Skocz do zawartości

Kruczek

Brony
  • Zawartość

    1515
  • Rejestracja

  • Wygrane dni

    39

Wszystko napisane przez Kruczek

  1. Kruczek

    Planowanie zwierzaka

    w dalekiej przyszłości mam w planach kupno uroczych zwierzaczków - karaczanów madagaskarskich i spenetrowałem już ostatnio trochę w temacie i pozostało mi parę kwestii których nie wiem albo chcę się upewnić, bo zwyczajnie nigdy wcześniej nie miałem żadnego stworzonka terrarianego... terarriowego... no żyjącego w terrarium! jak wygląda sytuacja z matą grzejącą, widziałem że da się kupić taką z regulowaną temperaturą, ale jak to wygląda w praktyce? miałem w zamiarze zamontować ją od zewnętrznej strony terrarium, nie wiem tylko czy to robi większą różnicę czy zamontuję ją od wewnątrz czy od zewnątrz? zdaje mi się że lepiej byłoby od zewnątrz jednak. ziomeczki potrzebują dość wysokiej temperatury z tego co czytałem, najlepsza 27-29 stopni, a przynajmniej powyżej 20 i chciałbym im zapewnić jak najbliżej ich ulubionej temperatury. kolejna sprawa zraszanie terarium, tutaj nie do końca wiem jak to wygląda w przypadku owadów, mogę kupić jakiś bajerek do tego zraszania czy czym mam to robić? podłoże (czyli pewnie torf zwyczajny albo kokosowy) nie może wyschnąć i potrzeba około 60-70% wilgotności, do tego pewnie też jakiś bajerek do pomiaru jest jak z temperaturą, ale czym się to właśnie zrasza? chciałbym kupić na początek pewnie 2-3 samce i tu też pytanie - czy to nie problem? może pytanie głupie, ale nie wiem, czy z powodu braku samicy nie zaczną jakoś świrować ziomeczki? wiem, że i tak będą się przepychać bo słyszałem że lubią sobie od czasu do czasu sprzedać petardę w akompaniamencie syczenia, ale chodzi mi czy to ogólnie w porządku. nie chcę się od razu rzucać na hodowlę z młodymi bo pewnie nie dałbym rady ogarnąć.
  2. Late podążył wzrokiem za pośladkami piegowatej kelnerki. Pociągnął spokojnie łyk z przyniesionego kufla i odstawił go na stół. - A czym się ten... Junior zajmuje? Bycie kryminalnym wrzodem powinno mieć jakieś korzyści. Co Ci jeszcze o nim wiadomo, przyjacielu? Kiedy ktoś dużo gada, mądrze jest wyciągnąć z niego tyle ile się da, oczywiście w granicach rozsądku. Late pragnął jednak dowiedzieć o wszystkich atrakcjach, żeby ruszyć na jarmark przygotowanym. Gdyby dostać o strażników Ognia po dupie, zawsze można spróbować się wślizgnąć do kryjówki mordercy i podkraść mu trochę zlanego krwią złota. Pakowanie się w taką sytuacją nie jest najlepszym pomysłem, ale nie można przecież żyć samymi dobrymi pomysłami.
  3. to już czas dzieciaczki CZAS NA BALERONIAKIIII~ No i lecimy. Część pierwsza. Wprowadzonko bardzo w porządku. Tak jak zwykle, przypomnienie co się działo ostatnio, fajnie że wymienili Tempest. Nie byłem na bieżąco z informacjami czy akcja sezonu ma się dziać po akcji z filmu, ale szybko wyjaśnili, spoczko. Te pytania Twilight do Celki, well, to było do przewidzenia. No i klasyczna odpowiedź "ej ziom przecież jesteś tu ważna, c'nie, jeśli ktoś będzie wiedział kto to zrobić to ty, spoko elo". No i nowa