-
Zawartość
1929 -
Rejestracja
-
Ostatnio
-
Wygrane dni
13
Wszystko napisane przez Gandzia
-
- Same tak twierdzą. Gdy wróciła Nightmare Moon, nie było dnia. Gdzie ty byłaś przez ostatnie kilka lat?
-
- Według mnie księżniczki powinny teraz ewakuować nie tylko ich kraj, ale i Cesarstwo. Następnie powinny abdykować, gdyż to one odpowiadają za zniszczenie reszty całego świata.
-
- Nie zgodzę się - ta wojna wybuchła z waszej winy. Od tysiącleci kucyki kontrolowały słońce, więc przyszedł czas, by to się na was zemściło. Oczywiście wy, zamiast przyjąć winę i karę na siebie, woleliście uciec, zostawiając bogom ducha winne gryfy na pastwę losu. Przez was zginie teraz nie tylko gryfi naród, ale i księżniczka Sparkle. Celestia musi być z siebie dumna!
-
- Zatem udamy się na naradę. Proszę chwilę poczekać. Wyszliśmy z gabinetu. - Co robimy? - ktoś spytał. - Przede wszystkim ten dokonany przez Celestię akt ten jest naruszeniem podstawowych założeń zawieszenia broni. Musimy natychmiast poinformować o tym fakcie Cesarza i rozpocząć ewakuację ojczyzny, ale nie wiadomo, jak długo potrwa. Musimy grać na zwłokę. Wszyscy wróciliśmy do gabinetu, z wyjątkiem jednego oficera, który pobiegł po posłańca. - Czyli mówi pani - zacząłem - że ta wojna to nasza wina, bo nie posłuchaliśmy enigmatycznych, niepopartych dowodami ostrzeżeń?
-
- Słońce robi CO? - krzyknąłem. W gabinecie zapanował chaos, gdy wraz z pozostałymi oficerami przekrzykiwaliśmy się wzajemnie. - Blefujesz! To zdrada! Co z Cesarzem i innymi gryfami!?
-
- Ale wciąż nie mamy oficjalnych pełnomocnictw od władczyń Equestrii, to jest księżniczki Celestii i księżniczki Luny. Zgodnie z protokołem dyplomatycznym list taki jest niezbędny do rozpoczęcia negocjacji - powiedziałem. - I niby gdzie wyruszamy?
-
W radzieckich T-80 wprowadzono automatyczne przeładowanie armaty, co z jednej strony sprawiło, że po każdym strzale lufa musiała wrócić do pozycji wyjściowej, lecz pozwoliło zredukować załogę do trzech osób. Da się? Da się!
-
- Nawet jakbyśmy chcieli ją oddać, to nie możemy tego zrobić. Nie mamy ku temu uprawnień. Proszę skierować się z tą prośbą do Cesarza albo sekretarza stanu do spraw zagranicznych. Sugeruję przygotować też listy uwierzytelniające, potwierdzające pani uprawnienia do prowadzenia negocjacji pokojowych ze strony equestriańskiej.
-
- Księżniczka Twilight Sparkle jest obecnie w drodze do gryfiej stolicy, gdzie zgodnie z postanowieniami zawieszenia broni ma przebywać jako zakładniczka aż do podpisania porozumienia pokojowego.
-
- Słuchamy zatem. W miarę możliwości, o ile prośba ta nie będzie sprzeczna z interesem Imperium, spełnimy ją.
-
- Witamy - odpowiedziałem. - Z czym pani przychodzi, pani...?
-
Kawalerzyści zaprowadzili alicorna do gabinetu, w którym na nią czekaliśmy. Sam jej wygląd robił wrażenie. Co, do stu diabłów, wypuściła na nas ta solarna wiedźma?
-
- Dobra, ale żadnych sztuczek! - powiedział jeden z kawalerzystów. Gryfy otoczyły alicorna i eskortowały go w stronę ratusza, podczas gdy jeden z nich pomknął poinformować o sytuacji swoich dowódców. Zebraliśmy się z kolegami oficerami w jednym z gabinetów ratusza i czekaliśmy na przybycie gościa. Osobiście denerwowałem się; wyglądało na to, że istota, z którą mamy do czynienia jest niezwykle potężna.
-
- Namierzyć cel! - krzyknąłem do artylerzystów. - Posłać sekcję kawalerii na spotkanie obiektu! Sprawdzić, co to jest, w razie potrzeby zatrzymać! Obsługa dział przygotowała się do strzału. Słyszałem, jak dowódca baterii wydaje polecenia: - Cel tysiąc... wysokość dwieście... szybkość... za duża... W tym samym czasie dziesięciu gryfich kawalerzystów ruszyło na spotkanie obiektu. Gdy zobaczyli, że jest to alicorn, krzyknęli: - Stój! Nie ruszaj się! Podaj swój cel i zamiar!
-
Podobnie jak opustoszałe ulice, skraj lasu był, rzecz jasna, patrolowany - nikt nie chciał powtórnego ataku partyzantów. Fregaty stały bezpiecznie na redzie, otoczone sięgającymi dna sieciami - zakładano je pod osłoną nocy, więc raczej nie było szans, by kucyki je wykryły, dopóki się w nie nie zaplączą.
