(Przez chwilę wątpiłem że to podmieńcy )
Changeling czuł radość, proste szczęście wynikajace z pochłonięcia pewnej ilości miłości, w dodatku wyzwolenie. Nick leżał na noszach, parszywe uczucie, czujesz się nieporadny, uzależniony od innych. Czujesz jakbyś był ciężarem dla innych i nic co cię dotyczy nie zależy od ciebie. Uczucie dokładnie takie samo jak wówczas gdy ciągneli go tunelami do celi. Znowu widok ścian i sufitu pojawiający się i równie szybko znikający nie zmieniając nic, znowu kucyki, rebelianci... Wrogowie, a jednak coś się zmieniło. Nick będąc zmieniony w kucyka nie dostrzegał tej pogardy dla siebie ze strony rebeliantów. Naprawdę? Tylko tyle? Tylko ze względu na wygląd teraz mordują się ze wzajemną nienawiścią? Ech, cóż Shadow już to rozumie, a Nick się przekonał. Na refleksje trochę za wcześnie wojna jeszcze trwa, a do jej zakończenia daleka droga.
W końcu boczna alejka i możliwość rozmowy.
Nick wziął kilka spokojnych wdechów i słabym głosem tak wyraźnie jak mógł powiedział -Rebelianci schwytali Nightmare Moon-
Chciał aby mimo tragizmu tych słów nie brzmiały one aż tak strasznie, próbował aby brzmiały one neutralnie i nie wyrażały strachu jaki od jakiegoś czasu w sobie głębił. Po chwili zdobył się na jeszcze jeden wysiłek-Wiecie gdzie ona jest?
Miał nadzieję że już udało im się to ustalić i pokrzepią go słowami że nad tym pracują, a jeśli nie to przynajmniej będzie miał pewność że ktoś wie co się stało.