Skocz do zawartości

SPIDIvonMARDER

Brony
  • Zawartość

    3015
  • Rejestracja

  • Ostatnio

  • Wygrane dni

    22

Wszystko napisane przez SPIDIvonMARDER

  1. Zdążę zebrać pieniądze na łapówki dla komisji. Nie śpieszcie się.
  2. Ten post nie może zostać wyświetlony, ponieważ znajduje się w forum, które jest chronione hasłem. Podaj hasło
  3. Zdaję sobie z tego sprawę. Nawet nie śnię o tym, aby napisać tekst o II wojnie, który będzie... echem... w pełni oryginalny. Ale można tak się starać modyfikować czy łączyć ograne wątki, że ciężko je poznać. Ok, I rozdział za mną. Strażnicy giną jak muchy, ich śmierci nie poświęciłeś nawet akapitu. Smutno mi. Zaufaj mi, ale byłoby 100 raz ciekaiwej, jakby bohaterowie przegrali tę misję, zostali ranni i musieli uciekać z podkulonymi ogonami. A potem dociekania "co było nie tak?. Jak w "Wściekłych Psach" Tarantino. Niby doskonali gangsterzy, a napadnie wychodzi i o tym jest film. Piją winko, a chyba strzały słyszała cała okolica. Czy to nie powód do alarmu? Zabijają kilka kucyków nawet nie wiedząc, czego szukają? "To miała byc łatwa robota" - za 300000 tysięcy? Cóż, na chwile obecną jest podobnie jak w prologu Mamy do czynienia z typowym filmem akcji made by USA: dobre efekty specjalne (Twój warsztat), niezgorsi aktorzy, ale głębi trochę brakuje. Nawet ta klinika z lekko jakby szaloną panią chirurg to jakby wyjęta z filmu typu "Niezniszczalni", który jest bądź co bądź parodią samego siebie. Co z tego wynika? Najbardziej podobały mi się detale, np. mundur Departamentu, oczko... super! Widzę zatem pewną prawidłowość, jaka wykazują dobrzy, obiecujący nastoletni pisarze: mają fajne pomysły, rozwijają warsztat, ale ogół pracy trąci niestety pewnym zaduchem kulturalnym, czyli kopiujemy pomysły z rzeczy, które nas fascynują. Sam tak pisałem, i musiałem wieleset stron zapełnić, nim wyrobiłem sobie styl.
  4. Na razie jestem po lekturze prologu i będę dla większego porządku komentował jeden rozdział - jednym postem. No, chyba, że potem te rozdziały zrobią się jakieś super krótkie. Na początek pochwalę Twoją sygnaturę. Ziewająca Luna jest spoko. A teraz będzie trochę krytyczniej... Cały prolog jest na chwile obecną boleśnie stereotypowy. Jeśli taki był zamysł, to olej tę recenzję i przyznaj ocenę 10/10, bo wstrzeliłeś się doskonale. Jeśli jednak nie.... to musimy pogadać Zacznę od bohatera. Absolutnie mi się nie spodobał. Rozumiem, że w trudnym świecie trzeba być trudnym bohaterem, ale tutaj mamy do czynienia z całkowicie typowym, stereotypowym gościem. Taki złodziejo-morderco-tajny agent, pewne były żołnierz Zabija dla przyjemności, kradnie bez wysiłku i stresu, a równocześnie ma potężne pokłady wrażliwości i dobrego serca. W sumie to ideał, bo i da w mordę, i do serca przytuli. Aby było jeszcze bardziej komandosko, koleś jest naprawdę dobry w tym co robi i potrafi uśmiercać innych zabijaków jednym pchnięciem noża/ruchem. Tutaj od razu poruszę temat sceny walki: bardzo się rozwinąłeś od ostatnich czasów, ale nadal ta walka jest nieco prosta i płaska, takie rachu-ciachu i do piachu. Ale widzę, ze skoro jest progres, to jutro będzie dobrze. Z drugiej strony to mi Dolar narzeka, że jestem niepotrzebnie wylewny w opisach i dokładnie określam sekwencję ruchów w zwarciu. Wracając do bohatera, na chwilę obecny nie ma on głębi. Jest szary i na żywca wyjęty z gry komputerowej. A może dodać mu coś innego, np. rysę na tym stalowym charakterze? Idźmy dalej. Scena