-
Zawartość
1700 -
Rejestracja
-
Ostatnio
-
Wygrane dni
1
Wszystko napisane przez Arceus
-
Wiele przeżyliście, zmęczenie, cisza, mrok i wygodne fotele Changejańskiego pociągu dawały idealne warunki na sen, nawet maszyna zdawała się działać jakby ciszej, a cichy, monotonny szum ocierających się kół o szyny działał niczym kołysanka. To była praktycznie ostatnia szansa na spokojny sen. -Następny przystanek Equestria.-Zawołał wesoło podmieńczy konduktor. Teraz to on ma swoją wartę.
-
Królik dostał, był ciężko ranny i piszczał z bólu, ale oddychał, jeszcze żył. Smutny widok patrzeć jak bezbronne stworzenie umiera, jednak nie było zbyt dużo czasu na refleksje na ten temat gdyż z tych samych krzaków pysk wystawił patykowilk. Błyskawicznie porwał królika i uciekł by nie podzielić jego losu. Taka kolej rzeczy silniejszy zjada słabszego, to się już raczej nie zmieni. Po chwili względnego spokoju konduktor zamknął zbiorniki i gestem dał znak pozostałym by weszli do środka, nim ktoś lub coś sprawdzi skąd dobiegał huk wystrzału. Pociąg ruszył i już raczej do samej Eqestrii nie zamierzał stawać.
-
Wiatr ucichł a szelest został. Odruchowo wszyscy odwrócili się w stronę z której dobiegał odgłos. Rzeczywiście coś czaiło się w krzakach. Nagle wyskoczył z nich królik. Tak, po prostu, najzwyklejszy w świecie królik. Nie widać po nim było by magia chaosu go dosięgła, ale nie można było jednoznacznie tego potwierdzić. Konduktor uważnie obserwował każdy ruch zwierza. Zbiornik na wodę zaraz będzie pełny.
-
(Raymond) "ouła... co się..." pomyślał Ray powoli wracając do życia. Był obolały, z jednej strony uderzył go ogon tej istoty z drugiej wpadł na drzewo. Oczy mu się kleiły, początkowo niemal nic nie widział, tylko jakieś niekształtne cienie wyłaniające się z mroku, dłuższa chwila minęła zanim odzyskał wzrok na tyle dobrze by określić gdzie jest. Ze słuchem było gorzej, a strzępy świadomych myśli zmuszały go do uznania że nadal żyje. spróbował wstać, jednak jego obolałe ciało i nieobecne zmysły pokrzyżowały mu plany. Postanowił zatem rozejrzeć się, liczył na to że zobaczy martwą bestię, a w najgorszym wypadku pistolet w okolicy.
-
Konduktor i jego pasażerowie wysiedli. Podmieniec pomajstrował przy maszynie i zbiorniku na wodę, po chwili w ciszy usłyszeliście miły hlupot wody. Nadal było ciemno, a na niebie księżyc przesłaniały chmury, wiele z nich było szarych, ale zdażały się fioletowe, a nawet zielone. Nawet ładnie to wyglądało. Poruszone nagłym podmuchem liście zaszeleściły budząc drobny niepokój. Konduktor cały czas trzymał klucz i starał się nie zwracać na nic uwagi.
-
-Jeśli wszystko dobrze pójdzie za niespełna godzinę ruszymy dalej. Powiedział po czym dodał -To kto idzie ze mną?
-
-Drobiazg... dolać wody-odpowiedział. Tak to była wada parowozów, maszyny te potrzebowały ogromnych ilości wody i węgla aby normalnie funkcjonować. Umazany węglem podmieniec wydawał się być nieco zakłopotany. Po chwili pociągnął dalej -To zadanie jest moje, wy natomiast musicie dopilnować by nic się nie stało.-Mówiąc to wskazał na okno, za nim zobaczyliście zbiornik na wodę. Po drodze już kilka minęliście, nawet na dworcu stał jeden. No właśnie wszystkie poprzednie stały, ten natomiast siedział. Kto wie co Discord mógł zrobić z tymi bliższymi. Nie dziwne więc że konduktor postanowił stanąć przy tym i że miał pewne obawy. Chaos dotarł aż tu czyli teren już przyjazny nie był.
-
Jechaliście dalej pozostawiając za sobą jedynie szum. W wagonie trwała rozmowa a dystans do celu nieubłaganie się zmniejsza. Nieoczekiwanie pociąg zaczął hamować. Pisk ocieranej stali przeszył ciszę lasu. Zbyt dużo czasu nie minęło gdy maszyna zupełnie stanęła, chwilę po tym wszedł do Was podmieniec w czapce konduktora i rzekł -Który z Was mi pomoże? Pytanie wypowiedział niemal szeptem by nie budzić tych, których nie obudził pisk.
