Skocz do zawartości

Hoffman

Brony
  • Zawartość

    1150
  • Rejestracja

  • Ostatnio

  • Wygrane dni

    38

Posty napisane przez Hoffman

  1. OK, zatem Yarvin zostaje specem od Mechaniki Klasycznej. Teraz już wiemy, że to on najlepiej opisze ruch ciał, ich wzajemne oddziaływania, a także rozwiąże masę abstrakcyjnych zadań i rozpracuje niejeden układ ciał. Wszystkie punkty materialne nalezą do niego! Żaden układ współrzędnych nie ma przed nim tajemnic! Żaden wredny wektor nie ucieknie mu z pola widzenia...

     

    Dobra, czas znaleźć kolejnego eksperta, tym razem w dziedzinie Termodynamiki. Jak sądzicie, kto ma wszystkie jej zasady w małym palcu? Komu niestraszne bilanse cieplne, obiegi energii, wzory, definicje i w ogóle, wszystko, co wiąże się z ciepłem? Czkamy na Wasze sugestie.

  2. Wrota kolejnej areny stanęły przed Wami otworem, dzielni wojownicy! Owszem, tak dla odmiany, ta arena jest dosyć skromna, ale za to jest... ogromna i doskonale oświetlona. Nie jest też idealnie okrągła, zamiast tego ma kształt ośmiokąta foremnego, zaś filary podtrzymujące sklepienie są wykonane w stylu doryckim. Macie mnóstwo miejsca na pojedynkowanie się, a te grube, kamienne ściany wytrzymają wszystko... Chyba.

     

     

    the_magic_duel_by_jrenon-d5my48b.jpg

     

     

    Dziś, PiekielneCiastko, herbu Przypalona Blacha zmierzy się z Sakittą, Wielkim Księciem, interesującym się komputerami, bez których dzisiaj nie potrafilibyśmy żyć. Obaj panowie są dosyć tajemniczy i obaj dysponują wielką mocą, która zostanie wyzwolona już za chwilę, na tej oto arenie!

     

    W tej walce obowiązuje klasyczny limit postów. Miejcie na uwadze zasady i to, że tak naprawdę... Cóż, te areny nie są aż tak niezniszczalne, więc uważajcie z zaklęciami.

     

    Pojedynek uważam za rozpoczęty!

  3. Odbudowa i remont tejże areny trwały naprawdę długo, ale nareszcie jest ona gotowa przyjąć nowych wojowników. Spójrzcie tylko na te masywne wrota i super-wytrzymałe zawiasy, które utrzymują je w futrynie! Zero skrzypienia i pisków! Mury i fundamenty zostały wzmocnione, a nasi artyści wykonali nowe malowidła i płaskorzeźby, by nadać temu miejscu dostojności i nutki tajemniczości. Cóż, wiem, że to już nie to samo, ale poprzedni wojownicy dali z siebie wszystko i jeszcze trochę, więc to cud, że z areny coś zostało. Co prawda dosyć małe "coś", ale wystarczające, by nie skreślać tego miejsca i zainwestować w jego odbudowę. Pozwólcie, że zapalę magiczne lampiony i otworzę nieco okna, byście się tutaj nie podusili...

     

     

    evil__ha__i_was_evil_once____by_world8-d

     

     

    A zatem, skoro kamienne płyty rozsunęły się, wpuszczając tu trochę naturalnego światła i powietrza, mam zaszczyt przedstawić kolejnych śmiałków, których zmagania będziemy mogli śledzić na tej oto, nowiutkiej arenie. Wielki i potężny Moposable to długowłosy pisarz, który uwielbia Warhammera, World of Warcraft, Wiedźmina, dobre Anime oraz piękne kobiety. Jego oponentem będzie sam SolarIsEpic, fan komiksów z długim stażem, siejący chaos i zamieszanie Brony, który jest spragniony nowych wyzwań!

     

    Na razie ogranicza Was limit postów, ale jeśli chcecie to zmienić, dajcie mi znać. A tymczasem, otwieram Wasz pojedynek i życzę powodzenia!

  4. W końcu się udało. To trzecia i finalna wersja opowiadania, poprzednie zawierały wstawki, które mogły by przysporzyć mi tagu [slice of Life] albo [Violence], a tego bym nie chciał. W tej wersji, że tak powiem, wszystko jest na swoim miejscu i w odpowiednich ilościach. Oto "Szkarłatny uśmiech", słów 981.

     

    Uniwersum Biur Adaptacyjnych odwiedził znany bohater niemniej znanej creepypasty pod tytułem (spokojnie, w spoilerze nie ma żadnych screamerów):

    "Jeff the Killer"

     

    Pozdrawiam!

  5. Kolejne starcie przed nami! Oby było równie imponujące, co dotychczasowe wyczyny śmiałków, którzy się na niej znaleźli. A są nimi... NimfadoraEnigma oraz Hilianus!

     

     

    magic_show_down_by_karzahnii-d5mtnm3.png

     

     

    Wiedzcie, że arena na której się znaleźliście została stworzona z czystej energii magicznej. Może się Wam wydawać, że możecie przenikać przez jej powłoki, ale zapewniam, że są one równie twarde i wytrzymałe do tradycyjne, grube mury. Arena w pewnym sensie jest bardzo podatna na Waszą magię. Możecie nią częściowo "sterować", a powłoki układać w różne kształty. Teraz arena jest okrągła, przypomina bańkę, ale wystarczy odpowiednia inkantacja, by stała się kwadratowym pudłem, czy też walcem. Poczujcie, jak arena reaguje na Waszą energię, na Wasze myśli.

     

    Pojedynek już się rozpoczął. Zbierzcie w sobie całą Waszą energię i wywalczcie sobie awans do półfinałów! Powodzenia!

  6. Panie i Panowie, witam w kolejnym pojedynku naszego Turnieju! Tym razem zobaczymy Fiska Adoreda i Tęczową Mgiełkę! Już za chwilę zmierzą się o awans do półfinałów! Gra warta świeczki, co zresztą nawiązuje do areny na której się znaleźliśmy.

     

     

    c4b40a7c5d51f416984227e940bba198-d6b3u1r

     

     

    Arena ta znajduje się pod ziemią, aczkolwiek nie jest to wcale takie ciemne i nieprzyjemne miejsce jak mogłoby się na pierwszy rzut oka wydawać. Jeśli spojrzycie w górę zobaczycie długi tunel, który prowadzi na powierzchnię, a ponadto, arenę otacza system grot, które splatają się ze sobą tworząc podziemny labirynt. Wokół areny tańczą różnej wielkości świeczki. Wytworzone za pomogą magii płomienie nie dają się zgasić, zaś echo tutaj panujące potęguje uczucie tajemniczości. Szczególnie ciekawie jest gdy Księżyc w pełni wzejdzie nad areną - wówczas jego blade światło dodatkowo ją rozświetla. Krąży wiele legend o tej arenie. Powiadają, że w labiryncie można się zgubić i natrafić na nieznanego stwora. Cóż, jeśli to prawda, ciekaw jestem kto owego stwora okiełzna i wykorzysta w walce...

