Skocz do zawartości

SPIDIvonMARDER

Brony
  • Zawartość

    3015
  • Rejestracja

  • Ostatnio

  • Wygrane dni

    22

Wszystko napisane przez SPIDIvonMARDER

  1. Aj, szkoda rozdzielać. To wbrew pozorom jest bardzo istotne. Jak reklamuję fandom różnym osobom czy instytucjom i przy głębszym zainteresowaniu tematem dochodzimy do trudnych spraw, to jeszcze nie spotkałem się z tym, aby clopy kogoś odrzuciły od fandomu. Ludzie się dziwią, obrzydzają, ale kiwają głową mówiąc, że to w sumie było do przewidzenia i w ich grupach też są problemy. Prawie każdy człowiek myśli o seksie, więc udawanie, że seksu nie ma jest próbą zaprzeczenia czemuś oczywistemu.
  2. Wiesz Linds, że pomimo tego magicznego posta nadal Ciebie lubię O! Przekonałeś mnie do tej myśli
  3. Właśnie do tego wniosku doszliśmy w tym temacie
  4. To znaczy które imprezy są głośne, a jakie poważne firmy są zapraszane do współpracy? Bo chyba nie masz na myśli MLK i tych 3 bardzo miłych, ale niezbyt brzemiennych spotkań z lektorami. Aha, pamiętam jak Sz6sty dostał na krakowskiego 6.4 jakieś Blind Bagi na nagrody i pożyczyli mu trochę dekoracji. Coś jeszcze? Jako Stowarzyszenie szukamy zaczepienia współpracy z wieloma instytucjami i zapewniam Ciebie, że wszędzie jesteśmy carte blanche, a instytucje widząc dorosłych fanów kucyków są dziko zdumieni. Obawiam się, że fandom kucyków i fandom furrych są wciąż równie konspiracyjne. Heh, całe życie biorę udział w róznych akcjach, o których FUCKT mógłby się rozpisywać, ale jakoś tego zrobili Może szkoda, nabiliby nam trochę lajków na fejsie. A tak na serio, to jeszcze raz mówię, że nie ma co się bać tego, co się nie zdarzyło, bo jak się ma zdarzyć, to i tak się zdarzy. Na forum dużo ciekawszym miejscem dla Fukctu, Państwa Islamskiego czy kogo tam jeszcze jest dział "My little seduction", gdzie masz DOSŁOWNIE to, co siedzi w naszych głowach, a nie tylko pseudoakademickie rozważania o clopach i ich roli w seksbiznesie. Tam jest stricto clop sexbizens. No i niejeden avatar lub sygnatura tutaj też mogłaby zainteresować takiego dziennikarzynę.
  5. W "Its about Time", kiedy spojrzała przez teleskop w Słońce.
  6. Cieszy mnie, że pomimo pewnego wyrobionego stylu, który teoretycznie mógłby sugerować monotonię, Ty nas ciągle czymś zaskakujesz. Elementy slice of life, w dodatku jakże słodkie! I to u Malvagia! Choć znając Twoją twórczość wiedziałem, że gdzieś czai się demon I ten demon pomimo, że bazuje na kilku znanych schematach i jest mocno zakorzeniony w kanonie serialu, to jednak został przez Ciebie przedstawiony w sposób po prostu dobry. Nie mam uwag. Historia jest bardzo ciekawą wariacją na temat podmieńców, to mi się zdecydowanie spodobało. Warto docenić, że pomimo pewnego tragizmu historii, nie dzieje się tutaj nikomu jakas obrzydliwa krzywda w sensie dosłownym. To cenna wskazówka dla innych autorów, że można opisać tragedię bez elementów masakry i potworów wyskakujących z szafy. Określiłbym opowiadanie jako jedno z Twoich lepszych, szczególnie dzięki tym sympatycznym opisom życia codziennego, które sprawnie transformujesz w elementy grozy. Na koniec po raz kolejny wyrażę nadzieję, że kiedyś uraczysz nas czymś dłuższym i bardziej rozbudowanym. Bo byłoby fascynującym ujrzeć Twoje opowiadanie na 50 stron, minipowieść lub wręcz powieść!