-
(Serdecznie Was proszę o poprawę literówek... Zanim ja to zrobię :} )
-
W wagonie trwała dyskusja, a za oknem oczum Dziurki ukazywał się spokojny krajobraz. Początkowo jego oczy rejestrowały tylko jakieś krzaki, po pewnym czasie zaczęły pojawiać się samotne drzewa. Im dalej jechali tym drzew było więcej aż w końcu moża było powiedzieć że zniknęli w lesie. Las był wielki i piękny. Zielone liście na gałęziach wyrastających z potężnych pni. Było by to piękne i ciche miejsce, gdyby nie mordujący ciszę pociąg. Droga daleka a i oni mieli za sobą cieżki dzień i ciężkie zadanie na "jutro".
-
(xD) (Uwierz mi że opisał bym go, a teraz po namyśle trochę żałuję że tego nie zrobiłem, ale 1 piszę z telefonu, 2 z plaży D: )
-
(Przekonajmy się rzekła Chrysalis z jawnie udawaną ładodnością i straszne by pewnie Clinta męki czekały gdyby nie to że to tylko offtop ) Chrysalis wyglądała na rozbawioną słowami Clinta, po chwili jednak ona jak i reszta władców zaczęła rozmawiać o tym jak powstrzymać ekspansję sił chaosu. Za drzwiami czekał na nich niepozorny szary kycyk w standardowej zbroi Equestrii. Gestem wskazał aby poszli za nim. Po chwili energicznego marszu dotarliście do dworca. Czekał na Was pociąg, a wymalowane na jego boku godło Changei wskazywało kto organizował transport. Wsiedliście, pociąg ruszył powoli, ale szybko nabrał prędkości. Przed Wami daleka droga, a słońce zniknęło za horyzontem. Noc. O poranku powinniście dotrzeć. Wasz wagon był zaskakująco wygodny, widać nawet "robaki" jeżdż z klasą. Fotele i stoły między nimi, wszystko starannie wykonane i mocne. Na górnej półce była siekiera, na wszelki wypadek. Przed waszym wagonem była jedynie lokomotywa. Drzwi były zamknięte, a przez okienko w nich widzieliście konduktora. (Miało mnie nie być, ale jestem zatem )
-
Nie, wiesz nie sądzę. Jedynire ci bardziej czepialscy przyrodnicy mogą Cię o kłamsta oskarżyć i w sądzie powiedzą "jak wszyscy dobrze wiemy zranione podmieńce nie wybuchają"
-
Wakacje!!! A to oznacza że nie ma mnie w pełni od jutra do środy. Przez kolejne 2 tygodnie mogą mi się "godziny pracy" uszczuplić :( A tak poza tym Chaos, chaos zawsze i wszędzie! MIŁYCH WAKACJI
-
(Masz, częstuj się )
-
(Witam mam 2 ogłoszonka 1 ważne czyli mamy nowego (to Nightmare ) i 2 mniej ważne czyli jadę na wakacje. Internet powinien być i się cieszę że nie będzie Wam smutno pod mą nieobecność, z drugiej strony jadę by odpocząć i może mi się po prostu nie chcieć tu zaglądać przez ten tydzień ) Oddział zbierał się powoli do wymarszu gdy nagle do pokoju wbiegł zdyszany podmieniec, miał ze sobą jedynie torbę, jakiś woreczek na szyi i swoje nietypowe żółte oczy. Chrysalis spojrzała na niego z uśmiechem, wielu pewnie pierwszy raz wzięli pod uwagę możliwość że Chrysalis się uśmiecha, pozostali spojrzeli krzywo na spóźnialskiego.
-
Na początek sugeruję określić skąd zaczynamy wyprawę (prawy górny róg kraina o nazwie "pingwin" lewy górny róg "Eden" na północny zachód od niego jest rów )
-
Witajcie moi mili fani Zecory i Discorda. Jak już zapewne zauważyliście do Waszej dyspozycji trafia kolejna zabawa jednak kilka słów wyjaśnień czemu tu, a nie w dziale za który odpowiadam. Po prostu jest to kolejna współpraca między działami i już otrzymałem zgodę od Ihnesa xD (serdecznie podziękowanie i proszę o gromkie oklaski dla niego) Ok zatem do rzeczy. Jak zwykle w czasie wakacji Discord postanowił odpocząć, a czy jest coś bardziej relaksującego niż zasianie odrobiny chaosu? Uwagę władcy dysharmonii przykuła nieduża chatka w lesie. Wyglądała na zamieszkałą, ale gospodarz wyszedł. W chatce było mnóstwo wszelkiego rodzaju roślin, wywarów, eliksirów i tym podobnych, Wszystkie były starannie ułożone i oznakowane... Jaką tragedią by było gdyby ktoś pozmieniał oznaczenia na naczyniach. Jakaż niecna istota dopuściła się tego czynu zmieniając zawartość niemal każdego naczynia. Tak mistrz żartownisiów zrobił to, wprowadził troszkę nieładu do chatki Zecory po czym odleciał szukać kolejnej ofiary. Jaki to będzie miało wpływ na losy naszej Zebry. Krótko i na temat: User 1: opisuje nad jakim eliksirem pracuje Zecora User 2: opisuje jaki składnik dodała zamiast jakiego, mówi jakie były konsekwencje tego błędu i podaje następną miksturę. Każdy kolejny robi to co user 2. Pamiętajcie im więcej chaosu tym weselej (ekhem nie żeby coś tu obowiązuje regulamin Chatki Zecory), to niewinny żart, więc proszę niech nikt na tym (poważnie) nie ucierpi Miłej zabawy Zecora rozpoczęła pracę nad miksturą do ochrony roślin.
