Skocz do zawartości

Hoffman

Brony
  • Zawartość

    1150
  • Rejestracja

  • Ostatnio

  • Wygrane dni

    38

Posty napisane przez Hoffman

  1. W tej edycji walka była bardzo wyrównana, a prace na zbliżonym, wysokim poziomie, więc nawet nie próbowałem zgadywać kto zwycięży (ale nie skłamię, jeśli wspomnę, że o pierwsze miejsce podejrzewałem Testara). Poza tym, patrząc na ocenę techniczną opowiadań widać, że jest lepiej i między innymi za to wszystkim należą się gratulacje.

     

    Myślę, że dzięki tej edycji wielu uczestników przekona się, że tag [Romans] to jednak nic strasznego i do opowiadań z tymże tagiem można się spokojnie przyznawać. W tym miejscu na myśl przychodzi mi opowiadanie Foleya, do którego jakości on sam chyba nie był tak do końca przekonany. Zupełnie niepotrzebnie, bo istotnie wyszło bardzo dobrze, miła odskocznia od opowiadań batalistycznych.

     

    Tak więc, warto próbować nowych rzeczy (nie żebym sugerował jakieś wyśrubowane kombinacje tagów w przyszłej edycji...), gratuluję wszystkim i mam nadzieję, że spotkamy się przy okazji kolejnej edycji.

     

    Pozdrawiam!

  2. Cóż, przez dłuższy czas na arenie niewiele się działo, ale wreszcie ktoś na nią wkroczył. Tym kimś była Nimfadora Enigma, która najwyraźniej swą mocą odstraszyła swego rywala, gdyż ten na miejscu potyczki się nie pojawił.

     

    Turniej musi trwać, tak więc kończąc ten pojedynek ogłaszam, że do następnej rundy przechodzi Nimfadora Enigma. Kto wie kogo spotka w następnym starciu...

  3. To był bez wątpienia najdłuższy i najbardziej emocjonujący pojedynek tej rundy! [Zgadzam się ~Tric] Aż żal przerywać to przepełnione magią starcie, ale cóż... Kiedyś trzeba. Kiedyś trzeba wyłonić zwycięzcę.

     

    To z całą pewnością będzie bardzo trudny wybór. KochamChemie, czy Zegarmistrz? Kto był lepszy? Kto przejdzie do rundy trzeciej? Czekamy na Wasze głosy.

  4. Nadeszła pora na zakończenie pojedynku i wyłonienie jego zwycięzcy - wojownika, który przejdzie do trzeciej rundy turnieju, by walczyć o pierwsze miejsce.

     

    Z całą pewnością starcie to było ciekawe i emocjonujące, a walczące strony nie jeden raz popisały się sporą mocą i nieprzeciętnymi umiejętnościami we władaniu magią. A zatem, kto Waszym zdaniem okazał się lepszy? PiekielneCiastko? A może Zmara? Przekonajmy się...

  5. Lada moment miał rozpocząć się kolejny pojedynek, tym razem jednak na arenie miał stawić się dodatkowy, trzeci oponent... W pewnym sensie. Niemożliwy do zranienia, niemożliwy do dostrzeżenia, ale wciąż, obecny. Owym trzecim przeciwnikiem miał być czas. Dokładnie tak - w tym starciu dwaj magiczni wojownicy będą musieli zmierzyć się nie tylko ze sobą, ale także z samym czasem, który to już niejednemu pokrzyżował szyki, płynąc albo za wolno, albo za szybko. Mówi się, że z czasem nie można wygrać... Zaraz się przekonamy ile w tym prawdy.

     

    To była całkiem skromna arena, bez żadnych monumentalnych posągów, ani wielkich malowideł naściennych. Ozdoby w postaci niewielkich płaskorzeźb w zasadzie nie rzucały się w oczy, ale jednocześnie dodawały temu miejscu klimatu. Poza tym, światło magicznych lampionów dodawało aury tajemniczości, a zwisające z sufitu łańcuchy... Trudno powiedzieć. Budziły niepokój? Skąd one w ogóle się tu wzięły?

     

     

    commission__castle_duel_by_eosphorite-d6

     

     

    Gotowi na kolejne magiczne starcie? Dziś, na tej nieco zapomnianej przez czas arenie Arashel bin Jajir ihm Omad Ahad, ostatni z Braci zmierzy się z Towarzyszem Obywatelem, Po prostu Tomkiem! Nasi śmiałkowie nie będą jednak walczyć wyłącznie ze sobą. Będą musieli dodatkowo walczyć i ścigać się z czasem, gdyż zasady stanowią, że za dwa tygodnie ich pojedynek zakończy się, a po nim zostanie wyłoniony zwycięzca. Powiedzmy, że w piątek, czwartego października, o godzinie 0:00 nastąpi koniec starcia.

     

    Do tego czasu na arenie może dziać się prawie wszystko! Pojedynek uważam za rozpoczęty!

  6. Bardzo trudny wybór. Wasze opisy pod względem liczby informacji są do siebie całkiem podobne i wszystkie dobrze opisują ukrytego stwora, którym tym razem była Wiwerna. Sam nie wiem, czy dobrze to poukładałem... Ale czas na nową zagadkę, więc nie ma co zwlekać.

     

    1 - GoForGold/ Gandzia

     

    2 - Zegarmistrz/ Drasunia

     

    3 - Nikern

     

    Kierowałem się głównie tym kto ile informacji zawarł w swym opisie. Wszystkie z nich były zwięzłe i na temat, co znacznie utrudniło mi wybranie który z nich był "bardziej najlepszy". Poza tym, postanowiłem przyznać Generalkowi 1 punkt. Choć w tej zagadce chodziło o Wiwernę, to jednak przedstawił on "wiwernopodobnego" smoka, a i jego opis tego stworzenia był dobry. Z tego powodu, otrzymuje on punkcik na zachętę.

     

    By rozwiać wątpliwości, zedytuję poprzednie posty z zagadkami umieszczając w nich linki do oryginalnych obrazów... Ale to za jakiś czas bo oryginalne stwory gdzieś mi się zapodziały.

     

    Okazja do zebrania kolejnych punktów nadarza się... teraz! Jak myślicie, co to takiego?

     

     

    Kl4EjPz.png

  7. Zaklęte tabliczki na których zapisano streszczenie dziejów sal magicznych pojedynków zdążyły przykryć się kurzem. W ogóle cały główny hol wydawał się być nieco zaniedbany. Wszak od dłuższego czasu nie rozpoczął się żaden nowy pojedynek. Turniej toczył się w najlepsze, jednakże nie wolno było zapominać o najstarszych komnatach i arenach. O tak, nadszedł czas przypomnieć o korzeniach magicznego pojedynkowania się.

