-
Zawartość
810 -
Rejestracja
-
Wygrane dni
9
Wszystko napisane przez Ylthin
-
Jakieś szczególne wymogi? Uczesanie, kolor oczu, makijaż? Cechy charakteru?
-
Zacytuję z listy tagów: "[seria] Tag przeznaczony dla kilku krótkich opowiadań krążących wokół jednego tematu i zamieszczonych w jednym poście (...). Obowiązkowo musi posiadać przynajmniej jeden inny TAG z listy." Zakładasz JEDEN temat i wstawiasz tam linki do OSOBNYCH one-shotów. Do wielorozdziałowców masz kompletnie inne tagi ([Z] i [NZ] dla zakończonych/trwających serii). Czytanie ze zrozumieniem chyba obowiązuje jeszcze w szkołach.
-
1. Mogłabyś. Cycki mi jeszcze nie zanikły. 2. Chodzi o to, żeby pisane przez was historie (w znaczeniu opowiadania, takie z fabułą, dialogami i całą resztą wyposażenia) wrzucać do forumowego działu z opowiadaniami - zakładacie wspólny temat (np. "Opowiadania o kucykach tła [Seria]") i dajecie tam linki do kolejnych opowiadań. Kwestie tagów są opisane w regulaminie działu. W ten sposób zgarniecie z automatu więcej wyświetleń, komentarzy, uwag etc., niż wrzucając na zewnętrznego bloga, którego to musielibyście dodatkowo wypromować (z czym życzę powodzenia), żeby przysłowiowy pies z kulawą nogą tam zajrzał. 3. Nie pisz posta pod postem; zamiast tego używaj takiego fajnego niebieskiego napisu "Edycja". Inaczej przyjdzie bode i zmanuje. Zmanowanie przez bode jest nieprzyjemne i można od tego dostać osta.
-
http://mlppolska.pl/forum/39-opowiadania-wszystkich-bronies/ Zbierz swoją "wyborową" drużynę (hint: większość dużych ksywek postuje w dziale lub wysyła na FGE, a nie pisze na no-name'owych blogach) i wrzućcie to do jednego wątku otagowanego jako [Seria]. Dostaniecie z miejsca więcej uwagi, komentarzy i innych datków.
-
>używanie konturów (Stroke) + "meter limit" do lineartu Jak ktoś robi szybkie, proste wektory serialowe i zależy mu na jednolitych liniach, to se tak może. Ja używam wypełnionych ścieżek, a kontury (+ ołówek) służą mi tylko do robienia patyczakowych szkiców... Cholera, nawet elipsy i prostokąty zmieniam na ścieżki ("Object to Path"). Większa kontrola nad kształtem, mniej kiksów z eksportem do bitmapy czy wyświetlaniem wektora.
-
Przejrzałam historię pobieżnie, ale gdybym miała dokładnie patroszyć twoje wymysły - litania skarg i bicia głową w biurko byłaby jak stąd do Szanghaju. Ja rozumiem, że wiek dojrzewania to ujowy okres, gdy człowiek nieironicznie jara się tekstami piosenek Linkin Park i komiksami z lat 90., ale na miłość borów szumiących... gdyby wszystkie te mhroczne, szalone czy pokrzywdzone OCki zebrać w jedno, to zyskany surowiec zapewniłby fabryce żyletek stuletni przerób.
-
http://ylthin96.deviantart.com/art/An-Anxious-Mare-Staring-At-The-Viewer-538139266 Digital, cała postać. Poziom szczegółów (cienie etc.) do twojej dyspozycji.
-
Idąc od góry w kończynie piersiowej ("ręce"): A - łopatka, I - kość ramienna, K - kość promieniowa i łokciowa (zrośnięte w jedną całość!), L - kości nadgarstwa, M - kość śródręcza III + tzw. kości rysikowe (zredukowane kości śródręcza II i IV), O - kości palca III (człon bliższy, środkowy, dalszy). Idąc od góry w kończynie miednicznej ("nodze"): B - miednica, C - kość udowa, D - kość strzałkowa i piszczelowa, E - rzepka, F - kości stępu ("pięta"), G - kość śródstopia III + kości rysikowe (śródstopia II i IV), H - kości palca III. Końskie łokcie i kolana znajdują się mniej więcej na linii klatki piersiowej. Pięty i nadgarstki są z grubsza na tej samej wysokości. Koń jest tzw. palcochodem (ciężar ciała opiera się na palcach, a nie na całych stopach czy dłoniach jak u np. człowieka czy niedźwiedzia). Konie (jak większość ssaków czworonożnych) nie mają obojczyków w postaci kości - jedynie wstawkę z tkanki łącznej ("smugę") w jednym z mięśni. Koński ogon to stosunkowo krótki odcinek ogonowy kręgosłupa, włosie ogona nie wyrasta bezpośrednio z zadu!
