Skocz do zawartości

Gandzia

Brony
  • Zawartość

    1929
  • Rejestracja

  • Ostatnio

  • Wygrane dni

    13

Posty napisane przez Gandzia

  1. No, z powrotem w Polszy. Jak miło wreszcie wrócić do domu...

    Kazałem zatrzymać limuzynę przy miejscu umówionego spotkania. W czasie gdy mój goryl wypatrywał osobnika z czerwonym parasolem, ja czytałem gazetę. Prasa rozpisywała się na temat nowej twarzy RFL. Zakon, tak się teraz nazywali... Ciekawe, czy to świadome nawiązanie pana Thalberga do jego znajomego Henricha i jego okultystycznego hobby, czy też może zwykły przypadek?

    Dalej dziennikarze rozpisywali się na temat sytuacji na froncie. Ta przedstawiała się w miarę stabilnie; Niemców zdołano miejscami odeprzeć na linię Odry i Nysy Łużyckiej. Najgorzej było na Pomorzu, gdzie wciąż bronił się Hel. Ciekawe, czy Francja i Wielka Brytania znowu będą siedzieć jak w '39...

    - Hm... A gdyby tak... - rozmarzyłem się. Wehikuł czasu... Nie, to głupie. Pokręciłem głową, by odgonić od siebie bzdurne myśli.

    - Szefie? - mruknął goryl. Spojrzałem we wskazywanym przezeń kierunku. Zobaczyłem kucyka z czerwonym parasolem, wchodzącego do baru.

    - Zaproś go tutaj - powiedziałem, po czym odłożyłem gazetę i wcisnąłem przycisk. Lustro fenickie opadło, oddzielając przedział "dla gości" od mojego. Oczywiście nadal dało się prowadzić kulturalną rozmowę...

  2. (Gratuluję, Sajback!

    Komputer, jak widzę, faktycznie przestawił się na pokojowe rozwiązania - kontroluje jedynie cztery duże polskie miasta...)

    (Zaraz, przeca jeszcze nie wyszedłem? Zresztą, mniejsza.)

     

    Jeszcze w czasie trwania rozmów mój telefon zaczął nieznośnie wibrować. Od razu po zakończeniu negocjacji wyszedłem z pomieszczenia i udałem się w stronę parkingu, sprawdzając przy okazji, kogo diabli niosą. 413 nieprzeczytanych wiadomości...

    Z zainteresowaniem przyjąłem wieści z Polski. Wygląda na to, że po powrocie do kraju pana Thalberga czeka niemiła niespodzianka, stracił tyle ludzi i sprzętu... Za to moja organizacja zyskała trochę funduszy. No i na koniec... Hej, czy to nie prośba o przyjęcie od jakiegoś kolesia z RFL? Hm, jakieś kucykowe imię. To wyjaśnia, dlaczego chce do mnie dołączyć.

     

    Szanowny panie Light Arrow

    Jeśli chce pan dołączyć do FOL, proszę czekać pojutrze przy Wieniawy 18 w Warszawie. Tam się z panem skontaktujemy. Proszę wziąć ze sobą znak rozpoznawczy - czerwony parasol.

     

    (BTW, kara się komputerowi skończyła, więc nie mam zamiaru dłużej używać Wojska Polskiego. Niech robią za NPC.)

  3. - Jako przywódca FOL mogę zaproponować wsparcie wywiadowcze oraz dostęp do naszych technologii oraz wsparcie militarne w postaci dywersji na tyłach nieprzyjaciela w razie chińskiej agresji na Wyspy Japońskie. Niby niewiele, ale i nasze wymagania nie są wielkie; oczekujemy jedynie wsparcia technologicznego, wywiadowczego i niewielkiego finansowego oraz prawa wstępu na terytorium Japonii dla naszych agentów. Ani jeden żołnierz japoński nie będzie musiał narażać życia w walce o wspólną sprawę.

  4. (Pora znowu użyć mojej Gandziamocy...

    Gandzia vi Brony rozkazuje ci, komputerze! Wycofaj wojska z powrotem! Ewentualnie je internuję...)

     

    Ofensywa RFL-Niemiec szła coraz gorzej. Z jednej strony pogoda, z drugiej nasilający się opór Polaków, którzy byli wszędzie. W jednej chwili walczyli z czołówkami Niemców, by w następnej uderzyć na ich kolumny zaopatrzeniowe. Nie, to się nie mogło udać.

     

    (Masz ci los, uciekł. To oznacza... cichcem internować wojska!)

    W końcu wyczerpane, pozbawione paliwa i amunicji oddziały niemieckie, które weszły na teren III RP, poddały się. Polacy otoczyli i po kolei brali do niewoli zziębniętych i zmęczonych zbyt szybkim marszem żołnierzy wroga.

