Skocz do zawartości

Enimean

Brony
  • Zawartość

    201
  • Rejestracja

  • Ostatnio

Wszystko napisane przez Enimean

  1. Lecę. Spadam. Spadam w ciszę. W ciszę pośród której wibruje krzyk. Mój krzyk. Głos odbija się echem od perłowo białych ścian pozbawionych skazy. Jestem w pułapce. Krzyczę. Umieram. Ptak w złotej klatce na środku pokoju. On też krzyczy. To jednak nie krzyk. To śpiew. Jego głos rozbija ściany. Rozbija mnie. Lecę. Spadam. Odłamki lustra wbijają się w oczy, boleśnie je kalecząc. Luster jest więcej. Są wszędzie. Długi ciemny korytarz jest nimi wypełniony. Przede mną jest ptak w złotej klatce. Śpiew. Lustra drgają jak powierzchnia wody. Głos rozbija lustra. Rozbija mnie. Lecę. Spadam. Czarna róża. Jej kolce gładzą, tną, zabijają. Podmuch wiatru niesie płatki. Czarne płatki róż, unoszące się bezwładnie, zdane na łaskę losu. Słyszę krzyk. Odwracam głowę, aby zobaczyć jak pisklę wypada z gniazda. Pisklę nie śpiewa. Pisklę krzyczy. To ja śpiewam. Jestem zamknięta w złotej klatce. Mój głos rozbija różę. Rozbija mnie. Otwieram oczy. Sekundy, godziny, dni, lata. Wszystkie są jak mrugnięcie. Jak sen. A potem budzi mnie gwiazda. Jej blask paraliżuje pokłady pamięci. Pamięci, której nigdy nie było. Na dźwięk głosu białego ogiera wzdrygam się lekko. Mam wrażenie że dźwięki które słyszałam prze pojawieniem się gwiazdy grzmią echem w mojej głowie. Są jednak wytłumione, jakbym słyszała je przez warstwę tkanin. Nagle ustają. Skupiam uwagę na słowach wypowiadanych przez towarzyszy. Słucham ich z lekkim, lekceważącym uśmiechem na pyszczku, jednocześnie układając sobie całe zajście w głowie. Mam bronić Equestrii? I to na polecenie Luny. Niedoczekanie. Muszę się obudzić. I to jak najszybciej. Nie dokonam jednak tego sama. Może jednak przyłączę się do nich, na jakiś czas. Jak tylko znajdę sposób żeby się obudzić, pryskam stąd. Niech sobie myśli że będę go słuchała. - Myślę kierując wzrok na Sky'a. - Potem księżniczki dostaną to na co zasłużyły. Potem będzie zemsta. Nie będę już musiała przed nimi uciekać. To oni będą uciekali, przede mną. Widzę spojrzenie kierowane na moje oczy przez Gray i dreszcz który ja przeszedł. Zawsze tak jest. Nikt nigdy nie umiał spojrzeć mi w oczy. Nawet ojciec. Kiedy klaczka potyka się o własną grzywę, mój uśmieszek staje się bardziej widoczny. Teraz ja mam im coś powiedzieć. - Ech. - Wzdycham, po czym zaczynam. - Mi mówcie Oczko. Mogę być fałszerzem, jeśli nikomu to nie zawadza. - Mówię i wzruszam ramionami. Nie zamierzam nawet udawać że przejmuję się ani funkcją jaką będę pełnić, ani tym bardziej zadaniem zleconym przez Lunę.
  2. Enimean

    Equestria Girls

    Źle mnie zrozumiałeś. Każdy głupi wie że filmów dla dzieci nie robi się aby 'przywołać uśmiech na ich pulchniutkie buźki'. Chodzi jednak o to żeby było intencji widać na pierwszy rzut oka. Dajmy na to Disneya. Tam bajki też robione dla kasy, mają jednak w sobie pewien czar którego, nie oszukujmy się, brak w EG.
  3. -Ciekawe co się tam dzieje? - Zastanawiam się głośno. Na prawdę jestem ciekawa. Nie możliwe żeby pożar który wznieciłam tak się rozprzestrzenił że pochłonął całe miasto. Może warto by tam pójść, i zobaczyć co się stało? Nawet jeśli znalazła bym tylko zgliszcza to pewnie coś się i tak zachowało. Bardziej jednak prawdopodobne że to co wywołało ten pożar nadal siedzi w ruinach Landsbergu, lub wałęsa się w okolicach. Osobiście wole drugą wersję. Wątpię jednak żeby, czymkolwiek to jest, przejmowało się moim zdaniem na ten temat. Nie, lepiej tutaj zostać i nie kusić losu.
  4. Enimean