-
Mamy pół-martwy dział OC oraz pozostające w (póki co) nieznacznie lepszej kondycji działy fików i graficzny. Nie wiem, na cholerę mi opis czyjegoś wychuchanego "kuca z rosiczką na tyłku" czy innego bezsensownego dziwadła, który wisi ot tak, w przestrzeni zamiast stać się częścią fanfika lub podstawą dla obrazka.
-
Ściągasz. I jesteś niewiele lepszy/a od pospolitego złodzieja. Piracki SAI czy Photoshop nie uczynią z nikogo wielkiego artysty, a dla początkującego w 100% wystarczy darmowy GIMP. Jak zaczniesz zarabiać na pracach, możesz zainwestować w lepszy software.
-
Lepszym miejscem do takich eksperymentów jest IMO dział RPG lub Inne (w dziale Twórczość, pod poddziałami OC i graficznym). Fiki rządzą się własnymi prawami i tego typu projekty tu nie pasują. "brak zrozumienia i konsekwencje patologi w dzieciństwie" Nie chcę cię urazić, bo sama ma za sobą 6 lat dręczenia w szkole (oraz parę innych małych życiowych wybojów) i wiem aż za dobrze, jak boli samotność. Oraz jak wyglądają wczesne stadia zaburzeń depresyjnych w wieku -nastu lat (paskudnie, a potem jest tylko gorzej). I jak nieprzyjemny jest okres dojrzewania (trzy słowa, słuchanie Linkin Park). Miałam jednak okazję poznać ludzi, którzy żyli w prawdziwej patologii: ludzi biednych, chorych, z rozbitych rodzin, dzieci alkoholików. Również takich w twoim wieku lub niewiele starszych. Nie chcę umniejszać twoich problemów ani tworzyć bezsensownej giełdy cierpień (w końcu "biedne dzieci w Afryce" etc.), ale... ludzie, którzy właśnie tej wyżej wspomnianej patologii doświadczają... oni raczej nie biegają po forach i nie piszą interaktywnych blogów celem szerzenia świadomości społecznej. Wręcz przeciwnie: wielu moich znajomych o swoich problemach wspominało mi po miesiącach znajomości i setkach rozmów, najczęściej czystym przypadkiem, w przypływie silnych emocji - gdy te problemy uderzały ich w twarz, a oni szukali emocjonalnego wsparcia u kogoś, komu względnie ufali, kto słuchał i starał się jakoś pomóc. W przeciwnym razie nosili maskę "jestmidobrzyzmu" i zachowywali się pozornie normalnie. Być może się mylę, ale moim zdaniem jesteś w tej samej sytuacji, co ja sześć lat temu: jesteś samotna i odrzucona przez grupę. Inni wyśmiewają twoje zainteresowania i zachowanie jako głupie czy wręcz żałosne, a ty nie wiesz, jak się bronić. Nie masz bliskiego przyjaciela, któremu możesz się wyżalić, więc szukasz wsparcia w Internecie. Robisz wszystko, żeby skupić na sobie cudzą uwagę - nawet jeśli inni mogą odebrać to w bardzo negatywny sposób. Młody wiek i szalejące hormony tylko nasilają problem. Jesteś rozżalona, zbolała i wystraszona, a inni ignorują fakt, że twoje uczucia są prawdziwe i że z twojego punktu widzenia jest ci naprawdę źle. Posłałabym cię do szkolnego psychologa, gdybym nie wiedziała, że szkolny psycholog to fikcja literacka. Rozmowa z rodzicami pewnie w tym wieku odpada, przyjaciół raczej nie masz lub jest ich niewielu... Cholera jasna. Naprawdę chciałabym ci pomóc, ale jedynym, co trzymało mnie w jako-takiej całości było pisanie z ludźmi po sieci i spamowanie łzawych wpisów na blogu o tym, jak mi źle w życiu. Żadne z tych dwóch na dłuższą metę nie wypaliło, więc... Na twoim miejscu uważałabym z szukaniem pomocy w sieci. Nie mam nawet na myśli pedofilów czy innych kanalii chcących cię w jakiś sposób wykorzystać, ale najzwyklejszych w świecie chamów i popędliwców narzekających na "rozwydrzone małolaty żebrające o uwagę" - ba, sama często łapię się na pojeżdżaniu ludzi poniżej pewnego wieku i pośpiesznych osądach. Jeśli jednak naprawdę potrzebujesz jakiegoś wsparcia... poślij mi Prywatną Wiadomość przez forum. Być może znajdę kilka słów otuchy.