     

    Mimo dłuższej przerwy, mechanizmy działały bez zarzutu. Nie minęło wiele czasu i wrota otworzyły się, umożliwiając śmiałkom wejście na arenę. Już za chwilę miał się odbyć nowy pojedynek, w klasycznym stylu.

     

     

    magic_duel_by_foxinshadow-d6h6apu.png

     

     

    Dziś na arenę po raz pierwszy wkroczy Sajback! Ma on wiele zainteresowań - uwielbia tańczyć, słuchać muzyki (z pewnymi wyjątkami), jest doświadczonym graczem, który lubi "zjadać" każdy tytuł w całości, włącznie z sekretami, easter eggami i innymi rzeczami które programiści umieścili w swoich tworach. Mógłbym jeszcze długo przedstawiać tego wojownika, aczkolwiek pojedynek zmieniłby się wówczas w wykład, a przecież arena do tego nie służy. Przeciwnikiem Sajbacka będzie MasterDash, Powiernik Derpy i Rainbow Dash, Wielki Książę Nurgla i Strażnik Gondoru. MasterDash ma już na swoim koncie jeden wygrany pojedynek, więc posiada już pewne doświadczenie. To może być ciężkie starcie...

     

    Ten pojedynek odbędzie się na klasycznych zasadach - na każdego wojownika przypada 12 postów.

     

    Niech rozpocznie się pojedynek!

  8. Ostatnio zrobił się mały bałagan, ale wszystko wskazuje na to, że runda druga jednak się skończy. Pojedynek turniejowy, który do niedawna pozostawał bez odpowiedzi nareszcie ruszył. Wiem, że to trwa dość długo, ale potrzeba jeszcze trochę czasu. W niedzielę (22.09.), o "godzinie zero" runda druga definitywnie się zakończy.

  9. Faktycznie, chodziło o Cyklopa. A zatem, pierwsze miejsce zdobywa opis Gandzi, natomiast drugie - opis Sajbacka. Generalek także napisał całkiem niezły opis, niestety, dotyczy on Minotaura, a to nie on był ukrytym stworem.

     

    Oto kolejna zagadka i zarazem mała wskazówka - to nie jest to, co na pierwszy rzut oka może Wam się wydawać...

     

     

    TqDBvDm.png

  10. Cóż, jestem bardzo mile zaskoczony, że moje opowiadanie, które w odróżnieniu od poprzednich powstawało szybko i na ostatnią chwilę, wywalczyło pierwsze miejsce w tej edycji. Zwłaszcza, że jak już pisał Dolar84, walka była bardzo wyrównana. Masa bardzo dobrych opowiadań, z czego jedno z nich czeka jeszcze na swoje udostępnienie dla szerszej publiki (mam nadzieję).

     

    Wszyscy spisali się znakomicie, za co należą się gratulacje i uściski dłoni. Obyśmy na VII edycję nie musieli czekać zbyt długo.

     

    PS: Co do "Powrotu do domu", faktycznie, limit był tutaj przeszkodą, tak samo jak czas. Z rozbudowaną/ poprawioną wersją może być podobnie, jak z rozszerzoną wersją opowiadania na V edycję. It takes forever...

  11. Panowie i Panie!

     

    Wygląda na to, że druga runda jeszcze trochę potrwa. Z racji tego, iż w jednym z pojedynków jak dotąd nie pojawiła się ani jedna odpowiedź, jestem zmuszony przedłużyć rundę, by mieć jakąkolwiek podstawę do wyłonienia zwycięzcy. Wstępnie, rundę wydłużam o dodatkowy tydzień.

     

    Pozdrawiam!

  12. Wygląda na to, że czeka nas kolejna wycieczka w przeszłość. Po wywiadzie z Twilight przyszła pora na jej starszego brata, Shining Armora. Po raz kolejny pamięć i wspomnienia posłużą nam za wehikuł czasu.

     

     

    off_to_do_my_duty_by_johnjoseco-d4xwi69.

     

     

    Tym razem cofniemy się do czasów, w których Shining Armor rozpoczynał swój trening, by w końcu zostać kapitanem. Mamy zatem szansę dowiedzieć się, jak wyglądała jego droga do tego zaszczytnego tytułu, ale przede wszystkim, jaką rolę w tym rozdziale jego życia odegrała Cadance. Czy między jednym treningiem a drugim miał czas na swoje życie prywatne? Czy Cadance miała wpływ na rozwój jego kariery? No i wreszcie, czy Shining Armor miał jakichś rywali, których musiał pokonać, zanim wreszcie zdobył serce ukochanej? Przekonajmy się.

     

    Shining Armor czeka na gradobicie pytań. Nie zawiedźcie go!

  13. Zegar tyka, a nasza malutka Twilight wręcz nie może się doczekać, aż wreszcie będzie mogła odpowiedzieć na Wasze pytania. Cóż, cierpliwość się opłaciła, gdyż pytań mamy niemało, co oznacza, że Twilght ma całkiem spore pole do popisu. A zatem, proszę bardzo, wykaż się i poopowiadaj co nieco o sobie! Rozwiej wątpliwości pytających!

     

    - Nareszcie! Kto pierwszy?

    commission__filly_twilight_by_theparagon

     

     

    Nimfadora Enigma ma do Ciebie dwa pytania. Oto pierwsze z nich: "Jak poznałaś Cadence?"

    Pamiętam, jak pewnego dnia mama powiedziała mi, że przez jakiś czas będzie mnie odwiedzać opiekunka. Wydało mnie się to trochę… dziwne. Miałam wiele pytań i choć mama na wszystkie opowiedziała, to trochę się martwiłam. Zastanawiałam się jaka będzie ta opiekunka. Kiedy wreszcie do nas przyszła, poczułam się trochę  nieswojo. Wyobrażałam ją sobie inaczej i przez to trochę się bałam, ale bardzo szybko znalazłyśmy wspólny język. Cadance znała mnóstwo fajnych zabaw i ani na moment nie spuszczała mnie z oka, przez co czułam się bezpiecznie. Zupełnie, jakby tuż obok byli rodzice. Miałam wrażenie, że każdego dnia lepiej poznaję Cadance, a ona robi się co raz fajniejsza i fajniejsza.

     

    Drugie pytanie brzmi następująco: "Czym zajmowali się twoi rodzice ( praca)?"

