Skocz do zawartości

Po prostu Tomek

Brony
  • Zawartość

    1875
  • Rejestracja

  • Ostatnio

  • Wygrane dni

    16

Posty napisane przez Po prostu Tomek

  1. To byłoby nas dwóch. Korygować błędy możemy oboje, plus zaciągnie się do pomocy Gandzię, jak znajdzie czas. Szczegółpy przez PW dogrywamy, czy tutaj, czy jak? W tym temacie to trochę jak nabijanie postów, a chciaałbym, by potencjalni członkowie ekipy wyrazili swoje zdanie i dali sugestie.

  2. ^Jak mi zrobisz serię zamachów na terenie Changeańskiej Republiki Rad, to cię upiekę.

     

    A do waszej wysokości pytanie jedno, choć rozbite na dwa. Masz może, królu, jakiegoś stałego piewcę wszelkich twoich osiągnięć? Ale takiego tylko po to siedzącego na dworze/krążącego po świecie?

  3. Podszedłem do tego jak pies do jeża. Zresztą, do wszystkiego tak podchodzę. Uderzyła mnie duża czcionka, ale to subiektywna opinia, ponieważ każdy ma prawo pisać na swój sposób. Pozaznaczałem tam parę mało ważnych pierdółek, ale się nie wyznaję zbytnio na korekcie, wszystko opieram o swoją wiedzę, dlatego pamiętaj, że Gandzia wie lepiej. Pomysł bardzo ciekawy, mimo wykorzystania motywu człowiek w Equestrii w wersji armia. Czekam na dalsze części, zamierzam kontynuować lekturę.

  4. Wasyl skrzywił się lekko. Szwaby, niby taki uładzony naród. Ordnung muss sein, wrzeszczeli po ukraińskich wsiach. A ten tu krewki, wyrywny, od razu cały plan spartaczył, nie zastanawiając się, czy ktoś jest w domu, czy ktoś jest dookoła... Mężczyzna musiał zapobiec niedogodnościom związanym z przebywaniem na terytorium wroga. Wstał i, kuląc się na wypadek ostrzału, wbiegł do domu. Po drodze obdarzył Niemca lekko pogardliwym spojrzeniem. Gdy wkroczył do wnętrzności chaty był już gotów do pchnięcia bagnetem czegokolwiek żywego w zasięgu wzroku. Nie potrzebowali więcej zbędnych oczu. Wciąż klął pod nosem w żywy kamień na SSowca.

  5. Mnie to dobija po prostu. Jeśli twoje życiowe doświadczenia przeczą istnieniu przyjaciół to albo trafiałeś na dupków albo sam byłeś jednym z nich. Nigdy nie jest za późno aby to zmienić. Idea przyjaźni jest czymś co każdy może przynajmniej próbować tworzyć z innymi ludźmi- wystarczy chcieć. W innym wypadku odbieram to jako zwyczajne lenistwo i niechęć do pracy nad sobą. W pewnym sensie obrazą dla twórców tej kreskówki jest nieuczenie się od niej niczego mądrego na ten temat lub uparte zaprzeczanie morałom odcinków.

    Btw. przez jakieś 9 lat miałam przyjaciółkę zachowującą się totalnie jak Discord na codzień i myślałam, że już zawsze taka będzie, ale po latach się poprawiła.

     

    Tego nie lubię. Takiego podejścia. Wcale nie jest tak, że wystarczy chcieć i wszystko ułoży się samo. Po pierwsze, ta druga strona też musi chcieć, po drugie, trzeba mieć motywację. Ja sam się tego wszystkiego, tej całej przyjaźni, dopiero uczę i jest to trudne. Zwłaszcza z bagażem doświadczeń, bo były sytuacje, w których okazywało się, że wyciąganie ręki jest niewiele warte, jeżeli cokolwiek o tym może powiedzieć osiemnastolatek. Więc takie opinie jak powyższa także bywać mogą krzywdzące, lecz nikt się jakoś tym nie przejmuje.