- 8 odpowiedzi
-
- 1
-
- niekończąca się zabawa
- interaktywność szansa dla fandomu
- (i 1 więcej)
-
Z mojej strony EOT, nie będę ciągnąć jałowej dyskusji z ludźmi, którzy pomimo kompletnego niezrozumienia podstaw tematu (materiał genetyczny i procesy ekspresji genów, mutacje, fizjologia komórki, dobór naturalny etc.) dalej usiłują wciskać mi kit, że ich racja jest najichniejsza. Jeszcze trochę i usłyszę, że endosymbioza czy genetyka mendlowska to anglosaskie "bycze odchody"...
-
"trzeba mieć ogromną wiarę by uznać, że przypadkowe zmiany doprowadziły nas do miejsca w którym się znajdujemy." Jeśli usadzisz milion małp przy klawiaturach i dasz im odpowiednio dużo czasu, istnieje szansa na to, że uderzając losowo w przyciski zdołają odtworzyć dzieło Szekspira.
-
Chamski szpan. https://scontent-frt3-1.xx.fbcdn.net/hphotos-xfp1/v/t1.0-9/12651132_550726675087059_3129278262677183302_n.jpg?oh=670f2d53794655388c02e7e54a9a57b4&oe=57241117
-
Mam nadzieję, że nie walnę tu jakiejś kardynalnej głupoty. Szkolną biologię miałam ostatnio prawie rok temu, a pamięć jest ulotna... Powstałby raczej zupełnie inny gatunek. Pies genetycznie różni się od wilka (na tyle, by być co najmniej podgatunkiem, jeśli nie osobnym gatunkiem) - więc gatunek, który powstałby na bazie psa byłby również od niego inny. Musiałbyś ręcznie wyciąć cały genetyczny bagaż, który uczynił z wilka psa. Nic nowego? Wiesz, skąd ta szyja stała się dłuższa? Skąd wziął się biochemiczny impuls do tego, żeby wydłużyć tą część ciała? Z genu bądź genów. Z materiału genetycznego, który tysiące lat wcześniej uległ mutacji (a więc stał się czymś ZUPEŁNIE NOWYM) i który jakiś osobnik przekazał swojemu potomstwu. A wiesz, dlaczego go przekazał? Bo czystym przypadkiem dysponował cechą, która pozwalała mu na lepsze wykorzystanie dostępnych zasobów i zwiększyła jego szanse na przetrwanie. Bo ten jeden długoszyi mutant mógł zjadać liście, których nie sięgały inne osobniki, ergo - był lepiej odżywiony, przez co mógł mieć większe szanse na sukces w trakcie godów (miał bardziej rozwinięte cechy atrakcyjne dla samic, lepiej odganiał inne samce, jego nasienie było lepszej jakości, cokolwiek). To nie była zmiana na zasadzie "ups, ta akacja ma kolce na niższych gałęziach, ale soczyste liście na wyższych, lepiej wydłużę sobie szyję". To był ślepy traf, całkowicie losowy i nieprzewidywalny błąd, który obdarzył tego jednego osobnika z setek czy tysięcy podobnych tą konkretną mutacją - i kolejny ślepy traf, który sprawił, że w wyniku tego błędu nasz zwierzak zyskał cechę dającą mu przewagę, zdołał ją przekazać następnym pokoleniom, a te pokolenia następnym etc., aż do współczesnej żyrafy. To jest ewolucja: jakiś organizm wykształca losową cechę, cecha pomaga mu w przetrwaniu, organizm przekazuje cechę dalej, tworząc pokolenie odmiennych osobników. Przemnóż to przez miliardy lat, miliardy osobników, miliardy cech - miliardy możliwych szans na uzyskanie co najmniej jednej nowej cechy (i miliardy kolejnych na to, żeby zdechnąć bezpotomnie). Właśnie robisz dziwkę z nauki. Powiedzmy... badania DNA, słyszał pan o takich? Albo narządy homologiczne? Nie jestem paleontologiem, jedynie patafianem na najlepszej drodze do uwalenia 1. roku weterynarii, ale nawet taka sierota jak ja ma jakieś pojęcie o metodach naukowych, które można wykorzystać w badaniu np. skamielin i porównywaniu ich z żyjącymi gatunkami. Pojawienie się cech normalnie nieobecnych jest możliwe - starczy choćby zmiana w genotypie czy nieprawidłowości rozwojowe. Inaczej na anatomii nie pokazywaliby nam zdjęć cielaka z sercem poza