     

    Zatem walczcie i nie zawiedźcie nas! Pojedynek właśnie się rozpoczął!

  7. Czas na kolejny pojedynek turniejowy! To już trzecia runda! Kto okazał się być dostatecznie wytrwały i niezłomny, by do niej dotrwać? Pani Bellamina oraz Pan Zegarmistrz! Już za chwilę zmierzą się na tej dość specyficznej arenie, stawką jest awans do półfinału, więc mamy nadzieję na imponujący pokaz magii.

     

     

    it_is_on__by_kp_shadowsquirrel-d4xnm7g.j

     

     

    Z podłoża wyrastają spirale, które pną się ku drugiemu piętru areny, na którym z kolei mamy kamienne filary. Ściany posiadają powierzchnię krystaliczną i bez problemu odbiją odpowiednio skoncentrowaną wiązkę energii. Oto dlaczego ktoś postawił filary na drugim piętrze - magiczne pociski odbijałyby się w nieskończoność, gdyby nie twarda skała, która jest w stanie pochłonąć ich energię. Tylko ostrożnie - nawet takie kamienne kolosy posiadają swoją wytrzymałość i mogą się zawalić, jeśli przesadzicie.

     

    Czy mamy parter? Tak, mamy. Możecie użyć spirali by do niego zjechać, ale ostrzegam - panują tam iście grobowe ciemności. Ale z tym można sobie bardzo łatwo poradzić, prawda?

     

    Bez wątpienia kogoś tu poniosła wyobraźnia. Ciekaw jestem jak powstała ta arena. Bez przedłużania, pojedynek uważam za rozpoczęty i życzę powodzenia Bellaminie oraz Zegarmistrzowi! Pokażcie na co Was stać!

  8. Na tej arenie rozpocznie się pierwszy pojedynek rundy trzeciej Wielkiego Turnieju! Naprzeciw siebie staną Matalos oraz Zmara, jak dotąd niepokonani wojownicy. Który z nich przejdzie do półfinału? Przekonajmy się.

     

     

    fighting_for_equestria_by_abydos91-d55wl

     

     

    Niech gwiazdy wespół z Księżycem oświetlają Wam arenę! Jest ona zawieszona w powietrzu, otoczona przez ciemne chmury, które niosą ją po całej Equestrii! Lewitujące dookoła lampiony rzucają na centrum areny blade światło. Co jest w centrum areny? Okrągłe lustro, które odbija słup światła wysoko ku górze, aby arena była doskonale widoczna.

     

    Pojedynek uważam za rozpoczęty. Zbierzcie w sobie siłę i udowodnijcie, że nie bez powodu zaszliście tak daleko!

  9. Nareszcie. Po kilku dosyć znacznych opóźnieniach, nadszedł czas na zaserwowanie odpowiedzi na Wasze pytania. Gdybym był kapitanem, powiedziałbym "baczność!", ale nim nie jestem, więc pozostawię tę przyjemność (?) Shining Armorowi.

     

    - Wolałbym już przejść do pytań. Stan pełnej gotowości nie jest konieczny.

    - Zaraz się przekonamy. Przygotuj się na lawinę pytań!

     

     

    Tamara pyta: "Co twoi rodzice na to że idziesz do "wojska"?"

    Długo myślałem o tym, jak możliwie najłagodniej powiedzieć im o swojej decyzji. Spodziewałem się sprzeciwów, bo byłem wówczas znacznie młodszy niż przeciętny nowy rekrut. No i… Owszem, sprzeciw był. Mama próbowała odwieść mnie od tego pomysłu. Sądziła, że najzwyczajniej w świecie nie poradzę sobie i cała ta wojskowa dyscyplina i treningi mnie wykończą. Tata z kolei powiedział coś w stylu „wiedziałem, że tak będzie”. W ogóle zachowywał się tak, jakby tylko czekał na taką nowinę. Wydaje mi się, że to było takie jego skryte marzenie.

     

    Postanowiłem, że dam z siebie wszystko, by uspokoić mamę i jednocześnie sprawić, by wraz z tatą była ze mnie dumna. Jasne, kilka razy myślałem o tym, by zrezygnować i za jakiś czas spróbować jeszcze raz, jednakże za każdym razem przypominałem sobie o Twilight. Nie wiem czemu, ale myśl o niej dodawała mi energii i chęci do działania.

     

    Tamara zadaje drugie pytanie: "Znasz Flash Sentry'ego?"

    Osobiście – nie. Aczkolwiek słyszałem o kimś takim. Nie chciałbym nikogo wprowadzić w błąd, ani kogoś błędnie ocenić, więc… Może następne pytanie?

     

    Następne pytanie od Tamary: "Kto BYŁ twoim kapitanem gdy zaczynałeś?"

    Przy aprobacie księżniczki Celestii, awansował mnie kapitan Saphire Spear, zanim odszedł na zasłużoną emeryturę. Zapamiętałem go jako surowego, ale sprawiedliwego i obiektywnego kapitana i doświadczonego żołnierza. To on był moim mentorem i silnym kopytem dowodził oddziałem do którego należałem.

     

    Kolejne pytanie: "Twilight wspominała że pomogła ci ziścić marzenia,wspierając cię //w piosence BBBFF//  w jaki sposób?"

    Możliwe, że to jest właśnie to źródło dodatkowej energii i chęci, o których wspominałem. Twilight myślami była ze mną i wierzyła we mnie. Wierzyła, że jeśli tylko się postaram, będę w stanie zrobić wszystko i przekraczać kolejne granice swych możliwości. To zapewne ta „więź” między bratem a siostrą, o której tyle słyszałem. Tego się nie da opisać słowami.

     

    Numer pięć: "Miałeś jeszcze jakąś miłość prócz Cadance?"

    Nie. Gdy byłem „młodzikiem”, czy też „mięsem armatnim” prawie nie miałem wolnego czasu, dopiero wtedy gdy zostałem kapitanem, mogłem nieco odsapnąć i zacząć myśleć… O „tych” sprawach. Pomyślałem sobie wówczas, że młodszy już nie będę.

     

    Szóste pytanie brzmi: "Jak się czujesz gdy Twilight jest prawie wyższa od Ciebie ?"

    Oj tam… Jestem z niej dumny! Wzrost nie ma tu znaczenia.

     

    To już ostatnie pytanie od Tamary: "Jaki był wyraz twarzy Cadance,kiedy się jej oświadczyłeś ?"

