-
Zawartość
6029 -
Rejestracja
-
Ostatnio
-
Wygrane dni
3
Wszystko napisane przez Szeregowa WW
-
- Obojętne... - powiedziała i machnęła ręką.
-
- Herbata może być. Poproszę... - powiedziała, poszła do salonu i usiadła na kanapie. Położyła torbę i plecak na podłodze
-
- Jasne. Dzięki. - powiedziała i uśmiechnęła się. - No to co teraz?
-
- A tam... Nawet nie... - powiedziała. - Później ci coś pokażę co sobie kiedyś zrobiłam.
-
- Dobra. - powiedziała i poszła za nim. - A która godzina?
-
- Jeśli nie masz nic przeciwko to mogę kiedyś spróbować. - powiedziała i weszła do środka. - Ładnie tu. - powiedziała rozglądając się.
-
- Chciałabym tu mieszkać. - powiedziała z uśmiechem wsiadając do windy.
-
- Jasne. - powiedziała i zaczęła się rozglądać.
-
- No wiesz... Skoro już jest w porządku to przecież możemy iść. - powiedziała i uśmiechnęła się pod nosem.
-
Eliza zabrała się za noszenie krzeseł jednocześnie ćwicząc lewitację. W końcu jednak Ptaszysko nakrzyczało na nią "że to nie pora na wygłupy" i przestała.
-
[ZAPISY][GRA] Hogwart (Human)(Fantasty)(Całkowicie zrewitalizowany silnik gry)
temat napisał nowy post w Dawne Dzieje
Amy przeanalizowała wszystkie wiadomości z ostatniej lekcji i napisała referat na Zielarstwo. Poszła do gabinetu profesor Graci Bones. - Przyszłam oddać referat. - powiedziała do nauczycielki i położyła pergamin na biurku. [https://docs.google.com/document/d/1en8W532cWtIV8nqlPIZ9twGnRxeyP0r9apuEMuTA7tQ/edit] -
- Pożyczę ci mój jak wrócimy. - zawołała.
-
[ZAPISY][GRA] Hogwart (Human)(Fantasty)(Całkowicie zrewitalizowany silnik gry)
temat napisał nowy post w Dawne Dzieje
Zielarstwo jest tylko dla mnie ^^ -
- Mam do swojego, ale ci nie dam. - zawołała gdy mijali budynek i zwróciła się do Jonathana. - No to teraz już wiesz. To był częściowy powód.
-
- Jasne. - powiedziała i ruszyła za nim. - A o co mnie chciałeś wtedy zapytać?
-
- Ale... No dobrze. - westchnęła.
-
- Nie no... Bywało gorzej. - powiedziała.
-
- Nie no... To przecież nic takiego. - westchnęła.
-
- Jakie szkło? - zapytała i spojrzała na swoje ręce. - Aaa... To... Byłam na siebie zła. Poza tym to nie byłam ja... Po części.
-
- Ale wiesz... w razie czego to przemów mi do rozsądku dobra? - zapytała.
-
Lorence uśmiechnęła się. - To dobrze. - powiedziała i znów go pocałowała. - Może masz rację... Nie powinnam się bać. - powiedziała po chwili.
-
- No cóż... - westchnęła. - A czego się spodziewałeś?
-
- No dobra. - powiedziała, zarzuciła mu ręce na szyję i pocałowała.
-
- Mam się przestać bać tak? - zapytała i wróciła do niego.
-
- A-ale... - wyjąkała. - Masz rację. - powiedziała a po policzkach znów spłynęły jej łzy. - Ja już może sobie pójdę. - mruknęła, odwróciła się i poszła przed siebie ze spuszczoną głową.