postać: Chancellor Neighsay, całkiem w porządku wypadł. Trochę stereotypowo, ale podobało mi się to. Skojarzył mi się z postacią z Hrabiego Monte Christo - Villefortem. (Po nim mój OC odziedziczył ksywkę!) Voice actor też zrobił robotę, to nie ten sam gość od Starswirla przypadkiem? Nie chciało mi się sprawdzać napisów końcowych. Sam wygląd szkoły mnie jakoś specjalnie nie zaskoczył - cukierkowo jak się dało, ale balans nawet trochę zachowany. Mnie się nawet podoba. No i tekst Starlight "See? If Twilight isn't stressed you got nothing to worry about" prognozował tylko do czego zmierza ten odcinek. Mała powtórka z rozrywki, brak zrozumienia i trochę naciągana fabuła. No i mamy trochę postaci całkiem fajnych, w sensie dorosłych. Tęskniłem za tym dziadkiem gryfonem. A postacie dzieciaków wyszły bardzo bardzo spoko, to akurat było jedno z milszych zaskoczeń. Szczególnie Sandbar, on najbardziej mi się spodobał z całej gromadki. Wygląda na rozsądnego ziomeczka. Oprócz tego Ocellus - całkiem urocza tęczlinka. Silverstream nie była aż taka wkurzająca, a tym tekstem o schodach nawet mnie rozśmieszyła. Pierwsza piosenka była dobrym pomysłem, nie musieliśmy oglądać tego wszystkiego w wolniejszym tempie jako część odcinka, sytuacja się zrąbała w trakcie piosenki. Wokale były nawet spoko, szczególnie Twilli fajnie wypadła. Fajnie się te ziomeczki spiknęły w końcu, znaczy jak na ograniczony czas, na początku było trochę nieufności i badania terenu, potem wrogość, potem podzielenie na mniejsze grupki a w końcu się razem ogarnęli. No i ta sztuczka z zamianą w Rarity, hehe, całkiem nieźle im poszła. O, hehe, wszystko się sypie, kto by się spodziewał. I tak dziwnie, że nie wypowiedzieli sobie wojny xD YOUR KIND? THAT"S RACIST AS FUCK CZĘŚĆ 2 O, Twilight cosplayuje połowę moich codziennych wieczorów. Smutna muzyka, tona poduszek i kocy, chusteczki i płacz. OPERATION CHEER UP Hej, jesteśmy twoimi przyjaciółkami od ośmiu sezonów i nie wiemy jak cię pocieszyć więc zrobimy to co nas pociesza bo WCALE SIĘ NIE ZNAMY NA TYLE ŻEBY WIEDZIEĆ CO ZROBIĆ. Żadnych pomysłów, żadnej mobilizacji. Moja przyjaciółka płacze!?? HEJ JESTEM PRZEBOJOWA, NIE SIEDŹ W NUDNEJ CIEMNOŚCI XD HEJ JESTEM WIEŚNIAKIEM, MASZ JABŁKA :DDD HEJ LUBIE ZWIERZOKI, TULNIJ SB KRÓLIKA XD HEJ JESTEM CUKIERNIKIEM, PIERDOLNIJ SOBIE BABECZKE HEJ SZYJE SUKNIE, MASZ ŚMIESZNY STRÓJ HAHA CZEMU PŁACZESZ Starlight jest światełkiem w tym tunelu, przebłyskiem rozsądku wśród koników którym mózgi na rzecz fabuły wyjadł brokat i scenarzyści. Ten żart Pinkie "Can we still guess?" był nawet dobry, prychłem troszkę. Opsik klopsik, znowu naszemu kraju grozi wojna, hehe, oni coś mają z tym tematem wojny. Może w końcu do niej dojdzie, to by było coś, hehe. Detektywistyczna akcja z wejściem Sandbara też wyszła cringy as fuck. Jakby tak spojrzeć, to te dzieciaki są bardziej ogarnięte od naszej głównej szóstki. Wybrali fajne miejsce na ukrycie się przed wszystkimi, lubię wygląd tego zamku. Jest naprawdę fajny, mam nadzieję że nigdy go nie odnowią, jest nawet klimatyczny. Walka