    Nigdy nie zapomnę tego momentu, ale też nigdy nie znajdę słów, które w stu procentach opisały by jej zaskoczenie. Widząc szok, ale też lekkie zaniepokojenie w jej oczach przeszło mi przez myśl, że mógłby by odmówić, ale ten delikatny uśmieszek zdradzał, że tylko na to czekała. Owszem, trochę się pospieszyłem, ale w innym przypadku, nie było by mowy o niespodziance.

     

    A teraz czas na pytania od Magicznej! Oto pierwsze z nich: "Od kiedy zacząłeś interesować się Cadence?"

    Prawdę mówiąc, od momentu gdy po raz pierwszy ją zobaczyłem. Niby nic, ale nie mogłem przestać o niej myśleć. Cały czas zastanawiałem się co porabia, co sobie myśli, wyobrażałem też sobie nasze spotkania.

     

    Pytanie drugie: "Za co ją tak bardzo lubisz(kochasz)?"
    Przede wszystkim za to, że jest sobą i że się nie zmienia. Za to, że jest dla mnie idealna no i za to, że rozumiemy się bez słów. Aha, jeszcze za to, że dzięki niej czuję się ”kompletny”, czyli szczęśliwy.

     

    Pytanie numer trzy: "Jaka była data pierwszego pocałunku?"

    Cóż, pierwsza randka i pierwszy pocałunek. Niezbyt długi, gdyż sami wtedy nie wiedzieliśmy jak to się dalej potoczy, ale zawsze. Gdzieś w królewskim parku, niedaleko skweru księżniczki Celestii. Pamiętam, że była wtedy pełnia Księżyca, no i zbliżała się północ, więc sam do końca nie wiem kiedy to się stało. Cadance twierdzi, że już po północy, 13 czerwca, ale moim zdaniem, to jeszcze był dwunasty.

     

    - A czy trzynastego czerwca nie wypadło przypadkiem w piątek?

    - Tak wypadł, ale nie martw się. Żadnego pana w hokejowej masce nie widziałem.

    - Nie, nie, ja tylko chciałem nakreślić fakt, że te wszystkie przesądy są nic nie warte i nawet taki trzynasty piątek może okazać się nadzwyczaj szczęśliwym dniem. (Jason, wychodzisz z formy...)

    - Co ty tam mamroczesz?!

    - Nic, już czas na następne pytanie!

     

    "Jak czułeś się w obecności Cadence?"

    Na początku to było coś nieznanego i nowego, potem zaczynałem czuć się co raz swobodniej, aż w końcu zdałem sobie sprawę, że to przy niej będę w pełni sobą i to przy niej będę mógł, że tak powiem, „rozwinąć skrzydła”.

     

    No i ostatnie pytanie od Magicznej: "Ile czasu minęło, zanim się jej oświdczyłeś?"

    Sądzę, że upłynęły jakieś dwa lata od chwili w której po raz pierwszy ją ujrzałem, do dnia oświadczyn. Moim zdaniem, czekałem wystarczająco długo, aż za długo, ale jednocześnie nie chciałem się spieszyć, bo bałem się, że to wszystko potoczy się za szybko dla Cadance.

     

    Dance_Bass pyta: "Jak znajdowałeś czas dla Candence??"

    Zwyczajnie – jak tylko miałem mniej obowiązków, albo gdy jakieś sprawy mogłem odłożyć na później, nie wahałem się ani chwili. Zwłaszcza, że w pracy nie zawsze było tak ciekawie. Nie to, żebym życzył najgorszego, ale gdy mamy pokój, gwardziści się nudzą, ale pilnować ich i tak trzeba.

     

    Następne pytanie: "Flirtowaliście ze sobą??"

    Pewnie. Było całkiem zabawnie, choć czasami gubiłem się w tych swoich dziwnych pomysłach i przesadzonych aluzji do różnych rzeczy. Cóż, nie byłem w tym zbyt dobry.

     

    Pytanie trzecie, od Dance_Bassa: "Jeśli ze sobą flirtowaliście to przez jaki czas??"

    Prawdę mówiąc, to sporadycznie. Cadance od razu wyczuła, że lepiej sobie radzę ze „zwykłymi” rozmowami, na zupełnie zwyczajne tematy.

     

    Kolejne pytanie: "Kiedy i do jakiego miejsca zabrałeś Candence na pierwszą randkę??"

    Cóż, prawda jest taka, że w dniu pierwszej randki wszystko poszło nie tak... To znaczy, inaczej niż sobie wyobrażałem. Kilku niesubordynowanych gwardzistów wpędziło młodszych kolegów w niezłe kłopoty, więc musiałem popracować nieco dłużej i przez to nie byłem w stanie wybrać jakiegoś miejsca. Dałem zatem Cadance wolne kopytko w tej sprawie, ale restauracja jaką wybrała tego wieczora była odizolowana i otoczona przez strażników. Że też ktoś musiał się włamać akurat wtedy…

     

    Chciałem jak najszybciej stamtąd odejść, żeby ktoś nie zagonił mnie do prowadzenia śledztwa. Wolałem zająć się tym incydentem następnego dnia. W ten sposób postanowiliśmy, że po prostu pospacerujemy ulicami Canterlotu i lepiej się poznamy. Znacznie później pomyślałem, że moglibyśmy udać się do królewskiego parku. To był świetny pomysł…

     

    Ostatnie pytanie od Dance_Bassa: "Co ci się najbardziej spodobało w Candence kiedy ją ujrzałeś??"

    Cóż, kiedy pierwszy raz ją ujrzałem nie miałem okazji porozmawiać, więc ciężko było ocenić jej charakter i ogólnie – wnętrze. Pozostał zatem wygląd zewnętrzny. Dosyć trudny wybór, ale myślę, że największe wrażenie zrobiło na mnie jej piękne oczy i pełne ciepła spojrzenie. No i jeszcze grzywa, a raczej jej bezbłędnie uczesanie. No i w ogóle, miałem wrażenie, że patrzę na prawdziwą boginię.

     

    Czas na serię pytań od Dayana! Lecimy: "Co robiliście razem?"

    Cóż… Wiele rzeczy. Za długo by wymieniać. Poza tym, część z tych rzeczy to sprawy osobiste, sam rozumiesz…

     

    Drugie pytania od Dayana: "Jaka Cadence jest według ciebie?"

    Krótko – jest idealna. Posiada wszystkie cechy charakteru, które sobie cenię i jest przy tym nieprzewidywalna, ale także ma w sobie mnóstwo empatii, mogę jej się ze wszystkiego zwierzyć, no i jest też niesamowicie zaradna i pełna energii. Na szczęście na tronie w Kryształowym Imperium nie stała się próżna i pyszna, nadal jest sobą i za to także ją cenię. Podsumowując, ma bardzo bogate wnętrze, a poza tym, jest przepiękna. Jak już mówiłem, dla mnie jest ideałem.

