-
Zawartość
6029 -
Rejestracja
-
Ostatnio
-
Wygrane dni
3
Wszystko napisane przez Szeregowa WW
-
Dziewczyna przestraszyła się i poderwała do siadu. - Co? - zapytała. - To ty nie śpisz?
-
Nagle Lorence wzdrygnęła się wyglądało na to że chyba się obudziła. Zamrugała powiekami i zorientowała się, że tuli się do Jonathana. Odsunęła się szybko myśląc, że chłopak śpi.
-
Dziewczyna nie przestawała się lekko wiercić. Mruczała jeszcze coś pod nosem, ale nie było to zbyt zrozumiałe.
-
Dziewczyna uśmiechnęła się przez sen. - Tak... - mruknęła cicho. - Kocham cię... Nie przestawaj... [To był pomysł Mephista ]
-
Lorence zaczęła mruczeć przez sen, ale to nie był koszmar. - Mmm... Jonathan... - mruknęła i zaczęła się wiercić.
-
Dziewczyna mimo że spała czuła się miło tuląc się do Jonathana. Wcale nie miała ochoty się budzić.
-
Lorence zasnęła momentalnie. Była nie świadoma tego co robi, bo wszystko działo się przez sen. Przetoczyła się na bok i przytuliła się do Jonathana.
-
- Nie mam siły już iść do pokoju... - mruknęła i zamknęła oczy.
-
Łaskawie opisz jakoś ładnie ten program, zachęć kogoś żeby to obejrzał, bo jak nie to temat spłonie na stosie.
-
- Ta... Trochę... - mruknęła. - A ty nie?
-
- No dobra. - powiedziała sennie.
-
- Dlatego że umarłam? - zapytała. - Czy sam umarłeś?
-
- Hmm... Nie ma to jak umierać w cudzych snach. - powiedziała żartobliwie. - I co?
-
- Ech... No cóż... - westchnęła i nie kontrolując siebie położyła się. To wszystko wina zmęczenia. - Jak nie chcesz to nie mów.
-
- No dobra. - powiedziała i usiadła na łóżku. - A co ci się śniło?
-
- Ech... No trudno. - powiedziała i machnęła ręką. - Śnił ci się koszmar? - zapytała pocierając sobie oczy.
-
Lorence wstała i podreptała do pokoju Jonathana. Stamtąd dochodził dźwięk. Zapukała i nie czekając na odpowiedź weszła do środka. - Co ty robisz? - zapytała widząc chłopaka na ziemi.
-
Lorence nie spała zbyt długo, bo została obudzona przez dziwny hałas. - Co do cholery? - zapytała samą siebie i przetarła oczy.
-
- Dobrze, że jesteście. - powiedziała pani Peregrine. - Niech część z was przyniesie krzesła, a część niech ustawia scenę razem z Bronwyn. Dobrze?
-
- Nie denerwuj się... Spokojnie... - No ale... - Spokojnie. Ni możesz się wściekać bo będzie jeszcze gorzej. - Może masz rację... Wiesz... Zjem coś i się prześpię. - Dobra decyzja. - powiedziała Emma. - To do jutra. - Do jutra. Muszę wam o czymś powiedzieć, ale to musi zaczekać. To nie rozmowa na wideochat. - odparła i rozłączyła się. Lorence wyjęła z plecaka frytki i hamburgera które zabrała ze sobą. Zjadła, wzięła prysznic i położyła się. Powoli zasnęła.
-
Dziewczyna zrzuciła z siebie plecak i położyła się na łóżku. Podłączyła laptopa i znów zadzwoniła do Emmy. - Hej. - powiedziała ponurym głosem. - Cześć. Coś nie tak? - zapytała Emma. - Przez tego półgłówka Vergila wszystko się może wydać... Świetnie po prostu...
-
Lorence po jakimś czasie znudziło się siedzenie z laptopem na ławce więc wróciła do opuszczonej szkoły i poszła do swojego pokoju.
-
Jeszcze chwila i przez tego półgłówka wszystko się wyda. - pomyślała z wściekłością. Znalazła jakąś ławkę, usiadła i wyjęła z plecaka laptopa, którego miała ze sobą.
-
- A nie mówiłam że to idiota? - zawołała zanim odeszła.
-
- Nic się nie dzieje. Po prostu jest durniem i tyle. - powiedziała na tyle głośno by Vergil usłyszał i poszła w stronę parku z słuchawkami na uszach.