na poduszki, zabawy, to wyszło naprawdę przyjemnie, miło się to oglądało. NO I UWAGA UWAGA DOCHODZIMY DO CZĘŚCI ODCINKA KTÓRA PODOBAŁA MI SIĘ NAJBARDZIEJ - PUKWUDGIES Wiem, że to raczej chodziło o bushwoolies z poprzednich generacji, ale nie. Pierdolę, nie wiem nawet co to jest bushwoolies, wiem za to co CRITTERSY. I jeśli ktoś powie, że to nie są przekolorowane Crittersy to go wyśmieję. Ten sam wygląd, to samo futro, inny kolor, ta sama umiejętność, w filmach też strzelały kolcami, tak samo się toczyły. No jak to zobaczyłem to byłem taki podjarany że głowa mała. Crittersy jak i Gremliny to film mojego dzieciństwa, bałem się tych małych skurczybyków bardziej niż czegokolwiek na świecie. Walka z nimi, chociaż krótka, też była całkiem w porządku. O panie, za wstawkę tych małych rozrabiaków ocena tego odcinka drastycznie leci w górę. O 11 punktów, ot co! Podsumowanie: Tak jak już pisano wyżej, brak rozwoju postaci trochę kole w oczy, myślałem że głupota Mane 6 zostanie przerzucona na uczniów tej szkoły i będą się uczyć własnych lekcji i może faktycznie tak będzie, ale opening jak zwykle powielił schemat innych odcinków i wyszło jak wyszło. Cały pomysł szkoły i fabuły, która mam nadzieję przez ten sezon będzie się wokół niej kręcić jest bardzo w porządku. Spostrzeżenia i ocena: Ten obrazek, który w pewnym momencie pokazała Rainbow Dash skojarzył mi się mocno z PONY.MOV. Tylko ja? No ale ogólnie 11/10 za pukwudgies. fajne nawet poni, ogolnie czas nie zmarnowany
  4. Czy to zwierzę to kangur?
  5. Nick: PervKapitan. Kojarzy mi się z nazwą serii filmów porno, bo jeden sobie zapisywałem kiedyś. PervMom bodajże czy coś takiego. No ale ogólnie spoko, szczególnie długi człon. Tytuł Kapitana zawsze był jednym z moich ulubionych. No i chyba oryginalny, bo nigdy nie widziałem nikogo z podobnym nickiem. Moje ulubione zdrobnienia to Pervełka i Pervi. Avatar: Nawet spoko, ale wolałem poprzedni z szarowłosą postacią. Pervi ma zawsze ładnie wykadrowane i wycięte avatary, podejrzewam że to może mieć coś wspólnego z jej znajomością z pewną sową. No ale cóż, avatar przyjemny, chociaż na testowym weeb stylu forume prezentuje się gorzej. Sygnatura: Nie wiem co to tam w tle, ale z tekstem się zgadzam. Fajne, nie za duże, nie za małe. User: Pervełka jaka jest taka jest. Zapalona streamerka i nie tylko. Ona w ogóle jest taka zapalona. Dziewczę o pelikanim głosie, ogólnie nawet w porządku. Miałem okres kiedy chciałem ją zablokować żeby nie widzieć jak się produkuje wszędzie, ale okazało się że nie można i może i dobrze. Naprawdę fajna parówka, ale muszę ją przyjmować w mniejszych dawkach bo na dłuższą metę irytuje mnie jej zachowanie. Co w niej lubię? Na pewno to, że myśli w miarę logicznie, trudno skurczybyka przegadać i fajnie gra na nosie upadłym forumowym bożkom. Gdyby sb było barem otwartym 24 godziny na dobę, to widziałbym ją w tym samym miejscu przy stole nieważne o której porze bym przyszedł na drinka - siedziałaby z Lemim i pieprzyła o bossach z Dark Soulsa.
  6. To bym przygarnął, jeśli łaska.
  7. Kruczek