     

    Pytanie trzecie: "Poznała Cię ze swoją rodziną?"

    Oczywiście! Choć na początku poczułem się taki… mało znaczący, „zwyczajny”, to wrażenie szybko minęło. Dzięki Cadance u swego boku ja też poczułem się tak jakby… lepszy, czy też wyjątkowy. Sam nie wiem, pierwsze spotkanie było dosyć dziwne… Zbyt wiele koronowanych głów naraz, jak sądzę.

     

    Pytanie numer cztery: "Opowiesz mi swoją randomową przygodę z Cadence?"

    Prawdę mówiąc, staraliśmy się, aby zawsze wszystko było zaplanowane i dopięte na ostatni guzik, aczkolwiek było kilka nieco… „dziwnych” sytuacji, których nikt nie mógł przewidzieć. Na przykład, pewnego deszczowego dnia, byłem z nią umówiony w moim gabinecie, ale znów, jacyś lekkomyślni rekruci myśleli, że są zabawni i w związku z tym musiałem wyjść. Kiedy już wszystko pozałatwiałem okazało się, że jestem spóźniony. Przekraczając próg gabinetu zastanawiałem się co powiedzieć, ale jak tylko podniosłem głowę… Po prostu mowę mi odjęło. Zobaczyłem jak Cadance dla żartu przymierza moje zbroje i przegląda się w jedynym lustrze jakie tam stało. W pewnym momencie chwyciła za włócznię, którą zapomniałem odłożyć na miejsce i przyjęła pozycję bojową. Nie wiem jakim cudem jej się to udało, w końcu mój pancerz „trochę” waży. Nie jestem w stanie opisać jej wyrazu twarzy, gdy spostrzegła, że widziałem ją nie tylko ja, ale też dwaj moi podwładni. Aczkolwiek, przychodzi mi na myśl jedno słowo – wstyd. Ale z drugiej strony, przecież to były tylko żarty, więc…

     

    Do dziś nie wiem, co ona sobie myślała. Ale cóż, koniec końców, było fajnie.

     

    Kolejne pytanie brzmi: "Legenda głosi, że Alicorny w związku z jednorożcami rodzą alicorny. Czy to prawda? Jak jest naprawdę?"

    Tak, słyszałem o tym. Musiałem zastanowić się nad tą kwestią przed ślubem. Z tego, co udało mnie się ustalić, faktycznie, z takiego związku będą alicorny. Przy okazji, dowiedziałem się, że w sytuacji odwrotnej, to znaczy, gdy klacz jednorożca wiąże się z ogierem, alicornem, wówczas na świat przyjdzie jednorożec. Wnioskuję stąd, że by urodził się skrzydlaty jednorożec, to jego matką również musi być skrzydlaty jednorożec.

     

    Ostatnie pytanie od Dayana: "Wyjechałeś z nią gdzieś za granicę w noc poślubną?"

    Nie. Że tak powiem, wszystko odbyło się w Canterlotcie, dopiero potem wyjechaliśmy do Kryształowego Imperium.

     

    No i na zakończenie, pytanie od Twilight66: "Jak poznałeś Cadance?"

    Pamiętam, że był środek ważnej uroczystości i wraz ze swym oddziałem maszerowałem ulicami stolicy. Nie podobało mi się to, że żołnierze z przodu trzymali sztandar Equestrii tak, jakby chcieli, ale nie mogli. Ale to nieważne. Cadance dostrzegłem kątem oka, na szczycie jednej ze strażnic. Miałem wrażenie, że interesował ją nie tyle obchód, co… Ja. Szybko wpadła mi w oko. Widziałem ją także po uroczystości, ale nie miałem okazji z nią porozmawiać. Nie mogłem przestać o niej myśleć, ale też nie wiedziałem jak się z nią skontaktować. To znaczy, może nie tyle nie wiedziałem, co nie miałem śmiałości. Myślałem, że tak piękna klacz już od dawna kogoś ma. Na szczęście się myliłem.

     

    Sam nie wiem jak doszło do naszego drugiego spotkania. Pamiętam tylko, że tak ni stąd, ni zowąd Cadance poprosiła mnie o pomoc. Myślałem, że faktycznie miała jakiś problem, a to był jedynie pretekst do najzwyczajniejszej w świecie rozmowy. Ona też myślała, że kogoś mam! Tego się nie spodziewałem.

     

    Od tamtej pory nasza znajomość zaczęła się rozwijać, całkiem dynamicznie. Nie minęło wiele czasu i przeszliśmy na „ty”, zaczęliśmy do siebie pisać, szybko też zaplanowaliśmy naszą pierwszą randkę. Cóż, plany swoją drogą, a rzeczywistość swoją, ale i tak wyszło całkiem romantycznie.

     

     

    - Ależ szkoda. Dopiero się rozgrzewałeś, co nie?

    - Taaak, ale już nic na to nie poradzimy.

     

    Tak więc, Event ostatecznie dobiegł końca. Dzięki Waszym pytaniom jego druga część zakończyła się sukcesem! Mamy nadzieję, że podróże do krainy wspomnień pozwoliły rozwiać wątpliwości i wyjaśnić co niewyjaśnione! Dziękuję za Wasze wsparcie oraz zainteresowanie samym Eventem!

     

    Z pozdrowieniami dla wytrwałych fanów oraz fanek, a także dociekliwych forumowiczów,

    ~ Shining Armor

  10. Zgadliście. Tym razem ukrytym stworem był Leviatan, znany też jako wąż, czy też smok morski. Znakomicie, a kto zdobył najwięcej punktów? Biorąc pod uwagę ilość informacji...

     

    1 - Zegarmistrz

     

    2 - Generalek

     

    3 - Gandzia

     

    Tak przy okazji - moje poprzednie posty zedytowałem linkując oryginalne obrazki. A teraz czas na kolejną zagadkę. Co tym razem? Sam chciałbym wiedzieć...

     

     

    SRDredg.png

     

     

    Jak sądzicie, co to takiego?

  11. W porządku, czas sprawdzić rady od przyjaciół i skonfrontować je z problemem Twilight. Zobaczmy czy i tym razem uda się uspokoić lawendową klacz…

     

     

     

     

    Twilight Mam 2 pomysły jak zrobić te zajęcia w krótkim czasie 1 wskocz kilka razy do lustrzanego stawu a prawdziwej sobie załóż coś żeby wiedzieć że to ty prawdziwa.

     

    Niegłupi pomysł. Ale mam wątpliwości, czy te moje kopie wykonają wszystkie prace tak, jakbym sobie tego życzyła. Ja, czyli oryginał. A jeśli one same zdecydują wykonać własne kopie? Co jeśli w ciągu kilku minut całe Ponyville zostanie zalane przez lawendowe klacze? Nie, zbyt duże ryzyko. Poza tym, kopia nigdy nie dorówna oryginałowi.

