-
Zawartość
2954 -
Rejestracja
-
Ostatnio
-
Wygrane dni
2
Posty napisane przez Elizabeth Eden
-
-
Julia z włosami niczym sowie gniazdo przywitała was lekkim skinięciem głowy i zaprowadziła do jednej z sal na poziomie F, gdzie w pomieszczeniu znajdował się widziany już przez Thomasa Obiekt-Sowa. Stał w klatce.
- Dzisiaj będzie przenoszony do Ameryki, ale wymaga pewnych.... cóż. Chodźcie - powiedziała.
-
Farma:
Na piętrze w jakiejś sypialni była mapa świata. Świata, nie tych terenów, ale zawsze coś. Zresztą i tak nie wiecie, gdzie jesteście.
-
Magus:
Czerwona Królowa tylko wzruszyła ramionami. Nadal siedziała w tej niewygodnej pozycji.
-
Farma:
W farmie na piętrze rzeczywiście w sypialni znajdowały się typowe wiejskie ciuchy.
Czerwona Królowa westchnęła, trochę chrapliwie.
- Mama mnie nie zechce, nie jestem normalna - powiedziała.
W stodole farmy były dwie siekiery.
-
- Ale ja mam mamę, to siostra Alicii, a ja nie wiem gdzie ona jest. Alicia jej powiedziała, że ja nie żyje. Ona nie wie, że ja żyje. Ja nie wiem, gdzie kiedyś mieszkałam - mówiła.
-
Mutanty na farmie:
Czerwona Królowa wzruszyła ramionami.
- Nie mam gdzie iść - mówiła całkiem płynnie i nie chrapliwie, co mogło wywołać zdziwienie. Brzmiała jak zwykła dziewczynka. - Nie wiem gdzie mogę iść, nie znam tego świata.
-
Magus:
W środku chata była zakurzona i zatęchła.
Pomieszczeniem do którego weszliście był hol. Była tu lampa naftowa i kilka półek. Podłoga i ściany były drewniane.
W jednej z szuflad było kilka ołówków i kartek.
Na szczycie schodów siedziała Czerwona Królowa, podpierając smętnie brodę na rękach.
-
Magus:
Traktor był koloru jasnej zieleni. W środku prócz klucza była też paczka papierosów.
-
- Dobrze, ja zjem później, już idę. Pa - powiedziała cicho, pocałowała cię w policzek i zbiegła po schodach kierując się do windy.
-
- Nas? - zapytała Elizabeth zaskoczona. - Ja dzisiaj na poziomie A pracuję z Klarą, ty z Aleksandrem będziecie pracować z Julią nad obiektem dość agresywnym, ale nie za bardzo - wstała.
-
Elizabeth obudziła się, ubrała i lekko trąciła ramię Thomasa.
- Wstawaj. Wiesz ile ja mam dzisiaj pracy na poziomie A? - zapytała z uśmiechem.
-
No czyli Eliza z tobą zasnęła i tak dalej i tak dalej...
Aurora zaczynała nocną zmianę i ze średnim zainteresowaniem wpatrywała się w niebo za oknem swojego gabinetu.
(Matalos - ja was już wypuściłam jakieś trzydzieści stron temu
)
-
- To wspaniale - mruknęła Eliza. - Chodźmy już spać - powiedział nagle i złapała cię za rękę.
-
- Oprócz tego, że Klara znowu dostała obsesji i codziennie zagląda do Piramisia, a mnie ciągle męczy Ameryka, to chyba nic - uśmiechnęła się do ciebie lekko.
-
- Tak, rzeczywiście. Tak mnie to martwi - mruknęła przytulając się do ciebie. - Mam nadzieję, że nie będzie rozpowiadał na prawo i lewo co się tu dzieje, bo autentycznie ucierpi - upiła łyk kawy.
-
Elizabeth zrobiła dwa cappuccino i postawiła na stoliku. Jednak teraz dla odmiany zamiast na kanapie usiadła ci na kolanach.
Cóż, można i tak.
-
Elizabeth też się do ciebie uśmiechnęła.
- Chodź na kawę - wzięła cię za rękę.
-
W holu spotkałeś Elizabeth, wysłała dość krzywy uśmiech Aleksandrowi, a sama potrząsając jasnymi włosami objęła Thomasa.
- Rozumiem, że dzisiaj śpisz tutaj? Jak chciałeś.
-
W sali stała Kamila.
- Włożymy go na dzisiejszy wieczór do komory. Musi w niej spędzić noc, ale nie będzie go bolało - wzięła Obiekt za rękę i zaprowadziła tam. Dziewczynka nie stawiała oporu, była obojętna. - Cóż, na razie możecie iść, chłopcy, jutro się zobaczy, Julia ma w planach coś dziwnego i jak się Denice nie poprawi to jej pomożecie - uśmiechnęła się.
-
Stworzenie poszło za wami, wyszczerzyło się do was ukazując trochę przydługie zęby. Dziwnie do was charczało, jakby prowadziło z wami rozmowę. Cóż.
-
Stworzenie znowu syknęło i wyrwało ci ścierkę z ręki z ogromną siłą. Potem podrzuciło ją do góry, a Kamila ją złapała.
- Tak, wspaniale - była na prawdę zadowolona. - Cóż, zabierzcie Obiekt do sali na przeciwko - powiedziała i wyszła.
No łatwo jej mówić.
-
Obiekt spojrzał na was zmrużonymi oczami i lekko podniósł brodę do góry. Wydał z siebie syk, a potem podszedł do Aleksandra i wyciągnął rękę z pazurami o długości czterech centymetrów.
-
Kamila skończyła wstrzykiwanie płynu, a Obiekt syknął i szarpnął ręką z taką siłą, że o mało się nie wyrwał.
- Uspokój się - warknęła Kamila. - Cóż, teraz będę musiała coś sprawdzić - wyszła na chwilę, a potem wróciła.
- Proszę - dała Aleksandrowi i Thomasowi po dwa małe pudełka. Ot, takie, bez zapachu, nijakie.
- Znajdują się w nim ścierki nasączone zapachem dla nas niewyczuwalnym - powiedziała Kamila. - Obiekt ma wziąć tą, której zapach jest najmniej intensywny. Nie jesteśmy pewni, czy jego węch też jest dopracowany więc. Stójcie tu - wypuściła Obiekt, który spojrzał na was dwukolorowymi oczami.
-
Kamila z lekkim uśmiechem weszła do sali. Spryskała rękę Obiektu jakimś płynem, a potem obwiązała mu rękę jakimś dziwnym szarym paskiem.
- Aleksander, dociskaj ten pasek - powiedziała i nakłuła igłą skórę pod paskiem.
(Chyba będzie tylko jedno badanie dziś, bo jakoś wolno to idzie ;p)
[Zapisy/Gra] Laboratorium (Human)
w Archiwum
Napisano
Czerwona Królowa stała na samej górze schodów.
- Na górze jest mapa świata - powiedziała płynnie i normalnie. - A ja mniej więcej wiem, gdzie jesteśmy. Ciocia Alicia mi kiedyś pokazała - zeskoczyła ze schodów.