Skocz do zawartości

Ylthin

Brony
  • Zawartość

    810
  • Rejestracja

  • Wygrane dni

    9

Wszystko napisane przez Ylthin

  1. Ylthin

    Uszatka rysuje

    Ja się tak tylko troszkę przypomnę...
  2. http://mlp.wikia.com/wiki/Mulia_Mild Muły kanonicznie istnieją, ale ich pozycja w społeczeństwie jest... dyskusyjna. Jeśli spojrzysz na to pod kątem np. Rarity obrażającej się za nazwanie jej mułem - hem, hem, rasizm. Lub zwykła niechęć do "klasy roboczej". Zależy od tego, ile brudnej rzeczywistości chcesz dolepić do serialu dla dzieci, który wielu kwestii zwyczajnie nie przemyślał, zwłaszcza pod kątem tworzenia dużego, spójnego uniwersum. Zebry i kucyki - nie widzę zbyt dużych problemów. Gryfy i kucyki - jeśli już, to platonicznie. Pomijając fakt, że gryfy są najpewniej rasą czysto magiczną (tj. stworzoną i utrzymywaną w jednym kawałku przez magię; fizjologia i anatomia ptaków i ssaków jest zbyt różna, żeby taka chimera mogła istnieć w normalnych warunkach), to różnice anatomiczne, fizjologiczne i genetyczne są najpewniej zbyt duże, żeby jakiekolwiek potomstwo zaistniało. Hipogryfy? Tylko jako inny wariant gryfiej chimery.
  3. Ja tu przyszłam, żeby śmiać się/płakać z głupotek, które najczęściej biorą się z niewiedzy lub fałszywej wiedzy. I jeszcze raz uświadomić sobie, czemu nieprędko wezmę się za treści erotyczne: bo nawet z <napad głośnego kaszlu> życiowym doświadczeniem w pewnych sprawach ciężko jest napisać scenę seksu, która nie będzie żenująca... lub nie wzbudzi fali złośliwych komentarzy o życiu osobistym autora. A już broń Borze Tucholski pisać takie rzeczy, jak się jest 46, XX. Przez moment chciałam polecić "Berserk" jako przykład dzieła z sensowną erotyką, ale a) "Berserk" jest rysowany, a rysunkiem pewne rzeczy łatwiej oddać, b) "Berserk" jest japoński (więc "DURRRR MANGOANIMO"), c) "Berserk" potrafi być mocno... dyskusyjny w pewnych kwestiach. Niby nie jest to przemoc dla przemocy i cycki dla cycków, ale granica jest bardzo, bardzo cienka, a brudny, mroczny pesymizm wylewa się bez mała z każdej strony. Stwierdzenie "to nie jest lekka rzecz" to praktycznie eufemizm.
  4. Ylthin

    Wyżal się.

    Rozdwojenie jaźni chyba przestało być jednostką chorobową, tak BTW. Psychiatra. Bezwzględnie. Jeśli zależy ci na tej osobie, to bij się jak wściekły, żeby trafiła do specjalisty jak najszybciej.
  5. Ylthin

    Wyżal się.

