Skocz do zawartości

Foley

Brony
  • Zawartość

    4152
  • Rejestracja

  • Ostatnio

  • Wygrane dni

    13

Wszystko napisane przez Foley

  1. *bierze miotełkę i zaczyna uprzątać kurz, którego tony osiadły w wątku* Naprawdę ktoś myślał, że odpięcie tego tematu z pierwszej strony działu spowoduje, że ludzie o nim zapomną? Nic z tego! Jako że istnieje spora szansa, że forum czeka archiwizacja, to stwierdziłem, że nie ma co czekać i napiszę tutaj, co mam do napisania... zanim stracę tę niepowtarzalną możliwość. Otóż pozwolę sobie sypnąć garścią cytatów z tematu Pierwszej Edycji Oskarów. Wszystkie te słowa padły już po ogłoszeniu wyników, możecie sobie odkopać w Archiwum wątek jak mi nie wierzycie. Cytaty w kolejności chronologicznej. Foley: @Cahan: @Dolar84: Tymczasem... Dwa lata i dwa miesiące od ogłoszenia Drugiej Edycji... Nic nie zwiastuje, żeby kolejne fanfikowe Oskary zostały ukończone, a fakt odpięcia tego tematu tylko utwierdza w przekonaniu, że inicjatywa zdechła śmiercią naturalną. Powinienem się teraz chełpić, jak przystało na złą i wredną osobę, ale po prostu stwierdzę, że... cóż, miałem rację negując sens organizowania kolejnej edycji Oskarów. PS: Do tego jeszcze perełka, również odnosząca się do Oskarów i również wygrzebana w Archiwum w temacie z pierwszej edycji. Sami zgadnijcie czyjego autorstwa. Pozdrawiam i miłego wieczoru.
  2. Wypadałoby tę informację napisać również w pierwszym poście.
  3. Tego akurat można się było domyślić od początku. ^^ Zgodnie z Folejową tradycją - najpierw cytaty... tym razem sztuk jeden. Kolejny rozdział za mną. W gruncie rzeczy akcja rozwija się takim samym tempem, powoli odkrywamy kolejne wydarzenia i tajemnice, ale w gruncie rzeczy to wszystko nie przybliża nas do rozwiązania. Dalej możemy snuć różnorakie teorie, co też się stało z Trixie i do kogo trafią jej organy, a także co się w ogóle wyczynia w tym szpitalu. Na moje oko to typowy NFZ, ale myślę, że autor zaoferuje nam coś mroczniejszego. O ile da się wymyślić bardziej mroczne miejsce niż enefzetowski szpital. Ekh... żarty na bok. Nie jestem w stanie powiedzieć wiele nowego, rozdział na takim samym poziomie jak poprzednie, oferuje też podobną ilość informacji (czyli niewiele), co sprzyja budowaniu napięcia. Trzeba tylko uważać, żeby z tym nie przedobrzyć, bo się zrobi zbyt nudno. Póki co jednak jest dobrze, widać autor chce nas, czytelników, trochę powodzić za nos. Po prostu, ode mnie okejka i czekam na kolejne części.
  4. Nie, fabuła została dosyć mocno przebudowana. Jedynie prolog można powiedzieć, że faktycznie jest odpowiednikiem oryginalnego prologu.
