Skocz do zawartości

Po prostu Tomek

Brony
  • Zawartość

    1875
  • Rejestracja

  • Ostatnio

  • Wygrane dni

    16

Posty napisane przez Po prostu Tomek

  1. Grim pochylony nad bronią właśnie rozważał, ile amunicji będzie w stanie wziąć jeśli zabierze sobie dwa naładowane pistolety gdy niespodziewanie zagadał do niego ten pegaz, Wiktor, co to lubił podpalać drzewa. Spojrzał na niego dość chłodnym wzrokiem, ale odpowiedział na przywitanie podobnym skinieniem i wysłuchał spokojnie, co ten ma do powiedzenia. Trzeba powiedzieć, że coby sobie ziemski kucyk nie pomyślał, gość gadał do rzeczy. Interesująca była zwłaszcza, co można było poznać po błysku w oczach oraz nieznacznym uniesieniu głowy, wzmianka o obozie w lesie. 

    - Bierz tyle ładunków, ile ci potrzeba. - odparł Wiktorowi. - Ja też trochę zabiorę. A potem, jak cała kompania raczy zebrać się do kupy, ruszymy w tamtą stronę.

    Po zakreśleniu dalszych celów dla siebie czy drużyny spakował leki, które wcześniej zostawił. Widać nie przydały się. Potem podszedł pod ścianę domu farmera, po czym rozwalił się, opierając się o rzeczony element scenerii wpatrując się w ogródek  dla zasmakowania odpoczynku. No, także dla chwili namysłu. Ogier czuł się zaniepokojony zachowaniem Yellowa i Maskeda, mimo iż nie do końca wiedział o co może im chodzić. Zamaskowany jednoróg był w ogóle jakiś taki dziwny. Nie budził zaufania. A te jego wybuchy niosły ze sobą zagrożenie. Jest pełen emocji, choć wyjątkowo skrzętnie stara się to maskować. W tej chwili żaden argument wysunięty przez wzmiankowanego nie przekonałby Grima do magii. Smażone Podmieńce, jakieś zawirowania, halucynacje. Nie wspominając o wrogach, z którymi jeszcze trzeba było walczyć. Naprawdę, drużynę czekała w niedalekiej przyszłości porządna pogadanka, jeśli mają razem współpracować.

  2. Dobrze, że Zecora ma umysł mniej oszołomiony jej wizytą niż ja sam. To przecież oczywiste, ze nie wszyscy zrozumieją, z czym mają do czynienia. Zastanowiłem się.

    - Dobrze, że poruszyłaś tę kwestię. Nie, nie wszyscy słyszeli o Equestrii. Mogliby się wielce zdziwić. W tym świecie zebry nie chodzą sobie samopas po mieście.

    Rzeczywiście, problem ten skutecznie mógł utrudnić oprowadzenie szanownego gościa po okolicy. Chyba, że w nocy. Ale na głodniaka ciężko się myśli, więc przyrządzam śniadanie. Zecora oczywiście dostanie posiłek roślinny. Chlebuś, pomidor, ogórek, sałatka i herbata. Ja mam ochotę na coś bardziej treściwego, zatem przyrządzę sobie kanapki z szynką oraz serem. Następnie należy poczekać, ażobie strony spokojnie posilą się.

  3. Świat gracza - radziecka wersja "Roku 1984" George'a Orwella. Jesli czytałeś książkę, to świetnie. Jeśli nie, to masz link do zwiastuna filmowego, da ci ogólne pojęcie o czym mówię. http://www.youtube.com/watch?v=Z4rBDUJTnNU

     

    Imię i Nazwisko: Antoni Kupała.

     

    Pochodzenie: Urodzony w Żytomierzu na Ukrainie. Teraz mieszka we wsi Kamianka, na północny zachód od rodzinnego miasta. Jego rodzina to ojciec, Mykoła Kupała (86l.), matka Nadieżda(79l.), brat Nikita(43l.) oraz siostra Jekaterina(40l.). Miał jeszcze jednego brata, Iwana, ale ten został rozstrzelany za zespół Downa.

     

    Wiek: 55 lat.

     

    Profesja: Rolnik.

     

    Wygląd: Wysoki, chudy mężczyzna obdarzony bujnym, leciutko już posiwiałym zarostem spływającym na piersi. Średniej długości czarne włosy, także przyprószone siwizną. Pociągła, zczerniała i nieco pomarszczona twarz, lekko zapadnięte stalowoszare oczy. Szeroka klatka piersiowa, węźlaste bicepsy i duże chłopskie dłonie, pokryte pręgami oraz bliznami. Ogólnie sprawia wrażenie nieco zasuszonego, mylne jednak z powodu wyrobionych przez pracę mięśni. Ubiera się dość jednostajnie, mianowicie w lnianą żółtą albo białą koszulę, kamizelkę z dżinsu lub wełny zależnie od pogody i pory roku, karakułową papachę, szerokie spodnie, skórzany pas. Czasem zakłada tradycyjną siermięgę.

    Na szyi nosi jedyną wartościową rzecz. Ozdobny złoty chrest, który dostał na komunię.

     

    Charakter: Antoni jest typem samotnika, raczej zamkniętym w sobie i ponurym. Oschły, prostolinijny, nieraz zwyczajnie chamski. Bywa zimny, niezbyt przejmuje się losem innych osób, z wyjątkiem rodziny. Za nią dałby się pokroić. Wobec bliskich jest uprzejmy, ciepły, przedkada ich dobro nad własne, lubi przebywać w ich towarzystwie. Porywczy, stara się jednak panować nad sobą, co z reguły mu wychodzi. Nie lubi działać pod wpływem emocji. Nie pakuje się na dziko w żadne przedsięwzięcia, wpierw musi wszystko możliwie dokładnie sprawdzić. Ocenia obiektywnie, myśli logicznie, choć nieraz dość długo. Z trudem zawiera przyjaźnie. Jak dotąd utrzymuje jakie takie stosunki z trzema osobami we wsi. Od czasu do czasu,  wbrew sobie, rzuca się na pomoc ludziom, których uważa za słabszych. Nienawidzi wyzysku, życia na pokaz oraz wykorzystywania innych. Lubi sobie wypić. Wtedy jednak jego hamulce mają we zwyczaju znikać w niewyjaśnionych okolicznościach, co może wpędzić go w kłopoty.