klatką piersiową, a na biologii nie mówili o słynnym eksperymencie z lisami srebrnymi (w hodowli na Syberii selekcjonowano osobniki najmniej agresywne wobec ludzi - po iluś pokoleniach zaobserwowano np. zwiększone występowanie cech niezwykle rzadkich u "normalnych" osobników - oklapłe uszy, białe znaczenia na sierści etc.). Skrzydła są jednak mało prawdopodobne - to wysoce specyficzna cecha, na którą składa się coś więcej, niż jeden gen na krzyż. Skąd żyrafa (ssak) miałaby znienacka wziąć szereg genów, który spowodowałby taki, a nie inny rozwój kończyn przednich i wykształcenie struktury nazywanej skrzydłami (charakterystycznej dla ptaków) - nie mam pojęcia. PS. W sumie dopiszę, że mówiąc o cechach - mam na myśli gen lub zestaw genów, który osobnik przekaże w trakcie zapłodnienia, czyli przez materiał genetyczny zawarty w komórkach rozrodczych. Żeby nikt mi nie zarzucał promowania Lamarkizmu.
-
Stowarzyszenie Żyjących Piszących - dyskusje ogólne o pisaniu/tłumaczeniu.
temat napisał nowy post w Opowiadania wszystkich bronies
Tak jak napisał Mordecz - "twardy enter" a.k.a. podział strony. Funkcja działa również w MS Word i jest lekko zabugowana, ale funkcjonalna w OpenOffice. A że ciąg enterów się rozjedzie, to ty masz jak w banku. GDocs zdaje się dostosowywać formatowanie tekstu do rozdzielczości ekranu, na którym go wyświetlasz, więc u jednego formatowanie jest OK, a u drugiego jest kaszanka. Dlatego nie można np. poprawiać wdów, sierot i bękartów w plikach Docsa, tylko w *.doc/*.docx (które Docsy wyświetlają bez zmian w układzie tekstu) lub eksportach do *.pdf.- 2171 odpowiedzi
-
- Pisanie
- Tłumaczenie
-
(i 1 więcej)
Tagi:
-
Narysowalaś to tak, że trochę ciężko wyłapać detale, ale chyba jeszcze mi oczu do końca nie przepaliło od kompa i coś widzę. Szyja za wąska u nasady lub głowa za duża względem szyi. Oczy rozstawione za szeroko i zbyt kwadratowe (oczy kucyków serialowych są bardziej okrągłe i położone dużo, dużo bliżej siebie, a nie rozjechane nie wiadomo gdzie), ucho nie ma zaznaczonego przyczepu i wygląda, jakby przykrywała je ta "maska" - czy tak miało być? Brak nozdrzy lub nozdrza źle umieszczone (u poniaczy są bardziej z przodu pyska). Pysk IMO zbyt kanciasty, ze źle narysowanym nosem - ale to bardziej zależy od tego, czy robisz kalkę z serialu, czy idziesz w bardziej geometrycznie poprawne, wyraźnie przestrzenne mordki. Daszek czapki i "denko" są narysowane pod zbyt dużym kątem, znaczek na czapce mógłby być większy. Mimika to emotka ":<" doklejona do pyska - zły nawyk. Grzywa to nabazgrane "ząbki" - znowu zły nawyk. Na moje laickie oko cieniowanie nie oddaje poprawnie geometrii głowy i szyi. Kreska jest rozchwiana, złożona z poszarpanych linii, które nie układają się w jedną, mniej lub bardziej gładką. Jeśli mogę coś doradzić - na samym początku nie rysuj długopisem i nie na kartkach w linie. Kup sobie mały blok rysunkowy (najlepiej techniczny - kartki się nie gniotą przy wycieraniu), złap za ołówek i delikatnie (podkreślam - delikatnie, żeby w razie poprawiania błędów czy wycierania linii pomocniczych nie zdzierać gumką papieru) szkicuj ołówkiem. Jeśli chcesz kopiować serial - podglądaj kadry i wektory z serialu. Jeśli idziesz w coś bardziej "poprawnego" anatomicznie - polecam guglać zdjęcia koni lub schematy opisujące końską anatomię. Rysujesz ubrania, fryzury, przedmioty? Guglaj obrazek czy zdjęcie i opieraj się na nich. Odradzałabym także rysowanie z pamięci (zwłaszcza, jeśli nie rysujesz własnych postaci, a np. ponifikacje lub jeśli twoja postać ma wydumany projekt z pokręconymi loczkami czy