u pasera. Tak, wiem... niepisane zasady, tajne znaki, paser, co jest zły, a my jesteśmy od niego uczciwsi... ale w sumie po co Grinder się kłócił o tego niewolnika? Co go to obchodzi? On tam przyszedł tylko w interesie, co sam podkreślił. Jak coś mu się nie podoba, to ma pecha. W środowisku natychmiast poszłaby fama, ze nie należy z nim się układać, bo grozi paserom bez powodu. Obiliby mu mordę w zaułku albo wręcz zabili. Kontakt w knajpie - albo super tajny agent, albo pijaczyna. Też to znamy. Rozprawka z jednorożcem - to też już było. Nasz bohater staje naprzeciwko lepiej uzbrojonego frajera i pokazuje mu, że brutalność jest zarezerwowana tylko dla takich twardzieli jak on. No i motyw z klaczką. To oko daje nadzieję na pewną oryginalność, bo z reguły to bywa ranna noga. Jednak motyw z obroną, początkową niechęcią w przygarnięciu, a ostatecznie adopcji tez był. I to ile razy! No nie wiem. Mam nadzieję, że to, co było, to tylko grzechy prologów, czyli prolog zdecydowanie różni się od właściwej akcji i odstaje. Na chwilę obecną mnie za bardzo to nie zachęciło, bo mamy typowe pół-postapo, typowego bohatera-twardziela-zabijakę (najemnika?), adopcję i typową scenę u pasera. A szkoda, bo bardzo rozwijasz się pod kątem opisów. Przemyślenia wewnętrzne są super, troszkę brakuje krajobrazów, ale wiem, że to nudna robota. Bardzo mnie zaciekawiło użycie broni II wojennej, szczególnie to MP 40. Liczę, że ten mały detal jest wierzchołkiem góry lodowej czegoś dobrego. I to to MP 40 mnie zachęciło do przeczytania pierwszego rozdziału. Podsumowując: Twój warsztat dynamicznie się rozwija jest dobry, ale merytorycznie tekst na razie jest sztampowy. Ale przeczytam część pierwszą i zobaczę...
  5. Tak w sumie, to nie było ani jedno, ani drugie. Ot, zwykła uroczystość, taka dyżurna. Dzięki Wam obu za opinie Na pewno możecie liczyć na więcej "niewojennych" tekstów.
  6. Nie musisz szalenie kombinować, to będą postacie dość drugoplanowe. Co do Rapid, to pojawi się w finalnej wersji dużego tekstu. "Big Flak" został napisany na dobrą sprawę PRZED założeniem tego tematu. Wasze OC pojawią się w nowszej, szerszej wersji. Jak sam czytałeś, załoga działa odniosła pewne straty. Już wiesz, kto zostanie przysłany jako uzupełnienia ^^
  7. Sądzę, że własnie to sombryjskie będzie pancerne. UWAGA! ZAPOMNIAŁEM POWIEDZIEĆ WCZEŚNIEJ! Na okrętach podwodnych nie mogą służyć pegazy! Nie znoszą klaustrofobicznego środowiska! Muszą mieć wiele metrów wolnej przestrzeni dookoła, aby funkcjonować. Wcześniej został zgłoszony OC "Silent Hunter", on wystąpi na pewno.
  8. Oczywiście. Pamiętaj tylko o delikatności jej ciała i kości i niespotykanie niskim wzroście, to nadaje postaci oryginalności http://kapsonada.deviantart.com/art/OC-Silent-Charm-424316203 Silent Charm jako dorosła.
  9. To wszystko to jest jeden wielki fanfik pod tytułem "Kryształowe Oblężenie". "Equestria Walczy", to tylko nazwa tematu. W skład "Kryształowego Oblężenia" wchodzi kilka fanfików, które są integralną częścią całości. Te fanfiki to (postęp prac): -Żelazny Księżyc (100%); -Big Flak (100%); -The Lady, the Ocean and the U-Boot (10%); -Stukapilot (25%); -Coś o Sombryjczykach, jeszcze nie wiem co (0%); SPIN OFF -Daring Do i Pióro Żelaznego Pegaza (100%). Można dawać więcej OC
  10. Cóż, zatem pozostaje tylko czekać, aż dopłyniesz do któregoś z moich późniejszych tekstów. Życzę Ci, abyś wytrwał Z tą częścią recenzji generalnie się zgadzam bez głębszej polemiki.
