-
Zawartość
2954 -
Rejestracja
-
Ostatnio
-
Wygrane dni
2
Posty napisane przez Elizabeth Eden
-
-
Wigilia serdeczności:
Księżniczka Twilight stała pod specjalnie przygotowaną sceną obserwując przygotowania do rozpoczęcia zabawy. Tak jak reszta księżniczek miała nadzieję, że to święto zacieśni więzy między kucykami i zneutralizuje niepokój, jaki ostatni zapanował w Equestrii. Na całym dziedzińcu porozkładano krzesła, fotele i poduszki dla kucyków. Padał śnieg, ale zaklęcie blokujące rzucone jakieś trzy metry nad dziedzińcem sprawiało, że tutaj płatki nie padały.
W ogrodach porozkładane były stragany, z gramofonu grała cicha muzyka, a stoisko z loterią za chwilę miało zostać otwarte.
-
Ira spojrzała z lekkim uśmiechem na Johna, kiedy prowadziła go korytarzem.
- Uśmiechnij się. Pokaż więcej energii, bo inaczej ludzie cię nie polubią - powiedziała irytująco.
Kiedy doszli do przejścia na scenę, popchnęła go lekko.
- Idź i przedstaw im weselszą stronę siebie.
-
Ira przechwyciła Blanche, gdy ta pojawiła się w szarym korytarzu.
- Bardzo dobrze ci poszło - powiedziała łapiąc ją i wbijając jej lekko swoje długie pazury w ramię.
Zaraz potem zaprowadziła ją do beżowego pokoju.
- Leć, przechwyci cię twój mentor - powiedziała rudowłosa kobieta, a zaraz potem w telewizorze rozległo się:
- A teraz trybut dystryktu 3 John Smith!
Ira natychmiast złapała chłopaka za rękę ciągnąc w stronę drzwi. Miała na twarzy uśmiech zbyt szeroki, by można było uznać go za prawdziwy.
____
Strój
. Grafika by Dżuma.
-
Flickerman roześmiał się szczerze i wstał.
- Co za pewność siebie, co za wiara we własne umiejętności! Brawo!
Widownia zagrzmiała oklaskami, a prowadzący odwrócił się z uśmiechem.
- Cóż, pora zrobić miejsce dla następnego trybuta. Jak chcesz pożegnać naszych widzów?
-
Shatter:
- Jestem sama już trzy dni. Nikt nie chciał mnie zabrać - powiedziała klaczka i spuściła głowę.
MISJA
Wigilia serdeczności
Zapraszam do udziału w loterii.
Los kosztuje 40 bitów.
Loteria będzie trwać do końca misji.
Nagroda:
Odłamek z gwiazdą Twilight Sparkle.
-
Flickerman uśmiechnął się. Chyba chodziło mu o to, by zrobić łagodną minę, ale wyglądał za bardzo na podekscytowanego.
- Rozumiem. Całkowicie rozumiem. Cóż, ale niepewność chyba już ci przeszła?
Na widowni panował lekki szum, ludzie wymieniali się uwagami, ale na twarzach mieli uśmiechy.
- A powiedz mi, jaką według siebie masz szansę na zwycięstwo? - zapytał prowadzący pogodnie.
-
Shatter:
- Ale ja chcę z tobą zostać. Pozwól mi z tobą zostać. Nie będę ci przeszkadzać - powiedziała smutno klaczka i znowu zaczęła biec obok Shatter.
-
Shatter:
- Ameline ma gabinet na parterze zamku - powiedział mętnie gwardzista wpatrując się w źrebaka, który zaczął szarpać ogon Shatter. - Na pewno pani trafi.
-
Losowanie:
Numer gracza: 7 (Shatter)
Numer zadania: 49 (Adoptujesz źrebaka/dziecko)
+20 bitów
NIEPODWAŻALNY FAKT FABULARNY ON
Pod budkę przy której kuc Shatter czekał na pozwolenie na wejście do Canterlotu przybłąkała się mała klaczka. Miała jasną grzywę i krótki ogonek. Wyglądała na sierotę. Shattera odrobinę ruszyło serce, ale wiedział, że nie może jej przygarnąć. Jednak ta mała przybłęda uczepiła się go zaraz jak tylko przeszedł sprawdzanie. I nic nie dawało jej odtrącanie, w końcu się nawet rozpłakała, tak bardzo chciała mieć kogokolwiek, kto by się nią zajął, w końcu jej rodzice niedawno umarli. Cóż. Chyba Shatter musi ją teraz zabrać ze sobą
NIEPODWAŻALNY FAKT FABULARNY OFF
-
Flickerman roześmiał się.
