-
Zawartość
2367 -
Rejestracja
-
Ostatnio
-
Wygrane dni
1
Wszystko napisane przez Sajback Gray
-
Ardens Sonus Painkiller przysłuchiwał się tej rozmowie. Bardzo go wkurzała. Z resztą sama rozmowa tych zer, była irytująca. Każde następne słowo potęgowało jego wściekłość. Nagle gryfy zaczęły się bić i podjudziły tym innych. Zaczęła się klasyczna nawalanka. Nagle Painkiller stanął na mównicy i wyjął instrument. W ten gwałtownie szarpnął za struny gitary. Wydała ona ostry dźwięk i posłała potężną falę uderzeniową. Wszystkie gryfy i kucyki zostały przyparte do domów w których popękały okna. - Wydaje mi się że wypada, ja tam nie wiem... pozwolić zacząć gdy ktoś chce coś powiedzieć!!!!! - Widać było że jest wściekły. - A może zaczniemy jeszcze raz, hmmm?
-
Fila Aurea Wajolin skierował się główny plac. Było tam mnóstwo kucyków wszelkiej maści. Wszyscy odnosili się do siebie z szacunkiem i przyjaźnią. Wajolin stanął na środku i nagle wszyscy zamilkli i skupili się na nim. Zapowiadało się na coś w rodzaju przemowy.
-
Aere Rursus Skierowałeś się na plac. Siedziba rozbrzmiewała dźwiękami instrumentów dętych. Melodie roznosiły się po całej okolicy. W centrum stanęła Light Sound. Wzrok wszystkich skierował się na nią. Wyglądało na to że ma wygłosić przemówienie.
-
Sesja się rozpoczęła ComingTrueMusic jest razem z pozostałą dwójką. Życzę miłej gry.
-
Nad Equestrią ponownie wzeszło słońce. Razem z majestatyczną tarczą słonoczną dotarła do każdego przedstawiciela klanu wieść bu udać się do sanktuariów swoich klanów. Były nimi niewielkie metropolie, rozmiarami przypominające Ponyville. To w nich znajdowali się wszyscy najważniejsi przedstawiciele muzyczni. Powodem było wydarzenie na które muzyczna społeczność czekała cały rok. Nadszedł czas na pojedynek dźwięków... Ardens Sonus Oboje obudziliście się. Podróż do głównej siedziby zajęła wam kilka dni i potrzebowaliście wypoczynku. Przywódca klanu kazał wszystkim przedstawicielom zjawić się w siedzibie, a z jego słowem trzeba się liczyć. To nie pierwszy raz kiedy was sciągają. W końcu zbliżają się igrzyska muzyczne. Wszystkie gryfy i kucyki pobiegły w stronę bramy. Ciekawość nakazała wam ruszyć za nimi. W bramie stał on. Czarno - czerwony gryf z blizną za piersi i przepaską na oku. Ponadto na grzbiecie trzymał złotą gitarę. Niejaki Painkiller, trzykrotny zwycięsca igrzysk i jeden z najlepszych muzyków w Equestrii. Wszyscy go szanowali mimo podłego charakteru. Staliście teraz obok siebie, a on przeszedł obok was. Następnie wszedł na coś co przypominało ławę mówniczą. Zapowiadało się na to że będzie przemawiał... Fila Aurea Poproszono cię o udanie się do głównej siedziby klanu. Nie miałeś nic przeciwko, a kultura wymaga zjawić się gdy ktoś prosi. Siedziba była wspaniała. Wszędzie rzeźby, fontanny i dźwięki muzyki klasycznej. Kiedy tak nasłuchiwałaś dźwięków, nagle brama się otworzyła i ukazał się w niej wysoki ogier o granatowych oczach, błękitnej grzywie i białym umaszczeniu. Był pegazem. Na grzbiecie miał złote skrzypce. Był to Wajolin. Zwycięsca poprzednich igrzysk. Stanął na przeciw ciebie, spojrzał w oczy i uśmiechnął się. Po chwili udał się przed siebie, a ty otrzymałaś zawiadomienie o udaniu się na główny plac. Subtilis Lessus Spokojnie grałaś na flecie dla okolicznych kucyków, kiedy dostałaś wezwanie do siedziby klanu. Byłaś wierna klanowi, więc od razu wyruszyłaś. Po kilku dniach byłaś na miejscu. Było tam mnóstwo roślin, a kucyki i zebry nie zwracały uwagę na swój wygląd, tylko wspólnie urozmaicali innym dzień, tworząc muzykę. Zauważyłaś także niektóre pary zebr i kucyków które się całowały. Na głównym placu