    Na reakcję świata nie trzeba było długo czekać. Dziennikarze wielu krajów zaczęli pisać wychwalające Polskę artykuły do jutrzejszych wydań gazet; rosyjski rząd zdecydował się nawet na wysłanie do Warszawy oficjalnej noty gratulacyjnej.

  5. (Kompek, nie żeby coś, ale jak przygotowałeś interwencję zbrojną w jeden dzień? Impossibru.)

    Władze polskie przywróciły dostawy prądu i gazu do dawnych placówek RFL. Wystosowano też ostrą notę dyplomatyczną do rządów Niemiec, USA, Chin i Obwodu, w których potępiano naruszanie suwerenności i niepodległości IIIRP. Ogłoszono oficjalnie, że jeńcy z regularnych jednostek wojskowych tych państw zostaną internowani, ale wobec żołnierzy RFL rozpocznie się postępowanie karne. Lista wykroczeń jest długa i obejmuje nielegalne posiadanie broni, udział w organizacji terrorystycznej i parę innych tego typu spraw.

     

    Od razu po przekroczeniu granicy Niemcy natknęli się na blokady dróg. Eskadry Grot-2 i pogranicznicy zaczęli wysadzać mosty na Odrze, uniemożliwiając Niemcom odwrót lub dosłanie posiłków.

  6. (Nie żeby coś, ale jak podniosłeś tanki? Jak chcesz przenieść ciężki sprzęt, to musisz go zabezpieczyć, przygotować, lecieć powoli i liczyć na dobrą pogodę.)

    (Zresztą, mniejsza.)

    Mi-24 skierowały się w stronę granicy z Niemcami. Niestety, miały pecha. Ledwo minęły granicę Przemyśla, gdy nadleciały myśliwce. Nie byle jakie myśliwce, lecz polskie Grot-2. Zestrzelenie nieruchawych transportowców było dla nich zwykłą formalnością.

     

    (Podsumowując. RFL w Polsce nie istnieje, wojska komputerowych sojuszników wycofały się, polska armia i Tomkowi demonstranci zostali uzbrojeni po zęby, mamy kupę fajnego sprzętu, a Heniu i Gieniu mają na Mamroty. Co prawda delegacja RFL nie powtórzyła wyczynu Busha, ale co tam. Przeżyję.)

  7. Numer przeczytany. Tradycyjnie przyczepię się przecinków, korekta znowu nie wyłapała wszystkich, głównie przy opiniach o odcinkach.

    Na plus zaliczyć mogę artykuł o historii Equestrii. Czy autor tegoż może mi przypomnieć, czy w pierwszym odcinku trzeciego sezonu było powiedziane wprost, że CE pojawiło się ponownie po dokładnie tysiącu lat w niebycie, czy moja pamięć zawodzi?

    Ponadto bardzo dobry artykuł-poradnik o pisaniu komentarzy. Na pewno się przyda.

    Ten obrazek na stronie 6 z humanizacją Fluttershy to jakiś żart ze strony redakcji, tak? Mało śmieszny...

  8. (Tylko wiesz, skoro te tory są pod ziemią, to straty w ludziach będą jeszcze większe, a w sprzęcie sięgną 100%. Do tego większość ocalałych będzie wymagać pomocy medycznej, a z wraku wyjdą tylko pojedyncze, poobijane jednostki niezdolne do marszu, o walce nie mówiąc)
     

    Ostrzał naturalnie był niecelny. Za to do akcji przystąpiła piechota, wchodząc do budynków. Gdy część żołnierzy zaczęła zabezpieczać budowle, inni zajęli się likwidacją wrażych maszyn za pomocą uzbrojenia ppanc - z tej odległości nie pomoże im nawet pancerz reaktywny.

  9. (Emmm... tory kolejowe nie mogą biec cały czas pod ziemią, bo to jest niezgodne z prawami ekonomii)

     

    - Tu Sójka-2, wrogowie uciekają - zameldował jeden ze snajperów. Wymierzył i wystrzelił. Jak to dobrze, że jego pozycja znajdowała się po wrażej stronie zasłony dymnej... Pozbawiony dowódcy czołg przeciwnika zaczął zataczać kółka i wpadł na latarnię.

    - Zrozumiałem, obserwować dalej.

  10. (Kompek nie wie, jak wygląda wykolejenie się pociągu...)

    (Padocholik, na list odpiszę, jak już wrócę z rozmów w Tokio)

     

    Kierowca PL-01 o numerze taktycznym 51 czasem nie potrafił uwierzyć w to, że jednak Polak potrafi. Na przykład teraz. Kto by pomyślał, że system aktywnej obrony przed pociskami oraz maskowanie termiczne może być tak skuteczne?