    Wyżal się.

    W Biblii jakoś za bardzo nie siedzę, ale co do tego jedzenia mięsa to coś jednak tam było na rzeczy. Z tego co kojarzę, kiedy był na początku ten cały Eden z Adamem i Ewą to nie mogli grzeszyć i między innymi dlatego nie jedli też mięsa. Mieli jeść roślinki ale potem się posypało z tym całym jabłkiem i wszystko w pizdu. Potem nadal Bóg kazał żreć tylko chleb i kamienie, bo mięso było "pokarmem nieczystym". Dopiero po potopie Brodaty Ziomek jednak zmienił zdanie i powiedział "A nie, mięso to jednak możecie bo bieda ogólnie, byle nie zawierało krwi życia, pozdro" Czyli faktycznie to "nie zabijaj" odnosiło się też do zwierząt, ale potem zostało zmienione bo trochę trudno jednak by się żyło. No ale tak już jest z religią, każdy ją sobie interpretuje i ustawia jak chce. A co do ofiar to też jakoś to było dziwnie, składali je jako przypomnienie o grzechu i jego konsekwencji czy coś, ale tego mięsa nie jedli. No ale co do tematu - tak bardzo jak chciałbym móc żreć kamienie w zgodzie ze zwierzątkami, tak niestety muszę się zgodzić z tymi mądralińskimi na górze. Prawdziwym problemem jest to, jak zwierzęta są traktowane w niektórych miejscach. Można dążyć do poprawy sytuacji i minimalizować te straty w zwierzętach, ale moim zdaniem lepiej wziąć pod uwagę inne aspekty - na przykład żeby te zwierzęta były humanitarnie traktowane zanim trafią na talerz i żeby się to mięso nie zmarnowało. Z tymi krowami jest tak jak Cahan napisała, nie mają uczuć wyższych, nie wiedzą co to zbrodnia. Ale na pewno wiedzą co to ból i o tym najbardziej należy pamiętać. I nie martw się, @Fluttershy MLP, mnie też irytują niektóre posty które tu przeczytałem, ale większość z ich autorów ma rację. A z tym Twoim weganizmem, jeśli podejdziesz dobrze do tematu to jak dla mnie świetna sprawa. Wszystko dla ludzi, a co to może zmienić, to czas pokaże. Niech Cię to wszystko nie zniechęca, a to co Ci mądrogłowcy wypisali potraktuj jako wyprowadzenie z błędu.
  8. Kruczek

    Wszystkie gry dozwolone!

    Ostatnio opykałem Doki Doki i nawet mi się podobało, przekonałem się do gatunku visual novel. (Polecam też Disturbed) A z takich ostatnich smaczków to fajnie mi się wróciło do Dark Messiah of Might and Magic. Fizyka w tej grze jest super przyjemna, jeśli lubisz się znęcać nad ciałami no i największa zaleta gry - kopnięcie. Z żadną grą się tak dobrze nie bawiłem w walce jak z tą. A odradzam wam granie w: lola i csa. Te gówna pożarły mi tyle czasu, że aż przykro jak o tym myślę. A odkąd w to nie gram mam nagle czas na wszystko, lepiej się czuję, odrosły mi włosy na klacie i przestałem słyszeć głosy. Polecam taki wybór życiowy.
  9. Ekhem, ekhem~ Trochę szkoda, że nie zrobiłeś jednak tej historii. Taki OC bez historii z samymi drogowskazami typu zalety i zainteresowania jest strasznie smutny. Zawsze mi się to kojarzyło z pluszowym misiem, który wygląda ładnie i ma potencjał na zostanie twoim kumplem, ale kiedy po niego sięgasz okazuje się że nie ma w sobie pluszu. Ten plusz jest jednak potrzebny, tak samo jak plusz ciska trochę życia w przytulankę tak historia nadaje postaci charakter. Nie wiem czy to lenistwo, czy po prostu brak wiary we własne siły, ale obrazek jest świetny, a historię dałoby radę doszlifować, od tego właśnie są te tematy. Większość rad które tu znajdziesz odnoszą się do historii postaci, w ten sposób autor wie co poprawić i może to w każdej chwili edytować. Pomyśl nad tym kumplu, chętnie bym zobaczył jak jednak decydujesz się na trochę pluszu, bo póki co niewiele tutaj do podziwiania ^^
  10. ~~~~~~~~~~~~~~~~
    moje wiersze są białe
    jak Europa
    w mych snach
    zimą
    ~~~~~~~~~~~~~~~~

    1. Vanadiss

      Vanadiss

      czerwona Europa > biała Europa

      Chociaż w sumie po co wybierać

    2. Pawlex

      Pawlex

      >Jaranie się komunizmem. 