grała klacz. W kopytach trzymała złoty flet. Jego dźwięki były tak cudowne że nie da się tego opisać, nawet kwiaty kwitły. Była to Lili. Zwycięsca ostatnich igrzysk. Skończyła grać i wydawało się że za chwilę coś powie... . Aere Rursus Zostałeś wezwany do siedziby klanu. Podróż nie była długa, nawet parę razy otrzymałeś pomoc od innych kucyków. W końcu stanąłeś przed bramę. Obok ciebie stanął inny kucyk. Przepiękna młoda klacz o fioletowej grzywie i brązowym omaszczeniu. Ponadto miała zielone oczy, a na jej grzbiecie widniał złoty saksofon. Była to Light Sound. Zwycięsca dwóch ostatnich igrzysk. Uśmiechnęła się do ciebie i weszła do środka. Po chwili usłyszałeś rozkaz udania się na główny plac. Leata Sandwico Kiedy dowiedzieliście się o zaproszeniu do siedziby, od razu z niego skorzystaliście. Byliście bardzi podnieceni tym że wreszcie coś się dzieje. Po kilku dniach znaleźliście się na miejscu. W głównej siedzibie grała chaotyczna muzyka i wszyscy się bawili. Wy również. Wszyscy jednak zamilkli gdy rozległ się dźwięk otwieranych wrót. Zobaczyliście ogiera i klacz. Ogier był jednorożcem i trzymał na grzbiecie złoty akordeon, a klacz była kucem ziemnym, a na grzbiecie trzymała złotą płytę vinylową. Główny symbol legendarnego sprzętu klubowego. Kucyki pocałowały się i skierowały się na dziedziniec w celu przemowy. Byli to Snow i Rain. Obiegłoroczni zwycięscy, a aktualnie małżeństwo.
-
- A kto będzie zarządzał? Mimo że wszyscy są w Equestrii, muszę jakoś wszystko trzymać w porządku. Wy przynajmnjej macie tam siebie, a ja jestem sam. Nie mam tu prawdziwych przyjaciół. Co do kwiatów, to Discord z pewnością ci to wyjaśni. - Eee... ekhm! Oczywiście że tak. - Dodał. - Muszę zrobić kilka spraw, a potem może pojadę do domku. Zanim jednak wyjdę. - Podszedłem do Jima i czule go przytuliłem, a potem Austina. Na Discorda tylko spojrzałem i udałem się po schodach do biura.
-
- To długa historia. Chodziło ci o to że... - Zgadza się! - Powiedział Discord. - A Strife? - Nadal działa. - No to dobrze. Nie mogę ci powiedzieć. Straciłbym resztki szacunku którego i tak nie mam już za wiele. - Lekko się zasmuciłem. Czyli teraz wystarczy eliksir.
-
Michael Złapałem się za głowę. Nademną stał Jim. Spytał czy wszystko dobrze. - Tak, pamiętam... - Nagle spostrzegłem że mam błękitne włosy. - Oprucz tego że się przefarbowałem, to chyba nic... . Musiałem zrobić coś źle, ale co? - Ależ udało ci się, ale po części. - Skomentował Discord. - Jakoś nie wierzę, chyba że...
-
(Może być 6) Discord - A pffff! Nie ma mocy która mnie tu zatrzyma, a przenieść cię mogę ile razy chcesz tam i z powrotem. Czas w drogę! - Discord złapał oba kucyki i po chwili wszyscy trzej byli w laboratorium. Wszędzie były porozwalane rzeczy. A ponadto można było czuć jagody. Nagle z gruzy wybiła się ręka. Po chwili ukazał się... człowiek. Miał długie kręcone błękitne włosy i błękitne oczy. Ziemia, Michael Obudziłem się i wydostałem z gruzów. Czułem się dziwnie. Jakby pulsowała ze mnie energia. Otworzyłem oczy i zobaczyłem Discorda i jakieś kucyki. Chyba nie kontaktuję lub coś... .
-
Discord - No bo faktycznie nie jest już sobą. Jeśli chcesz, możemy wybrać się zobaczyć jego nowe "ja". Przeniesienie cię, nie jest takie trudne. A ja też jestem ciekawy jak zakończył się ten eksperyment. - Uśmiech.
-
Discord założył kapelusz. - Tak naprawdę to już się stało. - Discord wyczarował telewizor na którym ukazała się sytuacja sprzed paru chwil. Było widać jak Michael tworzy eliksir i ten nagle eksploduje. - W dwoi ścisłości, on żyje, ale nie jest już do końca sobą. Lecz aspiracje ma ciekawe. By tak bawić się eliksirem.