     

     

     

     

    A 2 pomysł wymaga więcej pracy, zrób duża listę i zaznacz w jakich godzinach robić jakie pracę, ale nie zapomnij o odpoczynku.

     

    To zdecydowanie bezpieczniejsze rozwiązanie. W zasadzie już o tym pomyślałam, ale ilekroć próbuję jakoś to wszystko zaplanować, zawsze brakuje mi czasu. Coś takiego nigdy wcześniej mi się nie przytrafiało i to dlatego czuję się jak w potrzasku! Doba jest po prostu za krótka! Albo ja mam zbyt wiele obowiązków! Na litość, jeszcze księżniczka Celestia pomyśli, że Twilight Sparkle jest nieobowiązkowa!

     

    Czyżby syndrom Trixie?

     

    Że mówię w trzeciej osobie? Nie, to po prostu za dużo stresu naraz.

     

     

     

     

    Droga Twilight.



    Zacznę od czegoś oczywistego, czyli od uspokojenia się. Jak będziesz zła to nic Ci nie wyjdzie, a wręcz może pogorszyć sprawę. Jak mówią słowa kodeksu Jedi: "Nie ma emocji, jest spokój"

     

    Dzięki Wam wiem, że rozwiązywanie każdego problemu powinno się zaczynać od zebrania myśli, uspokojenia się i tak dalej… I teraz postąpię podobnie. Nie ma emocji, jest spokój… Nie ma emocji, jest spokój… Nie ma emocji…

     

     

     

     

    Kiedy już to zrobisz, powinnaś zająć się jak najszybciej sprawami które odłożyłaś. Proponowałbym byś zaczęła od udzielenia korepetycji, ponieważ inne kucyki czekają na Twoją pomoc. Teraz sprawa projektu. Są dwie opcje. Jeśli jest on duży i ważny powinnaś porozmawiać z przyjaciółkami i wytłumaczyć, że nie możecie się spotkać. Na pewno Cię zrozumieją. Choć możesz je również poprosić o pomoc przy nim.

     

    Racja. Korepetycje przede wszystkim. Zobowiązałam się pomóc innym i nie mogę ich zawieść. Ale też nie mogę zawieść swych przyjaciółek, ale znów, siłą rzeczy, muszę dokonać wyboru. Dlaczego w ogóle przechodzi mi przez myśl, że którakolwiek z nich mogłaby mi mieć coś za złe? Przecież zrozumieją… Na pewno. Przez te nerwy zaczynam wątpić we własne przyjaciółki. Nie rozumiem… Przecież miewałam takie problemy w przeszłości i Wy nauczyliście mnie, że nie mogę tak myśleć… Cóż, wygląda na to, że będę musiała spędzić jeszcze długie godziny na głębokiej kontemplacji.

     

    Mówię ci, Twa ciągle rosnąca moc nakręca negatywne emocje i potęguje wszelkie wewnętrzne lęki. Musisz nauczyć się nad tym panować.

     

     

     

     

    Druga opcja: jeśli projekt nie jest ultra potrzebny, to zacznij go robić, zrób przerwę na spotkanie i wróć do niego.

     

    Projekt to dosyć obszerna i bardzo ważna sprawa, która wymaga poświęcenia całej mojej uwagi. Chyba nie skorzystam z pomocy przyjaciółek. Jakoś nie mogę sobie wyobrazić takiej Pinkie Pie pracującej przy delikatnym, naukowym projekcie...

     

     

     

     

    Przeproś się ze sobą, spin się i rusz d... w troki oraz wypełnij święty harmonogram. (Dla twardych)

     

    Bardzo bym chciała, lecz jak wspominałam, doba jest za krótka. Nie to, że wszystko chciałabym załatwić od kopyta, w jeden dzień. Po prostu ja potrzebuję znacznie więcej czasu by wykonać to i owo tak jak należy. Zwłaszcza projekt. To nie jest takie proste, jak mogłoby się wydawać. Po tak długim czasie spędzonym na leniuchowaniu ciężko jest tak nagle zebrać się i wrócić do swych obowiązków. Tym samym, trudniej sobie ułożyć grafik.

     

     

     

     

    Przeproś się z innym, w końcu też jesteś kucykiem i tobie też może coś wypaść. Zaktualizuj swój plan na następne trzy (mniej więcej) dni, w które powciskasz to co Ci wypadło. (Dla leniwych)

     

    Trzy dni… Byłoby super, ale wydaje mi się, że raczej nie będę miała tyle czasu. Góra dwa dni. Chyba już wiem co czują leniwi studenci, którzy nagle budzą się i uświadamiają sobie, że został im już tylko jeden weekend na wypełnienie swych obowiązków. Czas zaczyna wtedy szybciej płynąć, a oni nie wiedzą za co się zabrać. A miałam nadzieję, że nigdy nie będę musiała przez to przechodzić...

     

     

     

     

    Pamiętasz to to zaklęcie cofnięcia czasu Starswilla Brodatego? Ulepsz je (jesteś zdolna, ale to wiesz), by na dłuższy czas cofało w przeszłość i nie męczyło. Teraz się relaksuj,rób to co chciałaś początkowo o tej porze. Tylko się nie przemęczaj, a na noc przygotuj sobie coś wzmacniającego (ale bez %). No i... po cofaj się razy kilka w czasie. No i jest! Wszystko załatwione, a dziś szybko zaśniesz. Teoretycznie łatwe (nie znam się na magii, więc nie wiem czy przeróbka takiego zaklęcia to coś trudnego. No ale zdolna jesteś, dasz radę), a w praktyce zobaczysz. (Dla lubiących eksperymenty)

     

    Oczywiście, uwielbiam eksperymenty, jednakże ulepszanie tak starego i skomplikowanego zaklęcia potrwa sto razy dłużej, niż całkiem zwyczajne ułożenie grafiku. Poza tym, z autopsji wiem, że gdybym się za to zabrała, przy okazji zwróciłabym uwagę na całą masę innych zagadnień, które z kolei zabrałyby mi jeszcze więcej czasu. To nie czas na eksperymenty. Ale coś wzmacniającego nie jest złym pomysłem. Wręcz przeciwnie! Wręcz mam na to wielką ochotę. I owszem, procenty z całą pewnością poprawią mi humor!

     

    Ach, to studenckie życie!

     

    Pfff... Żartowałam.

     

    ...aha.