    BANG i kolejny czołg SI poszedł do piachu.

     

    Z kolei ocaleli z katastrofy kolejowej, którzy mogli iść o własnych siłach - czyli niewielu - z uporem maniaka walczyli z pogodą. Kilkudniowe opady śniegu wprawdzie się skończyły, a drogi zostały odśnieżone, ale do najbliższej drogi było daleko, a oni musieli przedzierać się przez pełne głębokich zasp pola. Nie pomagał fakt, że ich pojazdy doznały ciężkich uszkodzeń w wyniku wykolejenia...

  11. (Tylko nie przesadź w drugą stronę, mamy 2030, nie 2130...)

    (Padocholik, zapraszam. Dwa kucyki w FOL, oficjalne hasło organizacji: Najbardziej popiórdolony FOL w historii)

    (Tak z ciekawości - jak wycofałeś stare czołgi, jak ich załogi nic nie widzą?)

    Nowe SI-czołgi napotkały pewien problem. Tym problemem okazały się własne czołgi, które zablokowały im drogę i pole ostrzału. Oczywiście Polacy takich problemów nie mieli, co wykorzystali z pozytywnym dla siebie skutkiem.

     

    *Kilka kilometrów dalej*

    - Szybciej, Heniu, nie obijaj się!

    - Odezwał się... Machaj tym łomem, Gieniu - odgryzł się Heniu, pociągając łyk Mamrota.

    Oba dżentelmeny od kilku kwadransów trudzili się przy starym, nieużywanym - w ich mniemaniu oczywiście - fragmencie torów kolejowych. Jedna z szyn spokojnie leżała z boku, ale druga trzymała mocno.

    - Razem! Raz, dwa, trzy... HYP!

    - Poszła! - stwierdził z zadowoleniem Gieniu. - Cho, Heniu, zaniesiem je na skup!

    I poszli. Pięć minut później dzięki ich pracy wykoleił się pancerny pociąg RFL, który pędził w kierunku granicy...

  12. (Nie dostarczysz prundu, brak bezpośredniej łączności z siecią energetyczną Niemiec.)

     

    Oddziały polskie otoczyły placówki RFL, które stawiały opór; część dobrowolnie złożyła broń. Teraz wystarczyło czekać, aż bandytom przestanie się uśmiechać siedzenie po ciemku i w mrozie...

    Jak do tej pory Polakom udało się zarekwirować tyle sprzętu RFL, że starczyło na pełne nasycenie uzbrojeniem dwóch brygad pancernych i kilku eskadr powietrznych.

  13. Niespodziewanie we wszystkich placówkach RFL w Polsce zgasło światło. Przestały działać komputery, zaś kamery działały tylko dzięki autonomicznym źródłom zasilania, które dość szybko powinny się wyczerpać. To Polacy wyłączyli RFL dopływ prądu. Odcięto też dostawy gazu, co, biorąc pod uwagę warunki pogodowe, dość niekorzystnie wpłynęło na komfort pracy.

     

    Czołgi obróciły się w stronę źródła hałasu.

    - Stwierdzono poważne złamanie artykułu 50. ustawy o broni palnej i amunicji oraz artykułu 263. kodeksu karnego! W imieniu Rzeczpospolitej Polskiej nakazuję dobrowolnie poddać się rozbrojeniu albo będziemy zmuszeni użyć siły!

  14. (Kazał pan, musiał sam.)

     

    Nerwowe oczekiwanie między Chińczykami i Polakami przeciągało się. Kto pierwszy pociągnie za spust? Czy jedna ze stron ustąpi? Polski dowódca czuł, że krople potu spływają mu po twarzy. A przecież było zimno...

    W końcu po stronie chińskiej dało się dostrzec jakiś ruch. Jeden po drugim Chińczycy rzucali broń i wychodzili przed drogową zaporę, by się poddać. Kierowcy czołgów opuścili swoje maszyny z rękami w górze. Polscy wojacy podbiegli, by zabezpieczyć sprzęt i jeńców.

     

    ***

     

    - Ścigają nas! Dwa hummery!

    - Widzę... O urwał!

    Ciężarówka zatrzymała się z piskiem opon przed jednym z trzech polskich czołgów. Anders obrócił wieżę w ich stronę.

    - My Polacy! - krzyknęli włamywacze. - Zaopatrzenie dla demonstrantów wieziemy!

    Z wieży wyjrzał dowódca. Otaksował ich wzrokiem, po czym machnął ręką, by jechali dalej.

     

    (Tomku, do ciebie!

    zaopaczenie.jpg

    )

×
×
  • Utwórz nowe...