Skocz do zawartości

Riddle

Brony
  • Zawartość

    512
  • Rejestracja

  • Ostatnio

Wszystko napisane przez Riddle

  1. Właśnie się dowiedziałem, że prawdopodobnie jestem spokrewniony z Bolesławem Prusem :v

    1. Pokaż poprzednie komentarze  [4 więcej]
    2. Hoxton

      Hoxton

      Ja tam teź herb mam...

    3. Zabójca
    4. Riddle

      Riddle

      Ale moja rodzina ma taki sam herb, jak Bolesław Prus (Półtora Krzyża, Prus I).

  2. Serio +? Przysięgam na Celestię, nienawidzę rysować tego kręconego czegoś. Ogona też. Zajmuje mi to więcej, niż narysowanie reszty Rarity i zacieniowanie. Ale skoro ci sie podoba, to bardzo dobrze.
  3. Mares and Colts! Oto przed wami mój kolejny rysunek. Tym razem crossover z TF2, zawierający aż cztery postaci. http://i.imgur.com/qThrXg7.jpg Trochę nie chciało mi się rysować tła i podłoża, ale fatalnie nie wyszło. Tak myślę. Jeśli coś, to są to moi znajomi (poza Rarity) jako kucyki i klasy z TF2. http://imgur.com/qThrXg7 . Naprawdę mam co do tego mieszane uczucia. Eniłej, oczekuję na opinie.
  4. Pisarz założył ponownie swoją maskę na usta, kończąc picie swej herbaty, po czym sprawił, że filiżanka wraz z podstawką zniknęły, a następnie wykonał ruch ręką z góry na dół, wsuwając kamienne walce w podłoże, wcześniej z nich wstając. No cóż, najwyraźniej magię ziemii zostawię sobie na póź... rozejrzał się, spostrzegając wszędzie wokół swoje kopie, przy czym każdą widział ze strony przeciwnej do tej, w którą patrzył. Dobrze, skoro tak lubi bawić się przestrzenią i wymiarami, to już wiem, co mu zaserwuję. To pomyślawszy, przywołał do siebie zwoje, które przez chwilę lewitowały wokół pisarza, po czym się całkowicie zwinęły, wracając na swoje miejsce, nawet pomimo zmiany stroju. Złapał teraz za pióro i wypisał kilka słów, jednak nie były one tak staranne, tylko wyjątkowo niedbałe. Samo napisanie zdania zajęło mu dwa razy dłużej, niż normalnie. Gdy przestał, koślawe znaki zanikły, natomiast z przestrzenią wymiaru kieszonkowego pisarza zaczęło się dziać coś dziwnego. Nawet ukryty cyborg mógł zauważyć falowanie rejestrowanego przez niego obrazu, a w jego wypadku także przelewające się na horyzoncie kolory, a także krótkie chwile, w których kamery nie pokazywały żadnego obrazu, bądź obraz wysoce zakłócony. Nawet sam mag zaczął dostrzegać nienaturalne deformacje i przekształcenia tego, co widział. Po chwili, obraz jakby się rozpłynął, zostawiając maga i cyborga na płaszczyźnie tego samego wymiaru, tyle że teraz zniekształconego przez maga, przez co panował istny chaos. Stali na twardym gruncie, jednak teraz tylko to było pewne. Wszędzie przetaczały się kartki, zwoje, księgi, czy też nawet różnokolorowe strumienie czegoś, co wyglądało na świetlistą masę, a miejscami uderzały błyskawice, jednak te był naładowane energią magiczną, która nie współgrała dobrze z maszynami korzystającymi ze zwyczajnej energii. Przestrzeń torusa i czwarty wymiar dalej występował, ale tylko miejscami, gdyż inne połacie przestrzeni były konwencjonalne, trójwymiarowe, a jeszcze kolejne całkowicie zniekształcały przestrzeń. O ile żadne z walczących nie trafi na miejsce szczególnie silnego zakłócenia wymiaru, albo nie zostanie uderzone przez błyskawicę, to nic im się nie stanie. Mag dosłownie czuł, jak wszędzie, w różnych kierunkach szaleje energia magiczna, co trochę pomagało w stwierdzeniu, które miejsce jest w miarę bezpieczne, a które rozerwie go na części pierwsze, komórka po komórce. Teraz musiał zlokalizować adwersarza, chociażby dlatego, że musi go zabrać z tego wymiaru, nim się on całkowicie rozpadnie, bo inaczej byłoby to naruszenie zasad pojedynku, a tego nikt by nie chciał. Zebrał manę z zaklęcia rzuconego wcześniej na podłoże i wypisał na nim literę "K". Żółta energia przemieniła się w biało-niebieskiego ptaka z energii magicznej, którego wypuścił przed siebie z zadaniem znalezienia robota. Istota z czystej magii spisze się najlepiej, gdyż lepiej wyczuwa anomalie i załamania, co znacznie ułatwia unikanie ich.
  5. Riddle