     

     

     

     

    Ok Twi, zrób to w czym jesteś najlepsza... Zrób nowy grafik, w którym zmieścisz wsyzstkie zadania! Żeby jakoś to przetrwać poproś przyjaciół o pomoc! Spike może się czymś zająć za ciebie. Mniej ważne zadania przełóż na inny dzień. Nagotuj sobie kawy i najedz się energetycznych babeczek by zapewnić sobie siłę na cały dzień! Jeśli masz naprawdę dużo męczących zajęć odpoczynkiem potraktuj spotkanie z przyjaciółkami, nie dość, że wykonasz jedno z postanowień to przy nim nabierzesz energii.

     

    No proszę, przecież to oczywiste! Spike! Przecież mogę go poprosić o pomoc! I może faktycznie, niektóre rzeczy mogłabym odłożyć na później… Za kawą aż tak nie przepadam, a babeczki w nadmiarze tracą swój niepowtarzalny smak, więc lepiej nie przesadzać.

     

     

     

     

    Możesz też zarwać nockę nad najmniej ważnymi i chichymi zadaniami (dajmy spikowi spać) pospać możesz kiedy indziej a każda sekunda się liczy! Tylko pamiętaj w nocy jak będziesz zmęczona nie rób rzeczy trudnych bo może wyjść źle a lepiej się spóźnić a zrobić porządnie :squee:

     

    Możliwe. Osobiście, wolałabym zdążyć ze wszystkim i to porządnie, ale chyba nie będzie to możliwe. Trudno mi cokolwiek wybrać. Może faktycznie dobrze będzie spotkać się z przyjaciółkami i nieco odpocząć? Potem zajęłabym się korepetycjami, a projekty odłożyłabym na potem. Jakoś bym to wytłumaczyła. Chyba…

     

     

    Zatem jaka jest Twoja decyzja?

     

    Chwila, chwila… Może podsumuję wszystkie rady. Andrzej poradził mi stworzenie swych kopii, co raczej nie skończy się dobrze, ale poradził też ustalenie nowego grafiku. Nikern zalecił zebranie myśli i wewnętrzny spokój, poza tym, też polecił zajęcie się tymi bardziej ważnymi sprawami, czyli ustalenie pewniej hierarchii.. Kretes_PL miał kilka ciekawych pomysłów na eksperymenty z czasem, ale koniec końców, jego zalecenia najbardziej skupiły się na ustalaniu grafiku i wyborze tych najważniejszych rzeczy, tych najbardziej niecierpiących zwłoki. No i Muffinxd także polecił relaks, uspokojenie myśli i ustalenie planu. Czyli wszyscy radzą mi to samo!

     

    <chrapie>

     

    Na litość, zbudź się, ty leniu!

     

    Co? Ach, wybacz, ostatnio też miałem sporo zajęć i muszę to odespać.

     

    Akurat teraz? Dobra, nieważne. Tak więc, wszyscy macie rację. Tak naprawdę, mój problem wcale nie był aż tak poważny, po prostu uległam emocjom, stres nie pozwolił mi trzeźwo myśleć! Nie wiem, jak mogłam doprowadzić się do takiego stanu! Przecież rozwiązanie było takie proste!

     

    Cóż, wszyscy miewamy chwile słabości. Czasem nawet najprostsze problemy potrafią nas rozjuszyć i sprawić, że zwątpimy we własne siły.

     

    Racja. Cóż, zatem oświadczam, że na początku zajmę się tymi najprostszymi rzeczami i korepetycjami. Potem zaplanuje sobie projekty. W międzyczasie spotkam się z przyjaciółkami, może poproszę o pomoc. Zobaczymy. Naprawdę, to wszystko od początku było banalnie proste i nie wiem z czego zrobiłam aż taki dramat! Dziękuję Wam! Jesteście wspaniali! Wsparliście mnie w tak błahym problemie, wiele to dla mnie znaczy!

     

    Dzięki pomocy Andrzeja, Nikerna, Kretesa_PL i Muffinxd wiem już, że nie było czym się martwić i że wystarczy spokój, opanowanie i dobry plan. Cóż, czasem tak bywa. Nie można zająć się wszystkim naraz. Zwłaszcza, jeśli zdecydujemy się na małe leniuchowanie. Każdy potrzebuje od czasu do czasu nie robić nic. Nawet ja. Poradzę sobie. Prędzej, czy później, wypełnię swoje obowiązki, a Celestia będzie ze mnie dumna!

     

     

    Wspaniale. Dzięki Waszej pomocy Twilight zrozumiała, że leniuchowanie to rzecz naturalna, a nawet wtedy gdy zegar tyka, trzeba stanąć twarzą w twarz z rzeczywistością i zmierzyć się ze swymi zaległościami. Trzeba być odpowiedzialnym za swe wybory i umieć rozróżniać sprawy bardziej ważne od mniej ważnych. No i najważniejsze, wszystko da się załatwić. Dzięki determinacji i niezłomności możemy dokonać wspaniałych rzeczy i…

     

    EKHM!

     

    No już, już. Co tym razem… Ano, faktycznie!

     

     

    alicorn_twilight_sparkle_by_valichan-d5t

     

     

    Cóż, gratuluję awansu! Te skrzydła wyglądają świetnie! Zawsze mówiłem, że dobry alicorn nie jest zły, znaczy się…

     

    Tak, wiem. A co powiesz na zbliżający się czwarty sezon?

     

    Poważna sprawa. Ale co cię tak martwi?

     

    Sama nie wiem… To był mój wielki dzień, myślałam, że wszystko będzie dobrze, że sobie poradzę, ale teraz… Nie wiem, martwię się, że wszystko pójdzie nie tak! Że zawiodę wszystkich, że nie nadaję się na księżniczkę!

     

    Oj tam, oj tam, nie od razu Canterlot zbudowano!

     

    Możliwe, ale wciąż, nie wiem czy sobie poradzę! Nie wszystkim pasuje moja przemiana! A tak się cieszyłam, tak chciałam uczestniczyć w czymś wielkim! Co się teraz ze mną stanie?

     

     

    Zatem sami widzicie! Taki awans potrafi być błogosławieństwem, ale też i przekleństwem! Księżniczka Twilight Sparkle martwi się, że nie podoła nowym obowiązkom, że jej nowe, nadchodzące przygody okażą się nieciekawe i mdłe. Wszystko przez tą ogromną rozbieżność zdań. W takim stanie łatwo wpaść w depresję. Drodzy przyjaciele, pomóżcie świeżo upieczonej księżniczce uwierzyć w siebie i przekonajcie ją, że wszystko będzie dobrze!

