Skocz do zawartości

Rebon Alchemist

Brony
  • Zawartość

    366
  • Rejestracja

  • Ostatnio

Wszystko napisane przez Rebon Alchemist

  1. Alchemika zdziwiła propozycja Thermala. Nie zamierzał się jednak kłócić, bo, wiedział, że każda dobra broń mu się przyda: - Jeśli zrobimy tak jak mówisz, to oręż nie będzie nosić miana Złodzieja Dusz, ale skoro nie podejmiesz się go to nie mam wyboru tylko pod warunkiem, że użyję Alchemii by go wzmocnić a nie magii. Po prostu nie chcę walczyć czymś na czym się kompletnie nie znam. Może i byłem jednorożcem ale na magię nie poświęciłem nawet minuty. Wiedz jednak jedno, otóż Złodzieja miałem używać tylko przeciw podmieńcom, które nie zasługują na nic innego, oprócz męki i tortur. Śmierć to dla nich przyjemność w porównaniu do tego co chciałbym im zrobić. Na twarzy Alchemika pojawiła się rządzą zła, której doświadczył wiele razy. Po chwili jednak uspokoił się i uśmiechnął. - A wracając, to co zgadzasz się? Powiedział normalnym i spokojnym głosem. W głębi jednak tłumił chęć zabijania.
  2. Alchemik otworzył notes na stronie z projektem Złodzieja Dusz pokazując go Thermalowi. - Jest to miecz jedynego Alchemika-Kowala który stworzył tę niezwykłą broń. Oręż miał ogromną moc którą tylko Alchemik potrafi wykorzystać. Złodziej Dusz jak sama nazwa wskazuje pożera dusze pokonanych nim przeciwników dzięki czemu staje się lżejszy ostrzejszy a jego klinga przybiera czarną barwę. Nie posiadam umiejętności potrzebnych do stworzenia go a transmutacją nic nie zrobię. Najpierw trzeba go wykuć a potem naładować Alchemią. I tu właśnie potrzebna mi twoja pomoc, gdyż posiadasz umiejętności kowala. Od razu mówię, że wykucie go to łatwizna dla każdego kowala, niestety potem zaczynają się schody przy ładowaniu. To jak pomożesz mi? Alchemik po tych słowach zwrócił się do MT: - Nie znam się na technice. Moja przyjaciółka tworzy takie mechaniczne protezy i właśnie ona mi je zrobiła. Są bardzo wytrzymałe i częściowo odporne na magię. Przydają się w walce, bo mam w protezie więcej siły niż w mojej ręce czy nodze. Ogólnie dobrze mi z nimi ale przez nie inni uważają mnie za potwora, ale przywykłem do krzyków, lamentów i wyzwisk. Takie jest życie Stalowego Alchemika. Rebon uśmiechnął się, dalej pokazując projekt Thermalowi.
  3. - Po pierwsze, Alchemia to nie magia, tylko sztuka manipulowania materią, po drugie, gdy tworzę miecz za pomocą transmutacji mogę zadbać o najmniejszy szczegół. Wierz mi lub nie ale gdybym posiadał pewne materiały to mógłbym stworzyć oręż tak doskonały, że najlepszy kowal świata nigdy by nie pomyślał, że zrobiono go bez narzędzi. Mówiąc krócej Alchemia łączy wszystkie umiejętności w jedną doskonałą. To tak jakbyś miał boską moc ale oczywiście trzeba mieć umiar i przestrzegać zasad. W przeciwnym wypadku dzieją się takie rzeczy jak utrata kończyny, organu, żadko zamiana ciała a w najgorszym przypadku śmierć. Alchemik zatrzymał się na chwilę by złapać oddech. Po chwili znów rzekł: - Ale takie rzeczy dzieją się jak przeprowadza się transmutację na żywym organizmie albo jeśli chce się kogoś wskrzesić, co jest niemożliwe... Zaraz zaraz czy ty jesteś synem kowala? Jeśli tak to jest pewna rzecz w której potrzebuję twojej pomocy.
  4. - Alchemia polega na tworzeniu jakiegoś przedmiotu z innego, nie zmieniając przy tym tworzywa z którego został wykonamy. Na przykład z żelaznego prętu mogę stworzyć miecz. Odpowiedział do Thermala na zadane pytanie. Jednak po chwili znów rzekł: - To się nazywa transmutacja. Po czym wrócił do czytania notatek.
  5. - Ci magicy... - Westchnął Stalowy - jeden lepszy od drugiego a potem okazuje się, że żaden nic nie potrafi... Po tych słowach wyjął ponownie notes i pogrążył się w lekturze.
  6. - To się w końcu zamieni w rzeźnię... Powiedział Rebon na wszystkie wydarzenia które miały miejsce przed chwilą. Nie zamierzał interweniować do póki ktoś go o to nie poprosił lub jeśli sytuacja będzie tego wymagać. W głębi siebie liczył na to, żeby nic takiego nie miało miejsca.