  5. Pięć lat temu, dwudziestego szóstego kwietnia 2013 roku, Foley rozpoczął publikację swojego... któregoś już z kolei fanfika... ale pierwszego, który miał być czymś dłuższym i bardziej przemyślanym niż "a jenę sobie fanfika!". Mimo całkiem średniego pomysłu, wykonanie okazało się być na poziomie niewiele wyższym niż podłoga, ale samo pisanie sprawiło mi frajdę oraz dało nieco cennego doświadczenia. Teraz, po równiutko pięciu latach, przyszła pora na zrobienie tego lepiej. Bo gorzej się już chyba nie da... Początkowo chciałem uczcić tę rocznicę tylko jakimś drobnym spinnoffem, ale ostatecznie stwierdziłem, że lepiej pójść na całość. Najwyżej się nie uda, who cares? Jeśli trafi tu ktoś, kto pamięta jeszcze oryginał (wątpię) i kojarzy, co tam się działo , to z tego miejsca uspokajam. Chociaż ogólny koncept pozostał ten sam, to cały pomysł znacznie przebudowałem, wywaliłem wszystko, co tylko mogło zajeżdżać rakiem, fandomem łupanym czy syndromem początkującego pisarza, uzupełniając te braki znacznie bardziej... przyswajalnymi dla czytelnika wątkami. Także powinno być lepiej, spodziewajcie się też paru naprawdę sporych zmian względem wersji pierwotnej. Akcja, tam samo jak w oryginalnym fanfiku, toczy się między sezonem trzecim a czwartym. W roli głównej Twilicorn. Prolog Rozdział 1 Nie zachęcam ani do czytania, ani do komentowania - będziecie mieli ochotę, to sami to zrobicie. Oryginał sprzed pięciu lat znaleźć możecie tutaj.
  6. Foley

    Odnośnie fanfica "Happy End"

    Oczywiście, że można. Gubisz przecinki, walisz masę byków i literówek. Więc forma jest fatalna. Jeśli chodzi o treść - fabuła niemal nie istnieje, opisów nie uświadczysz, dialogi szczątkowe, o bohaterach niemal nic... czyli treść również bardzo, bardzo słaba. Funfact: Twoje opowiadanie ścierwo (nazywajmy rzeczy po imieniu) liczy sobie 20 stron, a zawiera zaledwie... 10 przecinków! Już samo to świadczy o skali błędów. Ba, nawet w cytowanym przeze mnie wyżej zdaniu walnąłeś parę byków.
  7. Foley

    Odnośnie fanfica "Happy End"

    Mylisz pojęcia. To nie jest kwestia tego, że Twoje ścierwo "komuś się nie podobało", tylko faktycznie, jeśli spojrzeć na nie obiektywnie pod względem formy i treści - było złe. A raczej fatalne i poniżej jakiegokolwiek poziomu. Do tego dodajmy fakt, że złamałeś regulamin, umieszczając treści erotyczne (bardzo prymitywne i niskich lotów zresztą) w dziale do tego nieprzeznaczonym. O takich szczegółach jak masa byków w samym "opowiadaniu" czy brak poprawnego tagowania nawet nie wspominając. Summa summarum, jesteś naprawdę bardzo kiepskim trollem.
  8. Spoilerów brak, czytajcie śmiało. A zatem doczekaliśmy się, w sumie to po nie aż tak długiej przerwie, rozpoczęcia kolejnej sagi "Kresów". Kiedy początkowo dowiedziałem się, że będzie się ona skupiać na innej rodzinie niż dotychczas, miałem lekkie obawy. Na szczęście zostały one szybko rozwiane, bowiem bohaterowie, których tak polubiłem, wcale nie opuszczają wirtualnych kart tej serii. "Wiosna Cevalonii" jest opowiadaniem całkiem sporym jak na oneshota (pardon, to dwuczęściówka), ale Hoffman zdążył już do tego przyzwyczaić. Długość sprawia, że zamiast jedynie "liznąć" drugą sagę, otrzymujemy bardzo porządne i obszerne wprowadzenie. Jeśli chodzi o fabułę, nie będę nic zdradzał, ale powiem, że wyrażenia "tajemniczość" oraz "zwroty akcji" byłyby odpowiednie do jej opisania. Światotworzenie znajduje się na wybitnie wysokim poziomie, autor postarał się o doskonałe opisy wielu wydarzeń oraz lokacji. Co jednak według mnie jest najlepsze, to fakt, że wszystkie te opisy znakomicie ubogacają zarówno opowiadanie, jak i całą serię, w żadnym wypadku nie będąc przynudzającymi dłużyznami, które