-
Zawartość
2954 -
Rejestracja
-
Ostatnio
-
Wygrane dni
2
Posty napisane przez Elizabeth Eden
-
-
- Ja nie mam czasu, ty nie masz czasu, wszyscy nie mamy czasu - wymruczała. - Mam ochotę na arbuza, ciekawe czy jest jakiś w kuchni - powiedział nagle i wstała, wychodząc.
-
- Oddam go bądź ją mojej mamie, mieszkającej we Wrocławiu. Moja matka to nauczycielka, a ojciec pracuje dorywczo jako pilot, będzie dobrze - mruknęła.
Aurora spojrzał na policjantów, a jej usta ułożyły się w lekko komiczne ,,O''.
- Dobrze - powiedziała nadzwyczaj spokojnie i wpuściła ludzi. Ale wyłączono na razie z obiegu windę.
-
Farma:
Czerwona Królowa stała chwilę w miejscu, a potem zamieniła się w mgiełkę, zawładnęła helikopterem, wywaliła z niego likwidatorów, a potem wylądowała, drzwi same się otworzyły.
- Wsia...wsiadać - powrócił dawny styl mówienia.
Na razie tyle, ale jeszcze będzie zabaw dużo. A helikopterów w labo też jest dużo.
-
- Bardzo pewna - powiedziała Elizabeth, teraz na ciebie patrząc i podpierając głowę na rękach. - Zastanawiam się, czy odesłać dziecko mojej matce, czy zamienić w Obiekta. Hm. Chyba lepiej odesłać - mruknęła.
-
- Sen? Wtedy kiedy zemdlałeś, jak powiedziałam ci, że jestem w ciąży? - zapytała ironicznie i znowu się odwróciła.
-
Elizabeth siedziała w swoim gabinecie i piła kawę, patrząc za okno. I myśląc.
-
Elizabeth stała chwilę zdziwiona, a potem wzruszyła ramionami i wyszła. W końcu się obudzi.
Poszła do swojego gabinetu.
-
- Jestem w ciąży - powiedziała po prostu i usiadła ze swoją kawą przy stoliku. Wyglądała jak ostoja spokoju. Na zewnątrz.
-
(Nie. Nie OP. Dałam mu ten helikopter)
Czerwona Królowa patrzyła z otwartymi ustami na helikopter. Jest w nim prąd?(To pytanie retoryczne)
-
- Ah, wiesz. Ciekawy dzień, Klara prawie wypuściła Piramisia przypadkiem, Michael trochę pobawił się z Arią, jestem w ciąży, Kamila dzisiaj też odsyła Obiekt ze skrzydłami. A tobie jak minął dzień? - zapytała pogodnie.
-
Farma:
- Mogę go przyspieszyć dopiero w czasie jazdy, gdy będzie odpalony - powiedziała Czerwona Królowa. - Oj - powiedziała jeszcze patrząc na likwidatorów.
-
Elizabeth wślizgnęła się za Aleksandrem do pokoju dla pracowników.
- No witaj - powiedziała cierpko do Thomasa i zrobiła sobie kawę.
-
Czerwona Królowa nie zareagowała na zaczepkę Feuer'a.
- Nie mogę, musiałbym w was wsiąknąć, a kontakt dłuższy niż sekunda ze mną w tej wersji was zabije. Wywołanie spięcia powinno potrwać około trzy. To za dużo - dodała.
-
Farma:
Czerwona Królowa spojrzał na ciebie (Feuera)całkiem czarnymi, pozbawionymi białek oczami i wzruszyła ramionami. Potem spojrzała na Rage'a.
- Macie w sobie chipy. Pod łopatką - powiedziała. - Namierzają was jak na GPS.
-
Farma:
Czerwona Królowa wstała.
- Mimo wszystko uważam, że w czasie jazdy będę mogła to przyspieszyć. Jak fajnie się płynnie mówi - uśmiechnęła się. - Z powodu ciągłego połowicznego przebywania w przewodach laboratorium nie mogłam się nigdy wysłowić. To było irytujące.
-
- Zostawcie go tutaj, Piotr i ten drugi po niego przyjdą - wymruczała jakby sama do siebie Julia.
Mieliście już wolne. Cóż, szybko poszło.
-
Julia wbiła strzykawkę, a stworzenie powoli uspokajało się, aż zasnęło.
- Połóżcie Obiekt na ziemi, owiniecie go specjalną tkaniną, która go zabezpieczy, ale uważajcie na skrzydła i zróbcie to tak, że zostawić twarz, nie może się udusić - wręcz warknęła i wyciągnęła z szuflady dziwną, lśniącą tkaninę podając ją wam.
-
Farma:
W stodole był zapasowy silnik, jakieś widły, kilka nożyków stolarskich, dość dużo drewna i kluczyki od traktora.
-
- Tak, jak najbardziej, ale mocno. Uśpię go i kontynuujemy jeszcze kilka... zabiegów - mruknęła podchodząc do Obiektu Sowy ze strzykawką. Obiekt zaczął się gwałtownie wyrywać, a silny był. Na prawdę.
-
Farma:
Królowa zmarszczyła brwi i zamieniła się w czerwoną mgiełkę, znikając w traktorze. Po chwili nagle wypadła z niego w swojej materialnej formie, upadając do tyłu na plecy.
- Nie ma - jęknęła.
Padocholik:
Dostałeś 20 nowych likwidatorów i taki helikopter:
-
Farma:
- Musi mieć elektryczność. Jeśli jest całkiem spalinowy, to go nie odpalę - powiedziała, przechylając głowę.
-
Farma
- A posiada elektryczność? - zapytała schodząc ze schodów, jej czerwona ręka, mimo, że materialna wyglądała teraz jak mgiełka.
Padocholik:
Masz lokalizator, wiesz, że są na farmie ;p.
-
- Całkowita pustynia i pustka, stan Nevada Ameryki Północnej, około trzysta dziesięć kilometrów od miasta Carson City. Cokolwiek to znaczy - dodała.
(Jak walnęłam gafę, to sorry, ale nie na tym się skupiam ;p)
-
- Najpierw trzeba zabezpieczyć pazury - podała wam jakieś dziwne bandaże, ale jakby zimne i gumowe - ona ich nie przetnie. No. Do roboty, każdy pazur osobno - otworzyła klatkę, a sama zaczęła przygotowywać jakiś specyfik.
World of TCB [Gra]
w Archiwum
Napisano
Na ścianie wisiał, ale rozkład górnych pomieszczeń. Przy windzie zaznaczone było - zejście do piwnicy.
Ehehe.
Elizabeth obczaiła arbuza, ale wtedy zobaczyła policjantów i podeszła do nich niczym wściekła kobra, ale szybko się uspokoiła.
- O co chodzi?