-
Zawartość
810 -
Rejestracja
-
Wygrane dni
9
Wszystko napisane przez Ylthin
-
Nasze porzucone pomysły na opowiadania - dyskusja
temat napisał nowy post w Opowiadania wszystkich bronies
@Yoda - Gwoli ścisłości, nie znam uniwersum StarCrafta (w sumie jedyne, co o tej serii wiem to fakt, że mój były w nią pogrywał, a znajomy bloger narzeka, że w SC2 popsuto fabułę), więc raczej fanfik by mnie nie zainteresował, ale... OK. Na co podróże w czasie? Po co tam kucyki? Wygląda mi to bardziej jak zbitka kilku pomysłów na zasadzie "przecież smoko-niedźwiedź strzelający gamma-laserami zagłady z cybernetycznych łap to najlepsza rzecz w historii", niż zalążek sensownej historii. -
Cykl fanfików DeadDerpyverse? "Wielka Draka o Motyla" w tłumaczeniu (chyba) aTOMa?
-
Nasze porzucone pomysły na opowiadania - dyskusja
temat napisał nowy post w Opowiadania wszystkich bronies
Bo wypaczona psychika. Ale OK, już niedługo wywalę masę pieniędzy na prywatne wizyty i leki, bo kozetka u psychologa nie pomogła, w NFZ będę czekać do świętego nigdy, a w międzyczasie do listy problemów doszły zaburzenia snu. Może coś nawet napiszę. Może. Przypomniał mi się jeszcze jeden pomysł, tak swoją drogą. Meta-fanfik, który tak trochę kontynuował wydarzenia z "Beczki", ale koniec końców miał być osobną historią -
Nasze porzucone pomysły na opowiadania - dyskusja
temat napisał nowy post w Opowiadania wszystkich bronies
Łoj, troszkę długi post wyszedł. Po kolei... "Gala" "Zakład Chaosu Społecznego" "Beczka Cydru" "Bez Przyszłości" "Wolf Clawa Dziwaczna Przygoda" Dwa luźne, nigdy niedopracowane pomysły na krótkie, niekucykowe opowiadania fantastyczne Dwa kolejne, powiązane ze sobą pomysły, które wywołują u mnie potworne napady wstydu, Chryste Nazaretański na łyżworolkach, mam 20 lat z okładem i dawno już chyba wyrosłam z czasów, gdy mogłam z czystym sercem jarać się takimi rzeczami, mamy rok 2016, standardy, cuda-niewidy, powinnam sobie po prostu dać przysłowiowego siana i zadbać może o drugi z kolei kierunek studiów, żeby i z tego nie wylecieć jak skończona... (o mój Borze Tucholski to jest skrajnie żenujące właśnie dostałam napadu tremy) Być może coś mi się przypomni lub wpadnie nowego, najwyżej dopiszę. Jeśli kogoś ciekawią szczegóły - niech da znać, napiszę coś więcej w spoilerach, ba, może nawet odkopię jakieś skrawki tekstu. -
Nasze porzucone pomysły na opowiadania - dyskusja
temat napisał nowy post w Opowiadania wszystkich bronies
Czy liczą się opowiadania nadpoczęte, wstępnie opublikowane i porzucone, nawet jeśli pomysł wyjściowy nie uległ w międzyczasie znaczącym zmianom? -
@Niklas - Żeś utrafił z porównaniem. Doprowadzenie tej sterty kłaków do porządku jest równie przyjemne, co sprzątanie.