    Kiedyś mama opowiadała po tym, jak malowała obrazy. Chyba nie do końca jej odpowiadało to zajęcie. Po tym, jak postanowiła zostawić farby i płótno znalazła zajęcie w największym salonie jubilerskim w Canterlotcie. Byłam tam kilka razy. Wielki, elegancki, świecący budynek, odwiedzany tylko przez szlachetnie urodzonych! Czytałam dużo o szlachetnych kamieniach i metalach i  wiem, że tworzenie takich błyskotek to sztuka! Tata kiedyś był nauczycielem w jednej ze szkół w Canterlotcie, ale obecnie jest architektem. O tym też dużo czytałam i zgadzam się z nim, że to odpowiedzialne i czasochłonne zajęcie. Nowe budynki projektowane przez niego i jego kolegów z pracy powstają baaardzo powoli, ale tata zapewnia, że będą godne miejsca, w którym przyjdzie im stanąć.

     

     

    A teraz seria trzech pytań, zadanych przez SolarIsEpic. Na początek: "Jaki był twój brat kiedy byłaś mała?"

    Pamiętam, że dużo ćwiczył i miał wiele zainteresowań, ale żadnego stałego hobby nigdy nie miał. Lubił próbować różnych rzeczy. Zawsze był dumny ze swoich sukcesów, ale niepowodzenia bardzo do smuciły i długo je rozpamiętywał. Starałam się go wtedy pocieszać, tak jak on pocieszał mnie, za każdym razem, jak byłam smutna. Bardzo lubiłam się z nim bawić, zawsze miał mnóstwo energii i nigdy nie był zmęczony. No i świetnie czytał bajki!

     

    "Czy widziałaś że międzi Cadance a twoim bratem coś...iskrzy?"

    Nie, nic mi o tym nie wiadomo… Cadance zaczęła się mną opiekować jakiś czas po tym, jak Shining Armor rozpoczął swój trening, więc wątpię… Choć, kto wie?

     

    "Znałaś Flash Sentrego kiedy byłaś mała."

    Nigdy nie spotkałam kucyka o takim imieniu. Nie wydaje mi się, by uczęszczał do tej samej szkoły co ja… Nie wiem, kto to jest.

     

     

    W porządku, czas na pytania Dolritto! "Wolałaś bawić się z bratem, czy Cadance?"

    Trudno powiedzieć… Oboje znają bardzo fajne zabawy i są dla mnie dobrzy, więc nie jest mi łatwo odpowiedzieć. Sama nie przypuszczałam, że Cadance okaże się taka wspaniała i będzie mnie tak dobrze rozumieć. Zupełnie jak starsza siostra.

     

    "Twoja ulubiona książka to... ?"

    Przeczytałam i już tyle, że trudno mi wybrać konkretny tytuł, ale myślę, że „Alchemia – fakty i mity” swego czasu najbardziej mnie wciągnęła. Była jeszcze jednak książka, która utkwiła mi w pamięci, „Magia starożytna”. To bardzo gruba książka, ale przeczytałam ją w niecały tydzień. To było jak podróż do zamierzchłych czasów, kiedy magia działała inaczej i miała inne zastosowanie! Czułam się świetnie, aż szkoda mi było odrywać wzrok od liter!

     

    "Kiedy twój brat wstąpił do wojska (ile miałaś lat)?"

    Miałam wtedy dwanaście lat. Nie do końca rozumiałam to, co się dzieje. Myślałam, że szybko wróci do domu, ale się myliłam. Było mi trochę przykro, ale wiedziałam, że Shining spełnia swoje marzenia, więc nie mogłam mu w tym przeszkadzać.

     

    "Czy bardzo wpłynęło to na twoje kontakty z nim?"

    Pisałam listy, dosyć często. Czekanie na każdą odpowiedź ciągnęło się w nieskończoność, bardzo żałowałam, że po prostu nie ma go w pokoju obok.

     

    "O jakiej pracy marzyłaś?"

    Sama nie wiem… Chyba najbardziej chciałabym zajmować się czymś naukowym, badać magię, albo dokonywać odkryć w tej dziedzinie… Albo rozszyfrowywać jakieś zwoje, by pchnąć czyjeś badania do przodu. Asystować samej księżniczce Celestii… To byłoby niesamowite!

     

    "Kto był twoim największym autorytetem?"

    Mam kilka takich największych autorytetów. Moi rodzice, którzy są odpowiedzialni i zawsze są gotowi nieść mi wsparcie, mój brat, który obroni mnie przed wszystkim, Cadance, z którą mogę o wszystkim porozmawiać no i wreszcie, księżniczka Celestia za to, że dba o Equestrię. Im wszystkim ufam i w pewnym sensie chcę każdego z nich przypominać, gdy już dorosnę!

     

    "Słynną rymowankę wymyśliłaś razem z Cadance, czy to jedynie jej pomysł (a może twój)?"

    Wymyślałyśmy ją razem, choć Cadance wymyśliła więcej. Po prostu miała lepsze pomysły na rymy, ale to nie jedyna rymowanka, która razem wymyśliłyśmy! Innym razem, to ja wymyśliłam prawie wszystko!

     

    "Czy rodzice próbowali Ci narzucać to kim masz zostać?"

    Nie, zawsze powtarzali, że kiedy nadejdzie właściwy czas sama podejmę decyzję. Mówili też, że mi ufają. Poczułam się wtedy taka dorosła…

     

    "Czy dużo czasu spędzałaś z rodzicami?"

    Bardzo dużo. Byli ze mną zawsze, gdy ich najbardziej potrzebowałam i nie tylko. Wspierali mnie w każdej sytuacji i nauczyli mnie wielu rzeczy zanim poszłam do szkoły.

     

    "Czy przeszkadzało im, że Shining Armor chce zostać żołnierzem (jak zareagowali gdy im powiedział)?"

    Nowina, że rozpoczyna trening nie dotarła do mnie tak od razu, dopiero po jakimś czasie zrozumiałam… Gdy już opuścił dom i mogłam już tylko pisać listy. Z czasem się przyzwyczaiłam. Z jego listów wynikało, że czuje się dobrze i to, co robi daje mu satysfakcję, a skoro on się cieszył, cieszyłam się i ja. Mama spodziewała się, że po kilku dniach Shining sam zrezygnuje. Była zaskoczona, gdy czas mijał, a on nie wracał, bo wciągnął się w trening i zaczął wreszcie realizować marzenia. Tata z kolei był dumny i życzył mu powodzenia. W ogóle się nie martwił, zawsze mówił, że po prostu wie, że wszystko pójdzie dobrze, a nawet lepiej.

     

     

    Uff... To była długa seria pytań, ale to nie koniec. Nadciąga kolejna fala, tym razem od Aretry. Gotowa?