innymi ciapkami na sierści) oraz bez szkicu wstępnego - zawsze miej pod ręką kilka obrazków (tzw. refów) oraz rozrysowywuj przybliżoną anatomię postaci, od schematu z kółek i kresek po (w przypadku bardziej realistycznych kucyków) dokładny zarys kości czy mięśni. EDIT: uważałabym z inspirowaniem się mangą. Nie jestem w żaden sposób uprzedzona do japońskiej kreski (wręcz przeciwnie), ale z doświadczenia wiem, że artyści rysujący mangi/pracujący nad kadrami do anime potrafią albo robić haniebne błędy, albo rysować poupraszczane nie-wiadomo-co (np. "flądrowanie" ust), bo animacja kosztuje.
-
Gdybyś miał czytać historię każdego OC, już dawno byś wydrapał sobie oczy widelcem. Twierdzenie Sturgeona ("90% wszystkiego jest beznadziejne") jest tutaj na najwyższych obrotach.
-
Wybacz okazjonalny żargon, pierwszy rok wety rzuca mi się na mózg... Kończyna miedniczna u Pinkie jest ukształtowana tak, że kolano jest bez mała niewidoczne (i ułożone za wysoko - końskie kolano leży mniej więcej na tej samej linii, co dolna krawędź klatki piersiowej), brak też wyraźnego stawu stępu (na schemacie A: Tarsals-Calcaneus, na schemacie B: staw oznaczony jako F). Kopyta nie tyle kwadratowe, co w kształcie podobnym do ściętego stożka (porównaj np. ten wektor od Hasbro i ten render 3D). Uszy... Nie wiem, czy to ucho ma być wywinięte na bok (jak sugerowałby cień wewnątrz ucha), czy skierowane do przodu - do tego jest źle umiejscowione. Nawet kolorowe salcesony z serialu mają uszy położone bliżej krawędzi czaszki i wyraźnie odstające u nasady, tu ucho sprawia wrażenie ostrosłupa przylepionego podstawą do głowy. Jak teraz jeszcze patrzę... złe proporcje tułowia. Grzbiet powinien być lekko wklęsły za kłębem (miejsce "nad" łopatką - patrz schemat B) i uwypuklać się dopiero w pobliżu zadu. Jeśli Pinkie obraca się przodem, to klatka piersiowa jest zbyt wąska, jeśli skręca tylko szyję - jej zgięcie jest źle narysowane. Hop, hop. Sama szyja sprawia też wrażenie prostokątnej - widziałabym tam raczej "zwężający się" lekko łuk. Pinkaczowi brakuje też stawu łokciowego (łokieć, podobnie jak kolano, jest umiejscowiony z grubsza na wysokości mostka) - przydałoby się choćby lekkie zagięcie, które by go zaznaczyło. Wiem, że serialowe pucyki rzadko pokazują łokcie, ale twój styl do końca serialowy nie jest. Grzywa i ogon są pocieniowane w sposób, który je raczej spłaszcza, niż dodaje objętości, a "zygzaki" tylko ten efekt pogłębiają - wyglądają, jakby ktoś przejechał korektorem po kawałku kartonu, nie wyginają się i zniekształcają w sposób, który oddawałby trójwymiarowość pinkaczowej "waty cukrowej". Ich, nazwijmy to, oś jest linią prostą, a nie krzywą. Zarąbisty obrazek poglądowy obsmarowany w MS Paint: Niebieskimi liniami starałam się zaznaczyć krzywizny grzywy (słowo-klucz: starałam). Czarne linie to osie "zygzaków". Zielona linia na grzywie to ten jeden zygzak, który w miarę ładnie się wygiął. Jeśli chodzi o cieniowanie/rozjaśnianie włosów: nie martw się, tego nikt nie umie. Chyba jedynym sensownym rozwiązaniem jest wyguglać zdjecia pań z reklam szamponów (raz, dwa) i rozrysować sobie, gdzie przebiegają refleksy światła, gdzie jest ton jaśniejszy, ciemniejszy etc. Ogółem polecam szukać w Google najróżniejszych zdjęć (w wersji dla ludzi z nadmiarem wolnego czasu: złapać szkicownik i iść w teren). Jedynym problemem może być poprawność, zwłaszcza w rycinach i schematach anatomicznych (znalazłam już jeden schemat ze złym nazewnictwem), ale nikt nie będzie wydawał ~50 zł na podręcznik do anatomii zwierząt tylko dlatego, że chce rysować kolorowe koniki...