    Team Fortress 2

    Niestety, ale się nie zgodzę. Twoim najważniejszym zadaniem jako Medyk jest Ładowanie Ubarcharge, a nie leczenie, czy nadleczacznie, bo nie zaleczysz obrażeń działka strażniczego, ani nie przeprowadzisz pusha, aby wróg nie zdobył punktu kontrolnego. Dlatego Uberpiła jest lepsza, bo zapewnia cały Ubercharge w czterech ciosach. Licząc czas od wyciągnięcia Uberpiły do wyprowadzenia ostatniego ataku, minie 5,84 sekundy (około). W tym czasie zadasz 244 punkty obrażeń (o ile nie wpadnie krytyk, co jest mało prawdopodobne że nie, bo grasz jako Medyk) i zyskasz 100% Ubercharge. Albo zdołasz uleczyć 105 pkt zdrowia i naładujesz 15% Ubercharge (Zakładając, że cel cały czas będzie raniony). Dosyć często zdarza mi się, że przyłapuję Szpiega, jak chce mnie dziabnąć. Zazwyczaj myślą wtedy, że uda im sie mnie zabić rewolwerem, co nie jest prawdą, bo jestem od nich szybszy (a kilkanaście razy próbowali walczyć w walce wręcz nożem ). Tym sposobem masz 75% Ubera, Oczywiście, o ile oglądasz się za Szpiegami. W walce (Najczęściej z Żołnierzem) trzymam się z tyłu, chyba, ze jesteśmy sam na sam, a on próbuje walczyć ze mną łopatą. No trzymajcie mnie, Medyk jest znacznie szybszy od żołnierza i ma autoregenerację zdrowia. A co ma Żołnierz? 50 pkt zdrowia więcej. Oczywiście, o ile chodzi o walkę wręcz. Ale odszedłem od tematu, ogólnie, amputator zapewnia grupowe leczenie, sprawiając, że byle Szpieg czy Snajper może Cię załatwić. Obrażenia broni do walki wręcz są nieistotne tak długo, jak długo nie nosisz Kuszy Krzyżowca (ja noszę, bo jest szczególnie przydatna na Snajperów, oraz na minidziałka i do leczenia. Z bliska można atakować piłą, albo uciekać. Żeby zwiększyć obrażenia, rzecz jasna.) Amputator zwiększa też regenerację, co jest nieprzydatne, bo Blutsauger zapewnia znacznie skuteczniejsze leczenie. Generalnie, Uberpiła bardziej pomaga drużynie, ze względu na Ubercharge. (Wiecie jakie to uczucie zabić taunt'em celującego Snajpera i mieć od razu 100% Ubercharge? ). Oczywiście to zależy od preferencji, ale ja jakoś wolę leczyć każdego z osobna, zamiast być zmuszonym do stania w miejscu i liczeniem na to, że nie widzi tego żaden Snajper czy Szpieg, albo wróg nie wypadnie zza rogu.
  6. - Władam piórem na kilka sposobów, ale widocznie nie dane mi sprawdzenie wszystkich ruchów szermierczych, o których niedawno czytałem. A szkoda... - Na powrót zamienił swój floret w złote, zazwyczaj przy nim lewitujące pióro. Zastanawiało go między innymi to, czemu cyborg jeszcze ani razu nie skorzystał z bezpośredniej metody ataku. Spodziewał się po nim wielolufowych karabinów laserowych, czy też nawet repulsorów Tony'ego Starka. Chociaż w sumie, po przemyśleniu, bardziej pośrednie metody ataku były równie skuteczne, albo nawet i skuteczniejsze. Wróg ponownie gdzieś zniknął, co dało pisarzowi czas. Tylko co tutaj teraz począć... Dobrze, pomyślmy - co jakiś czas gdzieś znika i wraca z gotowym atakiem, ale raczej nie wie, co się dzieje na arenie. Wykorzystajmy to. Jakub chwycił za pióro, poczynając sporządzanie odpowiedniego tekstu. Pierwsza jego część otoczyła magicznym kręgiem całość areny, po chwili znikając, a druga rozpłynęła się po podłodze, na chwilę powodując zmianę jej barwy na żółtą. Dawno nie bawił się magią ziemi, więc postanowił sprawdzić, ile ton głazów wytrzymają robociki, wchodzące w skład zbroi tego Kwantowego. Mecha nie było jeszcze w pobliżu, więc mag dodatkowo doładował swoje zaklęcie magicznej zbroi. Nie miał co robić dalej, gdyż wszystko było gotowe, więc po prostu