Ale mnie zasypaliście, tego się nie spodziewałem. No dobra, po kolei...
Kopiowanie fików z notatnika w telefonie do Docsa nie należy do najprzyjemniejszych rzeczy...
Podkreślenie moje. Bardzo podoba mi się użycie takiego, a nie innego nazewnictwa, gdyż tym w zasadzie miały być wszystkie pozycje tej serii - fikami "do popołudniowej herbatki", jak to się mówi.
Od zawsze twierdzę, że moje poczucie humoru jest... ekhm... mocno specyficzne.
Nie dziwię się, że na chwilę obecną jest to odbierane w taki, a nie inny sposób. Miałem zaplanowane przynajmniej 10, jeśli nie więcej opowiadań, które delikatnie by się zazębiały i wówczas wiedzielibyście jako czytelnicy znacznie więcej, ale cóż... Do tego czasu pozostaje mi tylko zbierać opieprz za opieprzem za zbyt małą ilość informacji. Życie.
Jak wyżej.
Akurat one były w 110% robione dla jaj.
Co to jest MGS...?
Chociaż akurat "Bez śladu" wzięło się od którejś z części "Stick Squad", nie pamiętam której dokładnie.
A tu jednak zmuszony jestem się bronić. Nie odbicie, a odnalezienie. Na wrogim terenie z założenia chce się działać "niewidzialnie", a im więcej ludzi, tym większe prawdopodobieństwo wykrycia. A że RD i DD od początku stylizowałem tutaj na dwójkę snajperską, to dla mnie nie ma tu absolutnie nic dziwnego. Zadanie jak najbardziej odpowiednie.
A tu się nie zgodzę. Może i Amerykanie uchodzą za takich, co mają masę sprzętu, ale w praktyce często mają go w tylko w teorii i o AC-130 czy wsparciu F16 mogą pomarzyć. No, ale głównodowodzących się nie wybiera. Przykłady z życia wzięte? Ot chociażby Somalia (1993) czy Bengazi (2012).
PS: Co do wsparcia wywiadowczego, to już w ogóle komedia z tym jest.
Jak wcześniej, obcy teren. Dwójki snajperskie są idealne do takich sytuacji.
Jakbym słyszał Dolara. Jeszcze kilka osób i chyba sam zacznę wierzyć, że potrafię pisać SoLe.
Nie, nie potrafię.
Podsumowując, dziękuję za naprawdę rozbudowaną i wysokich lotów recenzję, w dzisiejszych czasach coś takiego jest szczególnie rzadkie. I mile widziane.
Tak. Setki razy o tym pisałem i pewnie setki jeszcze pisać będę, że przy pisaniu o kucykach pyszczki są adekwatne w każdej sytuacji. I swojego zdania w tej kwestii raczej nie zmienię.
Bywało gorzej, dzięki.