Patrzę, że jakaś dyskusja się tu toczy, zajrzałem i, zaciekawiony, przeczytałem. Wnioski i spostrzeżenia zanotowane podczas lektury znajdziecie poniżej:
- brak w dokumencie tytułu, tagów itp. - niby nic, ale mnie to strasznie kłuje w oczy.
To brzmi dziwnie.
Niezgrabne zdanie (jedno z wielu).
Tyloma królowymi można by całą Europę obsadzić i jeszcze by zostało. Do tego kuleje stylistyka (jak wszędzie w tym tekście).
Na cholerę to coś?
Ponownie stylistyka.
Ten opis jest zbyt długi, bezsensownie psuje rytm paragrafu, w którym się znajduje.
To zdanie boli mnie jako tłumacza znającego jego oryginalną wersję.
Zbyt kolokwialne.
Znowu niepasujący, dziwnie długi opis, do tego ostatnie zdanie jest z dupy, bo kuce i tak wszędzie chodzą nago (albo prawie nago).
Dawno temu mój brat nazwał tak swojego żółwia. Nie używajcie tego słowa w kontekście podmieńców.
Określenie bardzo "techniczne", psułoby klimat, gdyby w tym 'fanfiku' takowy istniał. Ale to już wina naszego ubogiego języka.
"Gwałcą ją, dopóki jej się to nie spodoba" - typowa zagrywka z hentajców. Jeden z najcięższych grzechów clopów ogólnie. Minus pierdyliard punktów lansu dla autora.
Sam nie wiem czy z tych słów się śmiać, czy nad nimi płakać. Bądź przeklęty, języku polski!
To nie Judea za czasów Piłata, jeśli już to "rozkrzyżowana".
Przyznam się, że musiałem wygooglać to słowo - nie wystarczyłby zwykły "pejcz" albo coś? Dziwne i dezorientujące czytelnika.
Taka dawka promieniowania na taką ilość tekstu grozi czytelnikowi chorobą popromienną.
Ruchy zaczęły się wsuwać coraz głębiej? Że co?
.
.
.
.
Dzieło to jest najgorszego sortu ordynarnym clopem. Zdaję sobie sprawę, że takie było założenie, jednakże nie mogę wybaczyć tego, że 'dzieło' to powiela najcięższe grzechy kiepskich clopów, nie starając się nawet zadbać o takie podstawowe rzeczy jak stylistyka. Nie ma tu fabuły, nie ma tu ładu i składu, cholera, nie ma tu nawet nic, od czego człowiekowi mogłoby się coś "zjeżyć", że tak zacytuję Maleńczuka z czasów, kiedy sędziował w "Idolu". Więcej podniety znajdzie się w reklamie Blend-a-medu. Właśnie takie koszmarki jak ten tekst sprawiają, że fandomowa literatura dla dorosłych to szambo i kupa gruzu (pomijam tutaj to, jak absurdalny jest fakt, że istnieją tego typu 'dzieła' o kucykach - przez te parę lat zdążyłem się już do tego przyzwyczaić, ba, kilka nawet sam przeczytałem, a jeden przetłumaczyłem).
Na koniec prośba do autora. Nie pisz więcej clopów. W żadnej formie i postaci. Wyjdzie to wszystkim na dobre, zaufaj mi.