Spartan na pewno było znacznie więcej, niż 300
Czekajcie, troszeczke chyba poruszyliście zbyt wiele wątków naraz. Po kolei:
By nie było, ja doskonale zdaję sobie sprawę, że to kreskówka dla dzieci, wiec motywy realistyczne, takie jak walka i wojna, armie i tak dalej są niekoniecznie mile widziane. Moje rozważania mają jedynie charakter czysto intelektualno-rozrywkowy. Pod względem logiki produktu "My Little Pony", to wszystko jest w najlepszym porządku. Film jest taki, jaki powinien być, o czym świadczy jego popularność, żywotność i zyski producenta.
Wracającdo armii...
Koń umie kopnąć, wiem. Dlatego podkreślam, że jestem zaskoczony bezbronnością koni z serialu. Jakby skopały Tireka (póki był mały), to też byłoby z nim słabo. Zgadzam się też, Dolar, że kontrola pogody (ale nie tylko ona... ale już nie mieszajmy) to potężna broń. Jednak kuce nie korzystają.
Abstrahując od rozważań chciałem tylko podkreślić że kuce MOGĄ się bronić, ale nie robią tego. Mają broń palną (czołgi i działa), jaką magię, lot, broń białą. Brakuje im determinacji, odwagi... męstwa?
To mogłaby dać im normalna, regularna armia, która jest strukturą niby złożoną z cywili, ale przygotowanych do starcia. Którzy nie baliby się walnąć w nos Tireka. Wonderbolts - może i żołnierze, ale potrafią się tylko wygłupiać. Gwardia - ładnie wygląda. A co z GI? Może nie jest sformowana? Wiem, że w serialu jej nie widzimy, to podstawowy wniosek mojej słynnej (hehe) prelekcji "Broń iSiły Zbrojne Equestrii".
Co więcej, prawdziwe wojsko wyposażone w nowoczesną broń palną poradziłoby sobie w tym momencie z każdym wrogiem... chyba, ze z drugą, identyczną armią. I o tym jest mój fanfik (coming soon).
Podsumowując: nie zgodzę się, że przedstwieni w serialu antagoniści byli poza zasięgiem odpowiednio zmotywowanego oddziału wojska, na przykład kompanii. I bez broni palnej mogliby spokojnie pokonać np. Tireka po prostu go zabijając włóczniami.