  11. Jak dla mnie to jest typowo kucowe, na poziomie Pinkie Pride, więc czekajmy Będzie śmiesznie, to na pewno.
  12. Kapitan Rarity ogłasza zaciąg na pokład U-44! Jeśli chcesz zakosztować pełnego przygód życia na morzu, to jest właśnie szansa dla Ciebie! Złowrogie sztormy, delfiny skaczące przez dziób, a także bezkresny ocean za rufą! Powiedziałem już najlepsze? To nie jest taki zwykły okręt... to okręt podwodny typu VII C! Cud techniki, bezlitosny drapieżnik polujący na tłuściutkie frachtowce i leniwe tankowce. Największa groza dla Czerwonej Floty Imperatora Sombry. Prace nad moim kolejnym fanfikiem drugowojennym już ruszyły!Przygotujcie się na nadejście romantycznej odysei o najpiękniejszej klaczy świata: THE OCEAN, THE LADY AND THE U-BOOT Rarity potrzebuje załogi! Obsadzone są już stanowiska I, II oficera, głównego mechanika i oczywiście kapitana. Jednak załoga U-Boota VII C to przecież 50 kucyków! Mechanicy, kucharze, podoficerowie (x12!), torpedowi, sekcyjni, a także zwykli marynarze do wszystkiego. Zadanie: OCek będzie swego rodzaju statystą, tłem. Może dostanie kwestie dialogowe, ale raczej będzie wchodził w interakcję z głównymi bohaterami przy wykonywaniu wspólnie czynności bojowych. Może jednak któryś dostanie portret? Zaprezentuj tutaj swojego OC. Nie musi mieć rozbudowanej historii, bo i tak raczej ona nie znajdzie się w tekście.Jednak jeśli znajdzie się w nim coś interesującego, postaram się to wypunktować w tekście. "The Ocean..." to fragment wielkiego dzieła, które już w tej chwili jest największym polskim fanfikiem pisanym przez jedną osobę! To dopiero szarża zagrać w czymś takim, nie? Dla osób nowych garść informacji co to w ogóle jest: -Fanfik jest pisany w klimatach drugowojennych; -Jest bardzo realistyczny (aktualnie uzupełniam wiedzę o bitwie o Atlantyk); -Equestria dysponuje sprzętem niemieckim, więc Rarity służy na U-44, U-Boot typ VII C (1942) -Sombria używa sprzętu sowieckiego i alianckiego z lend-leas'u; -Tekst będzie romantyczno-brutalnym (to w końcu wojna); -Marynarka wojenna Equestrii to Maremarine i jest pod osobistą protekcją księżniczki Luny. Tak więc udanego polowania! Niech blask księżyca Wam błogosławi na łowach!
  13. Niejaka Silent Charm z mojej sygnatury: http://mlppolska.pl/watek/8775-silent-charm-c%C3%B3rka-fluttershy-i-big-macintosha/ jest dzieckiem dwóch postaci kanonicznych, ale sama w sobie to OC.
  14. Woah! Strasznie fajnie się zobaczyć Bardzo dziękujemy za wizytę i relację. Troszkę szkoda, że nie było zapisu fonii na panelu specjalnym
  15. By nie było, i tak jestem Ci bardzo wdzięczny za pomoc. Dlatego Twój nick jest w creditsach
  16. Łohohoho, jaka recenzja! Chyba 4 razy z rzędu zacząłem w trakcie jej czytanie gadać z monitorem, to znaczy, że była ciekawa To przede wszystkim, lecz mówiłęm juz o tym tyle razy na tym forum, że raz sobie darowałem. Co więcej, jestem aspołeczny internetowo i po prostu nie życzyłbym sobie jakiś uwag na marginesie od kogokolwiek w tekście. Od uwag jest komentarz-recenzja pod tekstem. Sorry, ale mam równie duże wymagani co do czytelnika jak Malvagio ^^ Czy tłem wiele książek, gdzie było idealnie odwrotnie, tzn. brak korekty itd. Dlatego dla mnie jedyna różnica między książką z biblioteki, a z internetu jest to, że jedna została wydana i zarabia na siebie pieniądze. Niekoniecznie jest nawet legalna! Kto pamięta aferę z "Tanią Grotter", ten wie. Jednak mogę się wytłumaczyć tak, że równam wzwyż. Może się mylę, ale internetem to dla mnie niż. Nie wiem, czy i jak wyłączać komentarze, nie jestem obyty w klimatach internetowych. Jestem jak Twilight, która przeczytałą w życiu milion książek, ma dużą wiedzę, ale nie ma pojęcia, jak skorzystać z komputera ( przykład świadomie