-
Prostsze te kudły się nie zrobią
-
[Dyskusja?] Czy nie robimy z dzieci idiotów? O zadaniu matematycznym i matce czwartoklasisty
temat napisał nowy post w Off-topic
Zadanie klasówkowe, tak? Nie dodatkowe, z gwiazdką, na szóstkę. Jeśli nauczyciel ma choć dwie działające komórki w mózgu, to najpewniej przeliczył kilka takich zadań z uczniami i na tyle, na ile pamiętam 4. klasę podstawówki - takie zadanie nie byłoby przesadą. Owszem, trzeba (o zgrozo) dokładnie przeczytać treść i pomyśleć przez chwilę, żeby nie zamotać się w milionie niewiadomych, ale jest to wyliczalne. Jeśli nie spartaczyłam czegoś po drodze, to obliczenie wyniku jest proste - wystarczy dobrze oznaczyć niewiadomą (grzyby zebrane przez najmłodszego syna = x), poprawnie dodać i wymnożyć (średni syn = 2x, najstarszy syn = 2*2x = 4x, ojciec = 2*(x+2x+4x)=2*7x=14x; razem = x+2x+4x+14x=21x), i rozwiązać proste równanie 21x=63 (x=3). Potem wymnożyć wszystkie niewiadome (x=3, 2x=6, 4x=12, 14x=42), sprawdzić wynik (3+6+12+42=63) i zapisać ładną odpowiedź. Ogólniak, rozszerzenia z biologii, chemii i angielskiego; jak mi ktoś dobrze nie wytłumaczy i nie pokaże, co i jak liczyć - jestem jak dziecko we mgle. I notorycznie walę głupawe błędy w obliczeniach. Dobry wynik z matury wyciągnęłam wyłącznie przez dobrego nauczyciela. Notatki na kartce- 37 odpowiedzi
-
- itakniktnieczytatagów
- czwarta klasa
- (i 4 więcej)
-
@Dairinn - Większość tabletów powinna wspierać systemy od WinXP wzwyż.
-
Pięć minut na angielskiej Wikipedii. tl;dr - gra była początkowo żartem z innych dating simów, a z czasem wyszedł z tego pełnoprawny produkt, chwalony zresztą za jakość scenariusza, emocjonalną głębię i sprytną zabawę konwencjami
-
Ha ha ha ha ha. Boki zrywać.
-
Jeśli montujesz filmiki publicystyczne (tj. ty gadasz, a w tle leci materiał z gry czy filmu) i nie zależy ci na pieniądzach z reklam - możesz się wybronić przez copyright deadlock. Trick polega na tym, żeby wrzucić do materiału klipy zawierające treści od kilku różnych firm, niekoniecznie powiązane z tematem filmiku, żeby sprowokować wszystkie do wysunięcia żądań (przez system ContentID) pod twoim adresem. Jeśli choć jedna z firm nie zdecyduje się na monetyzację filmiku - żadna z nich nie dostanie choćby grosza. Jeśli materiał opiera się o Fair Use (tj. klipy wykorzystujesz w celach edukacyjnych, rozrywkowych, satyrycznych etc. z poszanowaniem praw autorskich) - możesz się odwoływać od prób zablokowania/usunięcia filmu. Niestety, YT przejmuje się głównie pieniędzmi wielkich korporacji, nawet jeśli prowadzi to do absurdalnych odpałów, zabugowanych botów i innych takich cudeniek. Czasami lepiej jest szukać innego, bardziej przyjaznego użytkownikowi hostingu.
- 6 odpowiedzi
-
- sonicthehedgehog17
- poland can pony too
- (i 3 więcej)
-
Na WFie zrobili nam test sprawnościowy (bieg wahadłowy, 20 m) i pomiary. Projekt ministerialny, badania sprawności studentów w Polsce. a) Po 800 m zeszłam na bok z tętnem 195, kolką i ostrym bólem w drogach oddechowych. Godzinę później wciąż mam podrażnioną krtań i kaszlę. Nie, nie jestem astmatyczką. b) Jestem 1 cm niższa i 3,5 kg cięższa, niż wynikało z dotychczasowego mierzenia i ważenia. Gdy ma się mało centymetrów i dużo kilogramów - każda jednostka w górę czy w dół to bez mała koniec świata. c) BMI to... Mieszczę się w górnym przedziale normalnej wagi, tuż pod magiczną wartością 24 (nadwaga). Procent tłuszczu w organizmie (to też nam liczyli) - niecały punkt procentowy powyżej dolnej granicy (12,7%). Albo jestem zbyt niska, albo mam autentycznie grube kości (czego wskaźnik BMI nie uwzględnia). d) Mam za szeroką talię. e) Facet cały czas marudzi, że jestem ładna, atrakcyjna i co tam jeszcze. f) Przywalę w twarz każdej osobie, która zaproponuje mi rekreacyjne bieganie jako lek na problemy psychiczne. Mam serdecznie dość słuchania "a może zacznij biegać, od razu poprawi ci się nastrój", zwłaszcza, że każdy WF przypomina mi, jak żałośnie słaba jestem oraz ile zapaleń krtani przechorowałam jako dzieciak.