    Equestria Girls

    Obejrzałam. Po pierwsze, fabuła. Już bardziej tradycyjnej wymyślić nie mogli. No ludzie, proszę. Taki motyw to jest teoretycznie wszędzie. Jest to dla mnie głównym minusem całego filmu. Ale muszę przyznać że niektóre momenty na serio mnie rozśmieszyły. Piosenki też były fajne. Mało kucykowe, ale fajne. Ogółem, widać że zrobione dla kasy, ale coś z siebie faktycznie przy tym dali.
  5. Dopiero teraz uświadamiam sobie, jak bardzo uwielbiam czary o opóźnionym działaniu. Nie zwróciła nawet na to uwagi. Tak czy inaczej, muszę przyznać że jest ciekawie. W pewnym momencie ciemno-granatowe światło, to samo które rzuciłam na Janet zaczyna od niej promieniować ze zdwojoną siłą. Po kilku sekundach jednak promieniowanie ustaje, a Janet stoi spokojnie. I nic poza tym. Po cichu odliczam w myślach 3, 2, 1... Gdy kończę odliczanie, Janet pada na ziemię i zaczyna trząść się konwulsyjnie. Daje mi to czas na odczarowanie się. Gdy jak gdyby od niechcenia macham ręką, konwulsje mojej przeciwniczki ustają, a ona sama podnosi się a w jej oczach widać bielmo przesłaniające tęczówki. Czyli wszystko zgodnie z planem. Myślę. Nie dość że teraz nie ma własnej woli, to jeszcze oślepła. Mam nadzieje że spróbuje rzucić na to czar uzdrawiający. Jaka będzie zabawa.
  6. O cholera! Myślę zapluwając się ciemno zielona krwią. Niech ja ją.... Urywam myśl w połowie, ponieważ do głowy wpada mi inna. Znacznie bardziej niebezpieczna niż jaka kol wiek inna. Znacznie bardziej ryzykowna. Za bardzo ryzykowna. Nie, nie jestem wszechmocna. To zaklęcie było użyte bardzo dawno temu, i z fatalnymi skutkami. Ale jeśli udało by mi się zmieść ją tym z powierzchni wszechświata... Z kilku sekundowych rozmyślań wyrywa mnie gwałtowny wstrząs i kolejna porcja krwi na moich kolanach. Tego jeszcze nie widziałam. Gratulacje dla Janet, ale co ja mam teraz zrobić? Rzucam na siebie proste zaklęcie uleczające. Na szczęście podziałało. Przestaje pluć zielonkawą krwią i podnoszę oczy na moją przeciwniczkę. Oczy, w których błyskają iskierki gniewu. ​No kochana, jeśli chciałaś mnie wkurzyć to ci się udało. Ale ja też mogę zagrać na twoich zasadach. Nadal nie wstając, mamroczę pod nosem zaklęcie. Gdy je kończę, błyskawicznie od mojej przeciwniczki zaczyna bić ciemno-granatowe światło, które po chwili zanika nie dając żadnych efektów. Na razie... Po chwili moje ręce zaczynają świecić, a ja wypowiadam zaklęcie. Po chwili przed Janet wykwita jej identyczny klon. Wygląda tak samo jak ona. Wręcz identycznie. Na dodatek, stoi w takiej samej pozycji, ma taki sam wyraz oczu, i taki sam uśmieszek na ustach.
  7. Czy ona na prawdę nie potrafi wymyslec nic innego? To się zaczyna robić nudne. Już widziałam to zaklęcie. Widziałam równiez jak je pokonać. Prostym zaklęciem odpowiem na jeszcze prostsze. nie pokarze jej jeszcze na ile mnie stać. Jeszcze nie teraz. Nie robiąc sobie nic z otaczających mnie klaczy przewracam oczami, po czym teleportuje sie poza linię okręgu. Gdy juz tam jestem powtarzam w głowie wyuczoną formułkę. Przykładam dłonie do ziemi i koncentruje się. Dokładnie tak jak mnie wyuczono. Wiem żę najmniejszy błąd będzie mnie drogo kosztować, ale ja nie popełniam błędów. Nie poełniłam ich nigdy. I nie zamierzam. Wyobrażam sobię okrąg biegnący wzdłóż lini klaczek. Wyobrażam sobie płomienie sięgające kilku metrów. Widzę w umysle wszystkie ich szczegóły. Niemal czuje bijący od nich żar. W jednej chwili wyszystkie klacze zostaja otoczone płomieniem o wyskości trzech metrów który z każdą chwilą sie zwęża. Widzę jak cofają cie niepewnie. Jest zamnięte w klatce, i doskonale o tym wie.
  8. Wstawię świąteczny art w połowie lata
  9. Czy tylko mi się wydaję że na forum jest mniej płci pięknej?

    1. Pokaż poprzednie komentarze  [6 więcej]
    2. ....

      ....

      Kobiety się o wiek nie pyta, lecz na pewno nie brodata.

      Chociaż to może i lepiej.

    3. Arcybiskup z Canterbury

      Arcybiskup z Canterbury

      I w większości nie przystojna... Chociaż znalazłoby się kilka takich.

    4. Skrzynek

      Skrzynek

      Ja tam w swojej grupie w Płocku mam mniej więcej po równo faciów i dziewoj, choć z przewagą tych pierwszych. Ale z jakiegoś powodu na forum Pełci pięknej nie ma prawie wcale, a przynajmniej, według mego subiektywnego spojrzenia, dłuższy czas udzielały się o wiele mniej niż faceci. Z czego to wynika? Nie wiem.

×
×
  • Utwórz nowe...