-
Zawartość
2954 -
Rejestracja
-
Ostatnio
-
Wygrane dni
2
Posty napisane przez Elizabeth Eden
-
-
- Nie ważne - powiedziała Elizabeth wymijająco. - Ugh, dlaczego ta chabeta musi być taka niewygodna?
-
Elizabeth spojrzała na ciebie ze zdziwieniem, ale nie dopytywała się. Wyszliście na dwór.
- Dobrze. Testy wyszły w miarę pozytywnie, jednak jest kilka ciekawych efektów ubocznych i nadal nie wiemy, czy wirus jest stały...
-
- Nic się nie stało, praktycznie chwilę temu skończyłam. Do widzenia, Klaro - powiedziała, a ta odpowiedziała jej tym samym. Wyszliście do holu.
- Jak tam dzień? - zapytała Elizabeth pogodnie.
-
Elizabeth rozmawiała beztrosko z Klarą na temat eksperymentów. No i zastanawiała się gdzie jest Thomas. I nad czymś jeszcze...
-
Elizabeth po skończeniu testów, które wypadły dobrze, ale nie idealnie wyszła do Pokoju dla Pracowników napić się kawy i coś zjeść.
Potem dołączyła do niej Klara.
-
- Miło by było, ta chabeta nie jest taka zła... w sumie, a nie chcę iść na nogach - powiedziała.
-
- No właśnie wiem i nie mogę się doczekać dzisiejszych testów - Obiekt przewrócił oczami i skrzyżował ręce. Wyglądało to śmiesznie, bo znowu przybrał postać Thomasa. - Zaraz pewnie przyjdą Klara i Michael, możesz już iść - pocałowała cię w policzek.
-
- To co z tym - machnęła ręką na Obiekt. - To był mężczyzna, skazany na karę śmierci za liczne gwałty. Kupiliśmy go - powiedziała. - Chociaż na pewno ma efekty uboczne, ale jak na razie wszystko jest w fazie testów.
-
Elizabeth uśmiechnęła się krzywo.
- Jestem tu tylko zrobić kilka notatek i coś zabrać - powiedziała. - Potem dojdą Klara i Michael i będziemy to badać, a ty już będziesz mógł iść. Po prostu stwierdziłam, że miło byłoby gdybyś wiedział - Obiekt w tym momencie przybrał powierzchowny wygląda Elizabeth i zaczął spacerować po klatce. - Jestem tylko ciekawa, czy ten wirus zagnieździ się na zawsze w niej, czy będziemy mogli się nim zarazić...
-
- Stwór, stwór, zobacz - powiedziała.
Klara wstała z ziemi, chwilę na ciebie patrzyła, a potem ni stąd ni zowąd zobaczyłeś samego siebie w tej klatce. Coś co wyglądało jak twoje lustrzane odbicie pomachało do ciebie.
-
Elizabeth zaprowadziła cię w jedne z drzwi po prawej, potem długim korytarzem, do jednych jedynych drzwi na końcu. Było to całkiem białe pomieszczenie, przy ścianach stały szafki i dziwne urządzenia, a na samym środku była jakby przeźroczysta klatka. Siedziała w niej Klara, patrząc na swoje dłonie.
-
- Nie, powiedziałam po prostu, że jestem w ciąży, nie wnikała w szczegóły. O. Jesteśmy - winda dojechała. Wyszliście w mrocznej hali.
-
- Nie. Po prostu myślę - odpowiedziała.
(Zw. Idę obierać ziemniaki ;p)
-
Elizabeth wsiadła do windy, za pomocą karty odblokowała guzik poziomu A, kliknęła go i oparła się o ścianę, patrząc na ciebie zza przymrużonych oczu.
-
Elizabeth dopiła kawę i wstała.
- Zależy, czasem jest spokojny, ale jak się zdenerwuje... jakie ma zdolności? Całkowita powierzchowna mutacja - a po chwili dodała. - czyli może przybierać różne postacie. Ale tylko ludzi, w kwiatka się nie zamieni - dodała, uśmiechając się krzywo. - Idziesz?
-
- Tak - powiedziała Elizabeth. - Jest to o tyle niezwykłe, że tych zdolności z zewnątrz w ogóle nie widać - dodała.
-
- Klara i Michael stworzyli wirusa. Zbadałam go i jeszcze podałam Obiektowi. Ten Obiekt jest teraz... wyjątkowy - powiedziała.
-
Elizabeth uśmiechnęła się krzywo i powiedziała:
- Nie, Piramisiem zajmuje się Klara, jak go stworzyła to ma go okiełznać - powiedziała.
-
Elizabeth zrobiła dwie kawy i tosta. Usiadła obok ciebie na sofie i westchnęła.
- Dzisiaj będzie dość trudno - powiedziała.
-
- Możesz pomóc mi dzisiaj na poziomie A, jeśli chcesz - powiedziała odwracając się. - Ale chodź na razie na śniadanie - weszła do pokoju dla pracowników.
-
- Być może - powiedziała Elizabeth wymijająco, choć tak na prawdę jazda nie podobała jej się ani trochę. Ruszyła w stronę laboratorium.
-
Elizabeth złapała się mocno Thomasa i zmarszczyła brwi.
- No, jestem - powiedziała.
-
- Tak - powiedziała Elizabeth i spojrzała niepewnie na konia, ale się nie ruszyła.
- Jak się na to wsiada, ale tak, żeby mnie nie zabiło? - zapytała.
-
- Oczywiście, że w laboratorium - powiedziała Elizabeth podchodząc do drzwi. - Ogarnij się, ja idę się uczesać i przygotować, a potem poczekam koło tej chabety - dodała i wyszła.
World of TCB [Gra]
w Archiwum
Napisano · Edytowano przez Elizabeth Eden
- Taa... - powiedziała cicho Elizabeth i weszła na ganek. Wstukała kod i weszła do domu, a potem do salonu.
- Tak w ogóle chyba powinniśmy zastanowić się nad imionami dla dzieci. Storm i Alexander - powiedziała nagle. - Cieszę, się, że doszliśmy do porozumienia, idę zrobić kawę.