-
Otworzyłam butelkę kwasu chlebowego nożyczkami do paznokci, załatwiłam przeniesienie zaliczenia z dodatkowego przedmiotu i kupiłam mangę "Sherlock".
-
A ja bym chciała, żeby nadszedł dzień, kiedy shipperzy się ogarną i wbiją sobie do główek, że "związek" Spike'a to szczeniackie zadurzenie, które najpewniej nijak nie przełoży się na konkretną relację. Odnośnie powagi - lepsze morały i bardziej życiowe (acz bez przesady) problemy? Tak. Wciskanie na siłę akcji i "epickości"? Nie. Jeśli zechcę pooglądać efekciarskie okładanie się rzeczami, to odpalę Crunchyroll i nadrobię backlog z JoJo's Bizarre Adventure lub powtórzę sobie Kill la Kill.
-
Do fanfika podeszłam jak do przysłowiowego jeża i nie bez powodu, bo wszystko - od nicku autora (Rob Liefeld dzwonił, zajumałeś mu ksywkę dla nowego bohatera), przez tytuł i podtytuł, tagi od Sasa do Lasa, dział publikacji, okładkę, aż po tyleż mętny, co "mhhhoczny" opis i wspomnienie o "księdze drugiej" w spisie treści - mówiło mi, żebym wzięła zapas opatrunków i okulary ochronne, bo gdyby fanfik wyszedł rok wcześniej, to poszczególnymi rozdziałami mogłabym zdechłe psy w prosektorium kroić. No ale nie ocenia się po okładce, nie bądź uprzedzona, daj innym szansę... Oj, nadziałam się. Gdy przekopałam się przez cztery strony przysłowiowego niczego w dokumencie z prologiem (w związku z czym kilka rad na dzień dobry, a) nie wrzucajcie obrazków do Docsów, b) nie kombinujcie z wymyślnym formatowaniem w Docsach, c) nie wrzucajcie hurtowo enterów do Docsów, bo Google Docs to nie PDF, gdzie wszystko jest przyspawane na sztywno i wszystko wam się rozleci w nieestetyczny burdel) i dotarłam do faktycznego tekstu... "Wędrowca". Pozjadane przecinki. Problematyczne formatowanie - brak justowania, zbyt duża czcionka i interlinia, zapis myśli zlepiony w jedną masę z narracją, nagła zmiana czasu z teraźniejszego na przeszły w narracji. Powtórzenia. "Wydzielina" i "mięsko" w odstępie kilku linijek od siebie. Opisy ledwie istnieją, dialogi straszą drzazgami, atmosfera ukradła przecinki i uciekła w popłochu. Akcja opisana bardzo chaotycznie. Z pierwszego rozdziału przeczytałam raptem cztery strony - wady z prologu tylko się spotęgowały i, o zgrozo, zaczęły mnożyć. Literówki, brak opisów, sztywne dialogi, akcja pędząca na łeb na szyję, brak choćby zalążków charakteryzacji. Z jakiegoś powodu kłuł mnie też pomysł pisania wypracowań o znaczkach - może przez wybitną suchość tekstu i ogólny nieład, który obrabował całą scenę z jakichkolwiek emocji. Pojawienie się jak-jej-tam-koleżanki-jak-mu-tam też było nagłe i... co ja mam z tego wynieść, poza tym, że jest i pewnie dostanie jakąś