Skocz do zawartości

Hoffner

Brony
  • Zawartość

    1771
  • Rejestracja

  • Ostatnio

Wszystko napisane przez Hoffner

  1. Wyczułem kroki tego monstrum odwróciłem się do niego patrząc spokojnie w środku byłem przerażony. Nie drgnąłem więcej by go przypadkiem nie sprowokować. Teraz miałem szanse przyjrzeć mu się z bliska... [opis dokładny proszę...]
  2. Obudziły mnie czyjeś kroki. Spojrzałem przez szybę. On nadal tam stał. Trzasnąłem w szybę z całej siły. Jak zwykle przeszedł przeze mnie ładunek elektryczny odrzucając do tyłu. Usiadłem pod ścianą chyba czekał mnie kolejny wolny dzień. I co ja mam robić? Podniosłem dłonie zacząłem je oglądać. Ostre szpony, ręce fascynacja nimi i naszła mnie dziwna myśl. A gdyby to wszystko skończyć już w tej chwili? Nawet tego nie poczuje...
  3. On stał tam cały dzień bez ruchu. Stał na warcie patrząc się przed siebie. Nogi mu nie ścierpły. Nie poprawił sobie pozycji. Strażnik idealny... Szczęka mi do ziemi opadła gdy zobaczyłem rudego zwierza którego wniósł do pomieszczenia trzymając go jedną ręką. Niewiarygodne... Obmyślałem czy da się uciec. Odpowiedz brzmiała; "Już nie." Nie znam pomieszczeń ani gdzie jestem. Zabić naukowców, zamknąć ich, unieruchomić. To nie był raczej problem. Tylko jak walczyć z czymś takim? Zjadłem kolacje i poszedłem w kącie spać. Po mojej głowie chodził ten stwór. Nieważne jak próbowałem go zaciukać zawsze ginąłem.
  4. Hoffner

    World of TCB [Gra]

    [imperium Gryfów, Stolica] Twilight Sparkle siedziała w przydzielonym pokoju gdy poczuła falę energii. - Stało się - powiedziała na głos patrząc przez okno. Wzięła kartkę papieru pisząc list z wytłumaczeniami, gdy do jej pomieszczenia wbiły gryfy celujące do niej z karabinów. Automatycznie skupiła magię teleportując się na ślepo gdziekolwiek wyżej. Znalazła się na baszcie. Dźwięk zaklęcia został jednak usłyszany przez kolejnych strażników. Strzelili do niej za próbę ucieczki. Uskoczyła dostając w skrzydło i w tylną nogę. Zaczęła spadać z urwiska głową w dół. Widziała zbliżające się skały. Załadowała zaklęcie podróży wymiarowej i ruszyła przetartym szlakiem przez Lustię na ziemię. [Equestria] Lustia spadła z fotela rozdzielając się na dwie siostry co w tej chwili leżały nieprzytomne na podłodze w dziwnych pozycjach. Po ich ciałach przechodziły wyładowania energii. [Ziemia] Ludzie powoli się uspokajają i zaczynają myśleć co się dzieje. Pojawiają się teorię spiskowe. Jedni mówią Rosjanie inni amerykanie są temu winni. Rządy czekają na sprawdzone informację. [Polska] Pochód wojsk rosyjskich zatrzymał się. [uSA] Przeczesując satelitami ziemie trafiają na nowy ląd. Myślą co mają zrobić dodatkowo kontaktują się z ruskimi. [Elizabeth Eden] Dostajesz ogólny zarys informacji jak to wygląda łącznie ze zdjęciami.
  5. Hoffner

    World of TCB [Gra]

    [Equestria] Nastąpiła największa teleportacja w historii magii. Lustia po zgromadzeniu odpowiedniego ładunku energii przeniosła kraj między wymiarami kierując się przeczuciem. Nie wiedziała gdzie ich wyrzuci zaklęcie. Leciała po przez nieznane z zasłoniętymi oczami. Wszyscy są oszołomieni zdarzeniem. Mają mdłości itp. [Ziemia] Potężny impuls elektromagnetyczny spalił niezabezpieczony sprzęt przed tym zjawiskiem. Nikt nie wie co się stało. Powstało zamieszanie na całym świecie. [Połączenie] Nowy kontynent odrobinie mniejszy od Australii, więc można było go w sumie nazwać go wyspą Equestrią, otoczona barierą połyskującą w świetle dnia, usadowiła się na samym środku Północnego Atlantyku. //Tak wiem zwykle jest to południowy...
  6. Jak zapaliły się światła automatycznie otworzyłem oczy. Rozciągnąłem się na ile to było możliwe. Po czym poczułem delikatne drgania podłoża. - Co do... - Wyjrzałem przez szybę. Demonica przyprowadziła kolejną bestię tylko ta było po jej stronię. Był ogromny i na pewno nie łatwym zawodnikiem. Metalowy hełm zakrywał mu twarz. Nie widziałem jego oczu. Był dziwny nawet na tle tego co już widziałem. Przerażał mnie. Czułem respekt przed nim.
  7. Hoffner

    World of TCB [Gra]

    // Nie ma mnie... wrócę wieczorem.
  8. Hoffner

    World of TCB [Gra]