chciałoby się przeskoczyć wzrokiem. Świadczy to o naprawdę wysokich umiejętnościach piszącego, a dla czytelnika jest ucztą dla oczu. Drugą kwestią, wartą pochwały, są oczywiście kreacje bohaterów, czyli to, co Hoffman robi po mistrzowsku. Wszyscy są "żywi", konsekwentnie prowadzeni i doskonale pasują do całej serii. Ich losy można śledzić z prawdziwą przyjemnością. Podsumowując, gorąco polecam zarówno "Wiosnę Cevalonii", jak i całą serię. Szczególnie dla ludzi lubiących przygodówki i starannie dopracowane światy. Miłośnicy SoLi również znajdą coś dla siebie, ponieważ Hoffman wie jak dawkować akcję i serwuje nam sporo przerywników, ubogacających fabułę, uniwersum i postacie. Przy okazji dodam, że spostrzegawczy czytelnik dostrzeże, iż sporo szczegółów pojawiających się w "Kresach", okazuje się mieć w późniejszych opowiadaniach większe znaczenie niż się wydawało...
  9. Nie wiem jaki jest powód archiwizowania dobrych utworów, ale wiem jakie mogą być powody przy słabych fikach: a) są słabe, b) uciekają przed remanentem, c) są przestarzałe. W przypadku słabych fików - szkodzą. Szkodzą czytelnikom, szkodzą autorom i szkodzą ogólnemu wizerunkowi sceny fanfikowej.
  10. Dziękuję za merytoryczną opinię. ^^ Cieszę się, że fanfic Ci się spodobał, a z komentarza mogę wywnioskować, że te ważniejsze aspekty, na których mi zależało, zostały przez Ciebie dostrzeżone, więc mogę się cieszyć podwójnie. Co do tu i ówdzie występujących wulgaryzmów - zdaję sobie sprawę z tego, że niektórzy ich nie lubią (ja osobiście również), ale jako że są one (niestety) powszechnie używane przez sporą część ludzkości, to zdarza mi się je wrzucić do tekstu tam, gdzie faktycznie mogą pasować. Oczywiście rozumiem, że dla niektórych jest to wada i jak najbardziej szanuję takie podejście. Pozdrawiam.
  11. Fakt, w tym kontekście ma to jak najbardziej sens. Tu się zgodzę, jeden z najlepszych odcinków ever. Co do AFM, to mam nadzieję, że się podoba i czekam cierpliwie. Aha, jedna uwaga - żaden "Pan Foley" - na forum nie ma panów. Zgadzam się, dlatego też stwierdziłem, że takie odstępstwo nie jest dla opowiadania żadnym minusem, ponieważ zostało odpowiednio umotywowane. Obiekt 102... Rudy 102... Niewielka różnica, nie? A dziękuję, dziękuję. ^^
  12. Przeczytane. Najpierw - odnoszenie się do cytatów: Opis szpitala - wypisz wymaluj jakbym widział typową placówkę w naszym kraju. Długie kolejki, mało przydatny personel i cała masa podkur... zdenerwowanych pacjentów. Swoją drogą to dosyć ciekawe, bo jak pamiętam szpital w serialu w odcinku "Read It and Weep"/"Czytaj i płacz", to zupełnie nie przypominał naszego. Ale co się dziwić, autor polski to i szpital polski, a gdy autor amerykański to i placówka amerykańska. Co do fabuły, to po prostu nasza zagadka się rozwija, dowiadujemy się paru nowych szczegółów, które dają nam pogląd na to, co tu jest grane. I teraz mam dwie opcje - albo autor jest bardzo, bardzo cwany i chce wodzić czytelników za nos, albo postanowił poprowadzić akcję prostą, niewysublimowaną ścieżką. Niemniej, czyta się całkiem przyjemnie, żadnych większych błędów nie stwierdziłem, więc pozostaje mi tylko dodać, że chętnie ujrzę ciąg dalszy. Jeśli chodzi o bohaterkę, to Starlight prezentuje się w miarę okej. Widzimy, że jest doświadczona w magii i ma sporą moc, ale też nie jest przegięta w żaden sposób. W porównaniu ze swoim serialowym odpowiednikiem powiedziałbym, że jest bardziej emocjonalna i mniej zdroworozsądkowa, ale absolutnie nie jest to żadnym minusem w kontekście opowiadania. No dobra, teraz najciekawsza kwestia, czyli zabawmy się w odgadywanie przyszłych wydarzeń. Skoro Trixie nie ma ani w kostnicy, ani w swojej sali, to zapewne...