    Zrezygnowałam z wety. Poszłam na podludzkie studia licencjackie z biologii. Mam dziwne wrażenie, że nawet to zdołam u... walić.
  6. [citation needed] Tak samo [citation needed] w przypadku relacji heteroseksualnych - bo co ma oznaczać "rola mężczyzny i kobiety"? Stosowanie tradycyjnego podziału "on w pracy, ona w kuchni"? Osobę dominującą i uległą? Wiem, że jestem zgniłym liberalnym ścierwem, parszywym lewactwem i promującą "ideologię dżęder" feministką, więc najpewniej mam we łbie mokre trociny zamiast mózgu, ale... ktoś, coś? Bo ja za cholerę nie rozumiem. Shipy, shipy... W pucykowe statkowanie się co prawda nie bawię, jest mi przeważnie obojętne i przez większość czasu średnio widzę jakieś podstawy do dobierania postaci w pary (poza "ale oni tak słodko wyglądają" czy "przeciwieństwa się przyciągają" - z tym ostatnim mogłabym się zresztą troszkę kłócić), ale rozumiem, skąd to się bierze i czemu jest przyjemne. Swego czasu nawet ostro żartowałam z drugą połową o nie-kucowych shipach... ale to akurat nie na temat i #nikogo. Mój punkt widzenia jest taki - dopóki ship nie jest wzięty z tyłka (ma podstawy inne, niż "postać A zamieniła z postacią B dwa słowa na krzyż"), nie istnieje kanoniczny powód "na nie" i jest jako-tako opisany - OK. Lyra i Bon? "One są parą, ale jeśli powiemy to wprost w serialu dla dzieci - urwą nam głowy". "...but the kitchen sink"? Polecam, świetna lektura.
  7. Ponyfikacje. Słodko. Mam kilka gotowych prac na deviantArt, więc coś tam zarzucę. Zecora x Avdol (JoJo's Bizarre Adventure) Wektor (Inkscape 0.48). Trzy palety, dwie ostatnie oparte na wyglądzie "krzyżowanej" postaci w animowanej adaptacji (2014) oraz stareńkiej grze na automaty. Mary Ryan/Blue Mary (Fatal Fury/King of Fighters) Niebieski atrament, czarna akwarela, biała farbka. Prezent dla chłopaka. Rock Howard (Fatal Fury/Garou: Mark of the Wolves) Czarny tusz, akwarele. Jeden z dwóch prezentów na drugą rocznicę. SPESS MAHREENS! TODAY TEH ENEMY IS AT OUAH DOOR! http://ylthin96.deviantart.com/art/Twhalot-Sparkel-418557403 EDIT: Aż kurka, zapomniałabym. Yours truly Wektor etc.
  8. Albo ignoruje ten komunikat. Tudzież nie umie w Szekspirowski wystarczająco dobrze, żeby zrozumieć.
  9. Edytor pozwala chyba "zresetować" formatowanie przy kopiowaniu/wklejaniu tekstu.
  10. Accu, nie siedzę w internecie od wczoraj i wiem, czym jest anthro. Ale pisanie o piersiach u "normalnego", nie-anthro kuca to wtopa jak stąd do Szanghaju i nie trzeba uwalić wety, żeby to wiedzieć.
  11. Przejrzałam dość pobieżnie dwa fiki i... rozumiem, że serialowe kucyki nie są zbytnio anatomicznie poprawne - ale pierwsze słyszę, żeby koń miał piersi. Albo był w stanie szczypać bez przeciwstawnego kciuka. A ze "śliskiego walca" będę się śmiać na łożu śmierci jeszcze.
  12. Wtyczki blokujące reklamy (uBlock, AdBlock) mogą traktować panel ogłoszeń jako niechciany element i ukrywać go. Też nie widzę ogłoszeń, nie żeby mnie to bolało...
  13. Ja się cieszę, jeśli w ogóle uda mi się ruszyć klawiaturę (rzadko) i nie wywalić wszystkiego w diabły po dwóch zdaniach (jeszcze rzadziej). Kombinacja bardzo wygórowanych oczekiwań, braku cierpliwości, zaniżonej samooceny i paru innych takich fajnych rzeczy. EDIT: Aż mi się przypomniały dwa paski z Oglafa (nie będę linkować, bo Oglaf jest NSFW jak jasna cholera), a szło to mniej więcej tak. Na pierwszym pasku do mieszkania autora wpada kobieta imponującej postury, która przedstawia się jako "muza" ("ale moje muzy są zwiewne i ulotne") i przemocą nakłania wątłego, bladego pisarzynę do ciągłej pracy - z całkiem imponującym (drukarnie pełne nowiutkich tomów) rezultatem. Na drugim autor zostaje wyzwolony od ciemiężącej go muzy - łysy, nijaki człowieczek zabija ją ciosem miecza, ratując twórcę od zapisania się na śmierć. Autor pyta wtedy, kim jest jego wybawca. Odpowiedź brzmi mniej więcej tak: "Ależ mnie znasz. Jestem porażającym brakiem wiary w swoje zdolności".
  14. Nie wierzę, że to mówię, ale Ślimak napisał w... pewnym temacie konkursowym coś do rzeczy. Dzieci proszone są o niezaglądanie do spoilera.
  15. Ylthin