    Oczywiście! <wesoło podskakuje>

    W takim razie, oto pierwsze pytanie od Aretry: "Jak tam Twoi rodzice? Czym się zajmują? Mają jakąś, dobrze płatną prace? Często się Tobą zajmują?"

    Tak, mają dobrą pracę, która daje im sporo satysfakcji. Mama opowiadała mi jak kiedyś malowała obrazy, zanim znalazła pracę w dużym salonie jubilerskim. Tata jest architektem. Często kreśli coś na wielkich kartkach papieru i powtarza, że to bardzo odpowiedzialne zajęcie. Zanim zaczęła się mną opiekować Cadance, rodzice zajmowali się mną niemalże cały czas, potem pochłonęła ich praca i jeszcze inne obowiązki, ale znajdują dla mnie czas, więc nie narzekam. No i często jest ze mną Cadance, a z nią po prostu nie można się nudzić!

     

    "Jak czujesz się bez znaczka? Czy może w ogóle nie zwracasz na to uwagi?"

    Czuję się dobrze, nie spieszę się ze zdobyciem znaczka. Tata mówi, że pośpiech jest złym doradcą. Jestem pewna, że gdy nadejdzie właściwy moment, on po prostu sam się pojawi. Ciekawe kiedy to będzie… No i jak będzie wyglądał znaczek.

     

    "Aktualnie chodzisz do jakiejś szkoły/przedszkola? Jak Ci idzie? Co robicie na lekcjach? Jaki jest Twój ulubiony przedmiot, oprócz lekcji magii?"

    Chodzę do szkoły magii uniwersalnej w Canterlotcie. To najlepsza szkoła w stolicy, dla szczególnie utalentowanych jednorożców! Uczę się tam wielu rzeczy i jest dosyć trudno, ale daję sobie radę. Spędzam wiele czasu przy podręcznikach i moich książkach, staram się być na bieżąco, a czasami nawet nieco wyprzedzać lekcje. Na razie większość czasu w szkole upływa mi na notowaniu i czytaniu, ale już niedługo mają się rozpocząć ćwiczenia, więc nareszcie trochę poczaruję. Jestem zadowolona ze swych ocen. Bardzo lubię zajęcia z historii magii oraz z magii niekonwencjonalnej, choć ten drugi przedmiot jest nieco skomplikowany, ale sobie radzę. Szkoda tylko, że wciąż niewiele czarujemy… Na szczęście Cadance ma dość czasu i mogę jej pokazać wszystko, czego się nauczyłam! Kiedyś pomogła mi nawet zorganizować niewielki pokaz magii, specjalnie dla moich rodziców!

     

    "Dalej bawisz się Twoim pluszakiem, Smarty Pants? Czy już dawno leży w koncie?"

    Bawię się nim dość często, czasami z nim rozmawiam podczas czytania, czasami zabieram go gdy wychodzę wraz z Cadance na dwór.

     

    "Jakie książki aktualnie czytasz? Masz jakieś ulubione? Jeżeli tak, to jakie? Bierzesz udział, w konkursach literackich(lub w innych)dla młodszych kucyków?"

    Najbardziej lubię książki poświęcone magii uniwersalnej, ale często też czytam o jej historii, no a poza tym, jak mi w kopytka wpadnie coś o magii starożytnej, albo o magicznych artefaktach, to na pewno nie odłożę lektury na później. Teraz czytam głównie podręczniki i tytuły ze szkolnej biblioteki, ale jak tylko mam czas, zaglądam regularnie do własnych książek. Jak na razie, w szkole nie był organizowany żaden konkurs, ale raczej nie wzięłabym udziału. Wolę czytać, niż pisać, więc chętnie bym w takim konkursie sędziowała.

     

    "Czy znasz już Princess Celestię? Jak ją pierwszy raz zobaczyłaś, jakie było Twoje wrażenie? Chciałabyś mieć falowane włosy?"

    Nie potrafię tego opisać słowami, ale jestem pewna, że w przyszłości chcę być tak potężna i mądra jak ona! Chociaż… wolałabym zostać przy niefalującej grzywie. Myślę, że łatwiej będzie ją czesać.

     

    "Czy Twój brat z Cadance, się znają? jeśli mogę wiedzieć.. Jaki jest stosunek między nimi?"

    Trudno powiedzieć… Poznałam Cadance jakiś czas po tym, jak Shining Armor wstąpił do wojska, ale niewykluczone, że ogólnie się znają, chociażby z widzenia… Jakby dłużej się nad tym zastanowić, fajnie by było mieć ich oboje obok siebie! Muszę jakoś doprowadzić do sytuacji, w której się spotkają… Tylko jak?

     

    "Jaki znaczek sobie wyobrażasz? Wiesz już, jakie jest Twoje przeznaczenie?"

    Sama nie wiem, nie raz wyobrażałam sobie różne obrazy i znaki, ale ciężko mi opisać co dokładnie znaczyły… Może jakaś gwiazda? Albo coś magicznego? Co do przeznaczenia, to chciałabym wziąć udział w czymś wielkim!

     

    "Chciałabyś spróbować, być pegazem, albo księżniczką?"

    Wolałabym nie… Bardziej interesuje mnie nauka magii niż latania, a co do bycia księżniczką, boję się, że nowe obowiązki i wielka odpowiedzialność będą dla mnie za trudne do dźwignięcia… Cieszę się z tego, kim jestem i wolałabym tego nie zmieniać.

     

    Widzę, że masz jeszcze sporo energii. To dobrze, gdyż gradobicie pytań jeszcze się nie skończyło. Czas na pytania od Tamary! Oto pierwsze z nich: "Jaka była twoja pierwsza książka którą przeczytałaś ?"

    Bardzo mi przykro, ale nie pamiętam. Chociaż nie, to złe słowo… Nie jestem pewna, który to był tytuł. Raczej to nie była typowa bajka dla maluchów, chyba raczej baśń, która rozbudziła moją ciekawość co do magicznych przedmiotów i stworów, a potem do samej magii. Znalazłam zbiór baśni w książkach mamy, a potem zaczęłam czytać… No i tak się to zaczęło.

     

    "W jakim wieku nauczyłaś się czytać ? Szybciej niż twoi rówieśnicy ?"

    Sama już nie pamiętam, nie jestem też pewna, czy nauczyłam się sztuki czytania szybciej od innych… Nigdy nie przywiązywałam do tego uwagi, po prostu chciałam jak najszybciej nauczyć się łączyć litery w wyrazy, a wyrazy w zdania.

     

    "Ulubiona bajka (oczywiście z książki)."