rolę w fabule? Nie mam pojęcia. Koniec końców nie dotarłam do oczekiwanej "mhhhoczności" - i najpewniej nie dotrę. Nie czuję potrzeby przedzierania się przez kiepsko napisany tekst, który momentami przypomina raczej strumień świadomości schizofrenika, niż prozę, a pastwienie się nad początkującymi/młodszymi daje może pięć sekund złośliwej uciechy... po których i tak dostanę wyrzutów sumienia, bo sama nie zaczęłam porządnie pisać aż do wieku lat 18 z okładem (a i tak skleciłam raptem jeden znośny fik, który i tak wypadałoby trochę przerobić), a w tej chwili i tak albo nie piszę, albo ślinię się nad poronionymi konceptami, które za nic nie wypalą (i których też nie piszę). Czy pomysł ma potencjał? A cholera wie, bo nie zobaczyłam nawet skrawka, nawet zarysu. W dziełach (obojętnie, czy opowiadaniach, powieściach, filmach, animacjach, komiksach czy grach), w których główna fabuła czy ważniejsze wątki startują powoli lub z opóźnieniem ważne jest pisanie w sposób, który nie zaburzy czytelnikowi homeostazy (czyt. bez błędów i przynajmniej... hm, funkcjonalnym stylem). Daj mi kilka ładnych obrazków, broszurę do poczytania w fabularnej poczekalni - coś, co pozwoli mi przełamać nudę, co pokaże, jaki masz styl pisania i co chcesz osiągnąć. Mały haczyk, którym wciągniesz mnie na większy hak. Nie odrzucaj na dzień dobry tekstem, który za cholerę nie przeszedł przez solidny pre-read. Obowiązkowy obrazek od zgryźliwej mendy Ylthin out.
-
Baśnie Tysiąca i Jednego Kuca [NZ][Seria][Baśń][Praca Wspólna?}
temat napisał nowy post w Opowiadania wszystkich bronies
"Baśnie...", o ile dobrze pamiętam ze swojego antycznego, PRL-owskiego wydania obdarzonego wstępem od jednego z tłumaczy, są kulturowym przekładańcem - tu coś z Arabii, tu coś perskiego, tam Egipt czy wpływy hinduskie... Wszystko dlatego, że większość historii zaczynała jako przekaz ustny, który spisano, przepisano i przeredagowano kilka(naście? dziesiąt? set?) razy w różnych epokach i różnych miejscach. Pisząc podobne opowieści w klimatach kucykowych ciężko będzie o historyczny puryzm. -
Ano nie usunęłaś. Zrobisz requesta?
-
Muły, Zebroidy i Hipogryfy - Czy istnieją?
Ylthin odpisał na temat w Ogólna dyskusja na temat kucyków
@M.a.b - z pegazami jest inny problem. Skrzydła u ptaków i nietoperzy to przekształcone kończyny piersiowe ("ręce"), więc taki pegaz czy kucoperz ma trzy pary kończyn - i weź tu teraz zmieść dodatkową obręcz barkową wraz z mięśniami, naczyniami krwionośnymi, unerwieniem...- 15 odpowiedzi
-
- 2
-
- mlp universum
- dyskusja
-
(i 1 więcej)
Tagi:
-
Ja się tak tylko troszkę przypomnę...
-
Muły, Zebroidy i Hipogryfy - Czy istnieją?
