Skocz do zawartości

Elizabeth Eden

Brony
  • Zawartość

    2954
  • Rejestracja

  • Ostatnio

  • Wygrane dni

    2

Posty napisane przez Elizabeth Eden

  1. Komputer:

    - Nie jestem w stanie ci teraz tego powiedzieć - mruknęła Celestia schodząc po szarych schodach w dół. Na ścianach paliły się tutaj niebieskie pochodnie, przy wyjściu stało dwóch gwardzistów, a cele miały jako barierę powłokę magiczną. Księżniczka zamknęła cię w jednej z nich i wyszła. Były w niej tylko dwa koce, woda i chleb.

     

    Padocholik:

    Relene podeszła do Dennisa.

    - Cóż, teraz trzeba sprawdzić ile jaki ma energii i posegregować je od najmniej silnego do najbardziej silnego. O tutaj - pokazała ci pudełko z przegródkami.

  2. Komputer:

    Księżniczka Celestia powstrzymała uśmiech satysfakcji. Wstała górując nad klaczą.

    - Zanim zabiorę cię do lochów, chcę, byś powiedziała mi wszystko, ale to wszystko co wiesz o tym zamachu i o tym kto go zorganizował. Jeśli ma to związek z twoim wyjazdem, też chcę wiedzieć wszystko. Najpewniej za kilka dni odbędzie się twój proces, w którym będziesz dalej się tłumaczyła.

     

    LOSOWANIE(no jak mogłam zapomnieć :3)

    Numer gracza: 1(Magus)

    Numer zadania: 42

    KTOŚ UŻYŁ NA TOBIE DOBREJ MAGII(Na razie nie odkryjesz kto :3), DZISIAJ WSZYSTKO NA PEWNO CI SIĘ UDA!

    10 bitów i szczęście na 4 posty

  3. Padocholik:

    - Bardzo dobrze - powiedziała Relene z uśmiechem - jeszcze tylko 50.

     

    Komputer:

    Księżniczka Celestia uniosła brwi.

    - A mi się jednak wydaje inaczej, wiesz... i nie lubię, gdy się mnie kłamie.

     

    Magus:

    Uśmiechnięta klacz w fartuszku z napisem losy podaje ci karteczkę z numerem:

    6

    Wygrałeś kupon rabatowy na dwie dowolne rzeczy ze sklepów i restauracji!(dwie za darmo)

    Gratuluję! Zapraszamy ponownie!

  4. Magus:

    Prew poprawił zakurzone okulary.

    - Witaj - powiedział chrapliwie. - Spodziewam się w jakiej jesteś sprawie... usiądź, proszę.

    (Materiały zaraz do ciebie przylecą)

     

    Komputer:

    Celestia dokładnie zapamiętywała każde jej słowo, wlepiając w nią skupiony wzrok.

    - Dobrze. Powiedz mi, moja droga... gdzie się wybierałaś i w jakim celu?

  5. Margaret:

    (nie opiszę pokoju na dole:P)

     

    Złapała dziecko za przegub wbijając mu pazury, tak, że zostawiła na jej skórze ślady w trakcie półksiężyca, które chwilę potem rozjarzyły się na zielono.

    Ślady zostały, ale wyglądały zwyczajnie.

    - No, maleństwo - szepnęła cicho i zaniosła ją do holu na jeden z foteli. Będzie jej się wydawało, że po prostu przysnęła, a rozmowy nie będzie pamiętać. 

    Ale teraz już nie wyjdzie poza tereny, które im wyznaczyła. Nie bez jej zgody. Będzie czekać na przeznaczenie. Jej następnym celem był chłopczyk o wyglądzie dziewczynki.

     

    Annabelle:

    Dziewczynka siedziała wokół stert kartek w Archiwum, szukając informacji.

     

    Dochodziła godzina osiemnasta...

  6. Padocholik:
    - Mamy tutaj specjalne tkaniny i kryształki diamentów, które doskonale je oczyszczają. Najpierw włóż je tutaj, potem wsyp diamenty, włącz maszynę, a następnie wyjmij i wytrzyj specjalnymi ściereczkami - powiedziała pogodnie Relene.

    Magus/Komputer:
    Celestia była tą nowiną równie zaskoczona, co zadowolona.

    - Rozumiem. Zostawcie nas samych - Ameline też wyszła.

    Księżniczka nie rozplątała Sandy z łańcuchów, nadal spętaną posadziła ją na poduszce.

    - Czeka nas dość ciężka rozmowa - powiedziała pogodnie.

