-
Zawartość
534 -
Rejestracja
-
Ostatnio
-
Wygrane dni
11
Wszystko napisane przez Socks Chaser
-
- Przez tą debilkę Grape Jam wywalili mnie z załogi!I co ja teraz mam zrobić!Patrz!Nawet mi "Znak Wygnańców" zrobili! Socks wytarła łzy i wstała. - Pomogę wam z tą wyspą ale wy mi pomożecie wrócić dobra?A Grape Jam chcę sama zabić.
-
Zmieńcie mi "frakcję" z "Pirat" na "Rozbitek" ;D. ~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~ Socks obudziła się na wyspie.Na brzuchu miała bliznę którą nazywali "Znakiem Wygnańców". - A to wszystko dlatego że chciałam pomóc dla tej idiotki. Zakryła pyszczek kopytkami i zaczęła cicho płakać.
-
- Na Celestię!Co tu się dzieje? Socks otworzyła oczy.Znajdowała się na statku Orange. - I co teraz robimy kapitanie? Zapytała "Kapitana".Miała nadzieję że Orange nie zauważyła tego co się działo na plaży.
-
Socks wstała i wyciągnęła swój pistolet.Wycelowała w głowę Grape Jam - Grape Jam po cholerę to robisz?Przecież pomogłam ci uciec ze statku idiotko!Masz w tej chwili przestać!Nie chcę cię zabijać! Wtedy Vortex użył jednej ze swoich "sztuczek". - Vortex!Ona teraz może zrobić co jej się chce!Skoro pomaga piratom to teraz będzie mogła do nich się dostać!Mogliśmy ją uwięzić!
-
Ok.Załóżmy że mimo zranionego kopyta mnie złapała ^^. No i kończymy te rozmowy -.-.Jeśli masz taką możliwość usuń tamte "rozmówki" żeby nie było niepotrzebnego syfu. ~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~ Socks upuściła pistolet. - A ja myślałam że mogę ci ufać.Ale żeby robić coś takiego dla własnej siostry?Vortex tylko uważaj żeby Grape nie zginęła! Powiedziała jak zwykle szeroko się uśmiechając.
-
Weźcie przestańcie już tak rozmawiać bo niepotrzebny syf się robi -.-. A więc tak: Kruk leży na łódce,Grape Jam dostała w kopyto a Socks ją chwyciła za szyję.Jeśli jest taka możliwość to usuń ktoś tą rozmowę typu "Wiem że teraz mam napisać co robi moja postać ale na co ci moje gg kolego?" ~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~ Socks odepchnęła Grape Jam. - A ja ci pomagałam.Żeby zrobić coś takiego dla własnej siostry trzeba mieć niezły powód. Odwróciła się i dodała: - Nie zabijajcie jej.Popytacie ją czemu to zrobiła. Wróciła do kryjówki i zaczęła opatrywać ranę.Maczetę Jacoba zostawiła dla siebie.Gdy tylko ją podniosła maczeta nagle zniknęła.
-
Socks złapała się za kopytko.Ten gnój musiał akurat zrobić to teraz!Szybko wyjęła maczetę i znów wycelowała.Kula trafiła w kopyto Grape Jam.Opuściła swoją kryjówkę mijając Kruka.Podleciała do Grape Jam. - Co ty do jasnej cholery robisz?!
-
- Dobra towarzyszu.To ja będę robić za snajpera. Powiedziała do Vortexa i po chwili znajdowała się w domku na jednym z drzew. - Jak się pojawią to mnie poinformuj.Telepatią czy innymi sztuczkami jednorożców!Spróbuj znaleźć Grape Jam i Tunder! Krzyknęła do Vortexa i zaczęła obserwować morze w poszukiwaniu statków.
-
Socks wyciągnęła muszkiet i wycelowała w Jacoba. - Dobra pomogę wam.Ale tylko przy obronie wyspy.I mam nadzieję że zapewnicie mi spokojny powrót. Nie czekając na atak wieżyczek wystrzeliła z muszkietu.Po chwili wyciągnęła pistolet i strzeliła. - Mam nadzieję że się nie gniewasz za tą kulę w głowie?
-
- Orange ta Susan jest dobra. Powiedziała zmieniając magazynek w karabinku. - Skoro fałszywa Susan nie żyje to ta musi być tą prawdziwą. Z uśmiechem spojrzała na śmierć. - Wybacz że się przyczepię ale niczego nie podejrzewałeś?Przecież Tamta Susan była bardzo niemiła i zła a ta jest zupełnie inna.
-
- Udźwignę ale... Socks spuściła głowę.Dopiero teraz zdała sobie sprawę że piraci gdy tylko ją zobaczą to prawdopodobnie zabiją bez wahania. - Nie wiem czy powinnam.Znaczy się chyba oni wciąż myślą że jestem po ich stronie. Jedna z kul otworzyła się.Był tam list napisany przez Orange. - Zobacz.Nie chcę nikogo zdradzać.Specjalnie nie zatrzymałam Tunder i Grape ponieważ moim zdaniem to było odpowiednie...po prostu nie mogę tego zrobić!Nie jestem po niczyjej stronie.Robię tylko to co moim zdaniem jest odpowiednie.