- Tak, właśnie tak! Ciężka praca na rzecz naszego i waszego domu! Na rzecz Panem!
Tłum skwitował to aplauzem.
- Podobno rozpłakałaś się, kiedy zostało wylosowane twoje nazwisko - Flickerman przybrał nagle poważny wyraz twarzy. Jego oczy błyszczały w świetle reflektorów.
Widownia umilkła.
-
Padocholik:
- Oh, nie ma problemu. Mają państwo tydzień na doniesienie zdjęcia. Cóż. Karta zostanie odesłana do Księżniczki Celestii bądź Luny, a one podejmą decyzję, jednak może to trochę potrwać. Kiedyś ja wydawałam pozwolenia, ale z powodu nowych środków ostrożności robią to władczynie. Do czasu wydania pozwolenia proszę nie opuszczać Canterlotu. Miłego dnia.
-
Pado:
Ameline spojrzała na podmieńca lekko zaskoczona.
- Coraz więcej ich tu - mruknęła, a potem dodała głośniej - Na początek proszę wypełnić formularz.
Nazwa podmieńca -
Ewentualnie: Nowa nazwa kuca -
Wiek podmieńca -
Płeć podmieńca -
Zdolności podmieńca(wszystkie ze szczegółami) -
Wygląd podmieńca(dokładny opis z załączonym zdjęciem) -
Wygląd podmieńca pod postacią kuca(może być tylko jeden. Dokładny opis z załączonym zdjęciem) -
Czy Królowa Chrysalis wie o tym, że od teraz podmieniec tu zamieszka? TAK/NIE
Czy podmieniec został tu wysłany w jakimś konkretnym celu, jeśli tak to jakim?
Czy zamierza wrócić kiedyś do Changeii? TAK/NIEZawód jaki najprawdopodobniej zamierza objąć podmieniec -
Stan cywilny podmieńca -
Czytelny podpis -
-
Marzenie Uszatki się spełniło, zapełniła rzesze uczniów Hufflepuffu
Teraz przydzielmy...
Lunę the Moon!
Przydzieleni:
Gryffindor:-RedBalance12-Tarreth-Insomnia-Camed-Lisica-chanHufflepuff:-Celly.-Harmony-Skoda Octavia De Lya-Ukeś-Szeregowa Rainboww Dash-Littlepip-Magus-UszatkaRavenclaw:-KreeoLe-Khornel-Parabellum Edge-Burning Question-Maisha737-Cava.Slytherin:-Elizabeth Eden-Trivus-Hidoi-Arjen-Sajback Aliquam Grey VFV-Gandzia______
Twórzmy swój forumowy Hogwart! Zapraszam do zgłaszania się z prośbą o przydział!
-
Flickerman roześmiał się na cały głos. Kilka osób na widowni uśmiechnęło się lekko.
- Taka pewność siebie! To zdecydowany plus! - powiedział głośno mężczyzna, a potem nadal niesamowicie rozbawiony złapał dziewczynę za rękę.
Spojrzał jej prosto w oczy. Widać było w nich wesołe iskierki, ale czy były prawdziwe?
- Dystrykt 3 jest dystryktem technologicznym. Powiedz mi, a czy ty masz jakieś wybitne zdolności w tym kierunku? - zapytał z ciekawością. -
KOMPUTER
Zaklęcie - 2 - powiodło się
-
Cadance:
Jęknęła cicho wpatrując się w płonące półki. Tu było tyle cennych woluminów, jedynych egzemplarzy w Equestrii! Jej oczy groźnie się zmrużyły, co w połączeniu z płomieniami dało ciekawy efekt. Pierwsze co zrobiła to strumieniem wody z rogu ugasiła pożar. Z tych książek wiele już nie zostało i nie da się ich uratować, ale nie chciała by pożar przeniósł się na całą bibliotekę.
Koniec zabawy...
Wystrzeliła promień energii w kulę stworzoną przed podmieńców. W założeniu miał on spowodować jej rozpad i uniemożliwić podmieńcom ucieczkę.
-
Ira poprowadziła dziewczynę korytarzem, a potem z szeptem ,,powodzenia'' popchnęła ją na scenę.
Flickerman odwrócił się, jak tylko pojawiła się, szeroko uśmiechnięta, na scenie, jednak to ona przemówiła pierwsza.
Prowadzący roześmiał się entuzjastycznie, widownia zaczęła klaskać.
- Witam, witam. Ja również bardzo się cieszę, że mogę porozmawiać z trybutami dzień przed ich decydującym starciem. Wszystkim nam się to podoba, prawda?! - krzyknął w stronę tłumu, a ten odpowiedział mu aprobująco.