      To już lepiej mówić że zawodowo ssie się lachy. :/

  11. Wiadomość głosowa <----------------------
    6d360f4faf.jpg

    1. SnuJ

      SnuJ

      co jeśli nie?

  12. Kruczek

    Zaplątani: Serial

    akurat nie przepadam za polskim dubbingiem i większość rzeczy oglądam po angielsku, więc mi to raczej na rękę opiszę wrażenia po paru odcinkach
  13. well, kiedy miałem 10 lat to była powiększona tęczówka, bo tak sobie to nazwałem i tak właśnie zostało, no ale dzięki, znamię barwnikowe brzmi dużo fajniej
  14. Kruczek

    Zaplątani: Serial

    o kurde, miałem straszny niedosyt po obejrzeniu filmu i nie wiedziałem że jest też serial, na pewno się wezmę za oglądanie niedługo, dzięki Pani Sówka
  15. @Cahan takie wielkie oczko miała, coś w stylu tej pani
  16. Mój kot biega samopas, ale na noc wraca i śpi w swoim własnym lokum, czyli naszym dość sporym składziku. Mieszkam raczej z dala od ulicy i wszystko jest raczej w porządku. Kotek jest przyzwyczajony do domu, więc rzadko się szlaja i nie zdarzyło się jeszcze, żeby nie wrócił do domu na noc. Z tego co wiem, kiedy wychodzi od nas, pędzi prosto do sąsiadki, która go polubiła i ma tam u niej własne miejsce do leżenia i jedzonko. Ale przyznam, że nie zawsze było tak kolorowo. Miałem kiedyś kotkę, nazywała się Moodinka (od szalonookiego Moodiego z Harrego Pottera, miała wadę jednego oczka i powiększoną tęczówkę) i zwykle też biegała gdzie chciała. Nie było problemu przez dobre 6 lat, aż sąsiad użył trutki na szczury w swojej szopie. Coś w tym prawdy jest, że kotów nie powinno się puszczać samopas, ale to zależy od tak wielu czynników że trudno to jednoznacznie określić. Wypuszczanie kota to zawsze jakieś ryzyko, ale czasami jest większe a czasami mniejsze. Bardzo fajny temat, dobrze to rozpisałaś Pervi, szanuję. Swoją drogą, przydałby się kiedyś w dziale taki ogólny temat, w którym można by się dzielić wskazówkami na temat tego jak się zajmować swoimi zwierzątkami, czy to koty, psy czy dzikie wunsze.
  17. - Ależ oczywiście, moja droga! Wyglądasz naprawdę niesamowicie! - Madame, muszę się zgodzić, ale jeśli chodzi o piękno, nikt Pannie Rarity nie dorówna - odparła kaszmirowa suknia, rumieniąc się lekko. Rarity siedziała przy malutkim stoliku, takim przy którym bawiła się czasami ze Sweetie Bell. Przed nią, na kryształowym talerzyku spoczywała parująca jeszcze herbatka, prosto z prześlicznego, perłowo-białego imbryczka. Po drugiej stronie stołu siedziała suknia, jej najnowsza kreacja. Uśmiechała się do niej szeroko i z gracją popijała herbatkę. - Uważaj, moja droga, aby się nie poplamić, to byłaby prawdziwa katastrofa! - zachichotała Rarity. Suknia odwzajemniła uśmiech.
  18. Kruczek

    Królewskie ploteczki...