-
Ziemia, Michael Kiedy nie mam co robić, muszę wypełniać papiery. Najlepiej wrócę do laboratorium. W końcu nadal ten projekt jest ważny. Zszedłem do podziemi. Zacząłem przygotowywać potrzebne rzeczy. Eliksiru ponyfikującego mi na szczęście nie brakuje. Rozpocząłem badania, muszę uzyskać tą przeklętą miksturę. Na próbie wyizolowania spędziłem wiele godzin. Nikt nie wie o składzie eliksiru więcej niż ja. Tylko mi może udać się to zrobić. W końcu kolor mikstury zmienił się na błękitny. Nareszcie się udało! Stałem nad eliksirem który zaczął gwałtownie bulgotać. Wydawało się że się destabilizuje. - Nie! Przestań! To musi zadziałać! - Krzyczałem sam do siebie. Nie zdołałem jednak nic zrobić. Eliksiry eksplodował kumulując swoją energię na mnie. Equestri, Discord - Nie wiedziałem że Rarity ma ogród. A jeśli już, to ona by podlewała kwiaty. - Uśmieszek, lecz nagle mina mu zrzedła. Jego oczy zrobiły się ogromne. - Mamy problem... . I to dość poważny i związany z Michaelem...
-
Napisałem ten temat by niepotrzebnie nie pisać w sesji o rzeczach nie na temat. Jeśli jest coś czego nie rozumiecie lub chcecie zgłosić nieobecność, możecie dyskutować na ten temat tutaj. Pierwsza informacja jest taka że we wtorki pracuję i wtedy będzie najmniej odpisów.
-
Doszło kilka zasad. Za chwilę rozpocznie się sesja.
-
Czesia! Ładna grzywa ^^
- 9146 odpowiedzi
-
- Zabawa
- Skojarzenia
-
(i 2 więcej)
Tagi:
-
Hejka!
- 9146 odpowiedzi
-
- Zabawa
- Skojarzenia
-
(i 2 więcej)
Tagi:
-
N: Bardzo fajnie wymyślony. Przedłużanie nicków jest spoczko. A: Sombruś w wersji bardzo słodkiej. Wolę jednak jego mroczną wersję. S: Taka dość przeciętna z księżniczką. (Miejmy nadzieję, bo z telefonu nie widać) U: Znam ją dość długo. Często Psyduckiem mnie nazywa, co mnie lekko denerwuję, ale się przyzwyczaiłem.
-
Lekko zmodyfikowałem profil. Dla tych którzy chcą wiedzieć, sesja rozpocznie się najprawdopodobniej dzisiaj, a za kilka dni powstanie aleja zasłużonych dla tych którzy 1 kwietnia nie próżnowali.
-
Skąd nick? Sajback przyszło samo z siebie. To nieco tak fajnie mi zabrzmiało i napisałem. Aliquam oznacza "kreatywny" lub "historia" z łaciny i odnosi się do mojej kreatywności i tego że lubię historie. Gray na cześć filmu Dorian Gray w którym główny bohater staje się wiecznie młody. Ostatni człon można zrozumieć po moim tytule. VFV czyli V For Victory. Na polski to Z dla zwycięstwa. Bardzo spodobał mi się ten cytat, więc mam w nazwie.
-
Aż prosisz się by zrobić z tego zdjęcia mem. Internet to pokocha. Ja sam nie mogę z tej miny. Bez obrazy, ale.... wyglądasz jak chińczyk przed monopolowym.
-
Ostatnie prace naprawdę mi się podobają. Cieszę się że (olewasz moją pracę) robisz nadal takie ładne prace.
-
Dobrze ;-;
-
Oczy Discorda się zeszkliły. Nie sądził że ktoś powie coś takiego o nim. To była jedna z niewielu rzeczy których się nie spodziewał. - Naprawdę tak myślisz? - Zapytał speszony tymi słowami. - Czy ją kocham... cóż... jesteśmy przyjaciółmi... to zdarzyło się tylko raz. Jest dla mnie dobra i miła.... czy ją kocham? Chyba t.... tak.
-
Discord zaczął się zastanawiać nad jego stwierdzeniem. Usłyszał jego myśl. Zabije, a skąd. Przecież Kubom rozpruwaczem jest we wtorki. Ponownie zaczął liczyć na szponie. - Nie, nie możesz spytać, ale i tak powiem. A więc, matką jest klacz.
-
Discord zaczął liczyć na palcach. - Czekaj... jeden, dwa, trzy, cztery.... jestem tylko ja. - Stwierdził w końcu. - A i nie ma za co Austin. - Powiedział nie otrzymując podziękowań za przywrócenie wieku.