przejaskrawiony). Współpracowników. Ogólna ilość ilustracji do "Kryształowego Oblężenia" to na tę chwilę >100 rycin, a więc ilość autorów jest mnoga Może pochodził z cukierkowatego Canterlotu, gdzie pod spódnicą Celestii wszystko jest miłe i bezkonfliktowe? ^^ Jestem dyslektykiem i to zaawansowanym. Nie potrafię napisać na klawiaturze zdania bez 4-7 błędów, często w jednym słowie robię ich nawet po pięć. Każdy post, każe zdanie w książce jest przepuszczane przez WIELOKROTNĄ kontrolę moją i tak dalej, lecz i tak dużo przepuszczam. To nie próba usprawiedliwienia czegokolwiek, ale po prostu wyjaśnienie skąd problem. To, że umiem cokolwiek napisać, wynika z faktu, że mnóstwo piszę od gimnazjum. Księżyc korektorował Gandzia, który jest fachowcem aż za dokładnym Tutaj pomagał mi Geralt, który ma mniejsze doświadczenie i niestety... nie wszędzie dał z siebie 100%. Tuż przed publikacją znajdowałem błędy w pisowni imienia "Macintosh", które Word podkreślił na czerwono. To, że ja to zobaczyłem w ostatniej chwili, to źle. Ale Geralt powinien... Co do Big Maca... już pisałem... że nie wiem, czemu macie takie odczucia Jak dla mnie to wszystko jest na swoim miejscu, serio! Z reguły po takiej myśli ganił sam siebie za podobną ckliwość. Co więcej, ten mętlik to był chaos, który szalał w jego sercu. Faceci często tacy są. Jak miałem problemy w klasie z takim jednym, to jak mu raz dałem w mordę, to nastepnego dnia był taki przyjacielski... Serio, serio. Nie wszyscy, ale...
  17. W mojej sygnaturze masz linki do wszystkich moich tekstów z forum, którymi chcę się chwalić ^^ Następne... jak rozumiem, to pytasz o wojenne fanfiki. Albo pierwsze rozdziały "Kryształowego Oblężenia", albo "Stukapilot":
  18. Oczywiście ^^ Przypominam o moim głodzie na komentarze w obu tematach, tym o Big Flaku i tym z Żelaznym Księżycem. Komentowałeś Żelazny Księżyc?
  19. Ten post nie może zostać wyświetlony, ponieważ znajduje się w forum, które jest chronione hasłem. Podaj hasło
  20. Wszystkich tych, co oczekują "Kryształowego Oblężenia" pragnę z przyjemnością poinformować, że jest już opublikowane drugie opowiadanie z tej serii: http://mlppolska.pl/watek/10627-big-flak-oneshotviolentcrossover/?p=554238
  21. Na U-Boota musisz poczekać, bo nie chcę tego spieprzyć. Nie czuję się jeszcze dość oczytany, aby pisać o wojnie podwodnej. Dopiero co uzupełniałem wiedzę o lotnictwie pokładowym.
  22. Brak możliwości komentowania W TEKŚCIE jest w pełni świadomie ustalony Jak czytasz książkę z biblioteki to też nie robisz notatek na marginesie, które rozpraszają, a piszesz recenzję na osobnej platformie Piszę tak, jakbym pisał książkę, a nie internetowe opowiadanko, gdzie ktoś sobie wstawi "looooox2<3" przy opisie śmierci głównego bohatera, przez co klimat szlag trafi. NKWD: spodziewaj się tego samego zabiegu co "Maremacht", "Luftmare", "Maremarine". Bójka: generalnie chodziło o zrobienie scenki nieco komiksowej, wszak bazujemy na kreskówce, gdzie takie rzeczy są na porządku dziennym. Rozumiem jednak, że to się nie spodobało. Szybkie uzdrowienie: dar uzdrawiania to bardzo rzadki talent. 99% sanitariuszy robi to konwencjonalnie, czyli bandaże i lekarstwa. Mało która jednostka ma szczęście posiadać w zespole jednorożca, który umie łączyć porozrywane tkanki. Dlatego: Jedynie nie rozumiem uwagi dot. przemyśleń Big Maca. Moim zdaniem one są proste: nie ma w niej filozofii, a jedynie operowanie pewnymi wspomnieniami i wrażeniami, zwykły, ludzki smutek i miłość do rodziny. Brak zrozumienia sytuacji. A przemyślenia typu "po co ta wojna i cierpienie", to każdy, nawet najprostszy żołnierz ma. Uważam, że jakby to miała być Rarity, to do niej absolutnie by nie pasowały te opisy, są o wiele za ubogie.