Ylthin odpisał na temat w Ogólna dyskusja na temat kucyków
http://mlp.wikia.com/wiki/Mulia_Mild Muły kanonicznie istnieją, ale ich pozycja w społeczeństwie jest... dyskusyjna. Jeśli spojrzysz na to pod kątem np. Rarity obrażającej się za nazwanie jej mułem - hem, hem, rasizm. Lub zwykła niechęć do "klasy roboczej". Zależy od tego, ile brudnej rzeczywistości chcesz dolepić do serialu dla dzieci, który wielu kwestii zwyczajnie nie przemyślał, zwłaszcza pod kątem tworzenia dużego, spójnego uniwersum. Zebry i kucyki - nie widzę zbyt dużych problemów. Gryfy i kucyki - jeśli już, to platonicznie. Pomijając fakt, że gryfy są najpewniej rasą czysto magiczną (tj. stworzoną i utrzymywaną w jednym kawałku przez magię; fizjologia i anatomia ptaków i ssaków jest zbyt różna, żeby taka chimera mogła istnieć w normalnych warunkach), to różnice anatomiczne, fizjologiczne i genetyczne są najpewniej zbyt duże, żeby jakiekolwiek potomstwo zaistniało. Hipogryfy? Tylko jako inny wariant gryfiej chimery.- 15 odpowiedzi
-
- 4
-
- mlp universum
- dyskusja
-
(i 1 więcej)
Tagi:
-
Ja tu przyszłam, żeby śmiać się/płakać z głupotek, które najczęściej biorą się z niewiedzy lub fałszywej wiedzy. I jeszcze raz uświadomić sobie, czemu nieprędko wezmę się za treści erotyczne: bo nawet z <napad głośnego kaszlu> życiowym doświadczeniem w pewnych sprawach ciężko jest napisać scenę seksu, która nie będzie żenująca... lub nie wzbudzi fali złośliwych komentarzy o życiu osobistym autora. A już broń Borze Tucholski pisać takie rzeczy, jak się jest 46, XX. Przez moment chciałam polecić "Berserk" jako przykład dzieła z sensowną erotyką, ale a) "Berserk" jest rysowany, a rysunkiem pewne rzeczy łatwiej oddać, b) "Berserk" jest japoński (więc "DURRRR MANGOANIMO"), c) "Berserk" potrafi być mocno... dyskusyjny w pewnych kwestiach. Niby nie jest to przemoc dla przemocy i cycki dla cycków, ale granica jest bardzo, bardzo cienka, a brudny, mroczny pesymizm wylewa się bez mała z każdej strony. Stwierdzenie "to nie jest lekka rzecz" to praktycznie eufemizm.
-
Rozdwojenie jaźni chyba przestało być jednostką chorobową, tak BTW. Psychiatra. Bezwzględnie. Jeśli zależy ci na tej osobie, to bij się jak wściekły, żeby trafiła do specjalisty jak najszybciej.
-
Zrezygnowałam z wety. Poszłam na podludzkie studia licencjackie z biologii. Mam dziwne wrażenie, że nawet to zdołam u... walić.
-
[citation needed] Tak samo [citation needed] w przypadku relacji heteroseksualnych - bo co ma oznaczać "rola mężczyzny i kobiety"? Stosowanie tradycyjnego podziału "on w pracy, ona w kuchni"? Osobę dominującą i uległą? Wiem, że jestem zgniłym liberalnym ścierwem, parszywym lewactwem i promującą "ideologię dżęder" feministką, więc najpewniej mam we łbie mokre trociny zamiast mózgu, ale... ktoś, coś? Bo ja za cholerę nie rozumiem. Shipy, shipy... W pucykowe statkowanie się co prawda nie bawię, jest mi przeważnie obojętne i przez większość czasu średnio widzę jakieś podstawy do dobierania postaci w pary (poza "ale oni tak słodko wyglądają" czy "przeciwieństwa się przyciągają" - z tym ostatnim mogłabym się zresztą troszkę kłócić), ale rozumiem, skąd to się bierze i czemu jest przyjemne. Swego czasu nawet ostro żartowałam z drugą połową o nie-kucowych shipach... ale to akurat nie na temat i #nikogo. Mój punkt widzenia jest taki - dopóki ship nie jest wzięty z tyłka (ma podstawy inne, niż "postać A zamieniła z postacią B dwa słowa na krzyż"), nie istnieje kanoniczny powód "na nie" i jest jako-tako opisany - OK. Lyra i Bon? "One są parą, ale jeśli powiemy to wprost w serialu dla dzieci - urwą nam głowy". "...but the kitchen sink"? Polecam, świetna lektura.