  13. Dla pewności raz jeszcze przeczytałem Wasze recenzje... mógłbyś wskazać, które fragmenty masz na myśli, bo chyba oślepłem? Owszem można. Chyba nie sądziłeś, że stworzę bohaterkę idealną, która rozniesie w pył całą wrogą dywizje? Dla mnie to jasne, że musiała otrzymać jakieś wady, więc je dostała. Poza tym, oprócz zarzutów warto wziąć pod uwagę, że ileś maszyn przeciwnika skasowała. Jednak owszem - dowódca zawsze jest odpowiedzialny za podkomendnych. Kwestię piechoty wyjaśniłem w swoim poprzednim poście, więc nie będę się powtarzał. Wiesz, że z zamkniętym włazem dostajesz +20 do wpadnięcia w zasadzkę z powodu gorszej widoczności? Poza tym, jeśli musisz się gdzieś jak najszybciej dostać, to marnowanie czasu na sprawdzanie każdego miejsca, gdzie ktoś może się czaić, to taki 2/10 idea. Że co proszę? W którym miejscu w moim opowiadaniu takie coś wyczytałeś? Ersi miała jedynie trzymiesięczne doświadczenie na innym froncie, na którym (zgodnie z moim rozumieniem) było łatwiej i mniej się działo. Teraz została rzucona na bardzo głęboką wodę i w mojej ocenie nie mogła się spisać lepiej. Znaczy, w teorii mogła, ale to by już się zbliżało do marysuizmu. Uważam zatem, że jako postać wykreowałem ją wypośrodkowaną i konsekwentnie się tej kreacji starałem trzymać. W mieście ma jeszcze większy sens, bo masz masę zaułków i innych miejsc, doskonałych by się ukryć. Patrząc przez peryskop byłoby je znacznie trudniej wyhaczyć, szczególnie pojedynczego strzelca z np. Panzerfaustem, który podkradł się gdzieś blisko. Czyli tak jakby dowódca ryzykuje siebie, ale ma większe szanse ocalić cały czołg. Coś pominąłem?
  14. Swoją wypowiedź zacznę od końca, czyli od drobnej polemiki, tudzież paru komentarzy w stronę jury: A tak to chciałem tylko rzec, że cieszę się z udziału. Frajdę z pisania miałem, więc najważniejszy punkt odhaczony. Gratulacje dla wszystkich uczestników za to, że podjęli wyzwanie i wysłali swoje teksty do KOnkursu. Aczkolwiek żałuję, że było tak mało fanfików stricte wojennych, bo miałbym co czytać.
  15. W TR z Angeliną była taka scena? Bo przyznam się, że filmy to ja widziałem wieki temu i wiele z nich pozapominałem, więc mogło mi to wyjść co najwyżej przypadkiem. Za to gdybyś znalazł jakieś nawiązania do Tomb Raidera 2013, to one będą już w pełni zamierzone. <zerka na otwartą kartę z google docsem> Eee... Możliwe...? Bardzo dziękuję za komplementy i recenzję, jednocześnie ogromnie się cieszę, że fanfic Ci się spodobał, a już słowa, że utwierdzają mnie w przekonaniu, że cały włożony w pisanie trud nie poszedł na marne. Raz jeszcze dzięki!