uniósł ręce, tworząc z ziemi coś, co wyglądało jak małe siedzisko, wraz ze stolikiem. Narysował piórem w powietrzu literę "H", co sprawiło, że na owym stoliku pojawiła się... porcelanowa filiżanka z herbatą, a pod nią podstawka. Kuba usiadł na owym krześle i podniósł prostym zaklęciem telepatii filiżankę, racząc się ciepłym napojem. - Ah, zapomniałbym... - powiedział, wcześniej odsuwając filiżankę do ust. Machnął ręką w kierunku kręgu zwojów, przywołując je do siebie, po czym nakazał, aby pióro wypisało kilka znaków, stanowiących małą poprawkę działania zwojów, po czym wrócił do popijania herbaty, w oczekiwaniu na cyber wojownika. Czuł się pewny, więc postanowił nieco poirytować przeciwnika, w nagrodę za zniszczenie jego książki.
  7. Pisarz przewrócił oczyma, wzdychając, pełen irytacji. Czy on ma jakiekolwiek pojęcie, jak ciężko jest odtworzyć zaklęcia ochronne nałożone na jego księgę? Co prawda miał jeszcze dużo tekstów magicznych w pamięci, ale jeśli jakichś zapomni, lub będzie chciał użyć czegoś nowego, to nie będzie mógł ich sprawdzić w księdze. Pisarz ponownie machnął ręką, przywołując do siebie pióro, po czym ponownie wykonywał ruchy w powietrzu, tym razem nie pisząc, lecz zarysowując sylwetkę człowieka, z użyciem czarnych linii. Sylwetka się powiększyła, mając takie same gabaryty co on, po czym stanęła na ziemi. Przeszedł przez nią, ekwipując się w ubiór, jednak nie ten sam, co teraz został zamieniony w glukozę. W obecnym ubiorze wyglądał jak szesnastowieczny doktor plagi, wliczając w to charakterystyczną, przypominającą dziób maskę. Zawierała ona specjalne zioła i olejki, a także odrobinę magii, przez co nie było mu już straszne powietrze zatrute gazami, czy też nawet jego brak. Wzniósł nagle ręce w górę, podnosząc magicznie pozostałą glukozę, skierowaną następnie pomiędzy obracające się za nim (i wciąż nietknięte) magiczne zwoje, znikając, niczym w magicznym portalu. Słyszał charakterystyczny, robotyczny głos za swoimi plecami, więc skierował się twarzą do swego adwersarza. dalej trzymając w jednej ręce pióro. - Prets - powiedział, następnie pisząc w powietrzu jedno słowo, świecące się na biało, podszedł do robota jeszcze bliżej. Słowo "wsiąkło" w pióro, powodując zmianę jego wyglądu. Teraz przypominało floret z uchwytem belgijskim. Uchwyt i garda były z metalu o złotym kolorze, natomiast znajdujące się za gardą ostrze było magiczne, świecąc się na biało. Przypominało to nieco zmieniony miecz świetlny, o cieńszej klindze i płaskim, a nie okrągłym ostrzu. - En garde - pisarz przyjął postawę do fechtunku i wykonał ukłon szermierczy, kierując koniec floretu w dół, w stronę jego lewej ręki, cofając go nieco, przesuwając jego ostry koniec koniec w stronę robota, prostując przy tym ramię i podnosząc gardę floretu na wysokość swojej twarzy, ostrzem do góry, a następnie wykonując te same czynności, tyle że odwrotnie. Każdemu ruchowi floretem towarzyszyło ciche skwierczenie, prawie niesłyszalne. - Allez - Wysunął swoją prawą nogę do przodu energicznym ruchem, jednocześnie wystawiając w stronę robota ostrze floretu i dodatkowo prostując lewą nogę wraz z odchyloną do tyłu lewą ręką, a także ręką uzbrojoną. Skrócił tym samym dystans między sobą, a o wiele większym robotem na tyle, aby móc go pchnąć swoim ostrzem. A nie skończy się to dobrze przy zastosowanym wypadzie szermierczym i niezwykle dobrze tnącym ostrzu floretu, o ile cyborg czegoś nie zrobi. Pchnięcie było wymierzone w pierś robota. O ile teraz musiał działać szybko, to wcześniej dostał trochę czasu na przygotowanie się.
