Współlokatorka "miauczy" do telefonu rozpaczliwym głosem od prawie dwóch godzin, bo nie może zapisać czegoś na komputerze. Błagam, staph. Umrę tu zaraz.
Znaczy ona wie jak to zapisać, ale bunt kompa. Kurde serio, mi dysk cały niedawno się poszedł walić i tym bardziej nie wiem jak mi lapek przetrzyma zapisanie takiego pliku i jakoś nie jęczę tak Jakoś się to zapisze, lel. Choćby na kompie na zajęciach.