  12. Cóż, tym razem mamy tylko jedną, ale za to bardzo obszerną i rozbudowaną koncepcję dalszego rozwoju wydarzeń. Jej autorem jest Lorak! Kolejna ciekawa koncepcja na jego koncie i kolejna sytuacja, której ciąg dalszy będziecie dopisywać. Oto ona:

     

    Wyobraźcie sobie, że Twilight Sparkle zapadła w głęboki sen, będący częścią jej wielkiego eksperymentu. Wszak badania nad śnieniem i wszelakimi wizjami, obrazami pojawiającymi się w świadomości rokują szansę na nowe, zaskakujące rozwiązania w dziedzinie leczenia depresji, bezsenności i amnezji. A zatem - lawendowa klacz zapada w sen… Kroczy spokojnie po lśniącej, chłodnej ścieżce, obserwując wszechobecną pustkę… Aż tu nagle natrafia na samego Starswila Brodatego! Jest z nim księżniczka Celestia! Brodaty jednorożec mówi o rychłej katastrofie, natomiast Celestia uspokaja Twilight mówiąc, że to wszystko ją ominie. Dziwna sytuacja…

     

    Co zrobi Twilight? Czy dla dobra nauki pozostanie w swym śnie? A może wybudzi się i z miejsca zabierze się za interpretację swej wizji? A może będzie brnąć dalej w świat snów, poznając historię Equestrii, życie Starswila, a może nawet spotka samego Freddy’ego Kruegera? Popuśćcie wodze wyobraźni!

  13. Zatem EverTree zostaje ekspertem także w dziedzinie biologii! Spoglądając na listę widzę, że to już trzeci przedmiot na jego koncie. Chodząca encyklopedia? Cóż, chyba jednak coś jest na rzeczy. To dobrze, znakomicie wręcz, gdyż wykształcenie to ważna sprawa.

     

    Teraz czas znaleźć najlepszego ucznia, eksperta, omnibusa, niepotrzebne skreślić, w… Mechanice klasycznej!

     

    Jak sądzicie, kto najlepiej sprawdzi się na tym polu?

  14. Jak wspominałem, wyciąłem dość istotny dialog między głównymi bohaterami, a to właśnie podczas niego miały zostać nakreślone ich charaktery. Dlatego też tego elementu nieco brakuje. A dwa błędy w ostatnim akapicie wyłapałem już po tym, jak zamieściłem opowiadanie. Cóż, wypadek przy pracy. Bardzo się cieszę, że mimo tych braków Gleipnir i spółka zajęli drugie miejsce. To bardzo dobry wynik, jak na chyba najbardziej skrócone opowiadanie jakie dotychczas napisałem.

     

    Jednakże, bardziej cieszy mnie to, że w tej edycji pojawiło się więcej prac, niż w edycji Gore. To znaczy, że te wyjątkowe wersje Konkursu Literackiego zyskują na popularności. Tym samym, nie mogę się doczekać kolejnej i aż zżera mnie ciekawość jaki będzie jej motyw przewodni.

     

     

     

    Mimo wszystko cieszę się że to napisałem! Może i moje opowiadanie odbiegało nieco od tematu, ale pisząc go bawiłem się jak nigdy! :D

     

    I to jest właściwa postawa! Ubaw podczas tworzenia i satysfakcja z gotowego dzieła to najlepsza nagroda. Pamiętaj, przegrywasz dopiero wtedy, gdy ostatecznie się poddajesz.

     

    Pragnę pogratulować wszystkim uczestnikom i wyrazić nadzieję, że pojawicie się w następnej edycji specjalnej, z jeszcze lepszymi pracami. Kto wie, może liczba nadesłanych opowiadań znów wzrośnie? Przekonamy się we właściwym czasie.

     

    Pozdrawiam wszystkich pisarzy!

    • +1 2
  15. AppleThrow

     

    Dyscyplina znana i lubiana od dawna. Nikt nie wie kto był jej pomysłodawcą i od kiedy dokładnie stała się ona nieodłącznym elementem Jabłecznych Zawodów. Istnieje wiele teorii. Najpopularniejsza z nich mówi, że grupa sportowców pewnego razu podpatrzyła popularną zabawę źrebiąt i zmieniła ją w pełnoprawną dyscyplinę sportową. Najstarsi twierdzą, że w przedsięwzięcie najbardziej zaangażowany był Apple Juicer, pierwszy znany mistrz w tej dyscyplinie. Gdyby tylko znany był rok pierwszych mistrzostw w „Rzucie Jabłkiem”…

     

    Obecnie, AppleThrow to głęboko zakorzeniona w tradycji i historii Jabłecznych Zawodów dyscyplina, w której może wystartować każdy. Największą popularnością cieszy się wersja dla juniorów, choć zmagania seniorów także przyciągają tłumy kibiców. Zasady AppleThrow są bardzo proste. Celem popularnego „Rzutu Jabłkiem” jest wyrzucenie jabłka lub jabłek na jak największą odległość i zebranie punktów. W zależności od wariantu, każdy uczestnik wyrzuca jedno, bądź więcej jabłek (zazwyczaj do pięciu owoców). Jabłka wyrzuca się z klatki piersiowej, bądź zza głowy. Uczestnicy stają w jednej linii, po czym na sygnał wyrzucają owoce. Zbyt szybkie, bądź zbyt opóźnione wyrzucenie skutkuje punktami karnymi. Odległość mierzy się od prawego kopytka do miejsca w którym wylądowało jabłko i na tej podstawie przyznaje się punkty.

     

    Należy jednak uważać, by owoc nie wylądował poza obszarem punktowanym. Jeśli tak się stanie, uczestnik nie otrzymuje punktów. Surowy wariant gry zakłada dyskwalifikację. Warto wspomnieć, że w zależności od odległości rzutu, punkty inaczej przyznaje się klaczom i ogierom. Kategoria wiekowa także wpływa na przyznawanie punktów. Owe zasady niejeden raz ulegały zmianom, by rywalizacja była jak najuczciwsza, a szanse – jak najbardziej równe.

     

    Istnieją wersje ”Rzutu Jabłkiem”, które obecnie są uprawianie jedynie przez pasjonatów. Chodzi o wyrzucanie jabłka z rozbiegu, lub też z półobrotu. Ze względu na ogromne różnice zdań co do zasad przyznawania punktów oraz zwiększone ryzyko kontuzji, wersje te nie są uwzględniane na Jabłecznych Zawodach.  Kiedyś istniała specjalna wersja AppleThrow dla pegazów, jednakże szybko straciła ona zainteresowanie.

  16. Nawet nie wiem, na czym polega ten Tag.

    Na tym

     

    Czyli wychodzi na to, że będziesz musiał przeczytać parę dzieł osadzonych w realiach tegoż uniwersum. Niby nic, ale jak to połączyć z pozostałymi tagami i zmieścić się w limicie?

     

    Sam nie wiem, z całą pewnością jest to wyzwanie, ale nie potrafię powiedzieć, czy uda mi się coś napisać na czas. Ostatnio zauważyłem, że z jakiegoś powodu zacząłem "zjadać" pojedyncze wyrazy w swych opowiadaniach, więc o tej edycji pomyślę na poważnie, jak już się doprowadzę do porządku.

