-
Zawartość
1929 -
Rejestracja
-
Ostatnio
-
Wygrane dni
13
Wszystko napisane przez Gandzia
-
- Zatem tak zrobię. Wyruszę dziś wieczorem; proszę pana, by został pan tutaj i obserwował nastroje społeczeństwa. Nie chcemy, by nasze fabryki stanęły lub dostały się w niepowołane kopyta, prawda?
- 61 odpowiedzi
-
- Na Teutatesa
- Chyba
- (i 7 więcej)
-
Gryfy rzuciły się w pościg za pegazem. Część otworzyła ogień, celując w skrzydła, podczas gdy reszta leciała za nim z wyciągniętymi lancami. Pocisk z karabinu trafił Blue Cuta w skrzydło. (Przykro mi, wracasz do celi.)
-
Po krótkim locie imć Blue Cut został zauważony przez nacierający oddział gryfiej kawalerii. Gryfy natychmiast zaszarżowały w jego stronę i otoczyły go, celując w niego karabinkami. - Stój bo strzelam!
-
{Pado, może byś poczekał, aż ci odpiszę na JEDEN post, zanim zaczniesz następny? To nie jest Single Player!} {BTW Kim ja gram, jak jestem martwy? } Dość szybko odkryto ciała zabitych oficerów. Zgodnie z zapowiedzią, na całym froncie nastąpiło wznowienie walk, tym razem jednak były zacieklejsze. Wyżsi dowódcy gryfiej armii rozpaczliwie walczyli, by zdobyć jeszcze kilka kilometrów kwadratowych terenu, na który ewakuowanoby cywilów, przynajmniej z terenów pogranicznych.
-
- Doskonale. Są już rozkazy od Księżniczek? Jeśli tak, proszę mnie zapoznać z sytuacją. Na jakim odcinku frontu mamy działać? Jakie są siły nieprzyjaciela? Jakie siły sojusznicze działają w rejonie?
- 61 odpowiedzi
-
- Na Teutatesa
- Chyba
- (i 7 więcej)
-
- Świetnie. Przesłuchanie zakończone. Jutro odbędzie się proces.
-
- To teraz inaczej. Co to za zbroja?
-
- Więcej prądu. Energia ładunku zwiększyła się. Pancerz zaczął dymić. - Radzę zacząć mówić!
-
(Stalkerowe kombinezony też miały ograniczoną odporność) Gryf rzucił kabel do kałuży, która pozostała po prezentacji poprzedniego wynalazku. Woda naelektryzowała się, prąd popłynął po ściekającej z pancerza cieczy, kierując się w górę, ku nieodsłoniętym częściom zbroi.
-
- Pozwól zatem, że zapoznam cię z innym wynalazkiem. Gryf odłożył węża, a w jego łapie pojawił się kabel. - Wiesz, że woda lubi się wciskać w różne dziwne miejsca? I że przewodzi prąd?
-
Gryf bez słowa zwiększył ciśnienie. Strumień wody cisnął pegazem na ścianę; nadmiar cieczy spływał wydrążonymi w podłodze kanalikami za kraty i do położonej na korytarzu ciasnej kratki ściegowej. Po chwili podoficer przerwał. - Przypomnij sobie. Woda jest droga.
-
- Dowódca, który nawet nie wie, jak nazywają się jego najbliżsi współpracownicy? Jesteście najżałośniejszą szajką, jaką w życiu widziałem. - Sięgnął po coś, co leżało poza zasięgiem wzroku więźnia. Tym czymś okazał się szlauch, z którego ciekł cienki strumień morskiej wody. - Wiesz, jak uczy się kota, by nie robił pewnych rzeczy? Gdy to zrobi, psika się na niego wodą. To będzie działać podobnie, tylko na nieco większą skalę. Powtórzę: nazwiska twoich wspólników!
-
Podoficer spojrzał w stronę niewidocznego z celi protokolanta. - Zanotuj: podejrzany przyznał się do winy - powiedział, po czym znów zwrócił się do Blue Cuta: - Blue Idit, kto działał w tej organizacji!
-
- Zatem nie muszę cię pytać o twój stosunek do organizacji przestępczej, znanej jako Armia Wyzwolenia Equestrii, i o twój udział w niej. Teraz gadaj. Nazwiska, adresy, kontakty!
-
Gryfy zaprowadziły kuca do miejsca, gdzie znaleźć się powinien kilka dni temu. Do miejskiej twierdzy, zajętej obecnie przez gryfie wojska. Pegaz został zamknięty w jednej z pozbawionych okien cel. Miecz gdzieś odniesiono. Chwilę później stawił się podoficer kontrwywiadu. - Imię, nazwisko? - spytał.
-
(Tym niemniej to jest OP. Tworzenie postaci, których nie da się pokonać.) Granat wybuchł i mnie zabił. To nie był duży gabinet... *** - Najpierw broń - powiedział żandarm, jednym ruchem łapy odbierając pegazowi miecz i podając go koledze. Drugi gryf mocno chwycił za broń. - Teraz idziemy.
-
Ktoś położył szponiastą łapę na łopatce pegaza. - Dzień dobry. Żandarmeria wojskowa. Pójdzie pan z nami. Z baru zniknęły wszystkie kucyki.
-
(OP) Zamiast odpowiedzi wyjąłem zza pasa przedmiot znaleziony przy jednym z zabitych w Stalliongradzie bandytów - granat magiczny, taki jak ten, którego użyli miejscowi terroryści. Odbezpieczyłem go i rzuciłem w alicorna.
-
- Po twoim trupie! Nacisnąłem spust. Pocisk wystrzelił i pomknął w stronę alicorna. Huknęły rewolwery reszty kadry oficerskiej. Usłyszałem, jak za drzwiami zaczyna się jakieś zamieszanie.
-
- Zatem poczekaj rok. Więcej czasu, lepiej przeprowadzona ewakuacja.
-
- Dwa. Tygodnie. Inaczej stolica Imperium Gryfów przeniesie się do Canterlot, a na północ od Ponyville nie będzie ani jednego kucyka.
-
- Och, nie chcę cię zabić. Jak wystrzelę, usłyszą to strażnicy. Przy telegrafie... Wiecie, co to telegraf? ... dyżuruje gryf z gotowym rozkazem do stojących na linii demarkacyjnej pułków. Z rozkazem do wznowienia ofensywy. Jak sądzisz, ile kucyków uda ci się uratować, skoro w naszym zasięgu znajduje się Canterlot i parę innych miast? Już nie wspominając o cywilach za linią frontu. Pan kontradmirał - skinąłem na oficera marynarki wojennej - ma tutaj trzy fregaty i krążownik. Ich działa wycelowane są w dzielnice mieszkalne.
-
- Nie. Jeśli księżniczki sądzą, że w niecały dzień uda nam się ewakuować kogokolwiek, to się grubo mylą. - Wyjąłem rewolwer i wycelowałem w kuca. Pozostali gryfi oficerowie zrobili to samo. - Będę chronił życie piętnastu milionów gryfów. Ewakuacja musi potrwać przynajmniej dwa tygodnie.
-
- Zatem jedyne rozwiązanie to przeniesienie gryfów do Equestrii. Popatrzyłem po swoich towarzyszach. Wyglądało na to, że w naszych głowach niezależnie od siebie pojawiła się ta sama idea. - Zatem kiedy nastąpi to... przeniesienie?
-
- Zatem je obal, podpisz pokój i napraw to słońce. Zresztą, kontrola nad ciałami niebieskimi nie powinna znajdować się w szponach polityków. Niech zajmuje się tym neutralna organizacja, nadzorowana przez delegatów wszystkich państw.