  7. Alchemik uśmiechnął się po czym rzekł: - Zawsze byłem sam i już się przyzwyczaiłem. Z resztą nie zamierzam się tym przejmować
  8. Alchemik chwilę się zastanawiał po czym odpowiedział na pytanie Ruby: - Nazywam sie Rebon i jestem Alchemikiem. Może to być dziwne ale byłem jeszcze niedawno kucem tak jak tutaj wszyscy. Po prostu złamałem tabu Alchemii i tak zostałem pokarany, no cóż ale już zdążyłem się przyzwyczaić a nawet polubić swoje nowe ciało. Rebon uśmiechnął się, dalej czekając na naradę. W pewnej chwili usłyszał słowa Maskeda. Nie zdziwiły go specjalnie a nawet poniekąd się z nim zgadzał. Do tej pory udało nam się rozwalić parę małych oddziałów Podmieńców co mało wpłynęło na przebieg wojny. Byliśmy grupą marzycieli mając jedynie potencjał, lecz ta umiejętność na nic się teraz nie zda.
  9. Rebon w pewnym momencie zatrzymał wszystkie swoje reakcje życiowe. Wyglądało to dosyć dziwnie a nawet strasznie, jakby umarł na stojąco. Po chwili zorientował się, że słyszy dźwięk fletu. Zainteresowany muzyką rorzejrzał się, aż w końcu zobaczył klacz która grała niezwykle na tym instrumencie. Postanowił podejść bliżej aby wsłuchać się w jakże wspaniałą melodię.
  10. Alchemik rozglądał się po wszystkich na sali. Czuł się trochę nieswojo ale starał się specjalnie tym nie przejmować. W pewnej chwili zauważył jak dwa kuce wymieniły się spojrzeniami, jakby chciały tu i teraz pozabijać się wzajemnie. Niespecjalnie zdziwiło go to, gdyż już coś takiego widział i to wiele razy, dlatego wyjął z płaszcza swój gruby lecz niewielki notes i pogrążył się w czytaniu, z nadzieją, że narada zacznie się lada moment. Niestety chwilę relaksu przerwały mu słowa Atlantisa do Grima o propozycji pójścia do baru. - Atlantis co ty robisz? - Zapytał Stalowy z wielkim zdziwieniem - Nie jest to dobra pora na taką rozmowę i wydaję mi się, że Grim będzie na tyle rozsądny aby nie przyjąć tej oferty. Patrzył się na dwóch towarzyszy, czekając na jakakolwiek reakcje.
  11. - Nazywam się Rebon Stalowy Alchemik. Specjalizuję się w Alchemii. Od razu mówię to nie jest zabawa z miksturami i takie tam, chociaż i to potrafię, tylko zapomniana sztuka pozwalająca na stworzenie jakiegoś przedmiotu z innego. Alchemia ma pewne zasady których trzeba przestrzegać, w przeciwnym wypadku kończy się to tragicznie. Sam złamałem prawo 2 razy. - Rebon uśmiechnął się instynktownie - Za pierwszym razem straciłem rękę i nogę a za drugim stałem się tym kim teraz jestem, czyli człowiekiem. Potrafię walczyć bronią białą i znam sztuki walki ale nie uważam się za eksperta w tej dziedzinie. - Alchemik przerwał na chwilę by zastanowić się co powiedzieć - Mieszkałem trochę w Kryształowym Królestwie i trochę w lesie Everfree. Kucyki uważały mnie za odmieńca i szatana oraz, że przynoszę zło przez co nie miałem przyjaciół. No cóż, to tyle o mnie. Powiedział, po czym machnął ręką wszystkim na przywitanie.
  12. Alchemik nie zwracając szczególnej uwagi na kłótnie magów, zaczął nucić pod nosem by się odprężyć.
  13. - W sumie dziwnym faktem byłoby, gdyby okazała się zła. - Dodał Stalowy - Nie żeby coś, ale ja to jakoś się jej chyba boję. Zawsze jak puszcza to swoje spojrzenie w moją stronę, to mnie ciary przechodzą.
  14. Rebon wstał z ziemi i przetrzepał płaszcz z brudu. Postanowił schować sztabkę żelaza do kieszeni płaszcza bo wwiedział, że mu się przyda. Usłyszał plany Atlantisa co do parasprite'ów i jemu również się nie podobały, jednak specjalnie się tym nie przejął. Cały czas myślał o stworzeniu Złodzieja Dusz i jego mocy. Taka prosta, jak na taki miecz budowa ale jaka siła? Zaczął sobie wyobrażać jak podmieńce uciekają na sam jej widok. Chwilę marzeń zatrzymała informacja Atlantisa o zbliżającym się zebraniu\naradzie. - Zgadzam się. Powinniśmy już iść. Alchemik ruszył pewnym krokiem za towarzyszami z postanowieniem, że nie będzie myślał o broni do póki jej nie zrobi.