  8. Jakub spojrzał na tarcze celniczą, uśmiechając się lekko. Widocznie nawet u osoby o takich możliwościach umysłowych, jak cyborg, nie brak poczucia humoru. Może i jest geniuszem i ma zbroję z metalu, ale nie zachowuje się jak skończony snob. Jeszcze bardziej mi przypomina Iron Man'a. Za chwile okaże się, że ma tez własną korporację, kilka wersji swojego pancerza, a w niedalekiej przyszłości założy drużynę superbohaterów. Magiczny Pisarz wziął zamach, drugą rękę wystawiając przed siebie, aby ułatwić sobie celowanie, wziął poprawke na odległość, wymierzając w punkt nad cyborgiem, po czym rzucił kulę. Leciała ona po paraboli, po czym zatrzymała się na trzy metry przed Iron Man'em. Mimo tego, że Jakub bardzo chciałby trafić w tarczę, to byłaby to zwykła strata czaru. Kula zaczęła się powoli obracać wokół cyborga, zostawiając za sobą ogon, który stopniowo zanikał do momentu, gdy przekroczył długość metra, gdyż wtedy nie można go było w ogóle zobaczyć. Kula rozmnożyła się tworząc trzy inne o takim samym rozmiarze, czyli piętnaście centymetrów średnicy każda. Zajęły cztery rogi wokół cyborga, tworząc coś na wzór kwadratu, biorąc pod uwagę widok z góry, po czym zaczęły krążyć wokół robota w niesamowicie szybkim tempie, zlewając się w jeden pas. Pas, który zaczynał się zwężać w tempie nieco ponad ćwierć metra na sekundę. Nie byłoby to takie złe, gdyby nie to, że owe kule był w stanie "przepalić" każdy materiał, przez jaki przelatywały, zostawiając w nim niezłą dziurę. W tym wypadku cyborg zostałby przedzielony na pół, na wysokości początku mostka. O ile go jeszcze miał. Jeśli kule się zetkną, powinny się połączyć w jedną kulę, identyczną do tej, którą wcześniej stworzył. Powinny. Mogą też wybuchnąć albo stworzyć wspomnianą czarną dziurę.
  9. N: Samochód i włoski tytuł szlachecki. A: Anime. Z tych dwóch anime, które oglądałem, nie kojarzę. S: Najbardziej się rzuca ten karabin. Wygląda na jakiś LKM, ale głowy nie dam. U: Taka popularna, a nic o niej nie wiem. Czyli normalka, jeśli chodzi o mnie i celebrytów.
  10. Piszę tutaj, ale w ździebko innej sprawie; autorze, czyżbyś zapożyczał sceny z gry Fallout: New Vegas? Bo jako iż wczoraj grę sobie zakupiłem, to i zagrać trzeba było. I tak gram, gram, a tu nagle... Pewnie się nie popisałem swoją spostrzegawczością i każdy już to wiedział, albo ktoś to napisał, ale pomyślałem, ze wypadałoby o tym napisać. Przynajmniej autor mnie ostrzegł na wypadek tego, gdyby w końcowej części sceny doszłoby do walki .
  11. Tam tam tam! Cóż, widocznie to, czym się zajmuję, wpływa na moje pomysły na rysunki, czyli ogólnie tematykę, co chyba jest w sumie dobre. Ale dobrze, mniejsza z tym. Jeśli ktoś zawsze pragnął zobaczyc, jak rysuję ludzi, to teraz ma ku temu okazję: http://imgur.com/J9YCNFT . Jest to Kosmiczny Marine z zakonu Ultramarines, bo czemu nie? Nie zrobiłem żadnej konkretnej pozycji ze względu na to, że chciałem po prostu wiedzieć, czy umiem coś takiego narysować. Użyłem szkieletu, co nieco ułatwiło początkowe rysowanie rąk i nóg. Przyciemniłem też skaner, przy czym chyba w odpowiednim stopniu. Jeśli chcecie mnie wgnieść w ziemię i zesłać Exterminatus bo nie narysowałem jakiegoś szczegółu w pancerzu, to droga wolna. Zajęło mi trzy godziny, skończyłem jakoś o 3:30 rano, czyli niedawno, jeśli brać pod uwagę godzinę zamieszczenia tego posta. Tak, to coś koło jego nogi to moje pismo, ułożone w abominacje o kształcie mojego nicku. Imperator chroni! Ale posiadanie przy sobie naładowanego Boltera nie boli...
  12. Riddle