  7. Na EqD napisali, że jest potwierdzone, że chcą zrobić pełnometrażowe kucyki będące kucykami, a nie ludźmi. Co z tego wyjdzie, to zobaczymy.
  8. Wiesz, serial na początku był cholernie feministyczny, dcopiero potem trochę im przeszło, więc w ogólnym zarysie to... racja, tak to wyglądało. Wraz z rozwojem czasu (przypominam, że pierwszy odcinek I sezonu i pierszy IV to rok różnicy) Spike mógłby w końcu troszkę wydorośleć.
  9. Normalny człowiek? Czyli jaki? Czy już samo oglądanie kucy DALEKO nie wykracza poza stereotypową normalność?
  10. Linds, już kiedyś Ci mówiłem, byś nie bał się ludzi i z tymi ludźmi gadać, nawet na trudne tematy Ludzie są zwierzęta i gryzą tylko wtedy, kiedy czują, że się ich boisz lub same się boją.
  11. Eee... z całym szacunkiem, ale nie ma póki co zadnych informacji za lub przeciw powstaniu kolejnej części, więc nie bójcie żaby.
  12. Cahan, masz temat na magisterkę "Przyczyny dyletanctwa w obrocie detalicznym towarów z branży zoologicznej polskiego rynku na podstawie badań w województwach południowych".
  13. Jeszcze nigdy (lub baaaaardzo rzadko) jak byłem w zoologicznym to nie spotkałem się z dyletanctwem obsługi... zarówno teraz, jak i w latach '00. Tak samo w sklepach muzycznych, elektronicznych, modelarskich, plastycznych, z bronią, z zabawkami i wszystkich innych, w których sprzedaje się coś innego niż "wszystko po 5 zł". Musiałaś mieć kosmicznego pecha, że trafiałaś wyłącznie na takie
  14. Zastanawiam się, czy jest sens dalej rozmawiać, bo coraz głębiej wchodzimy w to, co Wy wiecie lepiej o mnie samym ode mnie samego, a to już jest fantastyka, a nie konkrety. Nawet jak się bierze robote z przymusu, to po pewnym czasie zaczyna się coraz lepiej orientować w interesie. Siłą rzeczy. Po prostu na wskutek stykania się z rynkiem, towarem itd. Ja też nie mam pojęcia o tym, jak robi się koszulkę w fabryce, ale musiałem w końcu się dowiedzieć, jak się ją koloruje, bo klienci mnie o to pytali, a także miałem z tym styczność w firmie. I tak, Cahan, ja też zacząłem robić te koszulki dla kasy, a nie dla wyższych celów, aby kazdy broniacz w Polsce miał fajną kucykową koszulkę. To oczywiście jest miłe patrzec na satysfakcję klientów, ale kwestią sa tak naprawdę pieniądze. I tak, pani od pietruszki też nie będzie wiedziała, jak taką pietruszkę się robi, ale po pewnym czasie zacznie odróżniać od siebie rózne typy, różnych dostawców, orientować się w cenach, wartości. Wymaga tego rynek, który się zmienia. Ja też nie oczekuję od pani z sexshopu, aby mi powiedziała, jak się reżyseruje film porno. Od niej oczekuję, aby mi powiedziała, czy mogę kupić porno z kucykami. Równie dobrze mógłbym spytać, czy jest porno z aktorkami ubranymi w nazistowskie mundury. Jakby mi odpowiedziała, że się nie zna, to pójdę do takiego sklepu, gdzie będa się znali i mi doradzą, który film jest najlepszy. Aha! Podkreślam, że powyższy przykład jest czystą symulacją. Aby nikt na tym pięknym forum nie uznał, że naprawdę szukam jednych lub drugich filmów. Próbuję zrozumieć te kilka zdań i nie jest lekko. Nie, moim zdaniem nie robię nic złego, więc wszelką podświadomość odłóżmy na bok. I nie, nie uważam, że właśnie odkrywam jakiś rodzinny sekret, o którym wszyscy zapomnieli i niepotrzebnie przy rodzinnym stole nagle go wywlekam. Pomijając już fakt, że moja działaność nic nie zmieni w świecie, to po drugie wcale nie dotykam rzeczy, która jest jakąś wielką tajemnicą. A co do bycia 3 lat w fandomie, wiesz, że ja też jestem parę ładnych lat w fandomie? I od początku swego pobytu walczę z clopami? Jeśli chcesz z czymś walczyć, to trzeba najpierw poznać swego przeciwnika, a to i Ciebie nieco zmusza do odkrycia kart. Wybacz to górnolotne porównanie, ale będąc na wojskowych studiach powinieneś zrozumieć metaforę.