     

    Historia: Ukrainiec polskiego pochodzenia, urodzony jak każde inne dziecko w szpitalu. Chrzczony w kościele prawosławnym. Rodzice chowali go w domu w miłości i przyjaznej atmosferze dopóki nie nadszedł czas na szkołę podstawową. Tam dowiedział się, że świat nie jest taki różowy, jak mu się dotąd wydawało, ale nie miał jeszcze w sobie tego żalu osamotnionego człowieka, którym charakteryzował się później. Należał do Pionierów, potem do Komsomołu. W szkole wyższej zapoznał się dość blisko z biedą, przemocą, alkoholem czy poczuciem niespełnienia. Dlaczego? Miał otóż w sobie zadatki na inteligenta, ale pochodził z rodziny o tradycjach niepodległościowych, a ponadto od dziecka był dość religijny. Władza uznała go za "element socjalnie niebezpieczny" i skazała na reedukację w zdrowym środowisku robotniczo-chłopskim, co tak naprawdę znaczyło, że z liceum trafił do zawodówki. Potem wzięto go do Armii Czerwonej. Tego też nie wspomina zbyt dobrze. Usuwał skutki awarii w Czarnobylu. Wkrótce po tych wydarzeniach porzucił wojsko i osiadł w samotnym gospodarstwie na skraju wymienionej wcześniej wsi. Tam zastały go przemiany społeczne w ZSRR. Przemiany na gorsze. Puczyści pokonali Gorbaczowa, po czym zaprowadzili stalinowski terror. Znów nastał kult jednostki, łagry i NKWD. Na dodatek w ideologię stalinizmu włączono nazistowski program eugeniki czy segregację rasową. Wtedy to w głowie Antoniego Kupały zalęgła się myśl o oporze.

     

    Talizman: Zdobiony krzyż prawosławny, który stale nosi ukryty na szyi. Uważa go za swego rodzaju ochronę przed ateistyczną "władzą ludową".

     

    Cel: Kupała pragnie przede wszystkim zabezpieczyć byt sobie i rodzinie, w drugim rzędzie planuje z pomocą innych obalić Wielkiego Brata.

  4. Albo najstarsza metoda otrzymywania środka na przeczyszczenie.

     

    A tak na poważnie. Tajemniczy eliksir mógł okazać się katalizatorem powodującym dość niecodzienne przemiany w ciałach CMC. Może się to skończyć na przykład nabraniem przez nich, choćby czasowo zdolności wykraczających poza zwykłe spektrum umiejętności kucyków w ich wieku.. Telekineza, prekognicja, rozmawianie ze zmarłymi. Dzięki mocy umysłu, a nie czarom.

  5. Spojrzałem na niego, po czym powoli skierowałem wzrok na kryształowe jagody. I znowu na Dusta. Tak sobie siedziałem, wysoce zaskoczony oraz pozbawiony zdolności wydawania z siebie głosu. Oczy moje, nagle nienaturalnie powiększone, błądziły nieskoordynowane. Ale udało mi się nie zemdleć. Hura. Dalsze kilka(naście?) minut spędziłem na dochodzeniu do siebie. Musiałem w końcu coś powiedzieć. Zebrałem się zatem w sobie.

    - Wiesz, idź się przejrzeć w strumieniu. Zdziwisz się. - wykrztusiłem z trudem. Na więcej nie mogłem sobie pozwolić.

  6. Grim z ukontentowaniem stwierdził, że noga przestała boleć. Dzięki pomocy Animal rana nie stanowiła już żadnego kłopotu. Uspokoił klacz spojrzeniem. Nic nie zrobi smokowi, przyzwyczaił się jako tako do jego obecności. Bardziej martwiły go podniesione głosy dochodzące z podwórza. Nie rozumiał słów, ale nie tak trudno było wywnioskować, iż toczy się tam zażarta dyskusja. Napełnił częściowo opróżniony bukłak zimną, czystą i świeżą wodą. Napił się jej zresztą do syta przed dokonaniem tej czynności. Teraz zostało tylko wyjrzeć na zewnątrz, zapoznać się z sytuacją oraz rozejrzeć za tym pistolcem. Ogier ocenił, że rozsądnie byłoby, gdyby każdy, kto chce zaopatrzył się w broń dystansową i amunicję. Powziąwszy to postanowienie raz jeszcze podziękował gospodarzowi opuszczając domostwo. Ruszył po swoje leki, jeśli dalej leżały w tym samym miejscu.

    - Kto chce, niech weźmie pistolety od Podmieńców. Mogą się przydać. - rzekł dobitnie, po czym zajął się rabowaniem trupów czy też rannych.

  7. W życiu nie czytałem czegoś podobnego. Zaiste, mocnoś mi humor poprawił. Aż mi się przypomniało, jak kolega z lektoratu po hebrajsku śpiewał. Potem na polski przekładał a ja wciąż nie wiedziałem o co chodzi. Przyjemnie było zapoznać się z tym literackim eksperymentem i specyficznych żartów tamtych lat próbkę mieć na piśmie. W sumie rep sprawiedliwie się należy.

×
×
  • Utwórz nowe...