    Team Fortress 2

    Całkiem dobry set, ale polecałbym Ci zamienić Amputator na Uberpiłę. Jeśli ktoś podejdzie Ci blisko, przez co twoja Kusza zadaje 31 pkt obrażeń, to lepiej zmienić na taką Uberpiłe i zabić drania. A jak nie, to walnąć maks cztery razy i uciec. Fajnie się też tym Szpiegów zabija, gdyż nie wiem jak u was, ale u mnie Szpiedzy po wykryciu najczęściej wchodzą ze mną w otwartą walkę, zdejmując przebranie, co zwykle nie kończy się dla nich dobrze (chyba że mają Ambasador i celność/akurat trafią mnie w głowę ). Kolejna rzecz, za którą kocham Kuszę, to jej obrażenia na daleki zasięg. Nawet nie wiem ilu Snajperów i ile Minidziałek tym rozwaliłem. A także krytyczne leczenie, przywracające 450 pkt zdrowia (ale nie nadlecza, więc maks to 348 [Gruby z Tabliczką Ladyczeko minus 1 HP]).
  13. Pisarz, Jakubem przez swych znajomych i bliskich zwany, według prawdy zresztą, słuchał tego, co ma do powiedzenia cyborg, także mając lekki ból oczu, spowodowany przez dziwnie wyglądającą bibliotekę i przenikające przez siebie ściany. Nie miał dużego pojęcia na temat hiperprzestrzeni, gdyż nie czytał zbytnio o fantastyce naukowej i teoriach dotyczących owego zagadnienia. Szczególną zagadką było dla niego to, w jaki sposób ów cyborg tak po prostu zmanipulował jego wymiar. W sumie mógł ten wymiar zamknąć w każdej chwili, wcześniej samemu uciekając, jednak cyborg przestałby egzystować, co jest równoznaczne z zakazanym zabijaniem oponenta. Nawet jeśli nie był pewien, czy żyje, czy jest tylko zwykłą maszyną. Miał już pomysł, jednak nie był pewien co do jego powodzenia, ale nie ma czasu na myślenie nad czymś innym. Wykonał delikatny gest ręką, zmuszając złote pióro do lewitacji przed niego i wypisania czterech zdań tajemniczym alfabetem, stawiając jasnobłękitne znaki. Pióro nie pisało tak szybko, jak on, ale nie był pewien, czy w nadprzestrzeni on sam może się swobodnie ruszać. Litery zamieniły się w strzałę, która z dużą szybkością "wleciała" w klatkę piersiową maga. Tym samym wokół niego pojawiła się jaskrawa aura, przedstawiając solidne zaklęcie magicznej zbroi. Na wszelki wypadek. W tymże samym momencie na salę wrócił walczący z nim nanocyborg. Heh, może zacznę go nazywać Iron Man. Wcale nie takie głupie. O ile się jeszcze spotkamy. Z tą myślą polecił jego złotemu przyrządowi pisarskiemu ponownie rozpocząć pracę. Tym razem znaki nie używały własnego światła, lecz je pochłaniały, pozostawiając je wiszące w powietrzu, niczym pochłaniająca światło czarna dziura. Zlały się w jedną kulę. A może płaski okrąg? Ciężko było stwierdzić. Mag poruszył się, przyjmując postawę bojową i chwytając kulę w obie ręce, jakby gotował się do rzucenia nią w cyborga. Wiedział jak ten czar zadziała w teorii, jednak wystarczyło, żeby zapomniał postawienia jednego niezbędnego wyrazu, a stworzyłby zjawisko znane jako czarna dziura. Teraz czekał na to, co zrobi cyborg, mając w głowie pewien plan, jednak niekompletny, więc potrzebował czasu, jak zresztą na wszystko. Zwoje uniosły się za niego latając w kole i czekając na swoje wykorzystanie.
  14. @UP Księżycowa Czarownica Najwyżej utnie mi kilka kończyn, a Dolar dokończy sprawę skracając mnie o głowę @Tristie Emm, to jest generalnie takie przeczucie, ale w sumie teraz stwierdzam, że może wygrać praktycznie każdy. Praktycznie, bo mam jeszcze tak średnio dorobiony styl, ale jest pomysł i czas.
  15. Temat mnie zainteresował, tworząc w mym umyśle koncepcję mogącą posłużyć do stworzenia czegoś głębszego. O ile nie złapie mnie rozleniwienie oraz fakt, że jeśli będę chciał wziąć udział w konkursie, to będę musiał zająć się trzema tekstami, ale na szczęście jeden jest już na ukończeniu. Nie zamieszczam w żadnym razie opowiadania, więc nie jestem zobowiązany. I tak w sumie wiem, kto wygra, ale nie należy chwalić dnia przed zachodem słońca ani nocy jeśli się z niej nic nie pamięta. A takie pytanie od praktycznie kompletnego laika: W jaki sposób mają być nadsyłane prace? W tym temacie zamieścić link do stosownego dokumentu google? Oraz, przez prawidłowe otagowanie rozumiem to, ze tagi mają być takie, jak w wypadku zwykłego opowiadania?
  16. Z internetowych testów dotycznących Kosmicznych Marines wynika, że jestem apotekariuszem Ultramarines. Amazing :v

