Szkoda, że to nie są jakieś drobne wpadki, ot choćby takie niezrozumienie idiomów, choć osoba mieszkająca na stałe w Wielkiej Brytanii powinna je znać czy też stworzenie zaprzeczenia oryginalnego zdania. Zresztą skąd wiesz czy zabieranie trzech stron artykułu jest sensowne czy nie? Poruszony został temat poważny i jak widać wzbudzający poruszenie, bo dość dużo ludzi z tego co widzę ogląda odcinki z napisami.
Och, to ciekawe, bić w bębenek jeśli chodzi o polski dubbing to wolno, ale tykać słabych tłumaczeń Mystherii i mwereca to aj waj, rękę na totem podnoszą?
mwerec dał mi do ręki panzerfausta, z którego mogę do tego typu argumentu strzelać. Wrzucił napisy do odcinka 9, 11 dni (sic!) po jego premierze i wciąż nie ejst ono najwyższych lotów. Poza tym mamy społeczeństwo, które określam społeczeństwem "fast", wszystko chce mieć szybko - żarcie, pieniądze, transport, wiedzę, tłumaczenia... Szkoda, że potem po takim żarciu ma się choroby, pieniądze najczęściej się nie zarabia, a topi, ginie się w wypadkach komunikacyjnych, takim dyplomem i wiedzą można sobie najwyżej tyłek podetrzeć, a tłumaczenia, cóż... możesz sobie dopowiedzieć samemu.
Polecam zapoznanie się z "Małym, lecz maksymalistycznym manifestem translatologicznym" Barańczaka. Dam kilka króciutkich cytatów:
"Porzućcie wszelką nadzieję, ci, którzy to czytacie: od początku do końca będą to uwagi pełne obrzydliwej pychy, nieznośnego zarozumialstwa i dogmatycznej pewności własnych racji. Jakże ma być inaczej, skoro są to uwagi tłumacza o pracy innych tłumaczy i własnej?"
"Jak się tak, bracie, wymądrzasz, to może sam spróbuj napisać coś lepiej? - tłumacz przystępujący do krytyki cudzych tłumaczeń z reguły przystępuje do zabawy dlatego, że ma w zanadrzu swój własny przekład utworu, który w odpowiedniej chwili aroganckim gestem wyciąga na światło dzienne, jakby odpowiadając: A owszem, już spróbowałem i proszę bardzo: wyszło mi znacznie lepiej niż tobie."
"Potrafię lepiej (niż inni tłumacze): w tych dwóch słowach kryje się jedna z możliwych i chyba najautentyczniejsza odpowiedź, po co się tłumaczy już wiersz przez kogoś przetłumaczony."
"Chęć oddania przysługi czytelnikom nie znającym obcego języka, chęć wzbogacenia rodzimej kultury literackiej, chęć złożenia hołdu wybitnemu obcemu poecie: to wszystko intencje piękne i z reguły całkiem szczere, ale myślę, że wzięty na męki lub potraktowany zastrzykiem skopolaminy, każdy tłumacz poezji przyznałby się prędzej czy później do głęboko ukrywanej prawdy: motorem jego działań jest ambicja."
Moja potrzeba zaistnienia w fandomie nie jest zbyt wielka. Wystarczy mi status, jaki posiadam, nie potrzebuję więcej. Za to mam perfekcjonistyczne zapędy, które przenoszę na wszystko. Nigdy źle nikt nie wyszedł jeśli przyłożyłby się do swojej pracy. Ba! Cały kraj by zyskał, myśląc już szerzej o tej sytuacji, gdyby wszyscy się do pracy przykładali.