  15. Ale on jest od nich co najmniej dwa razy młodszy... i jest na utrzymaniu Twilight lub osoby/instytucji, która utrzymuje Twilight To na pewno trochę ogranicza pole manewru
  16. Yyyy... może Ci ręce opadają, ale właśnie podałeś rewelacyjny przykład potwierdzający, że należy sprawdzać, czy Gdańsk na pewno powinien nazywać się "Gdańsk". Jak już to ustalimy, to przechodzimy do następnego zagadnienia, czyli czemu nazywa się Gdańsk, czy na pewno nie ma starszej nazwy itd.Sorry, ale tego uczą mnie studia, że każde zagadnienie naukowe zaczyna się od sprawdzenia, czy na pewno istnieje, a jak istnieje, to w jakiej formie. Jak piszę magisterkę o rytach naskalnych z epoki brązu, to promotor mi polecił, abym chociaż w kilku zdaniach udowodnił, że to są zabytkowe ryty naskalne, a nie dzieło dzieci sprzed ośmiu lat. Oczywiście udowodnienie tego jest proste, ale wypada mieć na ten temat jakiś dowód. Zresztą, czy to jest czyjś problem, że pochodziłem po tych sklepach? Pomijając fakt, że zmarnowałem może łącznie 30 minut życia, to swojego życia, a nie Twojego, więc w czym problem? Nie sugeruję, że siedzą cały dzień, ale tak... jak się siedzi w jakimś biznesie, to należy mieć jak najszerszą wiedzę na temat tego, co się robi. Jak idziesz do sklepu muzycznego, to możesz ze spokojnym sumieniem oczekiwać, że ekspedient wie na temat muzyki coś ponad to, niż zwykły klient. Że Ci doradzi... a jak go spytasz o zespół mało znany, to jest szansa, że będzie go znał, że odróżnia metal od hip-hopu, a może nawet jak go poprosisz o sprawdzenie czegoś, to Ci to sprawdzi. Nawet ktoś handlujący pietruszką będzie coś wiedział o tej pietruszce, chyba że jest studentem, który szukał roboty na 2 tygodnie lub jest w interesie zupełnie nowy. Ja też za pomocą Spidimarketu się mnóstwo dowiedziałem jak się robi gadżety, jak to wygląda prawnie itd. A przecież to tylko sprzedawanie koszulek i przypinek. Jakieś badania kiedyś były, ale fakt, nie pamiętam ich i się na nie powoływałem. Co do "może zrobiłem źle" jest to przytoczone o tyle niecelnie, że ja wcale nie uważam, że zrobiłem źle.
  17. Linds, mówię to chyba po raz czwarty lub piąty: nic nie jest oczywiste, póki się nie sprawdzi. Oczywiste jest to, że Słowianie przybyli na ziemie Polski po Germanach, a jak zaczęto to badać na serio, to się okazało, że jednak to nie było do końca tak. Nie będę tłumaczył jeszcze raz, bo ile można. Nic nie zmarnowałem. Z całym szacunkiem, ale Ci sprzedawcy musieliby być z innej planety, aby nie wpaść w ogóle na pomysł, że jest porno w necie tego typu. I tak zaskakujące było to, że tak mało ogarniali temat. Jak wpiszesz w google'a lub DA "Pinkie Pie", to wcześniej czy później trafisz na clopa. I nie wmawiaj mi, że spytanie się 4 osób o clopy zmieni świat (sam twierdzisz, że nie ma w tym czarodziejskiej różdżki). Dużo więcej zła robi przeciętny broniacz, który ma na swoim kompie 10 giga clopów i ogląda je minimeetach w KFC. Wtedy wbrew pozorom trafiają do większej ilości osób. W ogóle dużo więcej zła robią po prostu uzytkownicy clopperstwa.