  17. Z internetowych testów dotycznących Kosmicznych Marines wynika, że jestem apotekariuszem Ultramarines. Amazing :v

  18. Co by tu robić przez resztę nocy...

    1. Pokaż poprzednie komentarze  [2 więcej]
    2. Hoxton
    3. Cipher 618

      Cipher 618

      Właś na ask.fm i pobieraj losowe pytania...

    4. Cipher 618

      Cipher 618

      kurde... przeklęta psująca się klawiatura :(

  19. Riddle

    [Zabawa] Masz czy nie masz?

    Jeszcze nie. Masz więcej niż pięć Blind Bagów?
  20. Riddle

    Zbetonuj tytuł

    Warhammer 40.000: Dawn of Beton Piraci z Karaibów: Klątwa Betonu Piraci z Karaibów: Beton umarlaka Piraci z Karaibów: Na krańcu betonu Piraci z Karaibów: Na nieznanym betonie Opowieści z Narnii: Lew, czarownica i stary beton Opowieści z Narnii: Książę Beton Opowieści z Narnii: Podróż "Betonu do Świtu" Władca Pierścieni: Drużyna Betonu Władca Pierścieni: Dwa betony Władca Pierścieni: Beton króla Mój brat beton. Beton Puchatek Heroes of Might and Beton Dark Beton of Might and Magic League of Beton Defense of the Beton Mount&Blade: Beton Warhammer 40.000: Beton Marine Faceci w Betonie Gwiezdne Wojny: Mroczny Beton Gwiezdne Wojny: Atak Betonów Gwiezdne Wojny: Zemsta Betonu Gwiezdne Wojny: Nowy Beton Gwiezdne Wojny: Beton Kontratakuje Gwiezdne Wojny: Powrót Betonu Star Wars: Republic Beton Star Wars: Knights of the Old Beton Knights of the Old Beton II: Beton Lords
  21. Bariera utraciła swoją skuteczność, więc mag nie miał potrzeby dłużej jej utrzymywać. Zabierała tylko czas, a i tak na razie się mu do niczego nie przyda. Mag nawet nie musiał wykonywać gestu, gdyż bariera zanikła samoczynnie, po zaprzestaniu utrzymywania jej poprzez energię magiczną. Na "klaśnięcie" w dłonie cyborga zareagował natychmiastowym "dopisaniem" kolejnej sentencji do swego czaru, co zajęło mu około sekundę, oraz rzuceniem czaru. Była to kolejna bariera, jednak była ona dwustronna, oraz przede wszystkim, solidna i niemal całkowicie nieprzepuszczalna, z tym, że nawet ona nie mogła całkowicie zatrzymać silnego promieniowania neutronowego, ale dawała mu czas, poprzez osłabianie fali. Widocznie migotała co chwilę, dając złudzenie ciągłego świecenia światłem o sile płomyka świecy, co mogło świadczyć między innymi o tym, iż owa bariera, oddzielająca go od adwersarza działała, i przez najbliższy krótki czas nie wyglądało na to, iż miałaby przestać. - Skoro tak, to niech zacznie się nasz la grande finale. - Pisarz rozpoczął pisanie długiej sentencji, niemal akapitu, za pomocą swojego pióra, stawiając litery mieniące się wszystkimi kolorami w spektrum tęczy. W międzyczasie, przyczepione do jego paska zwoje samoczynnie