  16. Nowy fanfic? Hm... Tagi brzmią obiecująco, można zaryzykować. Mamy tutaj raptem siedem stron, które wprowadzają nas w akcję, budują początkowy klimat i ukazują przedsmak tego, z czym prawdopodobnie będziemy mieli do czynienia. Dostajemy dwie, doskonale znane z serialu przyjaciółki, które to można się spodziewać, będą głównymi bohaterkami tego opowiadania (albo i nie, a ja właśnie wyciągam zbyt daleko idące wnioski, hue). Tutaj muszę z miejsca zaznaczyć, że ani za jedną, ani za drugą... delikatnie mówiąc nie przepadam. Ale skoro już zacząłem czytać i się zaciekawiłem, to nie ma powodów do rezygnacji. Kto wie, może akurat autor zdoła je wykreować w taki sposób, żebym je polubił? Ciężko powiedzieć więcej, gdyż to dopiero pierwszy rozdział, jednak zapowiada się niezła intryga, do tego mroczna (to akurat wnioskując z tagów), więc daję okejkę. Co prawda nie powaliło mnie, ale zainteresowało na tyle, że z chęcią ujrzałbym kolejne części. Z błędów - trafiło się parę litrówek na krzyż czy jakiś zgubiony przecinek, ale to nic wielkiego. Odniosę się jeszcze do dwóch cytatów, bo mam taki humor: Pozdrawiam.
  17. Pamiętam, że kiedy zapowiedziałeś, że "jeszcze weźmiesz się za D.D.H.", to od tamtej pory drżałem na myśl, kiedy to nastąpi i nie raz sugerowałem, że to nie jest najlepszy pomysł. Pozostaje mi zatem podziękować, że się nie posłuchałeś i mimo wszystko postanowiłeś przebrnąć przez ten kawałek tekstu. Po raz kolejny jestem pod ogromnym wrażeniem Twoich umiejętności analizy czy wychwytywania smaczków. I choć w swojej odpowiedzi się w nie nie zagłębię (z pewnych powodów), to jednak wiedz, że czytanie Twoich wrażeń było dla mnie doskonałą i satysfakcjonującą lekturą. Miejscami byłeś dosyć blisko, a w innych z kolei daleko. Więcej nie powiem, żeby dać szansę D.D.H., by wciąż pozostawało zagadkowym i tajemniczym fanfikiem, do czasu aż ktoś w pełni rozwikła jego tajemnicę. Natomiast Twoja teoria dotycząca tytułu jest RE-WE-LA-CYJ-NA! Co prawda zupełnie mijająca się z moim założeniem, jednak jest to chyba największy popis kreatywności jakiego ktokolwiek dokonał w tym wątku. !maiwardzoP
  18. Ten moment, kiedy komentarz liczy 50% objętości słownej fanfika. Po prostu Hoffman... Odnosząc się do tego, co w spoilerze: tak! Niezmiernie się cieszę, że to dostrzegłeś. W sumie to chyba najważniejsza zmiana, której się dopuściłem w stosunku do oryginału. Raz jeszcze pozostaje mi podziękować za odkop i komentarz, odnoszę wrażenie, że Twój wkład w polską fanfikcję jest wręcz nieoceniony. Po cichu liczę, że zachęciłeś swoim działaniem chociaż jedną osobę do zerknięcia na tę rewitalizację, bo (moim skromnym zdaniem) to naprawdę świetne wrażenie móc tak sobie przeczytać fanfic sprzed pięciu lat i jego nowszą wersję, przy okazji dowiadując się, że gdzieś tam w odmętach forum wciąż znajdują się nieodkryte perełki.