    Sama nie czytałam zbyt wielu bajek, ale często do poduszki czytał mi Shining Armor i uwielbiam absolutnie wszystkie bajki, które mi przeczytał!

     

    "Czy to Cadance pomogła ci w nauce czytania ?"

    Nie, czytania nauczyli mnie rodzice, zanim jeszcze poznałam Cadance i zanim poszłam do szkoły. Cadance wyglądała na zaskoczoną, gdy pokazałam jej ile potrafię. Powiedziała wtedy, że jak na swój wiek, umiem całkiem sporo. Byłam z tego bardzo dumna!

     

    "Miałaś jakieś inne opiekunki ?"

    Nie, poza Cadance nie miałam żadnych innych opiekunek.

     

     

    A teraz, z nową serią pytań nadciąga Breezee! A zatem: "Czy brat czyta ci wieczorami bajki na dobranoc?"

    Oczywiście! Sama nie lubię czytać bajek, wolę, jak robią to inni, a szczególnie Shining Armor. Jego głos świetnie się do tego nadaje, dzięki niemu zawsze szybko zasypiam i w ogóle nie mam koszmarów!

     

    "Dobrze ci jest teraz w Canterlot czy raczej marzysz by przeprowadzić się w jakieś inne miejsce? Oczywiście, gdy dorośniesz"

    Czuję się tu bardzo dobrze i nie myślę o przeprowadzce, aczkolwiek, jak mawia moja mama, „nigdy nic nie wiadomo”.

     

    "Czy jednym z twoich marzeń jest napisać jakąś książkę? Nie koniecznie powieść, może jakąś naukową?"

    Pewnie! Przeczytałam już tyle książek, że niejeden raz myślałam o tym, by napisać własną, ale na razie brakuje mi pomysłu, a poza tym, jeszcze nie czuję się wystarczająco wykształcona. Chętnie napisałabym książkę naukową, ale wcześniej muszę przeprowadzić jakieś badania, czy coś w tym rodzaju. A to wymaga ukończenia niejednej szkoły, tak sądzę.

     

    "Czy oprócz twojego brata i Cadance serio nie miałaś ŻADNYCH przyjaciół, znajomych?"

    Miałam już kilka koleżanek, ale to nie były znajomości, które byłyby zdolne przetrwać próbę czasu. Nie sądzę, aby to się miało prędko zmienić.

     

    "Czy po prostu nie miałaś ochoty się z nimi bawić?"

    Trochę prawdy w tym jest. Ich zabawy nie za bardzo mi się podobały, wydawały mi się głupie, albo niefajne. Najlepsze zabawy znają Shining Armor i Cadance.

     

    "Jak wiadomo okulary sprawiają, że wygląda się inteligentniej. Zatem, czy zakładasz je czasami?"

    Nie, nie mam okularów. Mama mówi, że mam dobry wzrok i nie trzeba mi okularów, ale tata uważa, że jak dalej będę pół nocy spędzać przy książkach, to niedługo mogę ich potrzebować.

     

    "Jeśli już miałabyś się z kimś zakumplować, to jak sobie wyobrażasz takiego przyjaciela? Cechy charakteru, wyglądu itp."

    Cóż, wygląd nie jest istotny. Chciałabym, by mój przyjaciel lubił te same książki co ja, był godny zaufania, no i, żeby mnie dobrze rozumiał. Byłoby świetnie, gdyby lubił też te same zabawy co ja… Hej, wygląda na to, że mój idealny przyjaciel musiałby być moją idealną kopią! Tak to się chyba nie da… Chyba wymagam za dużo…

     

     

    A teraz czas na pytanie od Rainboww Dash: "Czemu nie widziałaś nic poza książkami ?"

    Wcale nie! Po prostu uwielbiam czytać, a ponieważ nie zawsze mam ochotę na zabawę, albo spotkania z innymi, dlaczego nie miałabym robić tego, co lubię najbardziej? Tym bardziej, że przy okazji mogę się czegoś dowiedzieć.

     

     

    To wciąż nie jest koniec! Dayan mado Ciebie kilka pytań: "Czy zawszę zachowywałaś się jak księżniczka?"

    Nigdy nie sądziłam, że zachowuję się jak księżniczka. Czasami mnie tak nazywała mama, ale nic poza tym. Wiele moich koleżanek było w oczach rodziców księżniczkami, ale ja nie nigdy nie zadzierałam nosa. Nie chciałam, by inni czuli się urażeni.

     

    "Uczyłaś się matematyki? Może coś o całkach? Rachunku prawdopodobieństwa czy innej analizie matematycznej?"

    Miałam sporo lekcji matematyki, ale żadnych całek, ani rachunków w szkole nie miałam. Jedyne analizy jakie przeprowadzałam dotyczyły magii i zaklętych zwojów.

     

    "Czy traktujesz Cadence jak rodzoną siostrę?"

    Tak, ona jest taka dobra dla mnie, zupełnie, jak starsza siostra! Szkoda, że naprawdę nią nie jest.

     

     

    A teraz czas na pytania od kingicrazy123! Ekhm, "Czy jak byłaś mała miałaś przyjaciół?"

    Miałam kilka koleżanek, ale to chyba nie była przyjaźń. To była raczej zwykła znajomość. Myślę, że to Cadance była moją pierwszą przyjaciółką, z którą mogłam się bawić w to, co chciałam i o rozmawiać o wszystkim.

     

    "A gdyby twoją opiekunką była Celestia lub Luna ?"

    Byłoby niesamowicie, gdyby opiekowałaby się mną Celestia, ale Cadance mogłoby zrobić się przykro… Nie chciałabym, by czuła się „wymieniona”. Poza tym, chyba Celestia nie miałaby czasu się ze mną bawić, w końcu ma na głowie całą Equestrię. I tak miałam wielkie szczęście, że poznałam Cadance.

     

    "A na koniec o czym marzyłaś?"

    O wielu rzeczach, ale chyba najbardziej marzyłam o tym, żeby przeczytać wszystkie książki na świecie! Wciąż wierzę, że to możliwe! Jestem pewna, że Celestia już tego dokonała i to dlatego jest taka potężna!

     

     

    A teraz czas na pytania od GamerLuny19! Gotowa? Pierwsze pytanie od GamerLuny19 brzmi: "Jak bardzo podziwiałaś księżniczkę Celestię, to ona była dla ciebie największym aurytetem?"

    Tak, księżniczka Celestia jest moim autorytetem, ale nie jedynym! Podziwiam jej wiedzę i moc, no i to, że opiekuje się całą Equestrią i robi tyle dobrych rzeczy! Aż trudno mi znaleźć słowa, by opisać kogoś tak wspaniałego! Chciałaby kiedyś wiedzieć tyle, co Celestia!

