Ból na ciele minął i pełnia władzy w kopytach wróciła do Shadowa, ale ból głowy pozostał, a hełm jeszcze boleśniej o tym przypomniał.
Na niebie zarysowała się jakaś ciemna plama, cały czas niebezpiecznie szybko się zbliżająca. Mogło to być cokolwiek: jakiś ptak, kawałek okrętu, zabłąkana pizza, która nigdy nie trafiła do swego właściciela. Na razie jednak obiekt był zbyt daleko by to określić.
Drezyna natomiast stała w bezruchu co jakiś czas popiskując łagodnie.
Dziurka natomiast spał w najlepsze, trzeba przyznać że śpiący, nieduży changeling był na swój sposób uroczy. Jego przyklapnięte uszy, i szczery uśmiech towarzyszący błogiemu snu. Nawet te kły w dalszym ciągu sterczące mu z pyska nie były aż tak straszne.