  19. No i rzuciłem, "Serce Północy" za mną. Generalnie... ot fajny dodatek do głównej historii, który daje nam spojrzenie na kilka faktów z przeszłości, ale też nie ma nad czym się zachwycać. Początkowo zapowiadało się na ciekawy kawałek przygodówki, ale zwrot akcji szybko pozbawił mnie, czytelnika, złudzeń. Takie "rozwiązanie" raczej nie przypadło mi do gustu, jednak absolutnie nie mogę powiedzieć, żeby było złe - po prostu nie w moim typie. Całość utrzymana w bliźniaczym do "Miasta Umarłych" klimacie, więc jak już wspomniałem, dobrze nadaje się jako dodatek. Było parę zgrzytów językowych, mieszania czasów czy innych drobnych błędów. Nie było to coś, za co bym urwał głowę, ale jednak nieco przeszkadzało. Radziłbym popracować nad tymi kwestiami w przyszłości.
  20. To cacko ma BR 4.0 jak dobrze pamiętam, a pierwszy Valentine 2.3, więc nie ma w tym nic dziwnego. Zawsze można na początek, żeby zainteresować ludzi, dać coś w stylu rozgrzewki. Tryb i zasady do bólu proste, a cel główny to have fun.
  21. Skojarzenie dobre, ale warto wziąć pod uwagę grywalność. Tam naprawdę są wielkie odległości, a jeśli doda się do tego słabą optykę i słabe działa, jakie posiadają wczesne czołgi, to obawiam się, że gracze by się zwyczajnie zanudzili. Czy to aby nie jest przegięciem w drugą stronę...? Czołgi przeciwko hordzie samolotów są niemal bezbronne, szczególnie te o niskim BR (z powodu słabego pancerza). Okej, czyli nie trafiłem. Niemniej, Valentine na 2.3 jest OP. Wziąwszy pod uwagę mój punkt 3., to przed falą maszyn z bombami będą chronić działka przeciwlotnicze i własne myśliwce. Klasyczne bitwy realistyczne to jest to. Jak wyżej, jeżeli zastosować zwykły tryb gry, to te wszystkie bombowce będą miały problem w postaci myśliwców, dla których będą bardzo łakomymi kąskami. Pomysł z Asem dobry, byleby nie dać mu za dużego BR, bo będzie miazga.
  22. Sam pomysł uważam za całkiem spoko, bo może tchnąłby nieco życia w naszą społeczność i pozwolił na integrację - a nic tak nie integruje jak spotkanie w boju. Mam jednak nieco uwag: 1. Na moje oko za duży limit osób, wątpię, żebyś uzbierał chociaż połowę. Na moje oko 10 vs. 10 to już byłby sukces. 2. Jeśli chodzi o mapy - odpuść Fuldę, ona się nadaje dla czołgów 7.0 i wyżej. Na niższe jest po prostu zbyt rozległa. Do Finlandii i El-Alamein też byłbym nieco sceptyczny, reszta zaś jest jak najbardziej ok. 3. Zasady. Tryb gry "tylko powietrzne kontra tylko naziemne" uważam osobiście za średni pomysł - przecież w takim wypadku cała drużyna naziemnych bierze działka przeciwlotnicze, bo tylko one byłyby potrzebne. I jeśli potrafią się nimi obsługiwać, to ci na niebie nie mają szans. Myślę, że nie ma co udziwniać i wykorzystać podstawowy tryb dominacji na bitwach czołgowych realistycznych. 