     

    "Książki są bardzo fajne, ale czemu tak bardzo zamknęłaś się w sobie?"

    Nie zamknęłam się w sobie! Po prostu uwielbiam czytać. No i zawsze wydawało mi się, że książki rozumieją mnie lepiej, niż inne kucyki i dlatego to z nimi wolałam spędzać swój wolny czas. To nie było tak, że nie odzywałam się do innych kucyków. Po prostu ich zabawy nie do końca mi odpowiadały. Czytanie było fajniejsze.

     

    "Jak można być taki słodkim i nie wymordować Equestrii cukrzycą i zawałami serca?"

    Wy - Wymordować? Nie rozumiem… To znaczy, jak byłam jeszcze mniejsza mama często mi powtarzała, że jestem słodziutka, ale nie myślałam, że mogłoby to komuś zaszkodzić… Pamiętam też, że kiedyś Cadance żartowała, że jestem „słodka jak czekolada”, a tata zawsze powtarzał, że nie można jeść za dużo słodyczy…

     

     

    BeyCream ma do Ciebie kilka pytań. Konkretnie, to trzy. Oto one: "Czy twój brat cieszył się gdy przyszłaś na świat?"

    No pewnie! To znaczy, nie pamiętam wszystkiego od początku, bo byłam bardzo, bardzo mała, ale wiem, że Shining Armor zawsze był uśmiechnięty i spędzał ze mną mnóstwo czasu. Było bardzo fajnie! Na pewno się cieszył, w końcu nareszcie miał się z kim bawić!

     

    "Gdy pierwszy raz zobaczyłaś Cadance...Jakie było twoje wrażenie?"

    Na początku poczułam się dziwnie. Wiedziałam, że będzie się mną opiekować, ale jeszcze jej nie znałam i dlatego trochę się bałam… No bo w końcu nie wiedziała w co lubię się bawić, ani co lubię jeść. Wtedy jeszcze nie wiedziałam, że Cadance okaże się być najfajniejszą, najcieplejszą i najukochańszą opiekunką na świecie! Ale przyznaję, na początku trochę się bałam. Cadance miała skrzydła i była taka wysoka… Bałam się, że gdzieś poleci i mnie zostawi… Ale byłam niemądra, że tak myślałam.

     

    "Wolałaś, Mamę czy Tate?"

    Dziwne pytanie. Nie rozumiem go. I mamę i tatę kocham tak samo, więc dlaczego miałabym między nimi wybierać?

     

     

    Ostatnie pytania zadaje PONY2013. "kiedy zaczełaś studiować magię?"

    Mama zawsze mówiła, że siedzę z nosem w książkach częściej, niż niejeden student, więc wszystko wskazuje na to, że studiuję już od dłuższego czasu! Ja jednak bym tego tak nie nazwała. Po prostu uczę się więcej od innych i tyle. Mam nadzieję, że jak już skończę szkołę będę mogła rozpocząć prawdziwe studia, być może pod okiem samej księżniczki Celestii? Byłoby super!

     

    I ostatnie pytanie: "ile miałaś wtedy lat?"

    Zaczęłam naukę w szkole dla uzdolnionych jednorożców gdy miałam dziesięć lat. Jeszcze długa droga przede mną, zanim rozpocznę studia!

     

     

    - Wygląda na to, że to były już wszystkie pytania. Czy któreś z nich Cię zaskoczyło?

    - Było ich kilka, ale niewiele. Dobrze się przygotowałam!

    - Tak jak zawsze. Cóż, robi się już późno, więc chyba czas na podwieczorek, a potem bajkę na dobranoc...

    - Ciekawe o czym Cadance przeczyta mi tym razem! Do zobaczenia!

     

    No i to by było na tyle. Twilight wygląda na zadowoloną, a jakieś najbardziej osobiste sekrety Cadance nie zostały ujawnione, więc ona też powinna być zadowolona... Swoją drogą, ciekawe, czy Twilight kiedykolwiek miała w kopytkach jej osobisty pamiętnik... No dobra, starczy już tych dziwnych przemyśleń.

     

    Dziękujemy wszystkim, którzy zaszczycili nas pytaniami, tym samym, pozwalając młodej Twilight na "wygadanie się", czyniąc tą małą podróż w czasie kompletną.

    ~ Hoffman

     

    Z pozdrowieniami dla najwspanialszej opiekunki na świecie i najlepszych pytających!

    ~ Twilight Sparkle

  14. John Kramer, w serii filmów "Piła" wziął sobie za cel uświadamiać ludzi o tym, jak ważny dar otrzymały wszystkie żywe istoty, po prostu dar życia. Nie popieram jego metod którymi resocjalizował tamtejsze istoty ludzkie, jednak cel był tak słuszny, jak jasna cholera.

     

     

    Z tą resocjalizacją bywało bardzo różnie. Owszem, mamy grupkę ludzi, która wydaje się być „nawrócona” (sugeruje to „Piła 3D”), ale z drugiej strony, mamy niemało przypadków, w których gracze niczego się nie nauczyli. Naciągając niektóre fakty – już w pierwszej części mamy Davida Tappa, który na siłę wciąga się w „test”, przy okazji narażając innych (Stevena Singa). Czy doświadczenia z pierwszej „Piły” go zmieniły? Jasne, że nie. A wielki test, który przeszedł w „Saw the video game”? Gdzie tam.

     

    Sam strzela sobie w łeb na koniec.

     

    Dalej mamy Erica Matthewsa („Piła II, III, IV”), który nie słucha nikogo i wszystko wie lepiej. Następnie, mamy Jeffa („Piła III”), którego zemsta zżarła na tyle, że gdy ludzie przed nim umierają w potwornych mękach, on po prostu stoi i patrzy, a gdy już zdecyduje się zareagować, to z reguły jest już za późno. I tak kończy marnie, zabijając wszystkich dookoła. Peter Strahm  („Piła V”) też nie wyciągnął żadnych wniosków ze swej gry, nie chciał odpuścić, a w efekcie przegrał wszystko. Simone („Piła VI, 3D”) także nie wydaje się być wdzięczna za swoją lekcję.

