszła do łazienki.
-
Nocturne usiadła na swoim, wcześniej odkładając miecz do płaszcza.