  7. Padocholik:

    - Mamy tutaj odpowiednie maszyny. Bierzesz kryształ w szczypce i wkładasz go do tej tuby - pokazała przeźroczystą tubę na stole. - a na liczniku - pokazała licznik - pokazuje ci energię. Ale najpierw trzeba je oczyścić, a to dość żmudna praca - klacz machnęła delikatnie ogonem uśmiechając się do Dennisa i mrugając. - Zacznijmy już. Tu są kryształy - otworzyła jakąś metalową paczkę.

  8. Padocholik:

    - Nie dotykamy się do gablot, póki nie dostaniemy nakazu jakiegoś badania. Przed wyjściem z laboratorium rzucamy na siebie zaklęcia sterylizujące, jeśli sam nie możesz, robi to Hilda stojąca przy drzwiach. Nie wpuszczamy tutaj osób postronnych. Nie jemy ani nie pijemy w salach, jest od tego stołówka. Stosujemy się do podstawowych zasad BHP. Używamy sterylnych kopytawic w czasie badań. Nie wynosimy nic z laboratorium bez pozwolenia, ani nic tu nie wnosimy. Nie wszczynamy kłótni. W laboratorium używamy białych kitlów - wskazała na wieszak w rogu, na którym jeden na ciebie czekał. - Myślę, że to na dziś w sumie tyle - powiedziała Relene podchodząc blisko do Dennisa. - Naszym dzisiejszym zadaniem jest oczyszczenie nowoprzybyłych kryształów i posortowanie ich według poziomu energii. Prosta robota na początek - szepnęła, uśmiechając się lekko.

     

    Shatter:

    Celestia pokręciła głową.

    - Spróbujemy o tym porozmawiać jutro, a teraz idź, bo inni czekają - stwierdziła sucho.

  9. Shatter:

    - Nie uważam, że byłbyś dobrym gwardzistą, poza tym na tę rolę przyjmujemy tylko kucyki po przynajmniej pół roku nauki - powiedziała Celestia sucho. - Myślę, że możesz już iść. W sprawie eliksiru wróć tu jutro.

    Ameline podkreśliła tekst na swojej kartce.

     

    Padocholik:

    Chemical wyszedł, a Relene uśmiechnęła się trochę uwodzicielsko.

    - Cóż, myślę, że zaczniemy od zasad bezpieczeństwa w laboratorium...

  10. Hoffner:

    Złość Chrysalis była tak silnie odczuwalna, że Lust przeszył silny ból głowy. 
    - Wydaj ją Celestii... nie należy ona już do roju, zostaje wykluczona i jej dalszy los mnie nie obchodzi...

    Padocholik:

    - Cóż, może zacznijmy od twojego miejsca pracy - powiedział Chemical i zaprowadził cię do jednego z gabinetów z boku. Była to schludna sala laboratoryjna, w gablotach były tu najróżniejsze kryształy, a na stołach leżały przyrządy służące do ich badania. Od profesjonalnych mikroskopów, po urządzenia, które pobierały z nich energię. Była tutaj już jedna klacz. Była bardzo ładna, miała blond grzywę, zielone oczy i czerwoną wstążkę na ogonie. Ubrana była w biały kitel.

    - To twoja współpracowniczka, Relene Rain.

    Relene uśmiechnęła się do Dennisa uroczo.

    - Będzie dzisiaj ona prowadziła twoją lekcję BHP i zaznajamiała z zasadami.

  11. Shatter:

    Celestia podparła głowę kopytem i westchnęła. Nie powiedział nic, do czego nie doszli by sami. 

    - Cóż, rozumiem. Opowiedz mi, jak ci się wiedzie w Equestrii? - zapytała jeszcze, a Ameline poprawiła okulary.

     

    Padocholik:

    Crispy, klacz jednorożca, która zastępowała dziś Ameline sprowadziła cię do drzwi. Otworzyła je kopytem i wprowadziła do środka. Dzisiaj było tutaj kilka kucy. Chemical podszedł do ciebie zaraz, jak tylko cię zobaczył.

  12. Margaret:

    Kobieta wstała, a lekko otumanionej dziewczynce wydawała się bardzo wysoka. Podeszła do niej powoli i przykucnęła.

    Grace czuła się coraz gorzej i słabej. Prawie mdlała.

    - Spokojnie, maleństwo. Nic ci się nie stanie - powiedziała już chłodniej Margaret. - Nawet nie będziesz nic pamiętać. 

    Wyjęła jedną z książek z biblioteczki za biurkiem, co spowodowało otworzenie się przejścia prowadzącego do tego samego miejsca, co tajemnicze drzwi.

     

    Kiedy dziewczynka całkiem zemdlała, Margaret wzięła ją na ręce i zniosła na dół.

     

    (Nic ci nie będzie :3. Jeszcze dziś obudzisz się w łóżeczku)

×
×
  • Utwórz nowe...