    Sklepik Jubilerski v.2

    Srebrny łańcuszek, kokardka ze srebra, najpewniej naturalna perła. Na kokardce albo cyrkonie, albo kryształki Swarovskiego. Nie jestem maniaczką biżuterii, ale zdarzało mi się w życiu przeglądać apartowskie katalogi, więc... Stawiam coś między 400 a 600 zł. Kokardka mogłaby być na zawieszce perły, dałoby to ładniejszy efekt.
  16. Mi też nie chciało, ale założyłam, że to babol komputera. Po resecie i odpaleniu miliona programów (od antywirusów po oprogramowanie sprawdzające dysk twardy) dalej się nie wyświetla, wiec to chyba problem Issuu
  17. Na początek radziłabym pisać p o w o l i i s p o k o j n i e, nie zjadając niewinnych przecinków. W ten sposób posty przestają wyglądać jak strumień świadomości i stają się czytelne. Długość rozdziałów... kwestia sporna, jeśli chcecie znać moje zdanie. Nie ma żadnych odgórnych norm odnośnie tego, ile pisać na rozdział, ponieważ zależy to od długości całego fika/opowiadania/powieści, objętości fabularnej danego rozdziału, jego roli w całości utworu... Bezpiecznie jest przyjąć, że rozdział powinien liczyć minimum 10-15 stron - a maksimum... przy GDocsach bezpiecznie jest trzymać się górnej granicy 30-40 stron, inaczej dokument zaczyna przymulać. Pliki PDF, DOC czy inne ePuby mogą pewnie od strony technicznej zawierać więcej treści, ale też bym nie przesadzała i nie wrzucała kobył na 100 stron. Kwestia podejścia - czy jesteś bardziej pragmatyczny, czy wzniosły i uduchowiony. Czy wolisz opływać w luksusy, ale być opluwanym - czy może zostać uznanym, ale biednym.
  18. Ja tam się z chęcią dowiem, jaki jest stan edukacji seksualnej w tym pięknym kraju
  19. Gdyby ktoś nie miał nic lepszego do roboty: siedzę i klecę one-shotowego fanfika bez pucyków, znajomość materiału źródłowego nie jest potrzebna (ba, dla mnie nawet lepiej, jak jej nie ma). Tagi będą najpewniej [Adventure], [Violence] i autorski [Fantasy]. W zamierzeniu tekst stylizowany jest na baśń lub ustną opowiastkę. Mile widziana cierpliwość, dobra znajomość polszczyzny, względne oczytanie i wybredny gust. Chętnych do wydłubania sobie oczu zapraszam na PW lub GG: 42995701
  20. Próbuj pisać w baśniowo-poetyckim stylu.

    Napisz grafomańskie ścierwo, od którego zęby bolą.

    1. WhiteHood

      WhiteHood

      Cytuj

      Napisz grafomańskie ścierwo, od którego zęby bolą.

      A to da się inaczej?

