-
Zawartość
6029 -
Rejestracja
-
Ostatnio
-
Wygrane dni
3
Wszystko napisane przez Szeregowa WW
-
- Chętnie ją kiedyś poznam. - powiedziała. Gdy skończyła pozmywała talerze. - Masz ochotę coś jeszcze porobić?
-
- Tylko pozazdrościć. - powiedziała, uśmiechnęła się i wzięła gryza sianoburgera.
-
Gravity zachichotała. - Może miała rację. Przyda się. - powiedziała i po chwili westchnęła. - Fajnie mieć taką mamę...
-
- Parę zabawek i taką uroczą kołyskę. - powiedziała i uśmiechnęła się. - Zapewne twoja.
-
- Już schodzę. -mruknęła wciąż przyglądając się kołysce. - Ładniutka... Po chwili wstała, zsunęła się po drabinie na dół i usiadła przy stole. - Smacznego.
-
- To mnie zawołaj później... - odparła i zajrzała do środka. Były tam jakieś klocki, samochodziki i zabawkowy mikrofon. Gravity uśmiechnęła się pod nosem. "Od małego miał do tego zamiłowanie." - pomyślała i przepchała kilka pudeł. Zobaczyła niewielką, niebieską kołyskę. Pomyślała, że to urocze i uśmiechnęła się szerzej.
-
- Słuchaj... Myślę sobie, że jeszcze trochę tu poszperam... - powiedziała i uśmiechnęła się. Po chwili pocałowała go. - W końcu planujemy mieć dziecko... Wstała, przeciągnęła się i podeszła do jednego z pudeł.
-
- Myślę, że na razie starczy. - powiedziała. - W końcu co będziemy robić przez resztę wolnego czasu, skoro obejrzymy wszystko teraz? Zaśmiała się.
-
- Ta... Rany... - mruknęła i popatrzyła na kończący się film otwartymi oczami. - Rany... Dobrze, że to tylko film... - odetchnęła głęboko.
-
Gravity wzięła trochę popcornu. - Fakt... - powiedziała. - To bardziej obrzydliwe niż straszne. A... Teraz jeszcze doszły wszelkie odbicia... - dodała po chwili. - Nawet te w wodzie. Za jakiś czas pojawiały się kolejne straszne sceny, tym razem z rodziną głównego bohatera. Zaczął szukać kogoś o nazwisku Esseker. Tego kogoś najwyraźniej lustra nienawidziły. Okazało się, że to klacz, która była opętana przez demona, a dusze które zabiła zostały uwięzione w lustrach. Wszyscy myśleli, że jest chora na schizofrenię, więc wymyślono metodę która powinna ją wyleczyć: Zamykano ją w jednym pomieszczeniu pełnym Luster. Później, po uleczeniu znalazła się w zakonie. Bohater znalazł ją i zaprowadził do danego szpitala w którym się leczyła. Dusze w lustrach zabiły ją, ale demona nie. Pojawiło się jeszcze parę strasznych scen mordu, gdzie Gravity zaczęła się trząść.
-
- Ta... - mruknęła i wtuliła się w niego. Po dłuższym czasie odbicie jakiejś klaczy rozerwało sobie szczękę. - Rany... - powiedziała Gravity już teraz patrząc prosto w ekran. - Jak to dobrze, że to tylko film...
-
Film zaczął się już dość strasznie. Lustro było jakby odmienną rzeczywistością od normalnej. Zachowywały się inaczej niż właściciele odbicia. Gravity pisnęła już po pierwszej scenie, gdzie jakiś kucyk, a właściwe odbicie przecięło sobie gardło na całą szerokość. A ogierowi który stał przed lustrem szyja przecięła się w ten sam sposób, mimo tego, że on nie ruszył się z miejsca. Zakryła pyszczek kopytkami, jednak wciąż zerkała na ekran. - Przytulisz mnie? - zapytała.
-
- Hmm... Coś słyszałam. - powiedziała. - Ale jeszcze nie widziałam. Wzięła jedną ze szklanek i napiła się z niej.
-
Nie ma to jak przesiedzieć cały dzień w szpitalu tylko po to, by uszczęśliwić chorą przyjaciółkę ^^
-
- Ta... - mruknęła i przeciągnęła się. - A może tym razem jakiś horror?
-
- Aj tam... - mruknęła. - Ale sobie przypomniałeś. Oparła głowę na jego ramieniu, tak jak ostatnio. Co chwilę śmiała się z jakiejś zabawnej sceny. Cieszyła się też, że mogą tak tu siedzieć i spędzać ze sobą czas.
-
- Opowiem ci... Obiecuję. - odparła. Gdy zobaczyła co znalazł White uśmiechnęła się. - Jasne, że chcę. - powiedziała i usiadła na kanapie.
-
- No tak... - powiedziała i popatrzyła na niego. Po chwili jednak odwróciła wzrok. - Ale jest to jeden z tematów, o których niechętnie mówię. Wzięła jakieś figurki i spojrzała na nie, po czym położyła je wśród reszty obejrzanych zabawek.
-
- To masz fajnie. - powiedziała i zaczęła przyglądać się jakiemuś kocykowi. - No na ogół nie mówię. Bo... Kogo to obchodzi?
-
- Nie no miałam... Ale raczej miałam ciężkie dzieciństwo. Rodzice mnie nie doceniali - westchnęła i wyjęła jakąś grzechotkę. - Wiesz, że mam dwie siostry. Jedna starsza a druga młodsza. Rodzice ciągle mi powtarzali: "Powinnaś brać przykład z Elizabeth!", jednak jeszcze wtedy jako tako ich obchodziłam. Ale gdy przyszło na świat trzecie dziecko już w ogóle przestałam być dla nich ważna. I tyle... Za często to ja z nimi nie rozmawiam bo mają do mnie pretensję, że nie zostałam lekarzem jak Eliza. Ale trudno... Raczej mnie to nie obchodzi. Wyciągnęła jakąś piłkę i zaczęła ją podrzucać.
-
- Super, dzięki. - powiedziała i wyszła na zewnątrz. Usiadła na podłodze i zaczęła grzebać w jednym z pudeł ze starymi zabawkami. - Wooow... Fajne rzeczy trzymasz. Musiałeś mieć super dzieciństwo. - powiedziała i wyciągnęła jakiegoś misia. - Jaki cudny!
-
Gravity znów go pocałowała. - Zauważyłam tu parę naprawdę fajnych rzeczy. - powiedziała po chwili. - Mogłabym tutaj jeszcze trochę poszperać?
-
- No to co? Gramy dalej czy proponujesz porobić coś innego? - zapytała.
-
Gravity odwzajemniła pocałunek. - W takim razie z chęcią poczekam. - powiedziała gdy przestali i uśmiechnęła się. - Kocham cię White...