  18. Byłem w jeszcze dwóch sexszopach i wynik był taki sam. W jednym ekspedientka (starsza wiekiem) nie wydała się być zbyt zaskoczona, ale powiedziała, że nie ma żadnych kreskówek... kiedyś dawno temu było anime, to to dawno i nieprawda. Za to znalazłem film pod tytułem "Kroniki NKWD". Hmmm... Oczywiście przydałoby się pozyskać wiekszą ilość materiału badawczego, z różnych miast i punktów, ale to jest już dość miarodajne. Mogę chyba na tym zakończyć sprawę. Czworokrotnie powtórzony identyczny wynik świadczy, że istotnie, clopy i w ogóle animowane porno nie jest póki co produktem łatwo dostepnym w sprzedaży detalicznej nieinternetowej. Inne wnioski: -clopy itd są nadal domeną internetu i raczej długo będą; -nie dostrzeżono w nich dobrego interesu; Dlaczego to zły interes? najwiodcnziej nie uznano, że: a) rynek jest dość duży; b) zainteresowani nie byliby w stanie tego rynku opłacić. Ostatni wniosek opieram na swojej wiedzy dot. fandomu naszego i innych. Z reguły jest to zabawa dla bardzo młodych ludzi, którzy zwyczajnie nie mają dość kasy, aby wydawać je na takie rozrywki. Co więcej, nierzadko mają nieco utrudnione warunki, aby móc się z tej rozrywki cieszyć, czyli np. komputer stoi w pokoju rodziców...już sam fakt mieszkania z rodzicami i rodzeństwem mocno przeszkadza. Clopy i inna pornografia kreskówkowa na chwilę obecną wciąż pozostają jeszcze jednym niemalże wyłącznie internetowym zjawiskiem. To temat na osobne badania.
  19. Nos jest.Dużo lepszy obrazek. Oby tak dalej!
  20. Oczywiście, że to nie jest reguła, ale znam krzepiące serce wyjątki. Co więcej, są to też wyjątki w przypadku osób, które teoretycznie powinny być już odporne na moralitety z kreskówek
  21. Hmmm fanfika nie można ocenić w kilku zdaniach. Z jednej strony to bardzo ciekawe i poważne podejście do tematu. Wykreowanie niemalże od zera nowego świata, który ma mieć inną mechanikę od Equestrii jest bardzo trudno i autor zyskuje u mnie dużo punktów za taką próbę. "Próba" to może złe słowo, bo kojarzy się z czymś nieudanym, a to jest jak najbardziej udane. Można polemizować z pewnymi detalami, jak np. z nieco chyba niekonsekwentnym podejściem do wszechładzy/bezradności policji (takie odniosłem wrażenie), ale to są rzeczy bardzo mocno autorskie i tutaj pozostaje przestrzeń wyłącznie na towarzyską dyskusję. Podoba mi się kreacja Mane 6, bardzo plastyczna, żywa i wiarygodna. Troska Rarity o Fluttershy była przesłodka, a Pinkie wkurzała jeszcze bardziej niż w serialu. I o to chodzi. Trochę może pewne obawy budzić Twilight ukazana nie do końca jako taki silny lider, ale warto tutaj pamiętać, że ten tekst ma już swoje lata, jeszcze nie było IV sezonu. Generalny odbiór był na szkolną czwórkę. To jeden z lepszych fanfików jakie czytałem, ale... pozostawał niedosyt, że zabrakło tutaj geniuszu. Geniuszu, który dałby "6", a także wykończenia, które wyrównałoby do "5".
  22. Bardzo się nie zgadzam. Z dwóch powodów: -W czym lepsze jest kazanie księdza/wykładowcy itd od kazania Celestii, o ile mówią o tym samym? -Jak żyję, to jednak 99% ma mocno wybrakowany ten kręgosłup moralny, o którym mówiłeś, że raczej powinno się go w wieku dorosłym mieć kompletnego.
×
×
  • Utwórz nowe...