    Nie do wiary, toć gawiedź słyszała, co kiedyś miało miejsce w Pałacu? Jeden z królewskich cukierników dorzucił przez przypadek (choć niektórzy powiadają, że był to zwyczajny zamach na Królewską Mość!) trochę kwaśnej limety do bananowego ciasta samej Księżniczki Celestii. Wszystkie zajęcia w Pałacu odwołano, Ambasada z Trottinghamu musiała spędzić noc w canterlockim hotelu, na rzecz dochodzenia, który z cukierników dopuścił się owej zbrodni. Jeden z nich, niejaki Silver... a może to był Gold, w każdym razie coś z Waffle, przyznał się do winy i tyle mi wiadomo. Ale powiadają, że od tego czasu nie widywano go w zamku, nikt praktycznie go już nie widział. Jego rodzina podobno dostała list o "nagłym wezwaniu" na drugi koniec Equestrii, gdzie miał służyć jakiejś ważniackiej delegacji. Ale delegacja niedługo potem wróciła, a o nim słuch zaginął. Powiada się, że w szczególne noce, kiedy księżyc jest bardzo nisko i widoczna jest jego cała tafla, wiatr niesie krzyki nieszczęsnego kucharza, który bez ustanku powtarza "przysięgam, nie wiedziałem że Wasza Wysokość nie cierpi limonki! NIE WIEDZIAŁEM!"
  19. - Przyjacielu - odparł Late. - Skąd jesteśmy? Sam już dobrze nie pamiętam. Late zerknął ochoczo w stronę, z której miała się pojawić potencjalna następna kolejka. Wszystko szło dobrze, nawet bardzo dobrze. Tawerniane wywiady rzadko przynosiły tak szybko skutki. - I nie odbierz tego źle, przyjacielu. Wiele nie mamy do ukrycia, a co mamy, to nie warte nawet zachodu potrąconego karła. Rzucił surowe spojrzenie Sterlingowi, bo spodziewał się, że potraktuje on słowo karzeł jako zaproszenie do rozmowy. - Wspominałeś coś o szefie gangu, Skurwiel Junior, prawda? Brzmi... groźnie - parsknął Late. - Kryjówkę i ksywkę przejął jak mniemam po Skurwielu Seniorze?
  20. @SzymonL KARAKARA bym prosił
  21. - Ci... strażnicy - zaczął Late. - Oni muszą pilnować czegoś konkretnego, prawda? Znaczy, oprócz wyłapywania heretyków i bycia wielkim wrzodem na dupie, mają jakieś... konkretniejsze zadanie? Nie czekając na odpowiedź, zwrócił się do Sterlinga: - Chyba jednak wpadniemy do - zatrzymał się na chwilę. - Madame, jak tylko ten oto przyjazny jegomość wyjawi nam pewne szczegóły. Late starał się zachować powagę. - Pamiętaj, że nie trafisz do lokalu, jeśli będziesz leżał nieprzytomny pod stołem, więc... zachowuj się. Dobrze wiedział, że Sterling jest naprawdę sprytny i przebiegły, ale czasami miał wrażenie, że opiekował się dzieckiem. Może to przez skłonność do ulegania miejscowym trunkom, a może przez jego wzrost.
  22. @Zegarmistrz Tik, tak, tik, tak, tik, tak, tik, tak... Dobra Zegar, dość już tej mętnej rozkminy teraz jak Mickiewicz - dam ci trzy godziny. Godzina pierwsza, posłuchaj mojego wiersza, gaśnie świeczka, na nic zda się ucieczka. Cień skrzydeł, myśliwy, usłyszysz moją mowę, spada pół tony pierza, lepiej uważaj na głowę. Nie jestem kurą, Ty zaś jak kogut bez głowy, miotasz się bezradnie w kółko, to moje łowy. A Ty wpadłeś w moje szpony mimo marnych prób obrony. Jesteś skończony. Godzina druga, moja miła przysługa. Dobra rada, zostań przy role-playowaniu, bo wiem tyle o balecie, co ty o rapowaniu. Poćwicz walkę na słowa i napisz wszystko od nowa. Chyba już łapiesz to pomału, jesteś tylko moją przepustką do finału. Są trzy pewne rzeczy, prawda dobrze znana: Wszechświat, Czas no i Twoja przegrana. Godzina trzecia, nokaut stulecia. Gaśnie świeca ostatnia, wpada kula armatnia. Spada zegar, zębatki toczą się po podłodze, to był strzał ostrzegawczy, ku Twojej przestrodze. Mogliśmy być kumplami, wyglądasz jak dusza bratnia, niestety ta godzina, to chyba Twoja ostatnia. Więc weź przykład z Sosny i wreszcie wracaj do lasu, zegar tyka, a ja już nie mam dla Ciebie czasu.
×
×
  • Utwórz nowe...