  15. - Wiedziałem, że mi się uda. Powiedział z uśmiechem Alchemik widząc sztabkę prawdziwego żelaza. Jak zwykle cieszył go fakt, że dobrze wykonał transmutację jednak miał jeszcze wiele do zrobienia. - Niestety to nie koniec. - Powiedział do drużyny - Potrzeba mi przynajmniej 5 takich sztabek a do tego 5 sztabek tytanu. Potem muszę jeszcze wzmocnić żelazo alchemią i dopiero będę mógł wykuć miecz. Jego uśmiech w pewnej chwili zamienił się na zmartwienie, gdyż nie wiedział skąd wziąć tyle tytanu.
  16. Alchemik wziął łodygi od Nicka i wpadł na pomysł: - Nie wiem czy to będzie miało sens ale te rośliny mają właściwości chemiczne jak żelazo. Jeśli transmutuję je razem z węglem, powinienem otrzymać czyste żelazo! Dzięki, że teraz mi je dałeś bo zrobiłbym z nich zapewne niepotrzebne mikstury. Po zakończeniu zdania, Rebon ponownie przystąpił do transmutacji, tym razem z ogromną nadzieją na sukces jak i zapałem.
  17. - Blue mogłabyś przestać? Wiem, że bronisz Atlantisa ale Masked chyba zrozumiał aluzję a na dodatek nie mogę się skupić na transmutacji. Rzekł łagodnym głosem po czym wziął głęboki wdech na skoncentrowanie się i kolejny raz zaczął transmutację ziemi w węgiel.
  18. - Ja go nie bronię, tylko staram się być neutralny. Fakt, że to zrobił teraz jest nie na miejscu ale od kiedy go poznaliśmy zawsze taki był. Po prostu nie zamierzam się znowu z kimś kłócić. Wystarczy mi dawny konflikt z Grimem a nawet cieszę się, że został zakończony. Odpowiedział i kontynuował transmutacje.
  19. - Dajcie mu spokój! Rebon odezwał się dość głośno. - Może i Masked, że tak to nazwę "narozrabiał" wcześniej i może jak się pewnie wielu wydaje, że to przez niego jestem tym kim jestem ale powinniście się cieszyć, że jest po naszej stronie. Nikt z nas tutaj zgromadzonych nie byłoby w stanie pokonać go w pojedynkę. Alchemik zamilkł na chwilę by przemyśleć parę spraw. Po chwili kontynuował: - W sumie akcja z transmutacją dziecka, wtedy na farmie to poniekąd twoja wina ale zdążyłem się już przyzwyczaić do ludzkiej formy a na dodatek umiem parę nowych sztuczek Alchemicznych bo widziałem Bramę. Z resztą może kiedyś odzyskam prawdziwą formę. Spojrzał w kierunku Maskeda a następnie na innych: - jeśli zamierzacie go zaatakować na mnie nie liczcie. Muszę dokończyć transmutację materiałów na miecz.
  20. (fajnie, że wróciłeś ) Rebon pi wykonaniu transmutacji natychmiast odwrócił głowę w stronę Blue. Zdziwił się, gdy ujrzał Maskeda, gdyż tak jak inni nie spodziewał się go. - Dobrze znów cię widzieć. Nie myślałem, że wrócisz.
  21. - Dobra robota! Teraz to nam nikt nie podskoczy Powiedział z zadowoleniem Alchemik patrząc na golema. W pewnej chwili zorientował się, że nie wykonał transmutacji i przystąpił do niej jeszcze raz.
  22. - Zamienienie ziemi w metal nie jest takie proste. To nie jest równa wymiana bo nie da się stworzyć coś z czegoś innego. Ale podsunąłeś mi dobry pomysł. Rebon wziął trochę ziemi i narysował krąg transmutacyjny. Wykonał znak rękoma w celu transmutacji ziemi w węgiel. - węgiel łatwiej zamieniać w metal. powiedział i kontynuował transmutacje. (trochę ostatnio byłem zamotany a na dodatek chrome nie chce mi otworzyć forum. Postaram się jakoś wszystko ogarnąć)
  23. Alchemik przysłuchiwał się rozmowie ale na pytanie Atlantisa zareagował natychmiast: - Jasne, że przyniosę materiały tylko nie wiem skąd. Będę musiał popytać się miejscowych.
  24. - No to znowu w grupie. Rebon uśmiechnął się i zaczął się rozglądać po sali. Przemierzył oczami każdy kąt po czym zobaczył Atlantisa. - Hej Atlantis, co tam? Nawet nie wiesz jak Blue lubi o tobie mówić. Tak mi się wydaję, że dobrze wybrałeś. Powiedział znów z uśmiechem a po chwili zobaczył co robi jego przyjaciel.
×
×
  • Utwórz nowe...