     

    Niemniej jednak, życzę powodzenia... I przepraszam, bo chyba wykrakałem "wyśrubowaną kombinację tagów". Z drugiej strony, dzięki temu ta edycja z pewnością będzie wyjątkowa, więc już chylę czoła tym, którzy mają pomysł i wiedzą, że go zrealizują.

  17. Pragnę ogłosić, iż pod wpływem sukcesu "Ponybiusa" w edycji Gore oraz Waszych pozytywnych komentarzy, za które bardzo dziękuję, postanowiłem kontynuować historię o tajemniczym automacie do gry, który powoli wymazuje umysły niczego nieświadomych graczy. W pierwszym poście już pojawiły się linki do prologu i pierwszego rozdziału. Tak, będą rozdziały, ale spokojnie - część druga nie będzie (zbyt) długa. Pojawił się tag [slice of Life], gdyż chciałbym skupić się także na ofiarach automatu i przy okazji powyjaśniać kilka spraw z nim związanych. Wszak pierwowzorem opowiadania była miejska legenda, w której nie brakowało teorii spiskowych.

     

    Tak więc, zapraszam do czytania i komentowania.

  18. Runda druga skończyła się. Sprawdźcie kto zmierzy się z kim w nadchodzącej rundzie trzeciej!

     

     

    1jtg.png

     

     

    Na razie nie wiadomo na 100% kiedy ruszy runda trzecia. W planach jest zrobienie generalnych porządków w całej Sali Magicznych Pojedynków i aktualizacja tablicy informacyjnej. Tak więc, póki co, odpocznijcie, wojownicy. Gdy nadejdzie właściwy czas, dowiecie się, że wrota nowych aren stanęły przed Wami otworem.

  19. Ten pojedynek był wyjątkowy. W  każdym calu. Najdłuższy, najbardziej pomysłowy, jego uczestnicy walczyli do końca wykazując się wolą walki i niegasnącą mocą. Wyniki ogłaszam z bólem serca, gdyż zarówno Zegarmistrzowi jak i Chemikowi należy się zwycięstwo. Ale cóż, zwycięzca może być tylko jeden i tylko jeden z nich może przejść do trzeciej rundy... Zobaczmy zatem jak rozłożyły się głosy...

     

    KochamChemie - 17

    Zegarmistrz - 18

     

    Niesamowite. W żadnym pojedynku turniejowym nie mieliśmy tylu głosów! Świadczy to tylko o wielkiej popularności tego starcia, które wygrywa Zagarmistrz mając na swym koncie jeden głos przewagi. Gratulujemy!

     

    Panowie, to było coś. Wasz pojedynek był chyba najdramatyczniejszy - aż do końca nie można było przewidzieć kto wygra. No i ten jeden głos przewagi... Niesamowity pojedynek! Oby pojedynki trzeciej rundy dostarczyły nam podobnych emocji!

  20. Najwyższy czas poznać zwycięzcę tego pojedynku! Już na chwilę zobaczymy jak rozłożyły się głosy... A to co? Z urny wypadły zaledwie dwa głosy? Cóż, dobre i to...

     

    PiekielneCiastko - 0

    Zmara - 2

     

    A więc to Zmara przechodzi do trzeciej rundy turnieju. Zwycięstwo w tym pojedynku należy do niego! Gratulujemy! Jednocześnie, mając na uwadze ostatnią wypowiedź PiekielnegoCiastka, mam nadzieję, że istotnie pojedynek ten zostanie kiedyś dokończony, bo z całą pewnością był on on ciekawy... Tylko czemu głosów tak mało?

  21. Nadszedł czas podliczyć głosy i przekonać się kto przejdzie do rundy trzeciej. Urna się otwiera... A w niej...

     

    Magiczna (Sparkle) - 1

    Hilianus - 4

     

    Przewagą trzech punktów wygrywa Hilianus! Te trzy punkty przewagi zagwarantowały mu przejście do trzeciej rundy turnieju! Gratulujemy zwycięstwa i życzymy powodzenia, zarówno jemu, jak i Magicznej, gdyż z całą pewnością jeszcze nie raz będzie miała okazję by dać pokaz swych umiejętności, tak samo jak Hilianus, dla którego najbliższa taka okazja nadarzy się w kolejnym pojedynku turniejowym!

  22. Wybiła właściwa godzina. Zaraz dowiemy się kto przejdzie do następnej rundy turnieju. Zobaczmy jak rozłożyły się głosy...

     

    S443556 (Lamoka) - 0

    Fisk Adored - 5

     

    Muszę przyznać, że jestem zaskoczony. Pojedynek wydał mi się bardzo wyrównany, co moim zdaniem powinny odzwierciedlić głosy, ale jak widać, Fisk Adored przewagą aż pięciu głosów wygrywa starcie i przechodzi do trzeciej rundy! Gratulujemy!

  23. W porządku, po małych opóźnieniach zjawiam się by przedstawić wyniki ankiety i wyłonić zwycięzcę. Przechodząc do rzeczy...

     

    Bellamina - 5

    Wiej007 - 0

     

    ...pragnę ogłosić, że w tym starciu zwyciężyła Bellamina! To właśnie ją zobaczymy w kolejnej rundzie! Gratulujemy i życzymy powodzenia w następnym starciu. Oby było ono dłuższe i pozwoliło na pełną prezentację mocy zwyciężczyni...

  24. Generalnie, opowiadanie było skończone już wcześniej, ale sprawdzić błędy i co nieco poprawić miałem okazję dopiero dziś wieczorem. Powinno być OK. Oto opowiadanie na edycję specjalną "4000", wynik kolejnych eksperymentów z tagami - "Kuzyn, który stał się dla mnie obcy"

     

    Liczba słów według Worda - 4026. Poniżej garść dodatkowych informacji.

    - "[...] chciał być sobą, ale nie wiedział jak." - to oczywiście nawiązanie do http://www.youtube.com/watch?v=qKhd2ByEjPc, którego słowa całkiem nieźle podsumowują treść opowiadania... W pewnym sensie.

    - Dla tych, którzy nie wiedzą kim jest Gleipnir => This guy. W opowiadaniu jest znacznie młodszy.

    - Rozmowa dwóch kuzynów została wycięta ze względu na limit słów, zamiast tego jest jej streszczenie.

    - Gelgia to starsza siostra Gleipnira. Nie występuje w opowiadaniu ze względu na limit słów, zostaje jedynie wspomniana.

    - Akcja opowiadania rozgrywa się przed "Trudnym Wyborem".

     

    To by było na tyle. Na początku myślałem, że nie będę musiał niczego z opowiadania wycinać, ale cóż. Znów się myliłem.

     

    Pozdrawiam!

×
×
  • Utwórz nowe...