4. Zasady BR dla czołgów. Okej, rozumiem, że muszą być one niskie, żeby osoby niemające War Thundera mogły szybko nabić, ale... 2.3 dla czołgów ma sporą wadę. Niech zgadnę, @Lightning, najbardziej lubisz grać Brytyjczykami i stąd taka decyzja? (dla niewiedzących - Brytole na 2.3 mają Valentine, który ma wszędzie po 60 pancerza (nawet z tyłu), do tego działo o bardzo wysokiej szybkostrzelności i znakomitych osiągach jak na BR 2.3. Podsumowując, jest to niemalże OP czołg na tym Battle Ratingu). Proponowałbym raczej obniżyć go do 2.0, żeby nawet początkujący żółtodziób miał szanse, albo podwyższyć do 3.0-3.3 (moim zdaniem najlepiej zbalansowany BR w całej grze - tam każda nacja ma jakiegoś asa). 5. Zasady BR dla samolotów. Ponownie spójrzmy na arsenał Brytyjczyków, dokładniej na samoloty 2.7, mamy tam do wyboru dwa Spitfire'y (deklasują samoloty wszystkich innych nacji w tym BR) oraz Hurricane Mark II i Typhoon Mark 1a - oba doskonałe do anihilacji celów naziemnych. Sugerowałbym dać 3.3, co daje już Niemcom, Amerykanom i Rosjanom spory wybór i pozwala podjąć walkę ze Spitami. Albo obniżyć do 2.0, z powodów takich samych jak w punkcie 4. 6. Czemu zakaz bombowców? 7. Zasady dla czołgów dowódczych uważam za dosyć dziwne, jakby znów ustawione pod konkretne maszyny. Poza tym, walka samolotem 5.3 przeciwko 2.7? To niczym wyścig Fluttershy kontra RD. Tym bardziej, jeśli wziąć pod uwagę, że dowódcami będą osoby obeznane w grze. Weteran w 5.3 kontra żółtodzioby w 2.7...? To by się skończyło masakrą... Tutaj z kolei moja propozycja polega na pozwoleniu dowódcom na maszyny o BR o jeden większym niż dla reszty. No i jeszcze jeden dodatkowy punkt, który dotyczy tylko mnie - o ile pisałbym się na takie przedsięwzięcie (WT gdzieś na kompie wciąż siedzi, to czemu by się nie dołączyć, nie?), o tyle w weekendy odpadam - a tak jak patrzę na terminy, to wszystkie są weekendowe. Podsumowując, chciałbym raz jeszcze podkreślić, że BARDZO doceniam inicjatywę, widzę w niej potencjał i życzę, żeby wszystko udało się zrealizować, a wszystkie powyższe uwagi przedstawiają MÓJ punkt widzenia i macie pełne prawo się z nim nie zgadzać. Pozdrawiam.
  23. No dobra, jak już tak wszyscy zaczęli wysyłać swoje spin-offy, to też się dorzucę. Miałem aż cztery pomysły do tego konkursu. Pierwszy odpadł, bo był zbyt długi. Z drugiego i trzeciego zrezygnowałem, bo były zbyt kontrowersyjne. Został czwarty, najkrótszy i najmniej kontrowersyjny. I to właśnie ten został wykorzystany, a jego efekt jest poniżej: Niech los zadecyduje [Crystal Siege][Violence][War] Niechaj zwycięży najlepszy. (czy ta Luna na emotce nie robi aby Heil Celestia?)
  24. Jeśli chodzi o polskie, dobre i niedługie, to do głowy przychodzą mi na teraz: Coś na wesoło: Teczka Die Hard Ziemnogród Grzeszny wieczór Rarity Trzy... dwa... jeden... Akcja! Love Lab (niby w Archiwum, ale link wciąż działa; swoją drogą znakomita randomowa komedia) Z mniej wesołych, a bardziej poważnych: Mróz Detrot Magia Serdeczności Spadająca Gwiazda Po pierwsze: nie szkodzić Oprócz tego: Kresy (seria jest bardzo obszerna, ale składa się z pojedynczych opowiadań, najczęściej nie przekraczających 50 stron, które jakościowo są 11/10) Szeptane opowieści (dużo różnych opowiadań, do wyboru, do koloru) Żelazny Księżyc (50 stron, nie wiem czy w Twoim pojęciu to długie, czy krótkie, ale jakość bardzo wysoka)
×
×
  • Utwórz nowe...