    [Equestria] Lustia po oddzieleniu całego państwa od fundamentów wystrzeliła promień w tarczę. Cała objętość bańki była od zewnątrz wypełniana białą energią w dość szybkim tempie. [Polska] Armia Rosyjska systematycznie zajmowała kolejne tereny ze wschodu. Była już 200 km od Warszawy i znikąd nie było widać pomocy czy wsparcia z zewnątrz. [solina] Nadleciały 3 wrogie myśliwce wystrzeliwując parę rakiet kumulacyjnych w nowe pojazdy.
  9. Usiadłem w kącie zjadłem papkę i zacząłem rozmyślać nad tym co się dzisiaj stało. Nad tym co mnie czeka w najbliższym czasie. Spojrzałem na metalowe ściany wiecznie takie same. Kiedyś próbowałem je sforsować ale ta warstwa materiału nie podda się za mojego życia. Ległem na koc i z moich oczu poleciały łzy. Cicho łkałem rozpaczając nad swoim losem. Nigdy wcześniej się to nie zdarzyło. Taki stan utrzymał się dopóki nie zasnąłem.
  10. - Powiedz temu na dole by nie hałasował. - Tupnąłem nogą zły przypominając co się działo ostatnio.
  11. - Oczy. - Puknąłem się parę razy w skroń. - Takie mają koty biegające po ulicach - stwierdziłem pewnie. Wiedziałem prze że koty albo mają okrągłe lub pionowe źrenice...
  12. - Trochę tak... - potwierdziłem patrząc na małą. W głowie miałem już widok co się stanie jak ją straci... Płacz i rozpacz... Tu nie można się przywiązywać... Schyliłem się podchodząc bliżej by mała mogła się dokładnie przyjrzeć mojemu wzrokowi.
  13. - To było ciekawe zagranie - powiedziałem jakby już po zajściu odbicia kotka. Śmiałem się pod nosem co rzadko się działo. Zwykle nie odczuwałem radości a dziś był pierwszy taki dzień od nawet nie pamiętam od kiedy...
  14. Poszedłem za tą która wydawała się aniołem w tym miejscu prowadziła ze sobą małą dziewczynkę co faktycznie miała skrzydła ale nie proporcjonalne do wielkości jej ciała. Były za duże ale wyglądała w nich słodko. Laborantka znowu dała mi cukierka wziąłem bez najmniejszego oporu. Był pomarańczowy. Ona była dobra tylko ciekawe jak długo taka będzie? Trzymałem ranę wacikiem ale przesiąkł już krwią.
  15. Hoffner

    World of TCB [Gra]

    [Equestria, świątynia Przesilenia, Góra Canterlot] Lustia stała przed tronem emanując non stop energią która oświetlała całe pomieszczenie. Myślała jeszcze chwile czy wszystko się na pewno uda gdy jej biologiczny zegar powiedział jej że już czas. Zasiadła na fotelu odchylając się do tyłu. Wpuściła w niego energie. Słup światła wystrzelił oświetlając niebo. Po pomieszczeniu zaczęło biec wiele białych linii krzyżujących się wszelaki uporządkowany sposób. Najwięcej ich jednak było pomiędzy Alikornem a sztucznym słońcem. [EQ] Ziemia się zatrzęsła.
  16. Syknąłem lekko jak poczułem ukłucie. Nabrałem powietrza trzymając je w płucach z całego tego bólu. Specjalnie to robiła bym mógł go zakosztować jak najwięcej. Byłem za dumny by wypuścić choć łzę. W mych oczach widać było tylko nienawiść do oprawczyni. Zresztą nie po raz pierwszy...
  17. - Coś nowego, ale nie zmienia to faktu że byłaś durna. Mogłaś zginąć... - prychnąłem odwracając się w jej stronę ukradkiem.
  18. Wstałem już bez słowa sprzeciwu idąc przed siebie jak skazaniec. Wolnym ale pewnym krokiem.
  19. - Bólu znam dość... Ciężko mnie już zaskoczyć... - myślałem na głos. - Pójdę bo mnie stąd wyniesiesz choćby na plecach więc i tak się tam znajdę się na stole czy gdzie tam sobie zażyczą... - Spojrzałem na nią patrząc od dołu na jej kształty.
  20. - Twoja wola - stwierdziłem wzruszając ramionami i siadając pod ścianą. Czułem się tam po prostu bezpieczniej.
  21. - Rosną i je obcinają co jakiś czas po tym jak mnie uśpią lub nie mogę się ruszyć po torturach - powiedziałem zły próbując zabrać dłoń.
  22. - Zawieszenie broni - podałem jej dłoń tak by poczuła co mam zamiast paznokci.
  23. Nie zwlekając chwili dłużej wcisnąłem go sobie do buzi bojąc się że mi go zabierze. Rozpłynąłem się gdy poczułem jego cytrynowy kwaśny smak. To było nieziemskie. Przecząc swojemu zdrowemu rozsądkowi postanowiłem jej zaufać. Jak zdradzi to zapłacę odpowiednią cenę. - Nie będzie rażenia prądem? - spytałem z lękiem.
  24. Zadrżałem pod jej dotykiem. Zawsze igły, skalpeli i inne narzędzia do wymyślnego zadawania bólu by przysłużyć się nauce... Gdy zobaczyłem w jej dłoni cukierka oniemiałem z wrażenia. Nie pamiętałem innego smaku poza tym z białej papki co nas nią karmili. Instynktownie wyciągnąłem w jego stronę rękę. Byłem nim zahipnotyzowany...
  25. Ufać nie ufać by przypadkiem nie wbiła noża w plecy. Zawsze był paralizator, igła czy cokolwiek czym mogli mnie unieruchomić. To ma być jakiś nowy test? Zawahałem się. Obróciłem wzrok. Zacisnąłem pięści. Za nią znajdowało się wyjście. Ryzykować ucieczkę czy pójść dobrowolnie z nią? Zaskoczyła mnie tym wszystkim rozbijając dotychczasowy schemat. Była otwarta jak nikt przez ostanie pięć lat... Tacy właśnie byli na początku... - Nie - powiedziałem dobitnie odtrącając szybkim ruchem jej dłoń chowając przy tym szpony by przypadkiem jej nie zranić. Od razu po tym przyjąłem pozycje obronną czekając na karę.
×
×
  • Utwórz nowe...