  21. Zrobiłam rzecz. Rzecz jest na moim DA i w temacie na forume.

    http://fav.me/dai12jn

  22. 1. Wyłączone komentarze. Przydałoby się włączyć, łatwiej jest zaznaczyć błędy. 2. Czemu nagłówki na samym początku są tak duże? I na co ten wielki enter między nimi? Ani to ładne, ani praktyczne. 3. Justowanie. Miło, że nie zjadłeś tabulatorów na początku akapitów (w większości przypadków), ale wyjustowany tekst jest dużo wygodniejszy w lekturze. 4. Entery między poszczególnymi akapitami. Ty piszesz fanfik czy tanią wędlinę robisz, że tyle wody pompujesz? 5. Osobiste czepialstwo: Arial 11 lub Times New Roman 12. Inaczej czcionka wydaje się być za duża lub za mała. 6. Zapis dialogowy. Po pierwsze, strona techniczna. Schemat zapisu dialogowego w języku polskim jest taki: tabulator - półpauza (NIE DYWIZA) - spacja (lub twarda spacja, w GDocs odradzałabym jednak używanie "twardych" znaków) - treść dialogu - spacja - półpauza - didaskalia (tekst opisujący). Po drugie, strona techniczna (znowu). Poradnia językowa PWN dobrze opisuje, co i jak: http://sjp.pwn.pl/poradnia/haslo/zapis-partii-dialogowych;13842.html 7. Naprawdę, znajdź pre-read. DOBRY pre-read. Kogoś, kto namierzy kulawe przecinki, błędy ortograficzne (układanie książek na pułkach wojska jest... cokolwiek surrealistyczną wizją - czy nie chodziło ci przypadkiem o półki?), powtórzenia, błędy leksykalne (ciężko nazwać nadpaloną kartkę "niewypałem"), kulawą gramatykę ("Rozmyślając o tamtym, specyficznym okresie w swoim życiu, ogień przeszedł na książkę" - ogień rozmyślał o życiu?), w końcu zwyczajne głupotki mniejsze i większe (jak Twilight trzymała tamtą świecę, że podpaliła nią książkę? czy palący się knot był tuż obok papieru? czemu spaliła się tylko jedna strona, a nie kilka? Czy płomień był na tyle duży, by koniecznie wyrwać i zadeptać stronę? jeśli Twi trzymała świecę nad lub obok książki, dużo większym problemem byłby raczej kapiący na papier wosk czy wywrócenie kaganka niż sam płomień). 8. Spike'owi, nie Spikowi. Postać nazywa się Spike, nie Spik. Chyba że to jakiś autorski wymysł, którym zastąpiono fioletowe smoczątko z serialu. SJP PWN na ratunek 9. Czy Twilight - kurka wodna, Twilight, naczelny nerd, mól książkowy i pani "wiem bardzo dużo" - nie słyszała o luminescencji? Albo nie pomyślała, że świecący kamień może być magiczny lub zaklęty? Zwłaszcza kamień wsadzony w sam środek kamiennego łuku z dziwaczną inskrypcją? 10. Z łaski swojej, wyróżniaj myśli bohaterów inaczej, niż dialogi. Nie wiem, kursywą. Albo cudzysłowem. Swoją drogą, jak ktoś jeszcze raz walnie mi dwa przecinki i powie, że to cudzysłów, to wezmę i wybatożę na goły tyłek. W Wordzie (2003, nie wiem jak z nowszymi) jest opcja zamiany domyślnych, hm, wysokich cudzysłowów na te normalne. To miało jakąś swoją nazwę, ale nie mam Worda na dysku i nie sprawdzę. A jak nie piszesz w Wordzie, to musisz przeboleć i używać Shift+apostrof. 11. Nie zapisuj nietypowych wyrażeń w cudzysłowach. Np. "po przetrawieniu tych słów" - wsadzenie czasownika "przetrawić" w cudzysłów nie ma zbytnio sensu i przełamuje rytm czytania. 12. Skąd Twi wiedziała, że trafiła do innego świata? Opis całego zdarzenia jest tak niejasny, że czytelnik (aż do momentu, gdy łuk znika zza zadka Twalota) nijak nie może sam tego wywnioskować. 13. A skoro już tak narzekam, to odpuść z tymi "częściami". Chcesz oddzielić od siebie sceny? Wstaw enter. Albo enter i trzy wyśrodkowane gwiazdki. Pionową linię, skoro już musisz. Inicjały, zdobne obrazki na początku akapitu czy wielka numeracja wygląda lepiej w wydaniach książkowych, niż na ekranie komputera czy telefonu. Dotarłam (od któregoś momentu raczej skacząc od akapitu do akapitu, niż czytając uważnie) do piątej strony. Z 33 (zamiast bawić się w jakąś głupią modę na preludia, prologi i inne trylogie zapchane patosem to może nazwij ten kawał tekstu normalnym, ludzkim rozdziałem, co?). Zmogły mnie źle powstawiane przecinki, problematyczne formatowanie, szpetne ortografy i prosty, bez mała toporny język. Krótkie, suchawe zdania, które bardziej mówiły, niż opisywały, opowiadały zamiast pokazać - i które po prostu brzmiały... cóż, niewłaściwie. Jak rozmemłane błocko usiłujące zassać mi buty. Może to błędy, może