się od niego odczepiły i oddaliły, jednocześnie rozwijając się, także ukazując swoją zawartość w postaci świecących run. Obracały się powoli, podczas gdy pisarz kończył swój tekst. Zwoje poczęły przyspieszać swój obrót, a pisarz zakończył akapit, nad nim pisząc oddzielne słowo literami w kolorze białym. Całość tekstu, wraz z odrębnym wyrazem, zaświeciła się jasnym światłem, dalej przechodzącym między wszystkimi barwami spektrum. Świecące litery były teraz nieczytelne nawet dla kogoś, kto zna wymyślny język używany przez Pisarza. Kolory powoli blakły, ustępując nieskazitelnej bieli. W końcu poziom światła nie pozwalał na zobaczenie czegokolwiek, po czym kamery cyborga na chwilę przestały rejestrować cokolwiek. Po chwili oboje wylądowali na twardym gruncie. Był to obszar o kształcie koła, rozmiaru praktycznie takiego samego, jak ich poprzednia arena, z tą różnicą, że nie zawierała posągu, kolumn, czy też ścian w stylu starożytnym. Miast tego znaleźli się w wielkim kloszu, zrobionym z... półek z różnymi księgami, zwojami i innymi dziełami pisanymi, o różnych grubościach, wzorach na okładkach, kolorach i z przeróżnymi wzorami na pieczęciach. Mag starał się stanąć prosto, jednak mimo wszystko zatoczył się, głównie przez gwałtowny powrót grawitacji i potrzebę ponownego korzystania z mięśni, aby spokojnie utrzymywać ciężar własnego ciała, a także z powodu rzucenia ostatniego czaru. Zaklęcie było bardziej wymagające, niż przewidywał, ale przynajmniej zapewniło mu nieco przewagi, oraz dodatkowo zminimalizowało ryzyko śmierci z powodu napromieniowania. - Mam nadzieję, że nie obrazisz się za małą zmianę otaczającego nas terenu. Po prostu nie przepadam zbytnio za promieniowaniem. Spokojnie, to tylko czasowy wymiar kieszonkowy, więc powinien zniknąć wraz z końcem walki. Albo z końcem usuwania radioaktywności na poprzedniej arenie. W dalszym ciągu można było dostrzec latające wokół maga zwoje ze świecącymi runami. Wygląda na to, że zaklęcie nie miało na celu jedynie przeniesienie walczących na inny obszar. Jednak zarówno zaklęcie lewitacyjne, jak i bariera, która chroniła go przed efektem promieniowania zniknęły. Tak samo cyborg miał teraz przy sobie tylko swoje nanoroboty, oraz inne sprzęty i układy wchodzące w skład pancerza, tak jak na początku walki. Mag stał w miejscu, obserwując robota, oraz to, co zrobi. Nawet pomimo jego oszczędnego w manę sposobu rzucania zaklęć, stworzenie wymiaru kieszonkowego nie było najprostszą rzeczą, a na pewno bardzo... manożerną. Ale teraz przynajmniej nie potrzebuje już korzystać tylko ze swoich magicznych tekstów, gdyż w tej strefie wspomoże go nieco otoczenie.
  22. Riddle