-
Całą polanę zasypały płonące kule takie jakich używali piraci.Z polany można było zobaczyć odpływający statek. - No ładnie.Widocznie będę musiała tu zostać na dłużej.Głupia Orange mnie zostawiła.
-
- I co teraz zrobisz? Zapytała ładując pistolet.Na wszelki wypadek cofnęła się by łatwiej jej było uciec jakby Chaos miał jakąś sztuczkę której użyje z zaskoczenia.
-
- Tyle że ja nie mam zamiaru się zbyt długo ukrywać. Powiedziała wylatując z krzaków i uderzając Chaosa kolbą.Przystawiła pistolet do oka przeciwnika i zamknęła oczy po czym wystrzeliła.
-
Gdy Chaos zaczął strzelać w nią pociskami schowała się za drzewami.Szybko przemknęła między nimi i ukryła się za krzakami tak by Chaos jej nie zauważył i strzeliła jeszcze raz tym razem celując w oko.Niestety kula chybiła o kilka centymetrów trafiając w hełm.
-
Insane Brony co dokładnie znaczy "RP" ^^? ~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~ Socks ruszyła za Chaosem. - Vortex zostań tutaj i zrób coś z kopytami! Między drzewami ujrzała dużą polanę.Jedno z drzew dookoła było całkowicie uschnięte.Na samym środku siedziała Chaos.Wystrzeliła w niego z muszkietu i natychmiast przeładowała.
-
Socks widząc że ma szansę wystrzeliła z muszkietu w tył głowy Chaosa.Po strzale podbiegła do niego i uderzyła kolbą. - Vortex.Chyba tak się nazywasz?Zaatakuj go!
-
Socks usłyszała głośne hałasy.Tego nawet hałasem się nazwać nie dało!Poleciała do źródła dźwięków.Zobaczyła drzewo wyrwane z korzeniami i kuca w dziwnej zbroi. - Niech zgadnę...to ty te drzewo wyrwałeś?Cholerka chyba cię skądś kojarzę ale przez tą zbroję...
-
Socks wciąż obserwowała plażę.Gdy pojawił się Vortex "pirat" który miał zamiar walczyć w "więzieniu" z Vortexem przypłynął aż do plaży.Potem rzucił się na Vortexa.Socks natychmiast chwyciła muszkiet i wycelowała w niego.Gdy tylko chciała wystrzelić Vortex zniknął.Uznała że strzelanie do tego drugiego w tej chwili nie ma sensu.Już i tak Orange jej ledwo ufała.Skoro Grape Jam i Thunder były wolne to po co ma jeszcze pogarszać sprawę na statku.Coś jej mówiło że warto sprawdzić co się dzieje na wyspie.Po kilku minutach unosiła się nad lasem na wyspie.
-
Gdy Vortex zniknął chwyciła muszkiet leżący przy jednej z beczek.Zauważyła Vortexa który pojawił się na plaży.Zamknęła jedno oko by lepiej wycelować.Po chwili zamiast strzelić odłożyła muszkiet na miejsce patrząc jak Vortex znika wśród drzew. - Mogłeś przynajmniej pomóc innym uciec. Powiedziała pod nosem i usiadła na jakiejś skrzynce.
-
- Idź na mostek!Myślę że tam jest.Zaraz do ciebie dołączę. Podbiegła do Thunder i Grape.Chwyciła miecz leżący nieopodal i dała go dla Thunder. - Uciekajcie ze statku.Tylko ostrożnie.Jak ktoś was zaatakuje to użyjcie tego miecza. Nie czekając na odpowiedź wybiegła na pokład i poleciała na mostek.
-
Socks nic nie mogła wymyślić.Postanowiła pójść do "więzienia" o ile można było to tak nazwać.Gdy tylko otworzyła drzwi wpadła na jakiegoś kuca.Pogalopowała przed siebie.Napotkała dwójkę kucyków.Jednego z nich "zastrzeliła" na wyspie. - Nieźle.Zapomniałeś o tamtej celi. Powiedziała pokazując kopytkiem celę w której "na pewno" była Grape Jam i Thunder. - A ty kto? Zapytała patrząc na Jacoba.
-
Socks podeszła do Śmierci i Susan. - Susan tak?Mam nadzieję że będę miała z tobą lepsze relacje.Boi niestety już mieliśmy jedną "Susan" która chciała nas pozabijać. Powiedziała z uśmiechem.
-
- Pewnie towarzyszu. Powiedziała uśmiechając się.Poszła do swojej kajuty by wymyślić nowy plan.Widocznie trzeba będzie poczekać aż wyciągną je z celi.Wtedy trzeba będzie zrobić coś żeby wyglądało na to że same uciekły.
-
- To nawet własnego planu nie można mieć? Socks próbowała okłamać Orange tak by nie dowiedziała się że została oszukana. - A więc może to odłożysz?