     

    Najlepszymi jednak przykładami są dwie osoby, którym John zaufał i którym powierzył kontynuowanie swego dzieła. Mowa oczywiście o Amandzie Young i Marku Hoffmanie. Każdy, kto oglądał trzecią część serii wie, co się stało z Amandą, a jeśli oglądał i „szóstkę”, to wie również, dlaczego. Jasne, była szantażowana, ale już wcześniej używała pułapek, by zabijać, a nie resocjalizować, do czego w końcu się przyznaje przed Johnem. Z kolei Mark z kogoś, kto mógłby być faktycznym następcą Johna, diametralnie zmienił się w maszynę do zabijania, co bardzo mi się nie podobało. Aż się zdziwiłem, że po przeczytaniu scenariusza do „Piły 3D” Costas Mandylor zgodził się to zagrać…

     

    Anyway, podobnie bywa w prawdziwym życiu. Ludzie rzadko kiedy wyciągają wnioski i mają skłonność powtarzać ciągle te same błędy. Rozmowa co raz rzadziej skutkuje, na dłuższą metę nie daje pożądanego rezultatu. Co raz częściej słyszę, że prawo chroni zbrodniarzy, że więzienia nic nie dają, że nikt się nie zmienia… No i coś w tym jest. Moim ulubionym przykładem jest pani Katarzyna „Wu”, z której swego czasu zrobiono celebrytkę, a z tragedii niewinnego dziecka – niezły interes. Taa, przyznaję, ta pani to ktoś, kogo sam chętnie zapakowałbym w RBT i rozpoczął odliczanie… Aczkolwiek, prawda jest taka, że żadna pułapka nic nie da, jeśli człowiek sam nie będzie chciał się zmienić i zrozumieć swych błędów. Myślę, że właśnie to pokazuje „Piła”. Każdy musi sobie sam pomóc, ale tej pomocy musi jeszcze chcieć. Inaczej, nie ma mowy o trwałej zmianie na lepsze.

     

     

     

    (...) przypomniała mi się wiadomość sprzed paru miesięcy. W jakiejś szkole, koledzy tak bardzo gnoili jednego chłopaka, że doprowadzili do jego samobójstwa. Co sprawia że ludzie przestają szanować życie swoje jak i czyjeś.

     

     

    Bo dla nich była to dobra zabawa.  To jest dość częste zjawisko, nie tylko w polskich szkołach. Małolaty czują się dorosłe i jednocześnie bezkarne. To niesamowite, że czasami w tym chorym poczuciu własnej wyższości, młodocianych dręczycieli wspierają rodzice, głównie matki zapatrzone ślepo w swoje pociechy. To nic, że są nagrania z kamer, to nic, że są świadkowie, to nic, że gość sam się przyznał, że doprowadził kolegę do załamania nerwowego/ samobójstwa.  „Moje dziecko jest niewinne, ja mu ufam, nie, nie, to na pewno nie on, to był ktoś inny!” - niestety, ale taka postawa bynajmniej nie pomaga, bo potem taki ktoś, gdy już wkracza w dorosłość nadal będzie czuł się bezkarny, nietykalny.

     

    I znów, w ten sposób nie ma mowy ani o nauce odpowiedzialności za własne czyny, ani o nauce życia. I myślę, że to dlatego w „Pile” tak często słyszymy „wybór należy do ciebie”, albo „wybór jest twój” . Gry Johna mają też na celu uświadomienie ludziom, jak wiele znaczą podejmowane przez nich decyzje, że mogą one oddziaływać nie tylko na nich, ale też na ich otoczenie. Nie da się ukryć, że często najpierw coś robimy, a potem myślimy, a wiec nie do końca zdajemy sobie sprawę z konsekwencji  z własnych czynów. A to przecież bardzo ważne.

     

     

     

    Morderstwa, wszelkie przestępstwa których parę godzin by wymieniać istniały, istnieją i będą istnieć. Ludzie nie pomyślą o tym, dopóki to nie dotknie ich samych lub osób bliskich, dlaczego coś musi się stać, zanim ludzie pomyślą dokładniej o tym co wyrabiają?

     

     

    Nie pomyślą, bo dopóki nic im się nie stanie czują, że ta sprawa ich nie dotyczy. Całkiem typowe. Po prostu nie dopuszczają do siebie myśli, że to samo może przytrafić się im, że pewne sprawy dotyczą także ich. Cóż, ludzie z reguły nie lubią pakować się w kłopoty, albo po prostu są zbyt leniwi by się nad sobą zastanowić ALBO po prostu nie czują takiej potrzeby, bo czują się lepsi/ bezkarni/ nietykalni/ niepotrzebne skreślić. Najczęściej, dopiero tragedia, albo ekstremalna sytuacja pobudza do działania, bo to właśnie wtedy nagle się okazuje, że wcale nie jesteśmy nietykalni i zaczynamy się obawiać o swoje cztery litery.

     

    I może właśnie dlatego metody Johna były tak drastyczne? Bólu boi się każdy i każdy z reguły stara się go unikać, na każdym kroku. A strach może być potężnym narzędziem manipulacji. Polegając na strachu można zmusić ludzi do czegoś, czego normalnie nie byliby w stanie zrobić. I to chyba właśnie ten aspekt ludzkiej natury starał się wykorzystać John. Nawet, jeśli ktoś przejdzie test, to przecież nie będzie chciał pakować się drugi raz w pułapkę i znosić potworny ból, co nie? Zatem nie powtórzy drugi raz tych samych błędów?

     

     

     

    uważacie że jesteście dobrymi ludźmi?

     

     

    Cóż, nie lubię oceniać siebie samego, bo taka ocena nigdy nie będzie obiektywna. Jednakże, uważam, że… Złym człowiekiem nie jestem. Mam wiele wad, z którymi staram jakoś sobie radzić, co moim zdaniem coś znaczy. Nie szkodzę innym i nigdy nie robić czegoś wbrew sobie. Mam też swoje zdanie… Które niestety czasami wciskam innym jako jedyna prawdę objawioną, a to bardzo źle. Niemniej jednak, pracuję nad sobą, a to raczej plus.

     

     

     

    Jakie jest wasze podejście do daru zwanego życiem? Czy je szanujecie?

     

     

    Uważam, że tak. Nie szkodzę ani sobie, ani innym, więc chyba według zasad Johna, „jestem czysty”.

     

     

     

    Czy gdyby przyszło wam umrzeć w tej chwili, bylibyście dumni z tego, co dotąd sobą prezentowaliście?

     

     

    Raczej nie, ale tylko dlatego, że zbyt wielu planów nie zdążyłem jeszcze zrealizować. W myśl „Piły II”, by stać się „nieśmiertelnym” i uczynić swe życie godnym zapamiętania, muszę jeszcze trochę pożyć i podziałać, gdyby mój żywot zakończył się teraz, byłbym BARDZO nieusatysfakcjonowany.