-
- Ewakuacja przebiega sprawnie - zameldował mi Gryfłow. - Artyleria zajęła pozycje, szrapnele załadowane, a wojska czekają w kluczowych punktach w i nad miastem. Kazałem rozgonić chmury, poza kilkoma, w których skryli się kawalerzyści. - Bardzo dobrze - odparłem, wciąż wpatrując się w Canterlot. - Gdy wróg się pokaże, otworzycie ogień.
-
Z przerażeniem obserwowałem to niezwykłe zjawisko. - Co to ma być? - spytałem sam siebie. - Pewnie Celestia zdradziła i stworzyła pole siłowe, by odciąć nas od posiłków. Przygotować się na odparcie ataku! Ludność cywilna ma się ukryć w piwnicach; wprowadzam godzinę policyjną.
-
Dalszą część narady przerwało zamieszanie, jakie zapanowało na ulicy. Wszyscy wpatrywali się w odległy Canterlot. Widać było, że dzieje się COŚ, i to COŚ ważnego. - Kontrofensywa? - spytał jeden z oficerów. - Niemożliwe. - Pokręciłem głową. - Kucyki są za głupie, by w takim czasie przywrócić porządek w swoich szeregach. - Więc co? Magia? - Prawdopodobnie. Lepiej postawmy oddziały w stan gotowości.
-
//Tu był długi na kilkadziesiąt linijek post pełen dialogów i opisów, ale mi się usunął. To long; didn't write. Przeczytałem list od Blue Cuta na zebraniu Naczelnej Rady Tymczasowej. Na tym samym zebraniu ustaliliśmy z innymi oficerami, że list pozostanie bez odpowiedzi, a my będziemy kontynuować dotychczasową politykę, bo co nam będzie jakiś brudny bandyta mówił, co mamy robić. Rodziny zabitego terrorysty też nie uwolniliśmy - niech ci bandyci wiedzą, że szkodząc nam, szkodzą swoim bliskim.
-
Wiedźma [Epic][NZ][Crossover][Dark][Violence][Adventure][Shipping]
temat napisał nowy post w Opowiadania wszystkich bronies
Moje zdanie już znasz. Powiem tylko tyle, że rozdział mi się bardzo podobał, a już zwłaszcza Jej Wysokość. -
Nad Manehattanem zapadła noc. Ulice opustoszały i tylko od czasu do czasu słychać było maszerujący patrol. Również i las ucichł. Drzwi do domu, w którym mieszkała rodzina poległego partyzanta otworzyły się z hukiem. Do środka wpadła żandarmeria wojskowa. Szybko odnaleźli ciało. Ponieważ tego dnia zginął tylko jeden pegaz, a jego ciało nosiło ślady po wypadku i miało ranę postrzałową, rodzina została aresztowana. W miejscowej drukarni drukowano już oświadczenie. Oświadczenie Tymczasowych Władz Okupacyjnych Manehattanu Mieszkańcy Manehattanu! Gryfia Cesarska Armia wkroczyła na teren waszego miasta za zgodą waszych księżniczek. Obiecaliśmy wówczas, że zachowamy się po rycersku i nie będziemy występować przeciwko wam, gdyż to nie z wami walczymy. Z waszej strony spodziewaliśmy się tego samego; liczyliśmy na podjęcie przez was współpracy, która trwałaby aż do podpisania pokoju i zakończenia okupacji miasta. Mimo to część z was podjęła walkę. W zamachach terrorystycznych dokonanych przez bandytów zginęło kilku marynarzy i żołnierzy, jak również i jeden obywatel waszego miasta. Potwierdziły się informacje, że ci bandyci otrzymują wsparcie z waszej strony. Akcja wywołuje reakcję, na bandytyzm odpowiemy surową sprawiedliwością. Oświadczamy zatem, że od tej pory każdy, kto działa w szajkach bandyckich lub wspiera takową działalność, będzie narażony na wieloletnie więzienie, a jego rodzina zostanie aresztowana do odwołania. Za pomoc w rozbiciu bandy terrorystycznej, która zagraża spokojowi w Manehattanie, wyznaczamy wysoką nagrodę pieniężną. Każdy, kto pomoże w ich schwytaniu, otrzyma ponadto amnestię. Podpisano Naczelna Rada Tymczasowych Władz Okupacyjnych Manehattanu
-
Ten post nie może zostać wyświetlony, ponieważ znajduje się w forum, które jest chronione hasłem. Podaj hasło
-
- Wasza eminencjo - zwrócił się do mnie jeden z kawalerzystów. - Nieprzyjaciel uciekł. - Uciekł... - powtórzyłem. - Zatem będą mieli drobne kłopoty. Rozgonić te chmury, chcę mieć czyste niebo. I posłać po jednostkę specjalną.
-
W locie złapałem mój rewolwer i wystrzeliłem w najbliższego pegaza. Trafiłem i lotnik spadł między drzewa. - Za nimi! - krzyknąłem i rzuciłem się w pościg. Z chmur wyskoczyło więcej kawalerzystów, lecąc prosto na wroga z wyciągniętymi lancami i szablami. //Pomijam fakt, że w tej sytuacji już byś nie żył...
-
- To. - Wyleciałem z chmury powyżej i przyłożyłem kucykowi lufę rewolweru w przestrzeń między elementami zbroi. Dwóch kawalerzystów wypożyczonych z pułku powietrznego chwyciło go za przednie kopyta. - Nie ruszaj się. Spróbuj się wyrwać, a uznam to za stawianie oporu i cię zabiję. Kapralu - zwróciłem się do trzeciego gryfa - wstrzymać ofensywę.