  6. Przypadkiem trafiłem, po obejrzeniu pierwszego (podwójnego) odcinka pierwszego sezonu. A to zrobiłem przez kolegę, który spamował rysunkami na skype. Nie wiem na jakich zasadach działał wtedy mój mózg, ale znalazłem owo forum gdzieś tak w listopadzie zeszłego roku. Najpierw podchodziłem do tego nieufnie, badawczo klikając tematy o intrygujących nazwach i czytając tamtejsze posty. Potem przeszedłem na wyższy poziom, począłem wyłuskiwać arty z działów poszczególnych postaci. Czytać zarówno dyskusje, fici, jak i sesje. Jako, że lubię gry fabularne, postanowiłem zaczepić się tutaj na dłużej. Jednak od słowa do czynu minął dość długi czas. Zarejestrowałem się jakoś tak w lutym. Mój pierwszy meet był w Zgorzelcu, bodaj w maju. Też zresztą przez przypadek. Dalej potoczyło się już raczej z górki.

  7. Wasyl, który szybko nawiązał kontakt wzrokowy z Archaniołem wyglądał na nie mniej zdumionego całą rozwijającą się w tej chwili sytuacją. Przede wszystkim nie zaskoczyło go specjalnie to, że nie są w Rzeszy ani w Austrii. Spodziewał się w głębi ducha, że dziwaczna maszyna coś spartoli. Ale żeby aż tak bardzo? To było nieco zbyt dużo jak na prosty umysł młodego komunisty, z trudnością mieściło mu się w głowie już samo zadanie i sposób wykonania. Ledwo przyzwyczaił się do myśli, iż w jakiś tajemniczy sposób opuścił swój czas oraz walczący Kraj Rad, a tutaj okazuje się, że nie tyle wyrwał się z własnych czasów, co prędzej... z własnego świata. Błyskawicznie sformułowany wniosek otrzeźwił go. Teraz musi uważać tym bardziej.

     

    Mężczyzna postanowił zrobić szybko kilka rzeczy. Po pierwsze ostrożnie zamknął usta, które, nie wiedzieć czemu otwarły mu się w ciągu minionych kilkunastu sekund. Następnie bardzo, bardzo ostrożnie zajął taką pozycję, by był słyszalny tylko dla swoich towarzyszy. Co jakiś czas łypał ponuro na kreaturę w mundurze i drugą, tę żółtą. Obie przypominały nieco mniejsze i jakieś takie bardziej okrągłe wersje koni, z którymi często przecież się stykał. Trochę jak ożywione dziecięce zabawki, skonstatował.

    - Obezwładnić i uciszyć, potem zabrać w ciche miejsce i dokładnie przesłuchać - wyrzekł wartko nikłym szeptem, ściskając w garściach gotów do strzału karabin. - Ktoś powinien pilnować drzwi, w domu może jeszcze czaić się takie coś. No i musimy być cicho. Pytania, propozycje?

  8. To może ja podniosę na moment kwestię komentarzy. Nie wiem, jak odczuwają to ludzie mający za sobą wiele dzieł i obeznani w pisarstwie dla siebie i dla fandomu, ale ja jako bardziej czytelnik niż pisarz mogę spróbować rozpracować niewielką ilość komentarzy takich przeciętnych użytkowników.

     

    Jest pewna sprawa, o której chyba nie było mówione. Widzicie, nie wiem jak inni, ale ja czytam sporo ficów, a komentuję ich niewiele lub wcale. Przyznaję się bez bicia i wiem, że możecie być tym, jako powszechnym zjawiskiem, niepocieszeni, ale wychodzę z prostego założenia. Nie mam w zwyczaju pisać jednolinijkowych postów w stylu "Fajne, tylko tak dalej", "Podoba mi się" i temu podobne. Na coś dłuższego nie silę się powodowany jedną rzeczą. Zastanówcie się, kim taki szaraczek jest, żeby wytykać błędy, czy opisywać bogato każden jeden wątek danego opowiadania? Ludzie nie stykający się z pisarstwem na codzień po prostu się na tym nie znają i nie mogą wystawić odpowiedniej, przemyślanej oceny. Ja osobiście nie piszę komentarzy pod fanficami z tego własnie powodu. Bo nie potrafię dobrze i w satysfakcjonujący sposób wypowiedzieć się na temat jakiegoś opowiadania. Kiedyś się nawet starałem, lecz po pewnym czasie do człowieka dociera, że jego opinia jest i tak niepotrzebna.

     

     

    Och, kto z nas nie marzył o napisaniu Wielkiego Dzieła, Które Wstrząśnie Fandomem...

    No na przykład ja.

×
×
  • Utwórz nowe...