- Usiądź proszę, Blanche i powiedz mi, jak się czujesz wiedząc, że już jutro zostaniesz albo ofiarą albo łowcą?
-
Cadance:
Księżniczka warknęła cicho i wzleciała do góry starając się odlecieć jak najdalej od prujących na nią podmieńców.
Zobaczyła, że złodzieje próbują staranować gwardzistów, więc sama stanęła przed drzwiami stawiając najbardziej silną tarczę obronną na jaką ją było stać. Powinna ich przynajmniej odepchnąć.
-
Cadance:
- Tak - szepnęła, jednak zanim cokolwiek się stało rozpętał się chaos. Odskoczyła od szafy, która na nią poleciała i przybrała rozgniewany wyraz twarzy.
- Złapcie ich - powiedziała sucho, a sama lewitacją powstrzymała resztę półek, aby przestały im przeszkadzać. Teraz w bibliotece nie ruszało się nic poza dziwnymi kopiami podmieńców.
- A więc podmieńce - szepnęła Cadance.
-
Cadance:
- Wyczuwam ich tu. Szukajcie - a potem jakby ją olśniło. - Tej szafy tu wcześniej nie było - dodała z namysłem.
Shatter:
- Dobrze - powiedziała klacz urzędowym tonem. - Zdałeś. A oto twój certyfikat - podała ci jakiś kawałek papieru, wcześniej wypisując na nim twoje imię, oraz podbijając pieczęcią.
-
Ira przechwyciła chłopaka nadal z przesadnym uśmiechem przyklejonym do twarzy.
- Nie było tak źle - powiedziała swoim wysokim głosem i poprowadziła go szarym, technicznym korytarzem.
Kiedy pojawili się w schludnym beżowym pokoju na telewizorze Flickerman zapowiadał już kolejną osobę.
To wszystko szło tak szybko...
- A teraz trybutka z dystryktu 3 Blanche Moore!
Ira natychmiast pchnęła chłopaka w stronę drzwi wyjściowych, a wspomnianą dziewczynę złapała za ramię. W oczy rzuciło się to, że rudowłosa miała na prawdę duże tipsy.
____
Twój strój. Oczywiście grafika by Dżuma
-
Flickerman pokiwał z powagą głową.
- Masz całkowitą rację. Nie należy nikogo lekceważyć - potem znów się uśmiechnął - To powiedz mi jeszcze, co chcesz dodać na koniec? Nasza kochana publiczność czeka - wskazał na kolorowy tłum ludzi, który potwierdził jego słowa oklaskami.
Tak na prawdę prowadzący wydawał się w ogóle nie wzruszony żadnymi słowami jakiegokolwiek trybuta. Wizja tego, że niedługo zginą chyba go nie dotykała.
-
Cadance:
Cadance jednak była sprytna, bo miała ze sobą kartę. Włożyła ją w lekko nadszarpnięty prostokącik w drzwiach.
Na szczęście proszek go nie zniszczył i jeszcze działał. Drzwi stanęły otworem.
Komputer
Na samym końcu pomieszczenia znajdowały się trzy gablotki z książkami. Jedna książka była z czarnym kryształem na okładce. Druga z czymś w rodzaju czarnego wiru. Trzecia nie miała nic.
A teraz wybieraj.
-
Cadance:
Rzuciła proste zaklęcie, które wyważyło drzwi. No cóż, przynajmniej dla niej było proste. Wśród Kryształowych Kucyków były tylko kuce ziemskie. Natychmiast wbiegła do środka kierując się do skrzydła w którym znajdował się dział czarnej magii. Gwardia pospieszyła za nią(możecie już tam dobiegnąć(
Komputer:
Dział czarnej magii był o wiele ciemniejszy, bo nie było tu okien. Wysokie półki pełne zakurzonych książek stały pod ścianami, na środku pomieszczenia znajdował się czerwony dywan. Unosił się tu silny zapach kurzu i stęchlizny.
Problem był taki, że jedynym wyjściem stąd były metalowe drzwi, ściany były z kryształu.
[ZAPISY][GRA] Igrzyska Śmierci IV Edycja
w Luźna gra ról
Napisano
Flickerman uśmiechnął się szeroko na widok nowego trybuta.
- Zapraszam, zapraszam - powiedział entuzjastycznie wskazując na białe fotele. - No, mój drogi, jak ci się podoba w Kapitolu? - zapytał.
Ludzie na widowni wpatrywali się w chłopaka z zainteresowaniem. Żaden z nich nie zauważył, że uśmiech chłopaka jest sztuczny.
Zauważył to jednak prezydent Snow i Alicia Saveas, która chwilę potem naskrobała coś w dzienniku.