  23. Jestem niebywale zaskoczony, że tyle dobrego wyciągnąłeś z tego tekstu. Ja podchodzę do niego jak do zwykłego frycowego, które literat musi zapłacić, jeśli chce udzielać się w fandomie. O ile jest to mój pierwszy fic kucowy, o tyle nie pierwszy w ogóle. Jeśli dobrze liczę, była to moja... piąta lub szósta napisana w życiu książka. To pozwoliło mi wyćwiczyć warsztat literacki. Sceny walki lubię robić szczegółowe, gdyż w 90% fanfików są one blade. Cóż, taki masakryczny sprzeciw Jednak całkowicie się zgadzam z mankamentami fabularnymi. Już o tym rozmawialiśmy, ale uświadomię innych potencjalnych czytelników: tekst zaczął powstawać w okolicach oglądania przeze mnie 6 odcinka! Serio! Kiedy miałem pierwszy rozdział jeszcze nie byłem pewien, czy Rainbow Dash jest płci żeńskiej, a czy Rarity jest jednorożcem. Nic nie wiedziałem o kucykach. Nic nie wiedziałem o fandomie. Myślałem, że przedstawiony tam ship jest... oryginalny (śmierć ze śmiechu). Napisałem to przed przyjściem na swego pierwszego ponymeeta w ogóle! To może zaskoczyć tych, co czytali moje artykuły lub uczestniczyli w moich konwersatoriach, gdzie dokonywałem hiperanalizy naprawdę trudnych tematów, które wymagały ode mnie doskonałej znajomości uniwersum MLP. Cóż, każdy kiedyś zaczyna. To dlatego Rainbow nie jest Rainbow. To dlatego Anp jest OP, bo myślałem, że taki ma być. Swoją drogą, to dobry przykład dla malkontentów, którzy narzekają, że ich prace są słabe, a napisali jedną-dwie. Macie dowód na to, ze istnieje coś takiego jak rozwój. Bez fałszywej skromności uważam, że pomiędzy "Przewodnikiem Stada", a "Żelaznym Księżycem" jest taka różnica, jak między Panzer I, a Pantherą. Bardzo dziękuję za komentarz!
  24. Ten post nie może zostać wyświetlony, ponieważ znajduje się w forum, które jest chronione hasłem. Podaj hasło
  25. Zwróciłbym jednak uwagę na to, że skoro mówimy o gatunku rozumnych koni, to wtedy używamy pewnego reprtuaru terminów końskich, jak "bok", "zad", "kłęb" i tak dalej, więc "stado"... no nie wiem... mnie nie razi. Tożsamo jest w przypadku wielu innych rzeczy. No ale to jest wyłącznie kwestia autora i klimatu, który próbuje zbudować. Na pszczelarstwie się nie znam, więc nie wiem, czy to faktycznie gatunek tak skrajnie delikatny. Jakiś czas temu nas próbowano przestraszyć też bananowym holokaustem... chyba lubimy się trochę pobać. W związku z tym jestem z natury sceptyczni do wszelkich wizji końca świata. Wizja zagłady pszczół od zombie-apokalipsy ma jeden argument za: jest FIZYCZNIE możliwa. A czy możliwa w ogóle? Nie mi to oceniać. Oczywiście, dlatego zaznaczyłem, że oni ISTNIELI, ale życiem bym tego nie nazwał. Jako humanista życie postrzegam jako świadomą część egzystencji, kiedy działają zmysły, umysł, ciało... przynajmniej jedno z tych. Samo istnienie procesów życiowych to mało. Zresztą... prawdziwa hibernacja przewiduje zatrzymanie tych procesów, więc organizm de facto NIE ŻYJE. On trwa... i potem do życia wraca. Kryształki i Sombra doświadczyły własnie tej przygody. Discord nie. On miał świadomość w trakcie swego uwięzienia, więc on żył przez ten tysiąc lat. Wiele wskazuje, że Luna na księżycu też. Ale Sombra chyba nie, gdyż siedział w lodzie i czekał. Jakby Discord został zamieniony w kamień i po uwolnieniu nie był w stanie zauważyć, że go nie było... to też by nie żył. W każdym razie, długowieczność to nadal dar tylko dla elder alicorns... a Kryształki zostały zapisane na dysku i odkopano je po pewnym czasie
×
×
  • Utwórz nowe...