-
Zamiast jęczeć, że "nie umiem", niech jedno z drugim ruszy rzyć, poszuka tutków na sieci i idzie rysować. Wbrew pozorom to żadna sztuka.
-
Temu kucykowi to chyba połowę stawów w kończynie miednicznej zajumali. Pysk jest kanciasty i płaski, kopyta zbyt zaokrąglone z przodu, ucho... nie wiem, jak ma się układać to ucho, ale się nie układa wcale. I poproszę ładne cieniowanie/bliki grzywy, a nie "zygzak jasnym kolorem gdzie popadnie".
-
Stowarzyszenie Żyjących Piszących - dyskusje ogólne o pisaniu/tłumaczeniu.
temat napisał nowy post w Opowiadania wszystkich bronies
*patrzy na pęczniejący od nieukończonych opowiadań, porzuconych fików i niewykorzystanych pomysłów Google Drive* To ja może spasuję. Jeśli chodzi o rzeczy niekucykowe... moje "pierwsze razy" szczęśliwie zatonęły w odmętach internetu - i dobrze, bo był to szajs totalny, przy którym pierwszy fik fandomowy ("Butelka Cydru", wieczny odpoczynek racz mu dać, Dolcze) to majstersztyk. W tej chwili zaś... *patrzy na wielki baner "PISZĘ FANFIKA OBYCZAJOWEGO Z JAPOŃSKIEJ BIJATYKI"* ...powinnam się zamknąć, wypić coś naprawdę mocnego (na znieczulenie) i faktycznie zacząć to pisać, bo ponoć pomysł ma ręce, nogi i potencjał. Nie, żebym wyszła poza magiczną barierę trzech rozdziałów.- 2171 odpowiedzi
-
- Pisanie
- Tłumaczenie
-
(i 1 więcej)
Tagi:
-
Ułomność fizyczna młodzieży,syndrom fotela informatycznego.
temat napisał nowy post w Klasa Cheerilee
Zawsze miałam beznadziejną kondycję i jedyny sport, jaki zdołał mnie przyciągnąć - to basen. W podstawówce i gimnazjum nie chciało mi się ćwiczyć poza zajęciami, ale byłam w jakiś sposób aktywna, choćby dużo chodząc czy siedząc na przydomowej huśtawce. Plan zajęć w liceum był tak zawalony, że nijak nie mogłam jeździć np. na basen czy biegać po zajęciach. Teraz, na studiach... Mówiłam o tym już kilka razy, w kilku różnych miejscach. Jestem szczęśliwa, jeśli wstanę z łóżka i pójdę na zajęcia lub do sklepu. Nie chodzi tu bynajmniej o moją sprawność fizyczną. Nie ćwiczę bez mała wcale, nie licząc WFów. Po części ze względu na obłożony plan, który zaczął się luzować dopiero przed sesją - w dużej mierze jednak ze względu na to, że nie mam bodźca motywacyjnego. Próby treningu czy większej aktywności fizycznej przynoszą mi co najwyżej zmęczenie i frustrację, uczucia, których doznaję i bez biegania po osiedlu. -
Fajny obrazek, szkoda tylko, że się nie wyświetla.