to dobór słów, może to coś ze składnią - nie wiem, jestem gramatyczną analfabetką, która zbyt mocno opiera się na kulawych instynktach. W każdym razie tekst mnie raczej... nużył i nijak nie zachęcił do śledzenia fabuły. Nie jest to tekst, w którym mozolnie przebijam się przez każde zdanie jak buldożer przez ceglany mur (pozdrawiam polskie wydanie "Durarara!!"), nie jest to również zgrabna, płynna proza, która grzecznie i bez zgrzytów prowadzi mnie przez fabułę. Gdybym miała do czegoś to porównać - powiedziałabym, że piszesz kilka kroków poniżej typowego czytadła z Fabryki Słów. Poniżej przeciętnie słabującej średniakowości. Może ktoś inny będzie bardziej wyrozumiały, ja jestem rozpieszczoną mendą i wredną perfidią.
  23. https://mlppolska.pl/topic/1329-regulamin-dzia%C5%82u-lista-tag%C3%B3w/ Tak się uzupełnia. Nie masz tagu obowiązkowego.
  24. Zacznę od technikaliów. Pozjadane przecinki, w jednym miejscu "Shining" napisany z małej litery. Dziwne formatowanie dialogów - zamiast tabulatora przed półpauzą (swoją drogą, myślniki zamiast półpauz w zapisie dialogowym są be) zrobiło ci się wcięcie na cały blok tekstu. Nie wygląda to zbyt ładnie. Treść... W zamierzeniu miała być pewnie poruszająca, przenikliwa i pełna emocji, prawda? I owszem, zrobiło mi się smutno - nad tym, jak to pięknie położono. Dialogi są płaskie i drętwe, a z postaci jakiekolwiek zalążki osobowości ma co najwyżej Chrysalis, kreowana na sztampową Wielką Złą, która nie przestaje chełpić się odniesionym sukcesem, śmiać w twarz pokonanym wrogom... i nic poza tym. Opisy sprowadzają się do prostych zdań, które nijak nie spełniają swojej roli poza suchym komunikowaniem "postać była tam i siam, zrobiła to i tamto". Cała ta wielka miłość między Kredensem i Armorem... Przykro mi, ale ona nie istnieje. Wymachujesz mi przed oczami wielką planszą z napisem "PACZ JAK ONI SIĘ BARDZO KOCHAJĄ I JAK SIĘ KOCHAJĄ I W OGÓLE ROMANS STULECIA" - ale nijak mi nie pokazujesz faktycznego uczucia, tylko przesłodzoną i upstrzoną brokatowym kiczem namiastkę, jaką mogłabym znaleźć w pierwszym lepszym harlekinie. W dodatku pokazujesz ją na rozmazanym zdjęciu zrobionym aparatem w starej Nokii. Kilka dialogów i krótkich, cukierkowych wspominek nijak nie wykreuje choćby iluzji uczucia. Największym problemem jest jednak fakt, że wszystko to jest skandalicznie krótkie. Fabuła bez mała nie istnieje, sensownej podbudowy do całego tego słodzenia brak, maciupeńka akcyjka pędzi na łeb, na szyję... Co gorsza, nie próbujesz nawet stworzyć więzi między czytelnikiem a postaciami. Czemu miałabym przejmować się losem postaci, których w tym wydaniu nie znam? To, że Candance i Shining pojawili się w serialu nie zwalnia cię z obowiązku "napisania" ich. A sam motyw "słów przed śmiercią"? Na moje niewykorzystany w żaden ciekawy sposób. Ot, nasze gruchające gołąbki opowiadają nam krótką historię swojego życia w przerwach od powtarzanego do znudzenia "kocham cię". Koniec końców - dostałam... cóż, słabego, nijakiego fika. Nie coś obraźliwie złego czy tak złego, że aż zabawnego. Po prostu - nijakiego. Strzępek treści utaplany w lukrze, który wzbudził u mnie niewiele więcej, niż wzruszenie ramionami i okazjonalny pomruk znudzenia, gdy trzustka nie wyrabiała z produkcją insuliny... Z drugiej strony jestem cyniczną zołzą, jaram się płytkimi shipping-quo* w głupich grach wideo, moje wyobrażenie o "wielkiej miłości" to "pójść na sushi i gadać o grach wideo" (ewentualnie "pójść do łóżka, upić się, odpalić Netfliksa na PS4 i wybrzydzać na Man of Steel"), do tego przeżyłam raptem dwa krótkie związki i jedno gimnazjalne zauroczenie, a swojego faceta widuję raz na parę miesięcy... więc co ja tam wiem o uczuciach. A teraz wracam do łóżka, zanim się okaże, że mam jednak zapalenie ucha. *) Shipping, który tkwi w wiecznym status quo. A to zainteresowani nie deklarują otwarcie uczuć, a to wciąż schodzą się i rozchodzą, a to z shipu robi się żart z brodą jak stąd do Honolulu...
  25. Przerzuć to z *.docx do normalnego dokumentu Google i popraw formatowanie. IMO doksy są wygodniejsze w czytaniu od plików, a justowanie to już w ogóle rzecz niezbędna. Kulawa instrukcja, którą skleciłam na takie właśnie okazje.
×
×
  • Utwórz nowe...