     

     

     

    I na koniec, jakie jest wasze podejście do fikcyjnej postaci: Johna Kramera?

     

     

    Jego metody były okrutne, a to, czy on sam był mordercą, czy też może zbawicielem to nadal kwestia sporna.  Nie można jednak zaprzeczyć, że miał zasady i ideologię, której się trzymał, a która była poparta doświadczeniem życiowym. Moim zdaniem, Kramer wiedział co robi i chciał, by jego gracze przechodzili jego próby. Wszystkim chciał pomóc… na swój własny, oryginalny sposób, który może i był skuteczny  (pisałem wcześniej jak to z ta resocjalizacją bywało). Niestety, fakt, że większość jego potencjalnych następców zawiodła może świadczyć o tym, że wciąż, nie jest to metoda skuteczna (pomijając wszelakie spory moralne). Czyżby ludzie byli aż tak niedoskonali, że nawet tak drastyczne sposoby nie odnosiły rezultatu? Nie mam pojęcia.

     

     

    Na zakończenie, chciałbym wspomnieć, że jeśli chodzi o „Piłę”, to część pierwszą, trzecią oraz szóstą uważam za absolutnie najlepsze części cyklu, gdyż w mojej opinii traktują one o najczęstszych i najważniejszych problemach ludzkości. Przede wszystkim, w części pierwszej i trzeciej dużo jest mowy o rodzinie i o tym, jak bardzo jest ważna, z czego często ludzie nie zdają sobie sprawy. Naprawdę, nie trzeba tak ekstremalnych sytuacji, jak przykuta do rury noga i piła do metalu, albo stalowy kołnierz z ładunkami wybuchowymi, by pojąć, że o rodzinę trzeba dbać i z nią być. Jak to obecnie wygląda wszyscy wiemy. Masa ludzi nieodpowiedzialnych i nieprzygotowanych do życia w rodzinie i nieszczęśliwe, porzucone dzieci. W trzeciej „Pile” nie tylko przekonujemy się, jak bardzo John cenił sobie wartości rodzinne, ale także widzimy, jak zemsta potrafi zeżreć człowieka od środka, co także jest współcześnie często spotykane, aczkolwiek niekoniecznie przez tragedię, ale przez zazdrość, tak sądzę.

     

    W części szóstej zaś widzimy zimno korporacji (dokładniej, to agencji ubezpieczeniowych), które zachłyśnięte własnym bogactwem decydują o tym, kto będzie mógł liczyć na ich cenne wsparcie (czyli kto będzie mieć szansę na przeżycie), a kto zostanie na lodzie, zdany na niełaskę losu (czyli najprawdopodobniej nie przeżyje). Nie kierują się tym, kto faktycznie chce żyć i kto owe życie docenia, albo kto ile dzieci osieroci. Liczy się tylko kasa. Nie da się ukryć, że współcześnie pieniądz rządzi światem i z reguły, ci którzy pieniądze mają, lubią patrzeć się na innych z góry, choć nie zawsze. No i jeszcze kwestia biurokracji, która współcześnie potrafi być zmorą niejednego człowieka. Często tak jest – sterta papierów do wypełnienia, a wystarczy jeden błąd i wszystko nadaje się do kosza.

     

    „Piła 3D” porusza jeszcze kwestię kłamstwa, które to jest kolejnym najczęściej spotykanym i najważniejszym problemem ludzi, ale w tym filmie zostało to tak kiepsko przedstawione, że aż się nie rozpiszę.

     

    Może trochę nadinterpretuje pewne rzeczy, ale nic na to nie poradzę – właśnie tak dla mnie wyglądają sprawy. Pozdrawiam wszystkich, dla których „Piła” to nie tylko pokaz gore i widzą w tej serii coś więcej.

    • +1 2
  15. Jedyne co mi się nie spodobało, to charakter kucykow, który jakoś nie zgadzal się z moimi profilami z serialu

     

    Spoko. Moje pierwsze opowiadanie, z czasem zapewne się wyrobię. A Big Macintosh częściej się odzywał, gdyż tego wymagała jego rola w całym tym zamieszaniu (a bezpośrednią przyczyną zmiany zachowania był stan w jakim się znalazł). No i zawsze jakaś nowość... Chyba.

     

    Poza tym, chciałbym oznajmić, że pierwszy post został nieco zaktualizowany i link prowadzi teraz do wersji poprawionej fika. Skupiłem się głównie na zapisach dialogów i na interpunkcji, ale ciężko mi ocenić, czy wyłapałem sam wszystkie błędy. Jeśli jakieś zauważycie - napiszcie.

  16. A ja jakoś nie mam wrażenia, że tekst mógłby być dłuższy. Dla mnie jest akurat w sam raz. Podobał mi się. Fajnie, że nasz bohater jest spokrewniony z Rainbow Dash i że ma co wspominać. Czuć ciężką atmosferę przez całe opowiadanie, wszak wiadomo, co się stanie, ale z drugiej strony mamy wspomnienia Rainbow Spasa, które dodają mu otuchy... No i smutne, klimatyczne zakończenie, oczywiście na plus.

     

    Opowiadanie krótkie, ale dobrze napisane. Może wersja rozszerzona byłaby dobrym pomysłem, ale jak dla mnie, wystarczy wersja konkursowa.

    • +1 1
  17. Moim zdaniem, tag [Random] jak najbardziej byłby na miejscu. Opowiadanie jest wystarczająco nieprzewidywalne, aż do końca nie wiadomo kto kim gra, a gdyby nie limit słów, z pewnością byłby ciąg dalszy. Okazałoby się, że na przykład, to przez cały czas była gra Celestii, albo jeszcze innej postaci, po której byśmy się tego nie spodziewali.

     

    Ktoś gra w grę w grze, która z kolei jest grą kogoś innego - i bez ciągu dalszego ma się takie wrażenie, a poza tym, krótki, aczkolwiek klimatyczny i przyjemny tekst, godny uwagi. Bardzo fajne opowiadanie.

    • +1 1
  18. Druga runda turnieju trwa w najlepsze, jednakże w końcu nadejdzie moment, w którym pojedynki zakończą się, a wyłonieni zwycięzcy przejdą do rundy trzeciej. Kiedy to nastąpi? Nieco później, niż przewiduje regulamin, gdyż jedna z uczestniczek turnieju poprosiła o przedłużenie terminu. A zatem, na dzień dzisiejszy, planowana data zakończenia rundy drugiej to 02.09.13.

     

    Jeśli ktoś jeszcze wyraża chęć przedłużenia rundy, niech napisze na PW.

×
×
  • Utwórz nowe...