    Jojo

    Salve. Zawsze miło zobaczyć napływ świeżych dusz nowych osób, a jeszcze milej, gdy zostają na dłużej, udzielają się, oraz coś osiągają. A teraz pytania: - Jak u Ciebie stoi muzyka klasyczna? - Kilka tytułów ulubionych książek? - Lubisz uniwersum Warhammera? (Fantasy Battle, albo 40K) - Co robisz na forum o tej godzinie, co? - Piszesz FF'a? Nie przydałby Ci się może korektor, coby Cię przypadkiem nie zjedzono za dywizy zamiast półpauz, czy też źle postawione przecinki? Polecam się. Zajmę się wszystkim, nie licząc połączenia gore i clop pokroju Sweet Apple Massacre.
  23. Mag uśmiechnął się, nie tylko z powodu usłyszenia pochwały. Jeszcze tylko chwila, drobny moment, a w końcu uda mu się w jakiś sposób ruszyć cyborga. Prawdopodobnie. Mały płomienny pocisk przedostał się przez zewnętrzną warstwę bariery, jednak wewnątrz nie zaszła żadna, najmniejsza nawet reakcja. Czyli cyborg znowu coś wykombinował. Dobrze, w tych czasach niekiedy naprawdę ciężko znaleźć dobrego przeciwnika. Tylko co teraz? Wykazuje niewrażliwość na wyładowania elektryczne, a zwykłe pociski o efekcie kinetycznym tez raczej mu dużo nie zrobią, wszak pancerz ma nie od parady. Podczas swoich przemyśleń nie zauważył momentu spadku poziomu grawitacji. Dotarło to do niego po chwili, gdy zdał sobie sprawę, że przestał czuć masę własnego ciała. Po chwili odepchnął się lekko stopami, wzlatując nieco w powietrze, jednak po chwili łagodnie hamując, ze względu na dalej występujący opór powietrza. Nie był nigdy w przestrzeni kosmicznej, tym bardziej nie przebywał w stanie nieważkości, więc nagła utrata grawitacji oraz gruntu pod nogami wprawiła go w stan dezorientacji. Dopiero po krótkim czasie jako-tako zorientował się co do swojej pozycji, oraz tego, co się właśnie wydarzyło. Aktualnie wisiał do góry nogami w powietrzu. Jego książka unosiła się swobodnie tuż obok niego, będąc trzymaną tylko przez jego pasek, tak samo luźne fragmenty ubioru. Jedynie pióro lewitowało w tej samej pozycji, cały czas kierując swoją dudkę prosto ku ziemi. Jako iż ta pozycja była dla niego wysoce niekomfortowa, zaczął machać w powietrzu swoimi kończynami w taki sposób, aby chociaż być umiejscowionym głową do góry, oraz twarzą do przeciwnika. Aha. Czyli teraz ukradziono mi, albo w sumie nam, grawitację, tak? Spodziewałem się takiej akcji, gdy tylko zobaczyłem te jego zbro- nie, przestań, to nie czas na tanie, rasistowskie żarciki. Kręci mi się w głowie, a poza tym ledwo mogę się gdzieś przemieszczać. Nuhh, chyba już wiem, co trzeba zrobić. To pomyślawszy, chwycił ponownie za swoje pióro i począł pisać, jak zwykle, gdy rzucał czar bardziej złożony, niż wytworzenie płomyka z palców. Gdy skończył, co zajęło mu nieco dłużej, ze względu na brak grawitacji, napis zniknął, lecz zamiast tego wokół niego pojawiła się ledwo widoczna kula. Czar ten miał umożliwić mu poruszanie się w aktualnych warunkach i nie służył niczemu innemu, niż przemieszczaniu siebie, oraz osoby znajdującej się we wnętrzu okręgu. Mając ułatwine poruszanie się, wypisał przed sobą dwa zdania, połyskujące na niebiesko, a nad nimi znak podobny do "A", o kolorze fioletowym. Tekst i znak połączyły się w jedną kulę, która powędrowała do jego wolnej dłoni. Wystarczająca dużo czasu zmarnował na ogarnięcie braku przyciągania ziemskiego, przez co teraz nie może wyprowadzić skutecznego ataku, więc postanowił przygotować osłonę, co nie zabiera tyle czasu. Zawsze może przekształcić przygotowane zaklęcie na ofensywne, ale teraz nie ma na to czasu. Bariera wokół zaczęła migotać, miejscami stając się niemal całkowicie przezroczysta. Dalej blokowała przejście z wewnątrz, ale przy użyciu odpowiedniej ilości siły....
×
×
  • Utwórz nowe...