-
Chaosu nigdy nie jest tu za wiele
-
...zniszczyło...
-
Chrysalis... JA JESTEM TWOIM OJCEM!
-
Sprostowanie faktów: Fluffle puff powstała jako OCek samodzielny nie związany szczególnie z żadną postacią (no może trochę Twi bo początkowo mieszkała u niej) Jej przygoda z Chrysalis teoretycznie miała nie istnieć (zapewne od zawsze miała być taka mieszanka że luka uroczości i masa zła będą pod jednym dachem i sądzę że od tego miała być Marksaline, ale Chrysalis była szybsza) To w sumie zaczęło się od pytania i widocznie widok królowej podmieńców wtulonej w różową kulę futra i miłości spodobał się ludziom i tak zostało. (uwaga nie OC, ale fajne ) Miłego dnia
-
Twilight nie odpowiedziała, pociągnęła nosem i nie zdobyła się na odpowiedź, jednak po rozmowie ze smokiem jej twarz zdawała się być nieco rozjaśniona. Zdawało się jakby naprawdę ta rozmowa wiele jej dała, jednak mimo tego pocieszenia nie zdobyła się na wyraźny uśmiech. Tymczasem Silver nadal klęczała przed Panią nocy, ten widok ją mile zaskoczył, na tyle miło że stosunkowo szybko poinformowała Gwardzistkę o tym że może już wstać. W pomieszczeniu robiło się coraz bardziej czerwono, dosłownie słońce chyliło się ku zachodowi przez co barwa jego światła się zmieniła. Zauważyliście kilka porozumiewawczych spojrzeń między Celestią i Shining Armorem, ten drugi typowym dla siebie żołnierskim, łagodnym, choć nieznoszącym sprzeciwu głosem powiedział "musicie ruszać". Tak, ostatnie kilka słów przed wyprawą teraz właśnie nadszedł na nie czas.
-
"gha'soo" jest grzybem bardzo ciekawym, jak dotąd nie udało się ustalić jego cech, rośnie wszędzie, na drzewach, na ziemi, na mchu, czasem obok glonów porasta leniwce. Samo gha'sso po polskiemu oznacza "co to?" Tak podmieńcy umownie zwą tego grzybka, najbardziej fioletową roślinę w Changei. Rozmairy: 5-15 cm wysokości 0,75-5 cm średnicy w łodydze i 5-20 cm średnicy w kapeluszu. Właściwości chemiczne: palny, bezwonny, słabo rozpuszczalny w wodzie, pH=7 (nie odbarwia odczynników) pali się bordowym płomieniem, któremu mu towarzyszy delikatny błękitny dym. Słony posmak. Właściwości chemiczne: ciało stałe, plastyczne, nieco gumowate, odkształca się ale wraca do podstawowego stanu temp. wrzenia 142 stopnie C temp krzepnięcia -17 stopni C Zastosowania: brak czas wegetacji 365 dni porastają chłodne, zacienione i wilgotne miejsca. "gha'sso" nieduży grzyb możliwy do spotkania na, niemal, całym obszarze Changei i miejscami w Equestrii, przez cały rok. Roślina nie wykorzystywana przez padmieńce, jest typowym producentem, istotą zjadaną przez mniejsze zwierzątka w Changei. Posiada ciemnozieloną łodygę i fioletowy kapelusz, jeśli się przypatrzeć ma na nim kropki o nieco innym odcieniu fioletu, dlatego wielu ich nie dostrzega i myśli że to grzyb jednokolorowy. Geneza nazwy jest prosta, a sama nazwa jest nieoficjalna, taka forma przejściowa, zdaje się że podmieńcy zmienią jej nazwę gdy znajdą to tej rośliny zastosowanie.
-
(szukam kolorku do Twi bo "fioletowy" mi nie odpowiada ) "Przez tą porażkę Equestria pogrążyła się w chaosie, przez tą >lekcję< teraz Wy ryzykujecie. Owszem każdy się myli, ale w niektórych kwestiach trzeba być nieomylnym" Powiedziała Twilight tonem zmieszanego smutku i gniewu i tak też wyglądała jej zazwyczaj pogodna buźka, z jednej strony smok widział spływające łzy, z drugiej klacz sprawiała wrażenie jakby chciała je ukryć za maską gniewu.