Mi możecie zazdrościć, ale pierwszej klasie (tak, podstawówki!) kłóciły się o mnie dwie dziewczyny na środku klasy. Prawie doszło do rękoczynów ... ale to było w pierwszej klasie i to już się raczej nie zalicza nawet do zauroczenia.
Chyba każdy z nas przeżył lub przeżywa miłość bez wzajemności. Pamiętam, jak gdzieś w szóstej klasie "podkochiwałem" (bo według mnie ludzie nie zakochują się, tylko zauroczają - to później może przerodzić w prawdziwą miłość) się w dziewczynie z przeciwległej klasy. Kiedy w końcu się przełamałem i jej to wyznałem (pierwszy i ostatni raz w moim życiu ), ona bezwiednie to odrzuciła. I wtedy mi to całe zauroczenie przeszło. Od razu, bez niczego, nadal nie mam pojęcia, jak to się stało. Należy jednak pamiętać, że brak miłości od drugiej strony nie jest jej winą. Sam mam taki problem, bo podkochuje się we mnie rok młodsza dziewczyna. Fakt, jest ładna, ale nic do niej nie czuję. A wiecie, nie chcę jej zranić, ale jeśli faktycznie będzie mnie "napastować", to chyba będę musiał.